T: Wróciłam!
S: Tak, nareszcie możemy dodawać rozdział razem :D
T: Brakowało mi tego.
S: Nie przedłużając, zapraszamy do czytania!
S: Tak, nareszcie możemy dodawać rozdział razem :D
T: Brakowało mi tego.
S: Nie przedłużając, zapraszamy do czytania!
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Mogę wstać?
- Nie.
- Mogę wstać?
- Nie.
- A teraz?
- Nie!
- To kiedy!?
- Nie.
- A teraz?
- Nie!
- To kiedy!?
- Nie teraz!
Leżałaś w łóżku, lecz tym razem już w swoim pokoju. Było Ci tak strasznie gorącą pod ciężką pierzyną. Baekhyun puszczał Cię tylko do łazienki i nigdzie indziej. Jego opiekuńczość zaczynała być powoli denerwująca. Nawet Twoja przyjaciółka już jakieś trzy dni temu wstała z łóżka i była na nogach. A ty co? Musiałaś leżeć i gapić się w sufit.
- Ale mnie już nic nie boli~ - jęknęłaś. Oczywiście kłamałaś, chociaż nie bolało Cię już tak jak tydzień temu. Jedyne co się odzywało to wielki, fioletowy siniak pod twoim żebrem. - Chcę już wstać. - burknęłaś cicho.
Poczułaś jak chłopak siada na łóżku i bezinteresownie się na Ciebie gapi.
- Nie możesz.
- A ________ to niby co? - udawałaś obrażoną. - Ona już dawno mogła wstać.
- To dlatego, że ona miała mniej siniaków.
- A skąd możesz wiedzieć, że ja jakiekolwiek mam?
Ten w odpowiedzi chytrze się uśmiechnął.
- Bo wiem.
Ta odpowiedź zbiła Cię całkowicie z tropu. Z niesmakiem na niego spojrzałaś spojrzałaś i zakryłaś ciało rękoma. Widząc Twoją reakcje lekko uderzył Cię w głowę.
- Żartuję. Ale i tak wątpię, że przez tydzień zagoiły Ci się rany.
- Męczy mnie już te łóżko.. - westchnęłaś. Zobaczyłaś jak nad czymś myśli.
- Zgoda. - odrzekł po chwili.
- Naresz.. - podniosłaś wysoko ręce.
- Ale chodzisz tylko obok mnie i gdy Cię coś zaboli od razu mi to mówisz.
- A mogło być tak pięknie.
Odwróciłaś się do niego plecami a wzrok wbiłaś w ścianę.
- Ranisz mnie!
Zaśmiałaś się cicho.
- Ty mała.. Robisz to specjalnie.
Pokazałaś mu język. Chłopak wstał i podał Ci rękę. Obrzuciłaś go zdziwionym wzrokiem.
- Idziesz czy nie?
...
- Mogę iść sama. Wiesz o tym prawda?
Schodziliście po schodach a on Cię asekurował jakbyś była porcelaną. Delikatnie trzymał twoją dłoń i co chwile powtarzał..
- Uważaj. Teraz też.
- Umiem schodzić po schodach.
- Nie byłbym tego taki pewien. - uśmiechnął się promiennie. Lubił się z tobą droczyć.
Kiedy byliście już na dole puścił Cię i poszedł przodem do jadalni. Zatęskniłaś za jego dotykiem. Starałaś się ignorować te myśli. Wchodząc do jadalni wszystkie oczy skierowały się na was.
- Nareszcie wstałaś!
Radosna przyjaciółka rzuciła się Tobie na szyję a Baekhyun w tamtym momencie podskoczył jak oparzony.
- _________(imię przyjaciółki) nie tak mocno!
Zdziwiona dziewczyna dwukrotnie zamrugała.
- O co mu chodzi?
- Obchodzi się ze mną jak z jajkiem. - opowiedziałaś załamana. Wyminęłaś ją i usiadłaś ze wszystkimi przy wielkim stole. Oczywiście Byun obok Ciebie.
- Jak się czujesz? - pytanie dobiegło z ust Luhana.
- Jak nowonarodzona. - uśmiechnęłaś się promiennie.
Cała wasza grupka rozmawiała o byle czym, bo to sprawiało wam najwięcej przyjemności i śmiechu. Miły czas przerwał wchodzący do jadalni menadżer. Ręce położył na oparciu od twojego krzesła. Nachylił się nad Tobą.
- Może kiedy wszyscy czują się już lepiej, to sprawdzimy w końcu wasze umiejętności w pisaniu tekstów?
Dreszcz przeszedł Ci po karku a twarz zrobiła się blada. Wzrokiem szukałaś pomocy. Jedyny, który odważył się odezwać był lider.
- Wpadliśmy na inny pomysł.- zaczął. Modliłaś się w duchu, aby tylko nie pogorszył obecnej sytuacji. Z nimi wszystko było możliwe..
- Jesteśmy świeżo po nowym albumie, tak?
- No tak.. - menadżer najwidoczniej nie wiedział do czego on zmierza. Z resztą jak wszyscy przy stole.
- Nasze nowe stylistki.. No nie były zbyt dobre - zaśmiał się zażenowany a ty razem z nim. - Myślę, że one powinny je zastąpić.
Na twarzy menadżera malował się spokój. Z bijącym sercem wyczekiwałaś jego decyzji. W końcu po krótkiej ciszy zwrócił się do Ciebie i __________(imię przyjaciółki).
- Znacie się też na tym?
Wydawał się Ci.. Zdumiony? Kiwnęłaś głową. Tu akurat nie kłamałaś. Wiedziałaś to i owo, no a przecież co może być trudnego w ubraniu paru piosenkarzy? Prawda?
- No to postanowione! - krzyknął Lay.
- Ale teraz kal możemy je sprawdzić? - opiekun znowu pogrążył się w myśleniu. Pstryknął palcami. Widać, że coś mu się przypomniało. - A właśnie! Macie przecież dzisiaj spotkanie z fanami. Dziewczyny was ubiorą.
- Spotkanie z fanami? - przyjaciółka wydawała się zaskoczona. Ty też nie wiedziałaś co to takiego.
- Śpiewamy 2 lub 3 piosenki, udzielamy wywiadu a potem każdy nasz fan ma trochę czasu żeby z nami porozmawiać. - wytłumaczył Xiumin.
Kiwnęłyście, że rozumiecie.
- Musicie mnie dobrze ubrać bo będzie tam pełno kamer. - Tao na twarzy miał wielkiego banana. Chyba uwielbiał się z wami droczyć. Na wiadomość o kamerach serce zabiło Ci mocniej.
- Nie strasz je. - Sehun trącił go w ramię. - Zaraz jeszcze zrezygnują.
Z prawej strony dobiegł dźwięk odsuwanego gwałtownie krzesła.
Spojrzałaś do góry na zdeterminowaną przyjaciółkę.
- Damy z siebie wszystko! - krzyknęła motywująco. - Chodźmy się ubrać!
- Ale mnie już nic nie boli~ - jęknęłaś. Oczywiście kłamałaś, chociaż nie bolało Cię już tak jak tydzień temu. Jedyne co się odzywało to wielki, fioletowy siniak pod twoim żebrem. - Chcę już wstać. - burknęłaś cicho.
Poczułaś jak chłopak siada na łóżku i bezinteresownie się na Ciebie gapi.
- Nie możesz.
- A ________ to niby co? - udawałaś obrażoną. - Ona już dawno mogła wstać.
- To dlatego, że ona miała mniej siniaków.
- A skąd możesz wiedzieć, że ja jakiekolwiek mam?
Ten w odpowiedzi chytrze się uśmiechnął.
- Bo wiem.
Ta odpowiedź zbiła Cię całkowicie z tropu. Z niesmakiem na niego spojrzałaś spojrzałaś i zakryłaś ciało rękoma. Widząc Twoją reakcje lekko uderzył Cię w głowę.
- Żartuję. Ale i tak wątpię, że przez tydzień zagoiły Ci się rany.
- Męczy mnie już te łóżko.. - westchnęłaś. Zobaczyłaś jak nad czymś myśli.
- Zgoda. - odrzekł po chwili.
- Naresz.. - podniosłaś wysoko ręce.
- Ale chodzisz tylko obok mnie i gdy Cię coś zaboli od razu mi to mówisz.
- A mogło być tak pięknie.
Odwróciłaś się do niego plecami a wzrok wbiłaś w ścianę.
- Ranisz mnie!
Zaśmiałaś się cicho.
- Ty mała.. Robisz to specjalnie.
Pokazałaś mu język. Chłopak wstał i podał Ci rękę. Obrzuciłaś go zdziwionym wzrokiem.
- Idziesz czy nie?
...
- Mogę iść sama. Wiesz o tym prawda?
Schodziliście po schodach a on Cię asekurował jakbyś była porcelaną. Delikatnie trzymał twoją dłoń i co chwile powtarzał..
- Uważaj. Teraz też.
- Umiem schodzić po schodach.
- Nie byłbym tego taki pewien. - uśmiechnął się promiennie. Lubił się z tobą droczyć.
Kiedy byliście już na dole puścił Cię i poszedł przodem do jadalni. Zatęskniłaś za jego dotykiem. Starałaś się ignorować te myśli. Wchodząc do jadalni wszystkie oczy skierowały się na was.
- Nareszcie wstałaś!
Radosna przyjaciółka rzuciła się Tobie na szyję a Baekhyun w tamtym momencie podskoczył jak oparzony.
- _________(imię przyjaciółki) nie tak mocno!
Zdziwiona dziewczyna dwukrotnie zamrugała.
- O co mu chodzi?
- Obchodzi się ze mną jak z jajkiem. - opowiedziałaś załamana. Wyminęłaś ją i usiadłaś ze wszystkimi przy wielkim stole. Oczywiście Byun obok Ciebie.
- Jak się czujesz? - pytanie dobiegło z ust Luhana.
- Jak nowonarodzona. - uśmiechnęłaś się promiennie.
Cała wasza grupka rozmawiała o byle czym, bo to sprawiało wam najwięcej przyjemności i śmiechu. Miły czas przerwał wchodzący do jadalni menadżer. Ręce położył na oparciu od twojego krzesła. Nachylił się nad Tobą.
- Może kiedy wszyscy czują się już lepiej, to sprawdzimy w końcu wasze umiejętności w pisaniu tekstów?
Dreszcz przeszedł Ci po karku a twarz zrobiła się blada. Wzrokiem szukałaś pomocy. Jedyny, który odważył się odezwać był lider.
- Wpadliśmy na inny pomysł.- zaczął. Modliłaś się w duchu, aby tylko nie pogorszył obecnej sytuacji. Z nimi wszystko było możliwe..
- Jesteśmy świeżo po nowym albumie, tak?
- No tak.. - menadżer najwidoczniej nie wiedział do czego on zmierza. Z resztą jak wszyscy przy stole.
- Nasze nowe stylistki.. No nie były zbyt dobre - zaśmiał się zażenowany a ty razem z nim. - Myślę, że one powinny je zastąpić.
Na twarzy menadżera malował się spokój. Z bijącym sercem wyczekiwałaś jego decyzji. W końcu po krótkiej ciszy zwrócił się do Ciebie i __________(imię przyjaciółki).
- Znacie się też na tym?
Wydawał się Ci.. Zdumiony? Kiwnęłaś głową. Tu akurat nie kłamałaś. Wiedziałaś to i owo, no a przecież co może być trudnego w ubraniu paru piosenkarzy? Prawda?
- No to postanowione! - krzyknął Lay.
- Ale teraz kal możemy je sprawdzić? - opiekun znowu pogrążył się w myśleniu. Pstryknął palcami. Widać, że coś mu się przypomniało. - A właśnie! Macie przecież dzisiaj spotkanie z fanami. Dziewczyny was ubiorą.
- Spotkanie z fanami? - przyjaciółka wydawała się zaskoczona. Ty też nie wiedziałaś co to takiego.
- Śpiewamy 2 lub 3 piosenki, udzielamy wywiadu a potem każdy nasz fan ma trochę czasu żeby z nami porozmawiać. - wytłumaczył Xiumin.
Kiwnęłyście, że rozumiecie.
- Musicie mnie dobrze ubrać bo będzie tam pełno kamer. - Tao na twarzy miał wielkiego banana. Chyba uwielbiał się z wami droczyć. Na wiadomość o kamerach serce zabiło Ci mocniej.
- Nie strasz je. - Sehun trącił go w ramię. - Zaraz jeszcze zrezygnują.
Z prawej strony dobiegł dźwięk odsuwanego gwałtownie krzesła.
Spojrzałaś do góry na zdeterminowaną przyjaciółkę.
- Damy z siebie wszystko! - krzyknęła motywująco. - Chodźmy się ubrać!
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
Stałaś w garderobie i razem z przyjaciółką przekopywałyście to kolejną szafę.
_________(imię przyjaciółki) westchnęła.
- Macie tu dużo dziwnych ubrań.. - skomentowała trzymając w rękach czarną kurtkę, która na ramionach miała malutkie znaczki ich zespołu.
- Jakie dziwne!? - Baekhyun wydawał się oburzony. - To jest jedna z moich ulubionych kurtek!
Kopałaś dalej. Zaraz znalazłaś podobną do tej od Byuna. Przyłożyłaś ją do klatki Kaia.
- W sumie nie są takie złe.. - odwróciłaś się i spojrzałaś na wieszak. - Jest ich nawet więcej!
Wszystkie kurtki wyglądały podobnie, lecz były inaczej uszyte. Nie mogliście jednak ich wszystkich ubrać tak samo. Części zespołu dałyście do ubrania koszule a drugiej czarne bluzy. Oczywiście nie odbyło się też bez czapek, które oni tak bardzo uwielbiali.
Poprawiałaś właśnie koszulę Chanyeolowi , gdy usłyszałaś śmiech za plecami.
- Co się śmiejesz? - Baekhyun był ubierany przez przyjaciółkę. To ona się śmiała.
- Śmieszy mnie to, że nie potraficie się sami ubrać i potrzebujecie stylistek.
- No wiesz co!
_________(imię przyjaciółki) westchnęła.
- Macie tu dużo dziwnych ubrań.. - skomentowała trzymając w rękach czarną kurtkę, która na ramionach miała malutkie znaczki ich zespołu.
- Jakie dziwne!? - Baekhyun wydawał się oburzony. - To jest jedna z moich ulubionych kurtek!
Kopałaś dalej. Zaraz znalazłaś podobną do tej od Byuna. Przyłożyłaś ją do klatki Kaia.
- W sumie nie są takie złe.. - odwróciłaś się i spojrzałaś na wieszak. - Jest ich nawet więcej!
Wszystkie kurtki wyglądały podobnie, lecz były inaczej uszyte. Nie mogliście jednak ich wszystkich ubrać tak samo. Części zespołu dałyście do ubrania koszule a drugiej czarne bluzy. Oczywiście nie odbyło się też bez czapek, które oni tak bardzo uwielbiali.
Poprawiałaś właśnie koszulę Chanyeolowi , gdy usłyszałaś śmiech za plecami.
- Co się śmiejesz? - Baekhyun był ubierany przez przyjaciółkę. To ona się śmiała.
- Śmieszy mnie to, że nie potraficie się sami ubrać i potrzebujecie stylistek.
- No wiesz co!
Zaśmiałaś się razem z nią.
- Ale to w sumie prawda. - zachichotałaś. - Jesteście już dużymi chłopcami.
- Jesteśmy sławni a to wasza praca. - Tao poprawiał sobie włosy. Wiedziałaś, że ma syndrom księcia i nie miałaś mu tego za złe. Czasami płakałaś ze śmiechu przez to co powiedział.
- Korona by Ci z głowy nie spadła. - uśmiechnęłaś się do niego.
Jedyne co Ci jeszcze zostało to poprawienie kołnierzyka u uszatka. Przez cały czas kiedy to robiłaś, czułaś na sobie jego wzrok. Ty jednak nie spojrzałaś na niego ani razu. Oddaliłaś się na parę kroków by ocenić swoją pracę. Wzrokiem przejechałaś po wszystkich członkach.
- Ale to w sumie prawda. - zachichotałaś. - Jesteście już dużymi chłopcami.
- Jesteśmy sławni a to wasza praca. - Tao poprawiał sobie włosy. Wiedziałaś, że ma syndrom księcia i nie miałaś mu tego za złe. Czasami płakałaś ze śmiechu przez to co powiedział.
- Korona by Ci z głowy nie spadła. - uśmiechnęłaś się do niego.
Jedyne co Ci jeszcze zostało to poprawienie kołnierzyka u uszatka. Przez cały czas kiedy to robiłaś, czułaś na sobie jego wzrok. Ty jednak nie spojrzałaś na niego ani razu. Oddaliłaś się na parę kroków by ocenić swoją pracę. Wzrokiem przejechałaś po wszystkich członkach.
Uradowane z przyjaciółką ze swojego dzieła przybiłyście sobie piątkę.
- Jest świetnie! - krzyknął menadżer, który obserwował was z końca pokoju. - Macie pracę! A teraz idziemy. Czas to pieniądz!
Odprowadziliście chłopaków dwóch aut i wesoło pomachałyście.
- Miłej zabawy!
- Będziemy na was czekać.
Jak na zawołanie wszyscy się na was spojrzeli.
- Czekać?- Suho wydawał się rozbawiony.
- Jedziecie z nami! - Chanyeol złapał was za rękę i pociągnął do vana*.
Nie sprzeciwiałaś się. Byłaś szczęśliwa i podekscytowana, że możesz z nimi jechać. Jedyne co usłyszałaś za nim weszłaś do samochodu, to głośne krzyki Byuna, aby był delikatny dla Twojej przyjaciółki.
- Jest świetnie! - krzyknął menadżer, który obserwował was z końca pokoju. - Macie pracę! A teraz idziemy. Czas to pieniądz!
Odprowadziliście chłopaków dwóch aut i wesoło pomachałyście.
- Miłej zabawy!
- Będziemy na was czekać.
Jak na zawołanie wszyscy się na was spojrzeli.
- Czekać?- Suho wydawał się rozbawiony.
- Jedziecie z nami! - Chanyeol złapał was za rękę i pociągnął do vana*.
Nie sprzeciwiałaś się. Byłaś szczęśliwa i podekscytowana, że możesz z nimi jechać. Jedyne co usłyszałaś za nim weszłaś do samochodu, to głośne krzyki Byuna, aby był delikatny dla Twojej przyjaciółki.
...
Auto składało się z trzech rzędów w każdym po 3 siedzenia. W przednim rzędzie siedział kierowca, Suho, D.O, w drugim ty, obok Ciebie Chanyeol, Kai a zaraz za tobą Sehun, przyjaciółka i Baekyun. Całe EXO K jechało jedym autem. No i oczywiście do tego wy. Jechaliście już dobre 30 min i całej waszek grupce zaczynało być nudno. Zauważyłaś, że raper obok Ciebie szuka jakiejś piosenki w telefonie. Nachyliłaś się, żeby lepiej widzieć dość duży ekran.
- Co robisz?
- Chce puścić jakąś piosenkę, żeby nie było tak cicho.
Kiedy skończył to zdanie, w vanie rozpętała się wojna o to, który kawałek powinien towarzyszyć im podczas podróży.
- Growl, growl! - Sehun podskakiwał na siedzeniu jak małe dziecko.
- Nie growl! - D.O odwrócił się do was twarzą. - Ja jestem za Baby, don't cry.
- Tylko nie smutne! - jęknął Baekhyun. - Włączcie XOXO.
- Nie! History!
- Mama!
- Two Moons!
Zaśmiałaś się zażenowana. Chanyeol podał Ci duży telefon. Spojrzałaś na niego zdziwiona.
- Ty wybierz.
Weszłaś w folder "EXO" i zaczęłaś przeciągać listę w dół. Nie słuchałaś jeszcze ich piosenek, więc szukałaś czegoś co spodoba się z tytułu.
- Sporo tego macie. - skomentowałaś krótko widząc tyle utworów.
- Co robisz?
- Chce puścić jakąś piosenkę, żeby nie było tak cicho.
Kiedy skończył to zdanie, w vanie rozpętała się wojna o to, który kawałek powinien towarzyszyć im podczas podróży.
- Growl, growl! - Sehun podskakiwał na siedzeniu jak małe dziecko.
- Nie growl! - D.O odwrócił się do was twarzą. - Ja jestem za Baby, don't cry.
- Tylko nie smutne! - jęknął Baekhyun. - Włączcie XOXO.
- Nie! History!
- Mama!
- Two Moons!
Zaśmiałaś się zażenowana. Chanyeol podał Ci duży telefon. Spojrzałaś na niego zdziwiona.
- Ty wybierz.
Weszłaś w folder "EXO" i zaczęłaś przeciągać listę w dół. Nie słuchałaś jeszcze ich piosenek, więc szukałaś czegoś co spodoba się z tytułu.
- Sporo tego macie. - skomentowałaś krótko widząc tyle utworów.
W końcu znalazłaś coś co przykuło twoją uwagę. Nacisnęłaś na play a z głośników w aucie wydobyła się melodia.
- "Pewnie były podłączone" - pomyślałaś.
- Masz gust. - powiedział Kai zamykając oczy i wsłuchując się we własną piosenkę.
- Over.. Dose. - Przeczytałaś i oddałaś telefon chłopakowi.
W aucie rozpętało się kolejne szaleństwo. Zdziwiona zamrugałaś. Kolejni to chłopcy zaczęli śpiewać, gdy w utworze nadchodziła ich kolej.
- Oh, she want's me! Oh, she got's me! Oh, she hurts me!
Zaśmiałaś się głośno, kiedy zobaczyłaś jak Twoja przyjaciółka przestraszona lekko podskakuje, wtedy gdy Baekhyun głośno śpiewa.
Śpiewaliście, klaskaliście, śmialiście się. Czy każda jazda autem u nich tak wygląda?
- You in my heart! - krzyknął Byun a zaraz potem usłyszałaś go. Ten niski, męski głos, który kompletnie nie pasował to jego zachowania i osoby.
Chanyeol wpatrując się dalej w telefon wesoło bujał się na boki. Widać było, że lubił to robić. Nawet bardzo. Zaraz po nim był Sehun, a później Kai. Nim się spostrzegłaś piosenka się skończyła.
- Dlaczego wszystkie wasze piosenki muszą być o miłości? - Twoja przyjaciółka wydawała się rozbawiona.
Suho wzruszył ramionami.
- Taki chyba jest nasz motyw.
- Mamy uszczęśliwiać dziewczyny. - dodał D.O.
- Są po takim czymś szczęśliwe? - zapytała z niedowierzaniem.
- "Sama byłaś wniebowzięta kiedy Luhan pożyczył Ci mp4" - pomyślałaś.
- A ty nie jesteś? - Baekhyun się zaśmiał.
- Zastanówmy się.. - pogłaskała swoją niewidzialną brodę. - Nie bardzo.
Byun miał już coś powiedzieć, ale ta go zignorowała.
- Proszę pana, ile będziemy jeszcze jechać?
Kierowca spojrzał na zegarek.
- Jedziemy dopiero 40 min. Myślę, że jeszcze z jakieś pół godzinki.
- Tak daleko~ - jęknęła.
- Spać mi się chce. - ziewnęłaś.
- To idź. - Chanyeol pokazał na siebie palcem. - Obudzę Cię kiedy będziemy już na miejscu?
- No dobra! Skorzystam.
Ułożyłaś się wygodnie i nim się obejrzałaś zasnęłaś.
- "Pewnie były podłączone" - pomyślałaś.
- Masz gust. - powiedział Kai zamykając oczy i wsłuchując się we własną piosenkę.
- Over.. Dose. - Przeczytałaś i oddałaś telefon chłopakowi.
W aucie rozpętało się kolejne szaleństwo. Zdziwiona zamrugałaś. Kolejni to chłopcy zaczęli śpiewać, gdy w utworze nadchodziła ich kolej.
- Oh, she want's me! Oh, she got's me! Oh, she hurts me!
Zaśmiałaś się głośno, kiedy zobaczyłaś jak Twoja przyjaciółka przestraszona lekko podskakuje, wtedy gdy Baekhyun głośno śpiewa.
Śpiewaliście, klaskaliście, śmialiście się. Czy każda jazda autem u nich tak wygląda?
- You in my heart! - krzyknął Byun a zaraz potem usłyszałaś go. Ten niski, męski głos, który kompletnie nie pasował to jego zachowania i osoby.
Chanyeol wpatrując się dalej w telefon wesoło bujał się na boki. Widać było, że lubił to robić. Nawet bardzo. Zaraz po nim był Sehun, a później Kai. Nim się spostrzegłaś piosenka się skończyła.
- Dlaczego wszystkie wasze piosenki muszą być o miłości? - Twoja przyjaciółka wydawała się rozbawiona.
Suho wzruszył ramionami.
- Taki chyba jest nasz motyw.
- Mamy uszczęśliwiać dziewczyny. - dodał D.O.
- Są po takim czymś szczęśliwe? - zapytała z niedowierzaniem.
- "Sama byłaś wniebowzięta kiedy Luhan pożyczył Ci mp4" - pomyślałaś.
- A ty nie jesteś? - Baekhyun się zaśmiał.
- Zastanówmy się.. - pogłaskała swoją niewidzialną brodę. - Nie bardzo.
Byun miał już coś powiedzieć, ale ta go zignorowała.
- Proszę pana, ile będziemy jeszcze jechać?
Kierowca spojrzał na zegarek.
- Jedziemy dopiero 40 min. Myślę, że jeszcze z jakieś pół godzinki.
- Tak daleko~ - jęknęła.
- Spać mi się chce. - ziewnęłaś.
- To idź. - Chanyeol pokazał na siebie palcem. - Obudzę Cię kiedy będziemy już na miejscu?
- No dobra! Skorzystam.
Ułożyłaś się wygodnie i nim się obejrzałaś zasnęłaś.
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Sama śpi jak zabita a to mi prawiła kazania.. - burknęłaś pod nosem.
- Mówiłaś coś? - Baekhyun wyciągnął słuchawkę z jednego ucha.
- Mówię, że śpi jak zabita. No popatrz na nią.
Chłopak oparł się o fotel na którym siedział Chanyeol. Cicho parsknął.
- Chyba jest jej wygodnie.
Śpiąca dziewczyna opierała się głową o ramię uszatka, który ten z kolei przykrył ją kurtką.
- Wygląda przy Tobie jak Calineczka. - skomentował rozbawiony Suho.
W sumie miał rację. On był wysoki a ona niewiele niższa od Ciebie, jednak była bardzo drobna. Chcąc nie chcąc delikatnie się uśmiechnęłaś. Wróciłaś do swojego wcześniejszego zajęcia, czyli wpatrywania się w autostradę po której jechaliście.
- Długa ta droga~
Nudziło Ci się i to bardzo a byłaś niecierpliwą osobą. Na dodatek muzyka ucichła żeby nie zbudzić śpiącej blondynki. Kai i D.O także zasnęli a Chanyeolowi nie wiele brakowało by do nich dołączyć. Byun szperał coś w telefonie a maknae słuchał muzyki i grał w jakieś gry. Niespodziewanie poczułaś szturchanie w ramię. Spojrzałaś na Baekhyuna, który w ręce trzymał jedną z białych słuchawek.
- Chcesz też posłuchać? Wyglądasz na znudzoną. - powiedział cicho. Przytaknęłaś i wzięłaś małą słuchawkę. Zaraz wsadziłaś ją do ucha.
- Czego chcesz posłuchać? - spytał włączając odtwarzacz muzyki.
Wzruszyłaś w odpowiedzi ramionami.
- Luhan puszczał Ci tylko piosenki od EXO M, prawda?
Zdziwiłaś się. Skąd wiedział o mp4?
- Skąd wiesz?
- Mówił mi.
- Ta, były po Chińsku bo nic nie rozumiałam.
Zaśmiał się. Wszedł w folder "EXO K".
- No to teraz posłuchasz koreańskiej wersji.
- Mógłbyś włączyć "My Lady"? - spytałaś. Byłaś ciekawa jak brzmi jego głos w tej piosence.
- Czemu akurat ta? - mówił szukając jednocześnie wybranego przez Ciebie utworu.
- "Strasznie mi się podobał tam głos Luhana, ale chce posłuchać Twojego kiedy śpiewa ten słodki tekst. Bardzo lubię jego dźwięk. Oczywiście mu tak powiem!" - krzyknęłaś w myślach. Miałaś wrażenie jakby Twoja podświadomość właśnie Cię wyśmiała. Zignorowałaś to.
- Tak sobie. Wpadła w ucho. - zmyśliłaś szybko.
Kiedy to powiedziałaś w słuchawce poleciała dobrze znana Ci już melodia. Na początku gitara zlewająca się z ciepłym głosem D.O. Potem pstrykanie palcami aż w końcu nadeszła jego partia. Dźwięk jego głosu rozpoznałaś od razu. Śpiewał a w tle grał shaker*. Lubiłaś ten melodyjny głos, ale nie spodziewałaś się tego, że jeszcze bardziej niż jelonka. Wyobrażałaś sobie teraz Byuna, który uśmiechnięty od ucha do ucha śpiewa w jakiejś małej sali nagrań. Spojrzałaś na niego. Wyglądał jak małe dziecko, które dostało wymarzony prezent na gwiazdkę. Głowę miał odchyloną do tyłu i bezdźwięcznie ruszał ustami śpiewając tekst. Miły dreszcz przeszedł Cię od karku aż po sam koniec kręgosłupa. Zaczęłaś pocierać rękę, kiedy dostrzegłaś na niej gęsią skórkę. Zaśmiałaś się a on na Ciebie spojrzał.
- Myślałem, że przeszkadzały Ci piosenki o miłości?
Pokiwałaś przecząco głową.
- Wręcz przeciwnie. Oczywiście bez przesady. - dodałaś szybko i znowu zamknęłaś oczy. - To jest idealne.
- I co? Mój głos jest lepszy czy Luhana? - Zachichotał. Wiedziałaś, że żartował, lecz ty byłaś poważna.
- Zdecydowanie twój. - szepnęłaś cichutko.
Widać, że się speszył bo już się nie odezwał. Otworzyłaś jedno oko by na niego spojrzeć. Z zarumienionymi policzkami i wielkim uśmiechem szukał następnej piosenki.
- "Uroczy" - pomyślałaś i zamknęłaś oko.
...
- Nareszcieeeeee! - krzyknęłaś zaraz po tym jak wyskoczyłaś z vana. Zaciągnęłaś się świeżym powietrzem. Wyciągnęłaś się jak leniwy kot. - Jak dobrze rozprostować nogi!
Opuszczając ręce rozejrzałaś się dookoła siebie. Niby nic nadzwyczajnego, ale nie byliście w centrum wielkiego miasta jakim jest Seul. Średniej wielkości parking, a zaraz za nim na trawie rozchodziła się scena i parę dużych namiotów obok niej. Usłyszałaś już jak ktoś głośno mówi przez mikrofon, a fani (a dokładniej fanki) bardzo mocno się ekscytują. Na szczęście nie mogli was zobaczyć, ponieważ znajdowaliście się za sceną. Odwróciłaś się do chłopców, menadżera i przyjaciółki. Rozmawiali ze sobą, a lider coś starał się im wytłumaczyć. Niestety na próżno. Poczułaś jak ktoś pcha Cię w kierunku jednego z białych namiotów.
- Musisz mi poprawić makijaż!
- Tao spokojnie. Mamy jeszcze pół godziny. - powiedziałaś obojętnie.
- Tylko pół godziny! Szybko, szybko!
...
- Zadowolony?
Chińczyk przejrzał się w lustrze. Znajdowaliście się teraz w garderobie, którą dla was przygotowano.
- Jest dobrze.
Podziękował Ci i wstał. Rozejrzałaś się kto jest następny.
- Chodź Sehun, poprawię Cię.
Maknae bez narzekania usiadł na małym taboreciku i popatrzał w swoje odbicie. Wzięłaś lakier do ręki i zaczęłaś układać jego kolorowe pasemka jednocześnie na nie psikając sprejem. Użyłaś jeszcze troszkę pudru i uśmiechnęłaś się dumna z siebie. Kiedy miał już sobie iść szybko go zatrzymałaś i rozpięłaś jeden guzik jego koszuli.
- Teraz jest idealnie.
- Dziękuję Noona.
Noona? Zaczęłaś zaprzeczać.
- Nie błagam, nie mów tak do mnie. Mówi po prostu po imieniu.
- A-Ale..
- Żadnych ale! - wtrąciła się Twoja przyjaciółka, która w tej chwili malowała Xiumina. - Do mnie też tak nie mów.
Potwierdziłaś jej słowa.
- No dobrze. - zaśmiał się.
Kiedy myślałaś, że to koniec pracy na stołeczek wskoczył Baekhyun, który zawzięcie szukał czegoś na małym stoliku z kosmetykami.
- Gdzie masz kredkę do oczu?
- Kredkę? - parsknęłaś. - Po co ci kredka?
- On ją uwielbia. - skomentował Chanyeol.
- Po prostu lepiej w niej wyglądam. - skomentował nawet na niego nie spoglądając. Dalej przeszukiwał wszystko co leżało na toaletce. Gdy w końcu ją znalazł wesoło się zaśmiał.
- Ha ha! Tu jest!
- Nie ma opcji! - krzyknęłaś i czym prędzej ją wyrwałaś. - Jak będziesz wyglądał.
- Lepiej niż teraz.
- Oppa, oppa.. - westchnęłaś. Odłożyłaś kredkę i wzięłaś do ręki mały pędzelek. Złapałaś dłonią za jego brodę i uniosłaś tak, żeby mieć łatwy dostęp do jego ust. Pędzelkiem muskałaś jego lekko różowe wargi aby nadać im trochę więcej naturalnego wyglądu. Widziałaś jak odebrało mu mowę.
- "Tego to się nie spodziewał" - zachichotałaś w duchu.
Dodałaś puder, ułożyłaś czarne, gęste włosy a gdy skończyłaś założyłaś ręce na biodrach.
- Tak wyglądasz sto razy lepiej. A teraz leć bo za minutę wchodzicie.
Kiwnął głową i szybko się ulotnił.
Poczułaś szturchnięcie. Twoja przyjaciółka zaczęła ruszać charakterystycznie brwiami.
- Gdybyś widziała jego minę jak uciekał.
- Gdybyś widziała minę Chanyeola gdy spałaś oparta o jego ramię. - zaśmiałaś się złowieszczo a ta spaliła buraka i wydęła usta.
- Nie panowałam nad tym!
Orientując się o czym rozmawiacie głośno się zaśmiałyście.
- Chodź idziemy ich posłuchać. - złapała Cię za rękę i pociągnęła w kierunku sceny.
...
Siedziałyście na stołach rozstawionych pod otwartym namiotem. Służyły pewnie do wystawiania autografów. Wesoło machałyście nogami i popijałyście sok w małych kartonikach. Chłopcy zaśpiewali dwie piosenki. Overdose i z tego co pamiętasz "Thunder". Zapamiętałaś, bo wcześniej w vanie Baekhyun puścił Ci ich wszystkie możliwe piosenki. A pamięć miała dobrą. Kończył się właśnie wywiad, który był praktycznie o.. Niczym. Rozmawiali o ich nowym albumie, o choreografii, ćwiczeniach, próbach i innych takich. W końcu prowadzący ten cały koncert koreańczyk, wstał i przyłożył mikrofon to ust.
- No dobrze. Nadszedł koniec wywiadu, ale nie martwicie się, zaraz wasi kochani idole będą podpisywać i odpowiadać na wasze pytania. Ochrona nakieruje was do odpowiedniego namiotu.
EXO powoli schodziło ze sceny i szli w waszą stronę.
- Kochani idole wracają! - imitując głos prowadzącego, Twoja przyjaciółka zaśmiała się ciągnąc ostatnie krople soku wydając przy tym charakterystyczny dźwięk.
- A nie jesteśmy nimi? - Chanyeol puścił wam oczko.
Zeszłyście grzecznie ze stołu i ustaliście za członkami. Do każdego z nich prowadziły inne barierki. Stanęłaś oczywiście za Byunem a _________(imię przyjaciółki) za uszatkiem. Pomocnicy wyciągnęli chłopcom parę butelek wody i markery. Pierwsze fanki zaczęły podchodzić do swojego "idola" i zadawały przeróżne pytania tym samym prosząc o autograf. Dawały także prezenty a chłopcy miło im dziękowali.
- Myślałam, że to będzie bardziej ekscytujące. - cicho wybełkotałaś.
- A czego się spodziewałaś? Proszę bardzo. Pa pa~~ - Baekhyun machał odchodzącej fance. - Z jednej strony to jest fajne.
- Niby jakiej?
- Możemy bliżej poznać naszych fanów. - odrzekł radośnie. - Dzień dobry! - krzyknął, kiedy kolejna dziewczyna do niego podeszła.
Zrezygnowana i znudzona do śmierci wyszłaś przez barierkę i skierowałaś się w nieznanym Ci kierunku.
- Gdzie ty idziesz!? - krzyknął za Tobą.
Odwróciłaś się na pięcie i wzruszyłaś ramionami.
- Pochodzić. Nudzę się.
- Jesteś naszą stylistką, powinnaś być obok nas. - zrobił naburmuszoną minę. - Poza tym, nie wiem czy to dobry pomysł żebyś...
- Jesteś stylistką EXO!?
Przestraszona nagłym atakiem spojrzałaś na dwie podekscytowane koreanki obok Ciebie.
- Em.. Tak? - odpowiedziałaś niepewnie.
- O jeju! Naprawdę! Jak to jest?
- Jak jest w ich dormie?
- N-Normalnie..
- Często się kłócą?
- T-Troszkę..
- A jak wyglądają ich pokoje?
- S-Są do siebie podobne..
- W domu Kai i Sehun też tak rozrabiają?
- T-Tak..
- A co jedzą na kolację!
Nie wiedziałaś skąd, ale w sekundę lub dwie, dookoła Ciebie zrobił się całkiem duży tłum. Wszystkie dziewczyny zalewały Cię pytaniami a ty robiłaś wszystko co mogłaś i używałaś wymijających odpowiedzi.
Wzrokiem błagającym o pomoc spojrzałaś najpierw na Byuna, gdy ten cały zapłakany śmiał się z Twojej sytuacji razem z _________(imię przyjaciółki).
Zazgrzytałaś zębami.
- Nienawidzę was z całego serca.
- Mówiłaś coś? - Baekhyun wyciągnął słuchawkę z jednego ucha.
- Mówię, że śpi jak zabita. No popatrz na nią.
Chłopak oparł się o fotel na którym siedział Chanyeol. Cicho parsknął.
- Chyba jest jej wygodnie.
Śpiąca dziewczyna opierała się głową o ramię uszatka, który ten z kolei przykrył ją kurtką.
- Wygląda przy Tobie jak Calineczka. - skomentował rozbawiony Suho.
W sumie miał rację. On był wysoki a ona niewiele niższa od Ciebie, jednak była bardzo drobna. Chcąc nie chcąc delikatnie się uśmiechnęłaś. Wróciłaś do swojego wcześniejszego zajęcia, czyli wpatrywania się w autostradę po której jechaliście.
- Długa ta droga~
Nudziło Ci się i to bardzo a byłaś niecierpliwą osobą. Na dodatek muzyka ucichła żeby nie zbudzić śpiącej blondynki. Kai i D.O także zasnęli a Chanyeolowi nie wiele brakowało by do nich dołączyć. Byun szperał coś w telefonie a maknae słuchał muzyki i grał w jakieś gry. Niespodziewanie poczułaś szturchanie w ramię. Spojrzałaś na Baekhyuna, który w ręce trzymał jedną z białych słuchawek.
- Chcesz też posłuchać? Wyglądasz na znudzoną. - powiedział cicho. Przytaknęłaś i wzięłaś małą słuchawkę. Zaraz wsadziłaś ją do ucha.
- Czego chcesz posłuchać? - spytał włączając odtwarzacz muzyki.
Wzruszyłaś w odpowiedzi ramionami.
- Luhan puszczał Ci tylko piosenki od EXO M, prawda?
Zdziwiłaś się. Skąd wiedział o mp4?
- Skąd wiesz?
- Mówił mi.
- Ta, były po Chińsku bo nic nie rozumiałam.
Zaśmiał się. Wszedł w folder "EXO K".
- No to teraz posłuchasz koreańskiej wersji.
- Mógłbyś włączyć "My Lady"? - spytałaś. Byłaś ciekawa jak brzmi jego głos w tej piosence.
- Czemu akurat ta? - mówił szukając jednocześnie wybranego przez Ciebie utworu.
- "Strasznie mi się podobał tam głos Luhana, ale chce posłuchać Twojego kiedy śpiewa ten słodki tekst. Bardzo lubię jego dźwięk. Oczywiście mu tak powiem!" - krzyknęłaś w myślach. Miałaś wrażenie jakby Twoja podświadomość właśnie Cię wyśmiała. Zignorowałaś to.
- Tak sobie. Wpadła w ucho. - zmyśliłaś szybko.
Kiedy to powiedziałaś w słuchawce poleciała dobrze znana Ci już melodia. Na początku gitara zlewająca się z ciepłym głosem D.O. Potem pstrykanie palcami aż w końcu nadeszła jego partia. Dźwięk jego głosu rozpoznałaś od razu. Śpiewał a w tle grał shaker*. Lubiłaś ten melodyjny głos, ale nie spodziewałaś się tego, że jeszcze bardziej niż jelonka. Wyobrażałaś sobie teraz Byuna, który uśmiechnięty od ucha do ucha śpiewa w jakiejś małej sali nagrań. Spojrzałaś na niego. Wyglądał jak małe dziecko, które dostało wymarzony prezent na gwiazdkę. Głowę miał odchyloną do tyłu i bezdźwięcznie ruszał ustami śpiewając tekst. Miły dreszcz przeszedł Cię od karku aż po sam koniec kręgosłupa. Zaczęłaś pocierać rękę, kiedy dostrzegłaś na niej gęsią skórkę. Zaśmiałaś się a on na Ciebie spojrzał.
- Myślałem, że przeszkadzały Ci piosenki o miłości?
Pokiwałaś przecząco głową.
- Wręcz przeciwnie. Oczywiście bez przesady. - dodałaś szybko i znowu zamknęłaś oczy. - To jest idealne.
- I co? Mój głos jest lepszy czy Luhana? - Zachichotał. Wiedziałaś, że żartował, lecz ty byłaś poważna.
- Zdecydowanie twój. - szepnęłaś cichutko.
Widać, że się speszył bo już się nie odezwał. Otworzyłaś jedno oko by na niego spojrzeć. Z zarumienionymi policzkami i wielkim uśmiechem szukał następnej piosenki.
- "Uroczy" - pomyślałaś i zamknęłaś oko.
...
- Nareszcieeeeee! - krzyknęłaś zaraz po tym jak wyskoczyłaś z vana. Zaciągnęłaś się świeżym powietrzem. Wyciągnęłaś się jak leniwy kot. - Jak dobrze rozprostować nogi!
Opuszczając ręce rozejrzałaś się dookoła siebie. Niby nic nadzwyczajnego, ale nie byliście w centrum wielkiego miasta jakim jest Seul. Średniej wielkości parking, a zaraz za nim na trawie rozchodziła się scena i parę dużych namiotów obok niej. Usłyszałaś już jak ktoś głośno mówi przez mikrofon, a fani (a dokładniej fanki) bardzo mocno się ekscytują. Na szczęście nie mogli was zobaczyć, ponieważ znajdowaliście się za sceną. Odwróciłaś się do chłopców, menadżera i przyjaciółki. Rozmawiali ze sobą, a lider coś starał się im wytłumaczyć. Niestety na próżno. Poczułaś jak ktoś pcha Cię w kierunku jednego z białych namiotów.
- Musisz mi poprawić makijaż!
- Tao spokojnie. Mamy jeszcze pół godziny. - powiedziałaś obojętnie.
- Tylko pół godziny! Szybko, szybko!
...
- Zadowolony?
Chińczyk przejrzał się w lustrze. Znajdowaliście się teraz w garderobie, którą dla was przygotowano.
- Jest dobrze.
Podziękował Ci i wstał. Rozejrzałaś się kto jest następny.
- Chodź Sehun, poprawię Cię.
Maknae bez narzekania usiadł na małym taboreciku i popatrzał w swoje odbicie. Wzięłaś lakier do ręki i zaczęłaś układać jego kolorowe pasemka jednocześnie na nie psikając sprejem. Użyłaś jeszcze troszkę pudru i uśmiechnęłaś się dumna z siebie. Kiedy miał już sobie iść szybko go zatrzymałaś i rozpięłaś jeden guzik jego koszuli.
- Teraz jest idealnie.
- Dziękuję Noona.
Noona? Zaczęłaś zaprzeczać.
- Nie błagam, nie mów tak do mnie. Mówi po prostu po imieniu.
- A-Ale..
- Żadnych ale! - wtrąciła się Twoja przyjaciółka, która w tej chwili malowała Xiumina. - Do mnie też tak nie mów.
Potwierdziłaś jej słowa.
- No dobrze. - zaśmiał się.
Kiedy myślałaś, że to koniec pracy na stołeczek wskoczył Baekhyun, który zawzięcie szukał czegoś na małym stoliku z kosmetykami.
- Gdzie masz kredkę do oczu?
- Kredkę? - parsknęłaś. - Po co ci kredka?
- On ją uwielbia. - skomentował Chanyeol.
- Po prostu lepiej w niej wyglądam. - skomentował nawet na niego nie spoglądając. Dalej przeszukiwał wszystko co leżało na toaletce. Gdy w końcu ją znalazł wesoło się zaśmiał.
- Ha ha! Tu jest!
- Nie ma opcji! - krzyknęłaś i czym prędzej ją wyrwałaś. - Jak będziesz wyglądał.
- Lepiej niż teraz.
- Oppa, oppa.. - westchnęłaś. Odłożyłaś kredkę i wzięłaś do ręki mały pędzelek. Złapałaś dłonią za jego brodę i uniosłaś tak, żeby mieć łatwy dostęp do jego ust. Pędzelkiem muskałaś jego lekko różowe wargi aby nadać im trochę więcej naturalnego wyglądu. Widziałaś jak odebrało mu mowę.
- "Tego to się nie spodziewał" - zachichotałaś w duchu.
Dodałaś puder, ułożyłaś czarne, gęste włosy a gdy skończyłaś założyłaś ręce na biodrach.
- Tak wyglądasz sto razy lepiej. A teraz leć bo za minutę wchodzicie.
Kiwnął głową i szybko się ulotnił.
Poczułaś szturchnięcie. Twoja przyjaciółka zaczęła ruszać charakterystycznie brwiami.
- Gdybyś widziała jego minę jak uciekał.
- Gdybyś widziała minę Chanyeola gdy spałaś oparta o jego ramię. - zaśmiałaś się złowieszczo a ta spaliła buraka i wydęła usta.
- Nie panowałam nad tym!
Orientując się o czym rozmawiacie głośno się zaśmiałyście.
- Chodź idziemy ich posłuchać. - złapała Cię za rękę i pociągnęła w kierunku sceny.
...
Siedziałyście na stołach rozstawionych pod otwartym namiotem. Służyły pewnie do wystawiania autografów. Wesoło machałyście nogami i popijałyście sok w małych kartonikach. Chłopcy zaśpiewali dwie piosenki. Overdose i z tego co pamiętasz "Thunder". Zapamiętałaś, bo wcześniej w vanie Baekhyun puścił Ci ich wszystkie możliwe piosenki. A pamięć miała dobrą. Kończył się właśnie wywiad, który był praktycznie o.. Niczym. Rozmawiali o ich nowym albumie, o choreografii, ćwiczeniach, próbach i innych takich. W końcu prowadzący ten cały koncert koreańczyk, wstał i przyłożył mikrofon to ust.
- No dobrze. Nadszedł koniec wywiadu, ale nie martwicie się, zaraz wasi kochani idole będą podpisywać i odpowiadać na wasze pytania. Ochrona nakieruje was do odpowiedniego namiotu.
EXO powoli schodziło ze sceny i szli w waszą stronę.
- Kochani idole wracają! - imitując głos prowadzącego, Twoja przyjaciółka zaśmiała się ciągnąc ostatnie krople soku wydając przy tym charakterystyczny dźwięk.
- A nie jesteśmy nimi? - Chanyeol puścił wam oczko.
Zeszłyście grzecznie ze stołu i ustaliście za członkami. Do każdego z nich prowadziły inne barierki. Stanęłaś oczywiście za Byunem a _________(imię przyjaciółki) za uszatkiem. Pomocnicy wyciągnęli chłopcom parę butelek wody i markery. Pierwsze fanki zaczęły podchodzić do swojego "idola" i zadawały przeróżne pytania tym samym prosząc o autograf. Dawały także prezenty a chłopcy miło im dziękowali.
- Myślałam, że to będzie bardziej ekscytujące. - cicho wybełkotałaś.
- A czego się spodziewałaś? Proszę bardzo. Pa pa~~ - Baekhyun machał odchodzącej fance. - Z jednej strony to jest fajne.
- Niby jakiej?
- Możemy bliżej poznać naszych fanów. - odrzekł radośnie. - Dzień dobry! - krzyknął, kiedy kolejna dziewczyna do niego podeszła.
Zrezygnowana i znudzona do śmierci wyszłaś przez barierkę i skierowałaś się w nieznanym Ci kierunku.
- Gdzie ty idziesz!? - krzyknął za Tobą.
Odwróciłaś się na pięcie i wzruszyłaś ramionami.
- Pochodzić. Nudzę się.
- Jesteś naszą stylistką, powinnaś być obok nas. - zrobił naburmuszoną minę. - Poza tym, nie wiem czy to dobry pomysł żebyś...
- Jesteś stylistką EXO!?
Przestraszona nagłym atakiem spojrzałaś na dwie podekscytowane koreanki obok Ciebie.
- Em.. Tak? - odpowiedziałaś niepewnie.
- O jeju! Naprawdę! Jak to jest?
- Jak jest w ich dormie?
- N-Normalnie..
- Często się kłócą?
- T-Troszkę..
- A jak wyglądają ich pokoje?
- S-Są do siebie podobne..
- W domu Kai i Sehun też tak rozrabiają?
- T-Tak..
- A co jedzą na kolację!
Nie wiedziałaś skąd, ale w sekundę lub dwie, dookoła Ciebie zrobił się całkiem duży tłum. Wszystkie dziewczyny zalewały Cię pytaniami a ty robiłaś wszystko co mogłaś i używałaś wymijających odpowiedzi.
Wzrokiem błagającym o pomoc spojrzałaś najpierw na Byuna, gdy ten cały zapłakany śmiał się z Twojej sytuacji razem z _________(imię przyjaciółki).
Zazgrzytałaś zębami.
- Nienawidzę was z całego serca.
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
- Jestem wykończona! - rzuciłaś się na fotel w samochodzie. Było już po całym koncercie, wywiadzie i rozdawaniu autografów i właśnie mieliście wracać do dormu. Spojrzałaś na przyjaciółkę, która wydawała się całkiem blada. - Całkiem nieźle sobie z nimi poradziłaś!
- Po prostu.. Nic nie mów. - odparła a czołem uderzyła o twój fotel. Wszyscy się zaśmiali.
Kierowca odpalił auto, i tym samym rozpoczął kolejną podróż. Wyciągnęłaś z kieszeni swój telefon by sprawdzić godzinę.
- 16.28.. - mruknęłaś pod nosem a inni zwrócili na Ciebie uwagę. - Jest jeszcze wcześnie. Nie możemy jeszcze gdzieś pójść?
- To znaczy? - D.O się do was obrócił i spojrzał przez okno. - Mam przeczucie, że będzie padać.
- Nie chce mi się siedzieć w domu. Menadżer będzie kazał nam ćwiczyć. - jęknął zmarnowany Sehun. Widać, że był wykończony.
- To gdzie jedziemy? - Chanyeol wybierał już numer aby zadzwonić do EXO M i powiedzieć im o nowych planach.
- Otworzyli park linowy, prawda? - Kai wydawał się podekscytowany.
- W Seulu? - prychnęła Twoja przyjaciółka, która zdążyła pozbierać się po spotkaniu z fanami. - Gdzie tam mogli zrobić park linowy?
- Nie, nie.. - pomachał głową Kai. - Jakieś 15 minut stąd, jeśli się nie myle jest duży las.
Przypomniało Ci się, że dookoła sceny jak i namiotów znajdowało się dużo drzew. Klasnęłaś uradowana w ręce.
- To co jedziemy!?
- A co z ___________(imię przyjaciółki)? - Baekhyun miał ręce założone na piersi. Zdziwiona dziewczyna na niego spojrzała.
- Co ze mną jest nie tak?
Przewrócił oczami.
- Mogę się założyć, że twoje ciało jest obolałe.
Faktycznie.. Była w zdecydowanie gorszym stanie od Ciebie. Posmutniałaś.
- Zapomniałam..
- Nie! - krzyknęła. - Ze mną jest wszystko w porządku. Mi też nie chce siedzieć się w dormie.
Zauważyłaś jak Baekhyun posyła jej groźne ale i zarazem smutne spojrzenie, ale ona nawet na niego nie zerknęła. Mimo to, wierzyłaś jej na słowo.
- No to wszyscy jesteśmy za! Panie kierowco! - zwróciłaś się do starszego mężczyzny. - Kierunek park linowy!
- Oczywiście panienko.
- To ja zadzwonię do chłopaków. - Chanyeol podniósł telefon do ucha. - Mamy nowe plany.. Tak.. Jedziemy do parku linowego.. To najwyżej pod wieczór.. U nas wszyscy się zgadzają.. Wysadzić?.. No dobra.. Widzimy się na miejscu. - Zakończył połączenie i posłał Ci uśmiech. - Zgodzili się, ale wyrzucą menadżera dojedzie sam do domu.
- A co mamy robić po wieczór? - w głosie maknae była wyraźna obawa.
- Ćwiczyć.
- Wiedziałem..
Zaśmiałaś się jak od razu ich twarze zrobiły się blade. To było aż tak męczące dla nich?
- Pomyślcie, że za parę minut będziemy wspinać się po drzewach. -mogłoby się wydawać, że od lidera bije wielka motywacja.
- Będzie zabawnie. - odwróciłaś się do przyjaciółki. Głowę miała opartą o szybę i wpatrywała się.. Nie wiadomo gdzie. - Prawda ________(imię przyjaciółki).
- Mhm. - mruknęła.
Przeniosłaś wzrok na Baekhyuna. W uszach miał słuchawki, głowę odwróconą w stronę przeciwną do niej a oczy zamknięte.
"Mam nadzieję, że to był dobry pomysł" - pomyślałaś.
- Coś czuję, że jestem mistrzem wspinania. - uszatek wydawał się pewny siebie.
- Chyba żartujesz!? - krzyknęłaś. - Ja jestem w tym profesjonalistą!
Dwukrotnie zamrugał.
- Wspinałaś już się wcześniej? - Kai był zdumiony.
- Oczywiście! - zaśmiałaś się. - "Że nie.." - dokończyłaś w myślach. No ale co może być trudnego w chodzeniu po szczebelkach, drabinkach i zjeżdżaniu z liny?
...
Dojazd do parku linowego nie był dość długi. Prawdę mówiąc jechaliście może nawet mniej niż myśleliście. Staliście przed drewnianą budką a Suho kupował bilety. Otaczał was niesamowity krajobraz. Dookoła was wielki las. Choinki, krzaki, drzewa.. A do tego ten cudowny zapach żywicy. Spojrzałaś do góry. U koron wysokich drzew rozchodziły się schodki, linki, wspinaczki. Wyglądało to jak wielki tor przeszkód.
Po 5 minutach wrócił do was lider. Podał każdemu z was opaskę, którą musieliście ubrać na nadgarstek.
- No to.. Jak się dobieramy? - zapytał.
- A ile osób? - dopytywał Chen.
- Cóż.. W kasie mówili, że w pary.
Odwróciłaś się uśmiechnięta do przyjaciółki, która wpatrywała się w wysokie drzewo.
- Jesteśmy razem w parze, prawda?
Dopiero gdy do niej podbiegłaś, ta zwróciła na Ciebie uwagę. Odwzajemniła uśmiech i wzruszyła ramionami.
- Czemu nie?
Jak dobrze, że się uśmiechnęła. Myślałaś, że jest naprawdę zła za te fanki. Spojrzałaś ukradkiem na Byuna. Lekko się uśmiechnął. Był wyraźnie smutny faktem, że nie może z nią iść.
- Nie ma opcji! - Chanyeol położył rękę na Twojej głowie. Popatrzyłaś na niego z dołu. Nie wiedziałaś o co mu chodzi. - Wy razem? 10 metrów nad ziemią?
- Z waszym pechem spadniecie zaraz po wejściu na górę. - Kris i Tao się zaśmiali.
- Wcale nie! - zaprzeczyłaś.
- No to.. Ja chce iść z Luhanem. - przyjaciółka widocznie szybciej zaakceptowała to, że nie możecie iść razem.
- Odwróciłaś się ode mnie!? - krzyknęłaś do dziewczyny a ta puściła Ci oczko. Jelonek zaczął szybko machać rękoma.
- Ja nie! Ja nie wchodzę! Mam lęk wysokości.
- Hyuuung~ No to pójdziemy na 4 metry.
Było widać, że Sehun chciał być z nim w parze.
- No to jak nie idę z nim, ani z __________(Twoje imię) to kto z nią pójdzie?
- Ze mną oczywiście. - Chanyeol wypiął dumnie pierś.
Zachichotałaś a Twoja przyjaciółka oddaliła się od was.
- No ok. - odpowiedziałaś mu.
- Zaraz... - Baekhyun wyglądał jakby został wybudzony z transu. - Ja myślałem, że idziemy razem!
- Zdaje się, że ktoś też został sam.
Popatrzałaś na dziewczynę, która kucała i oglądała kaski leżące na ziemi.
Chłopak wydawał się jakby nie robiło to na nim wrażenia, ale dostrzegłaś, że na jego ustach pojawił się cień uśmiechu. Leniwym krokiem uklęknął obok blondynki. Przeniosłaś wzrok na uszatka.
- A z nim nic jej się nie stanie? Jakby nie patrzeć to Baekhyun.
Chanyeol machnął na to ręką.
- Normalnie bym się martwił, ale to _________(imię przyjaciółki). - uśmiechnął się do Ciebie. - Włos jej z głowy przy nim nie spadnie.
Maknae przeszedł po moście tak szybko, że jego partner nawet nie wiedział kiedy to zrobił. Pomachał przyjacielowi.
- Po prostu.. Nic nie mów. - odparła a czołem uderzyła o twój fotel. Wszyscy się zaśmiali.
Kierowca odpalił auto, i tym samym rozpoczął kolejną podróż. Wyciągnęłaś z kieszeni swój telefon by sprawdzić godzinę.
- 16.28.. - mruknęłaś pod nosem a inni zwrócili na Ciebie uwagę. - Jest jeszcze wcześnie. Nie możemy jeszcze gdzieś pójść?
- To znaczy? - D.O się do was obrócił i spojrzał przez okno. - Mam przeczucie, że będzie padać.
- Nie chce mi się siedzieć w domu. Menadżer będzie kazał nam ćwiczyć. - jęknął zmarnowany Sehun. Widać, że był wykończony.
- To gdzie jedziemy? - Chanyeol wybierał już numer aby zadzwonić do EXO M i powiedzieć im o nowych planach.
- Otworzyli park linowy, prawda? - Kai wydawał się podekscytowany.
- W Seulu? - prychnęła Twoja przyjaciółka, która zdążyła pozbierać się po spotkaniu z fanami. - Gdzie tam mogli zrobić park linowy?
- Nie, nie.. - pomachał głową Kai. - Jakieś 15 minut stąd, jeśli się nie myle jest duży las.
Przypomniało Ci się, że dookoła sceny jak i namiotów znajdowało się dużo drzew. Klasnęłaś uradowana w ręce.
- To co jedziemy!?
- A co z ___________(imię przyjaciółki)? - Baekhyun miał ręce założone na piersi. Zdziwiona dziewczyna na niego spojrzała.
- Co ze mną jest nie tak?
Przewrócił oczami.
- Mogę się założyć, że twoje ciało jest obolałe.
Faktycznie.. Była w zdecydowanie gorszym stanie od Ciebie. Posmutniałaś.
- Zapomniałam..
- Nie! - krzyknęła. - Ze mną jest wszystko w porządku. Mi też nie chce siedzieć się w dormie.
Zauważyłaś jak Baekhyun posyła jej groźne ale i zarazem smutne spojrzenie, ale ona nawet na niego nie zerknęła. Mimo to, wierzyłaś jej na słowo.
- No to wszyscy jesteśmy za! Panie kierowco! - zwróciłaś się do starszego mężczyzny. - Kierunek park linowy!
- Oczywiście panienko.
- To ja zadzwonię do chłopaków. - Chanyeol podniósł telefon do ucha. - Mamy nowe plany.. Tak.. Jedziemy do parku linowego.. To najwyżej pod wieczór.. U nas wszyscy się zgadzają.. Wysadzić?.. No dobra.. Widzimy się na miejscu. - Zakończył połączenie i posłał Ci uśmiech. - Zgodzili się, ale wyrzucą menadżera dojedzie sam do domu.
- A co mamy robić po wieczór? - w głosie maknae była wyraźna obawa.
- Ćwiczyć.
- Wiedziałem..
Zaśmiałaś się jak od razu ich twarze zrobiły się blade. To było aż tak męczące dla nich?
- Pomyślcie, że za parę minut będziemy wspinać się po drzewach. -mogłoby się wydawać, że od lidera bije wielka motywacja.
- Będzie zabawnie. - odwróciłaś się do przyjaciółki. Głowę miała opartą o szybę i wpatrywała się.. Nie wiadomo gdzie. - Prawda ________(imię przyjaciółki).
- Mhm. - mruknęła.
Przeniosłaś wzrok na Baekhyuna. W uszach miał słuchawki, głowę odwróconą w stronę przeciwną do niej a oczy zamknięte.
"Mam nadzieję, że to był dobry pomysł" - pomyślałaś.
- Coś czuję, że jestem mistrzem wspinania. - uszatek wydawał się pewny siebie.
- Chyba żartujesz!? - krzyknęłaś. - Ja jestem w tym profesjonalistą!
Dwukrotnie zamrugał.
- Wspinałaś już się wcześniej? - Kai był zdumiony.
- Oczywiście! - zaśmiałaś się. - "Że nie.." - dokończyłaś w myślach. No ale co może być trudnego w chodzeniu po szczebelkach, drabinkach i zjeżdżaniu z liny?
...
Dojazd do parku linowego nie był dość długi. Prawdę mówiąc jechaliście może nawet mniej niż myśleliście. Staliście przed drewnianą budką a Suho kupował bilety. Otaczał was niesamowity krajobraz. Dookoła was wielki las. Choinki, krzaki, drzewa.. A do tego ten cudowny zapach żywicy. Spojrzałaś do góry. U koron wysokich drzew rozchodziły się schodki, linki, wspinaczki. Wyglądało to jak wielki tor przeszkód.
Po 5 minutach wrócił do was lider. Podał każdemu z was opaskę, którą musieliście ubrać na nadgarstek.
- No to.. Jak się dobieramy? - zapytał.
- A ile osób? - dopytywał Chen.
- Cóż.. W kasie mówili, że w pary.
Odwróciłaś się uśmiechnięta do przyjaciółki, która wpatrywała się w wysokie drzewo.
- Jesteśmy razem w parze, prawda?
Dopiero gdy do niej podbiegłaś, ta zwróciła na Ciebie uwagę. Odwzajemniła uśmiech i wzruszyła ramionami.
- Czemu nie?
Jak dobrze, że się uśmiechnęła. Myślałaś, że jest naprawdę zła za te fanki. Spojrzałaś ukradkiem na Byuna. Lekko się uśmiechnął. Był wyraźnie smutny faktem, że nie może z nią iść.
- Nie ma opcji! - Chanyeol położył rękę na Twojej głowie. Popatrzyłaś na niego z dołu. Nie wiedziałaś o co mu chodzi. - Wy razem? 10 metrów nad ziemią?
- Z waszym pechem spadniecie zaraz po wejściu na górę. - Kris i Tao się zaśmiali.
- Wcale nie! - zaprzeczyłaś.
- No to.. Ja chce iść z Luhanem. - przyjaciółka widocznie szybciej zaakceptowała to, że nie możecie iść razem.
- Odwróciłaś się ode mnie!? - krzyknęłaś do dziewczyny a ta puściła Ci oczko. Jelonek zaczął szybko machać rękoma.
- Ja nie! Ja nie wchodzę! Mam lęk wysokości.
- Hyuuung~ No to pójdziemy na 4 metry.
Było widać, że Sehun chciał być z nim w parze.
- No to jak nie idę z nim, ani z __________(Twoje imię) to kto z nią pójdzie?
- Ze mną oczywiście. - Chanyeol wypiął dumnie pierś.
Zachichotałaś a Twoja przyjaciółka oddaliła się od was.
- No ok. - odpowiedziałaś mu.
- Zaraz... - Baekhyun wyglądał jakby został wybudzony z transu. - Ja myślałem, że idziemy razem!
- Zdaje się, że ktoś też został sam.
Popatrzałaś na dziewczynę, która kucała i oglądała kaski leżące na ziemi.
Chłopak wydawał się jakby nie robiło to na nim wrażenia, ale dostrzegłaś, że na jego ustach pojawił się cień uśmiechu. Leniwym krokiem uklęknął obok blondynki. Przeniosłaś wzrok na uszatka.
- A z nim nic jej się nie stanie? Jakby nie patrzeć to Baekhyun.
Chanyeol machnął na to ręką.
- Normalnie bym się martwił, ale to _________(imię przyjaciółki). - uśmiechnął się do Ciebie. - Włos jej z głowy przy nim nie spadnie.
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Który chcesz kask?
Wzruszyłaś ramionami.
- Obojętnie. W sumie nie wiem po co mi on jest, przecież będziemy przypięci.
- Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu.
Posmutniałaś. Jego głos nie był taki sam jak zawsze. Odpowiadał Ci tak obojętnie, bez uczuć. Nawet na Ciebie nie spojrzał. Bolało Cię to bardzo.
- "Już wiem jak się czuła ________(imię przyjaciółki), kiedy Chanyeol ją ignorował" - westchnęłaś w duchu.
Gdy wybraliście już kaski, pewien koreańczyk pomógł wam się ubrać. Oczywiście wcześniej EXO się przebrało. No bo kto by chciał chodzić po drzewach w ciężkiej skórze? Na szczęście mili ubrania na zmianę.
Ubrani, na tor weszliście jako 4. Wspinając się po drabinie, ustaliście na małym podeście przy korze wysokiego drzewa. Zerknęłaś na dół i zobaczyłaś uśmiechniętą przyjaciółkę, która wesoło Ci machała.
- Ła.. - przełknęłaś ślinę. - Faktycznie tu wysoko.
- No a co myślałaś?
Znowu ten ton i ukłucie w sercu. Chłopak szykował się do przejścia przez most. Każdy stopień był od siebie oddzielony i powieszony na lince. Postawił pierwszy krok a drewno niebezpiecznie się zachwiało.
- Bądź ostrożny. - szepnęłaś. Myślałaś, że tego nie usłyszał, lecz na chwile się zatrzymał a potem znów postawił krok.
Chciałaś się uspokoić, ale widząc go idącego 15 metrów nad ziemią serce mimowolnie zaczęło szybciej bić. Był już gdzieś w połowie drogi, kiedy się do Ciebie odwrócił. Zobaczyłaś jak wyciąga rękę w Twoją stronę.
- Wiem, że Cię to wkurza, ale wole być obok Ciebie.
Do Twoich oczu cisnęły się łzy, ale nie pozwoliłaś im się wydostać z pod powiek. Nawet, jeśli mówiłaś, że masz go dość, nie potrzebujesz pomocy, to on i tak tego nie słuchał. Z bijącym sercem i drżącymi nogami postawiłaś pierwszy krok. Nie było to takie łatwe na jakie Ci się wydawało. Drewienko zaczęło się bujać a ty cicho pisnęłaś łapiąc się sznurka.
- No już, już!
Nim się obejrzałaś chłopak wrócił po Ciebie wyciągając rękę. Jego stopień też dość mocno się chwiał, lecz nie dawał po sobie żadnych znaków, że się boi. Złapałaś za jego gładką dłoń. Pierwszy raz od pobytu w aucie lekko się uśmiechnął.
- A teraz idź powoli do przodu.. Ale patrz też gdzie stawiasz kroki!
Krzyknął, gdy ledwo co ustałaś na drabince. Zawstydzona spuściłaś wzrok.
- Przepraszam..
- Przecież nie dałbym Ci spaść.
- Nie o to chodzi..
Nim się obejrzałaś byliście już na następnym drzewie.
- A o co? - dopytywał. Wzrok miał poważny. Unikałaś jego oczu wiodąc wzrokiem po innych drzewach, torach..
- No bo..
Pierwszy raz nie wiedziałaś co powiedzieć. Bijąc się ze swoimi myślami w końcu na niego spojrzałaś.
- Cały czas Cię odrzucałam.. Mówiłam, że nie potrzebuję pomocy a ty i tak mi pomagałeś..
Przeczesał włosy ręką. Przyłożyłaś prawą dłoń do serca.
- Jestem głupia.. Przepraszam.
- Ja też. - złapał Cię za lewą rękę zwisającą wzdłuż twojego ciała. - Udawałem wielce obrażonego. Grałem nawet wtedy, kiedy powiedzieli, że mam być z Tobą w drużynie. A naprawdę cieszyłem się jak dziecko. - uśmiechnął się a ty zrobiłaś tak samo. Wiedziałaś, że między wami było jak dawniej. Puścił Twoją rękę a dziwne uczucie wróciło. Położył ręce na biodrach i parsknął.
- Co się stało? - zauważyłaś, że patrzał w miejsce za twoimi plecami.
- Tam to jest dopiero komedia.
Odwróciłaś się i zerknęłaś na inny tor. Widząc Twoją przyjaciółkę z Chanyeolem, uśmiech nie schodził Ci z twarzy. Byli dość daleko od was a i tak bardzo dokładnie ją słyszałaś.
- A ty chciałaś iść z nią w parze.
- Oppa.. Powodzenia.
Wzruszyłaś ramionami.
- Obojętnie. W sumie nie wiem po co mi on jest, przecież będziemy przypięci.
- Bezpieczeństwo na pierwszym miejscu.
Posmutniałaś. Jego głos nie był taki sam jak zawsze. Odpowiadał Ci tak obojętnie, bez uczuć. Nawet na Ciebie nie spojrzał. Bolało Cię to bardzo.
- "Już wiem jak się czuła ________(imię przyjaciółki), kiedy Chanyeol ją ignorował" - westchnęłaś w duchu.
Gdy wybraliście już kaski, pewien koreańczyk pomógł wam się ubrać. Oczywiście wcześniej EXO się przebrało. No bo kto by chciał chodzić po drzewach w ciężkiej skórze? Na szczęście mili ubrania na zmianę.
Ubrani, na tor weszliście jako 4. Wspinając się po drabinie, ustaliście na małym podeście przy korze wysokiego drzewa. Zerknęłaś na dół i zobaczyłaś uśmiechniętą przyjaciółkę, która wesoło Ci machała.
- Ła.. - przełknęłaś ślinę. - Faktycznie tu wysoko.
- No a co myślałaś?
Znowu ten ton i ukłucie w sercu. Chłopak szykował się do przejścia przez most. Każdy stopień był od siebie oddzielony i powieszony na lince. Postawił pierwszy krok a drewno niebezpiecznie się zachwiało.
- Bądź ostrożny. - szepnęłaś. Myślałaś, że tego nie usłyszał, lecz na chwile się zatrzymał a potem znów postawił krok.
Chciałaś się uspokoić, ale widząc go idącego 15 metrów nad ziemią serce mimowolnie zaczęło szybciej bić. Był już gdzieś w połowie drogi, kiedy się do Ciebie odwrócił. Zobaczyłaś jak wyciąga rękę w Twoją stronę.
- Wiem, że Cię to wkurza, ale wole być obok Ciebie.
Do Twoich oczu cisnęły się łzy, ale nie pozwoliłaś im się wydostać z pod powiek. Nawet, jeśli mówiłaś, że masz go dość, nie potrzebujesz pomocy, to on i tak tego nie słuchał. Z bijącym sercem i drżącymi nogami postawiłaś pierwszy krok. Nie było to takie łatwe na jakie Ci się wydawało. Drewienko zaczęło się bujać a ty cicho pisnęłaś łapiąc się sznurka.
- No już, już!
Nim się obejrzałaś chłopak wrócił po Ciebie wyciągając rękę. Jego stopień też dość mocno się chwiał, lecz nie dawał po sobie żadnych znaków, że się boi. Złapałaś za jego gładką dłoń. Pierwszy raz od pobytu w aucie lekko się uśmiechnął.
- A teraz idź powoli do przodu.. Ale patrz też gdzie stawiasz kroki!
Krzyknął, gdy ledwo co ustałaś na drabince. Zawstydzona spuściłaś wzrok.
- Przepraszam..
- Przecież nie dałbym Ci spaść.
- Nie o to chodzi..
Nim się obejrzałaś byliście już na następnym drzewie.
- A o co? - dopytywał. Wzrok miał poważny. Unikałaś jego oczu wiodąc wzrokiem po innych drzewach, torach..
- No bo..
Pierwszy raz nie wiedziałaś co powiedzieć. Bijąc się ze swoimi myślami w końcu na niego spojrzałaś.
- Cały czas Cię odrzucałam.. Mówiłam, że nie potrzebuję pomocy a ty i tak mi pomagałeś..
Przeczesał włosy ręką. Przyłożyłaś prawą dłoń do serca.
- Jestem głupia.. Przepraszam.
- Ja też. - złapał Cię za lewą rękę zwisającą wzdłuż twojego ciała. - Udawałem wielce obrażonego. Grałem nawet wtedy, kiedy powiedzieli, że mam być z Tobą w drużynie. A naprawdę cieszyłem się jak dziecko. - uśmiechnął się a ty zrobiłaś tak samo. Wiedziałaś, że między wami było jak dawniej. Puścił Twoją rękę a dziwne uczucie wróciło. Położył ręce na biodrach i parsknął.
- Co się stało? - zauważyłaś, że patrzał w miejsce za twoimi plecami.
- Tam to jest dopiero komedia.
Odwróciłaś się i zerknęłaś na inny tor. Widząc Twoją przyjaciółkę z Chanyeolem, uśmiech nie schodził Ci z twarzy. Byli dość daleko od was a i tak bardzo dokładnie ją słyszałaś.
- A ty chciałaś iść z nią w parze.
- Oppa.. Powodzenia.
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
- Czemu tu jest tak wysoko!?
- Jakby nie patrzeć to park linowy.
- Ale czemu na 15 metrów!?
- Przecież sama chciałaś jak najwyżej!
- Jakby nie patrzeć to park linowy.
- Ale czemu na 15 metrów!?
- Przecież sama chciałaś jak najwyżej!
Chanyeol roześmiany huśtał się na kawałku drewna jak na huśtawce. Mieliście po niej przejść, a on zachowywał się jakby był na placu zabaw. Zerknęłaś na dół a serce Ci zamarło.
- W-Wysoko. - wydukałaś. - Z dołu to aż tak nie wyglądało.
- Zawsze tak jest. - wstał i ustał na drewienku. - A teraz chodź!
- Nie ma opcji! Ja tu zostaję!
Chłopak westchnął i podał Ci rękę.
- Chodź.
- Nie idę!
- Gdzie się podziała ta pewność siebie kiedy byłaś na dole!? No i mówiłaś, że jesteś profesjonalistom!
- W-Wysoko. - wydukałaś. - Z dołu to aż tak nie wyglądało.
- Zawsze tak jest. - wstał i ustał na drewienku. - A teraz chodź!
- Nie ma opcji! Ja tu zostaję!
Chłopak westchnął i podał Ci rękę.
- Chodź.
- Nie idę!
- Gdzie się podziała ta pewność siebie kiedy byłaś na dole!? No i mówiłaś, że jesteś profesjonalistom!
- Naprawdę mi uwierzyłeś? Jezus jaki naiwniak!
- No wiesz co!
Waszą miłą wymianę zdań przerwał krzyk przyjaciółki z innego toru.
- No wiesz co!
Waszą miłą wymianę zdań przerwał krzyk przyjaciółki z innego toru.
- Chanyeol! Jak ona sobie coś zrobi to zwiedzisz sobie księżyc!
Zaśmiałaś się na widok uszatka, który zrobił się blady.
- Nawet oppa do Ciebie nie powiedziała.
Zaśmiałaś się na widok uszatka, który zrobił się blady.
- Nawet oppa do Ciebie nie powiedziała.
- To mnie akurat najmniej martwi. - znowu wyciągnął do Ciebie rękę. - Mamy jeszcze trzy kroki i będziemy.
Pokiwałaś głową, że się nie zgadzasz.
- Kupie Ci potem naleśnika.
Słysząc te jedno, smaczne słowo oczy Ci się zabłysły jak gwiazdy.
- Naleśnika? Naprawdę!?
Potaknął. Szybko wstałaś, złapałaś równowagę i czym prędzej ruszyłaś przed siebie.
- Czekajcie na mnie pyszności!
Pokiwałaś głową, że się nie zgadzasz.
- Kupie Ci potem naleśnika.
Słysząc te jedno, smaczne słowo oczy Ci się zabłysły jak gwiazdy.
- Naleśnika? Naprawdę!?
Potaknął. Szybko wstałaś, złapałaś równowagę i czym prędzej ruszyłaś przed siebie.
- Czekajcie na mnie pyszności!
(perspektywa EXO)
- Hyung, idziesz? - Sehun stał na na drugim drzewie i wpatrywał się w Luhana, który wyglądał jakby zamienił się galaretę. - Nie patrz w dół i idź.
Jelonek wziął sobie jego radę do serca. Zakrył dłońmi oczy i postawił krok na drewnie. Milimetr, a już dawno leżałby na dole.
- Miałeś nie patrzeć w dół! Nie mówiłem, żebyś na nic nie patrzał!
...
- Ła.. To naprawdę nie jest takie łatwe..
Xiumin tak bardzo skupiał się na torze, że na jego czole pojawiły się charakterystyczne zmarszczki.
- Lay, jak Ci idzie? - odwrócił się do swojego partnera. Gdy on był już w połowie drogi ten z kolei wpatrywał się w ptaka siedzącego na gałęzi drzewa. Uradowany pokazał na niego palcem.
- Chciałbym umieć latać..
Starszy wypuścił powietrze z ust.
- Wybrałeś se partnera.
...
- Hyung, te ptaki naprawdę fajnie śpiewają.
- Taa.. Racja..
- Ciekawe czy potrafią rapować.
Kris nie wierząc w jego słowa podniósł się z ziemi. Kiedy wszyscy członkowie dawali z siebie wszystko żeby jako pierwsi być na mecie, on i Tao siedzieli sobie na pierwszej platformie oparci o korę drzewa.
- Naprawdę jesteś tak głupi?
- Niby dlaczego? - młodszy nie wiedział o co chodzi.
- Przecież ta rasa ptaków nie potrafi rapować. Ta tylko śpiewa.
- A..
- No.. Zapamiętaj to sobie.
...
- Hyung jak ty to zrobiłeś!? - Kai nie wierzył własnym oczom
- Sam nie wiem! Jakoś tak wyszło!
Mogli byś pierwsi.. Tak dobrze im szło.. Póki D.O nie zaplątał się w linki trzymające most.
- Na pewno już nie wygramy..
...
- Została nam ostatnia prosta! Musimy po prostu zjechać na dół! - Chen ucieszył się, że nie widzi nikogo na dole. To świadczyło o tym, że byli na pierwszym miejscu.
- Ja chce zjechać pierwszy. - Suho zaczepił swój sprzęt o linę biegnącą do drugiego drzewa. - Jak powinienem to zrobić?
- Zrobić co?
- Zwykły zjazd jest nudny.. Trzeba to zrobić ze stylem!
Mówiąc to zjechał na dół. Niestety nie złapał równowagi i kręcił się w locie. Do tego machał rękami tym samym wyglądając jak baletnica po przejściach. Chen uderzył się w czoło.
- Żenujący jak zawsze.
Jelonek wziął sobie jego radę do serca. Zakrył dłońmi oczy i postawił krok na drewnie. Milimetr, a już dawno leżałby na dole.
- Miałeś nie patrzeć w dół! Nie mówiłem, żebyś na nic nie patrzał!
...
- Ła.. To naprawdę nie jest takie łatwe..
Xiumin tak bardzo skupiał się na torze, że na jego czole pojawiły się charakterystyczne zmarszczki.
- Lay, jak Ci idzie? - odwrócił się do swojego partnera. Gdy on był już w połowie drogi ten z kolei wpatrywał się w ptaka siedzącego na gałęzi drzewa. Uradowany pokazał na niego palcem.
- Chciałbym umieć latać..
Starszy wypuścił powietrze z ust.
- Wybrałeś se partnera.
...
- Hyung, te ptaki naprawdę fajnie śpiewają.
- Taa.. Racja..
- Ciekawe czy potrafią rapować.
Kris nie wierząc w jego słowa podniósł się z ziemi. Kiedy wszyscy członkowie dawali z siebie wszystko żeby jako pierwsi być na mecie, on i Tao siedzieli sobie na pierwszej platformie oparci o korę drzewa.
- Naprawdę jesteś tak głupi?
- Niby dlaczego? - młodszy nie wiedział o co chodzi.
- Przecież ta rasa ptaków nie potrafi rapować. Ta tylko śpiewa.
- A..
- No.. Zapamiętaj to sobie.
...
- Hyung jak ty to zrobiłeś!? - Kai nie wierzył własnym oczom
- Sam nie wiem! Jakoś tak wyszło!
Mogli byś pierwsi.. Tak dobrze im szło.. Póki D.O nie zaplątał się w linki trzymające most.
- Na pewno już nie wygramy..
...
- Została nam ostatnia prosta! Musimy po prostu zjechać na dół! - Chen ucieszył się, że nie widzi nikogo na dole. To świadczyło o tym, że byli na pierwszym miejscu.
- Ja chce zjechać pierwszy. - Suho zaczepił swój sprzęt o linę biegnącą do drugiego drzewa. - Jak powinienem to zrobić?
- Zrobić co?
- Zwykły zjazd jest nudny.. Trzeba to zrobić ze stylem!
Mówiąc to zjechał na dół. Niestety nie złapał równowagi i kręcił się w locie. Do tego machał rękami tym samym wyglądając jak baletnica po przejściach. Chen uderzył się w czoło.
- Żenujący jak zawsze.
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Ile jeszcze? Idziemy już z godzinę a może nawet więcej.
- Jesteś strasznie niecierpliwa. - skomentował chłopak na co ty wzruszyłaś ramionami.
- Co następne?
- Już ostatni punkt, czyli zwykły zjazd. Zaczepiamy pas tutaj - dotknął długiej linki, która wychodziła od drzewa na którym wy staliście, do drzewa 10 metrów od was. - i jedziemy.
Skrzywiłaś się lekko a ten to zauważył.
- Mów co się dzieje.
- No bo.. - dotknęłaś miejsca pod żebrem. - Miałeś rację. Mam tam dość dużego siniaka.. No i trochę mnie boli a całe zabezpieczenia ocierają się w tym miejscu. Jak teraz rzucę się na dół..
- Wiedziałem! Mówiłem, że masz mi powiedzieć jeśli jeszcze Cię boli..
- Ale ja nie chciałam żebyście przeze mnie zostali w domu.
- Już nigdy Cie nie posłucham.
Poczułaś się głupio okłamując go.
Chwile się zastanowił i spojrzał na zabezpieczenia na Twoim ciele. Po chwili się uśmiechnął.
- Ściągaj je.
- He?
- Ściągaj to wszystko.
- Ale..
- Mam ja ci pomóc!? - zaśmiał się.
Zrobiłaś jak Ci kazał. Wszystkie zabezpieczenia powiesiłaś na drzewie.
- I co dalej?
Zauważyłaś jak on też je ściąga, ale nie tylko je. Zdjął swoją bordową bluzę i zarzucił Ci ją na ramiona. Bluza była miękka i ciepła. No i oczywiście pachniała nim, lecz nie jego perfumami, a jego ciałem. Twoje serce znów zaczęło bić, ale mimo tego wydukałaś parę słów.
- Po co to?
- Masz tylko cienki sweter a to jest grube, więc może nie będzie aż tak ocierać rany.
Pomógł Ci założyć z powrotem całe linki pasy i zaraz byliście gotowi. On poszedł na pierwszy ogień. Zaczepił wiązania, cofnął się i skoczył. Jechał może z pięć sekund? Stał już na dole i wesoło do Ciebie machał dając znak, że możesz jechać. Zaczepiłaś się tak samo jak on i westchnęłaś.
- Może nie będzie aż tak bolało.
Mówiąc to skoczyłaś. Na początku lekko poczułaś istnienie siniaka, ale potem o nim zapomniałaś. Rozkoszowałaś się paroma sekundami zabawy. Zbliżałaś się już do końca, lecz lądowanie nie było takie łatwe. Pod koniec mocno tobą szarpnęło a ty zwinęłaś się z bólu. Chłopak szybko do Ciebie podbiegł.
- Nic Ci nie jest?
- Nie boli aż tak. - pomasowałaś się po obolałym miejscu. - Bluza dużo zahamowała. Dziękuję.
Odetchnął z ulgą. Chciałaś oddać mu ubranie, lecz szybko zaprzeczył zakładając Ci kaptur na głowę.
- Jesteś strasznie niecierpliwa. - skomentował chłopak na co ty wzruszyłaś ramionami.
- Co następne?
- Już ostatni punkt, czyli zwykły zjazd. Zaczepiamy pas tutaj - dotknął długiej linki, która wychodziła od drzewa na którym wy staliście, do drzewa 10 metrów od was. - i jedziemy.
Skrzywiłaś się lekko a ten to zauważył.
- Mów co się dzieje.
- No bo.. - dotknęłaś miejsca pod żebrem. - Miałeś rację. Mam tam dość dużego siniaka.. No i trochę mnie boli a całe zabezpieczenia ocierają się w tym miejscu. Jak teraz rzucę się na dół..
- Wiedziałem! Mówiłem, że masz mi powiedzieć jeśli jeszcze Cię boli..
- Ale ja nie chciałam żebyście przeze mnie zostali w domu.
- Już nigdy Cie nie posłucham.
Poczułaś się głupio okłamując go.
Chwile się zastanowił i spojrzał na zabezpieczenia na Twoim ciele. Po chwili się uśmiechnął.
- Ściągaj je.
- He?
- Ściągaj to wszystko.
- Ale..
- Mam ja ci pomóc!? - zaśmiał się.
Zrobiłaś jak Ci kazał. Wszystkie zabezpieczenia powiesiłaś na drzewie.
- I co dalej?
Zauważyłaś jak on też je ściąga, ale nie tylko je. Zdjął swoją bordową bluzę i zarzucił Ci ją na ramiona. Bluza była miękka i ciepła. No i oczywiście pachniała nim, lecz nie jego perfumami, a jego ciałem. Twoje serce znów zaczęło bić, ale mimo tego wydukałaś parę słów.
- Po co to?
- Masz tylko cienki sweter a to jest grube, więc może nie będzie aż tak ocierać rany.
Pomógł Ci założyć z powrotem całe linki pasy i zaraz byliście gotowi. On poszedł na pierwszy ogień. Zaczepił wiązania, cofnął się i skoczył. Jechał może z pięć sekund? Stał już na dole i wesoło do Ciebie machał dając znak, że możesz jechać. Zaczepiłaś się tak samo jak on i westchnęłaś.
- Może nie będzie aż tak bolało.
Mówiąc to skoczyłaś. Na początku lekko poczułaś istnienie siniaka, ale potem o nim zapomniałaś. Rozkoszowałaś się paroma sekundami zabawy. Zbliżałaś się już do końca, lecz lądowanie nie było takie łatwe. Pod koniec mocno tobą szarpnęło a ty zwinęłaś się z bólu. Chłopak szybko do Ciebie podbiegł.
- Nic Ci nie jest?
- Nie boli aż tak. - pomasowałaś się po obolałym miejscu. - Bluza dużo zahamowała. Dziękuję.
Odetchnął z ulgą. Chciałaś oddać mu ubranie, lecz szybko zaprzeczył zakładając Ci kaptur na głowę.
- Zostaw. - popatrzał w górę. - Może zacząć padać.
Rzucił Ci ostatnie spojrzenie i poszedł ściągać wszystkie zabezpieczenia. Byliście pierwsi na mecie. Ale nie to było dla Ciebie ważne.
Smutno się uśmiechnęłaś. Nie wiesz co to było za uczucie kiedy się od Ciebie oddalał. Troszczył się, pomagał.. Za wszelką cenę chciałaś odgonić od siebie ostatnią rozmowę z przyjaciółką.
- Nie wiem co mi jest.. - jęknęłaś i rzuciłaś się na łóżko. Przyjaciółka usiadła obok Ciebie.
- Zdziwiłam się, że dobrowolnie przytuliłaś się do chłopaka. - widać było, że cała Twoja sytuacja ją śmieszyła. Posłałaś jej groźne spojrzenie.
- Ale myślę, że wiem co czujesz. - położyła się obok Ciebie. Zdziwiona obróciłaś twarz w jej stronę. Zaśmiała się.
- Nie wpadłaś na to, że się zakochałaś?
- Nie zakochałam się.. - burknęłaś sama do siebie. Chłopak odwrócił się do Ciebie.
- Co?
Zdając sobie sprawę, że stoisz wystarczająco blisko żeby Cię usłyszał, spuściłaś głowę na dół.
- Nic! - krzyknęłaś. Zaczęłaś bawić się kawałkiem jego bluzy. - Głośno myślałam. - dodałaś zrezygnowana.
Chłopak wzruszył ramionami.
- No dobra? Chodź usiądziemy, wygląda na to, że jesteśmy pierwsi.
Rzucił Ci ostatnie spojrzenie i poszedł ściągać wszystkie zabezpieczenia. Byliście pierwsi na mecie. Ale nie to było dla Ciebie ważne.
Smutno się uśmiechnęłaś. Nie wiesz co to było za uczucie kiedy się od Ciebie oddalał. Troszczył się, pomagał.. Za wszelką cenę chciałaś odgonić od siebie ostatnią rozmowę z przyjaciółką.
- Nie wiem co mi jest.. - jęknęłaś i rzuciłaś się na łóżko. Przyjaciółka usiadła obok Ciebie.
- Zdziwiłam się, że dobrowolnie przytuliłaś się do chłopaka. - widać było, że cała Twoja sytuacja ją śmieszyła. Posłałaś jej groźne spojrzenie.
- Ale myślę, że wiem co czujesz. - położyła się obok Ciebie. Zdziwiona obróciłaś twarz w jej stronę. Zaśmiała się.
- Nie wpadłaś na to, że się zakochałaś?
- Nie zakochałam się.. - burknęłaś sama do siebie. Chłopak odwrócił się do Ciebie.
- Co?
Zdając sobie sprawę, że stoisz wystarczająco blisko żeby Cię usłyszał, spuściłaś głowę na dół.
- Nic! - krzyknęłaś. Zaczęłaś bawić się kawałkiem jego bluzy. - Głośno myślałam. - dodałaś zrezygnowana.
Chłopak wzruszył ramionami.
- No dobra? Chodź usiądziemy, wygląda na to, że jesteśmy pierwsi.
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
- Wszystkie mięśnie mnie bolą. - Chanyeol szedł i narzekał na wszystko co się rusza, zaś ty wesoła szłaś przed siebie. Myśl o jedzeniu dała Ci motywację. Widząc, że jesteście już na ostatnim odcinku trasy, klasnęłaś zadowolona w ręce.
- Już zjeżdżamy na dół!
- Już zjeżdżamy na dół!
- Nareszcie! - uszatek złożył dłonie jak do modlitwy dziękując bogu. Zjechaliście ostrożnie i dołączyliście do części zespołu, która też już skończyła.
- Czyli nie byliśmy pierwsi?
- Czyli kto był? - zapytałaś się. Usłyszałaś kroki za swoimi plecami.
- A ja byłam pierwsza. - przyjaciółka dumnie się uśmiechnęła.
- Czyli nie byliśmy pierwsi?
- Czyli kto był? - zapytałaś się. Usłyszałaś kroki za swoimi plecami.
- A ja byłam pierwsza. - przyjaciółka dumnie się uśmiechnęła.
- Farciara..
- I jak było? - Xiumin wydawał się zadowolony z dzisiejszego dnia.
- Świetnie!
- "Świetnie"? - powtórzył roześmiany Baekhyun. - Słyszeliśmy Twoje krzyki na drugim drzewie.
- Ja też. - dodał Chen.
- I ja.
- Kto by tego nie słyszał.
- I jak było? - Xiumin wydawał się zadowolony z dzisiejszego dnia.
- Świetnie!
- "Świetnie"? - powtórzył roześmiany Baekhyun. - Słyszeliśmy Twoje krzyki na drugim drzewie.
- Ja też. - dodał Chen.
- I ja.
- Kto by tego nie słyszał.
- A idźcie! - machnęłaś na nich ręką. - Właśnie oppa! Teraz naleśniki!
- Tak, tak.. Kupię Ci. - poczochrał Cię po włosach. Nie lubiłaś tego, ale starałaś myśleć o nagrodzie jaka na Ciebie czekała. Dopiero teraz zauważyłaś, że blondynka stojąca obok ma na sobie męską bluzę.
- Po co ci ta bluza?
- A właśnie! - wyciągnęła ręce z kieszeni i zwróciła się do Byuna. - Zaraz Ci ją oddam.
- Przecież mówiłem, że nie musisz.
- Powiedziałam, że oddam! - krzyknęła i podeszła do któregoś z pracowników, aby pomogli zdjąć jej zabezpieczenia.
- Co jej jest? - uszatek zawiesił ramię na przyjacielu. Pokręcił głową.
- Tak, tak.. Kupię Ci. - poczochrał Cię po włosach. Nie lubiłaś tego, ale starałaś myśleć o nagrodzie jaka na Ciebie czekała. Dopiero teraz zauważyłaś, że blondynka stojąca obok ma na sobie męską bluzę.
- Po co ci ta bluza?
- A właśnie! - wyciągnęła ręce z kieszeni i zwróciła się do Byuna. - Zaraz Ci ją oddam.
- Przecież mówiłem, że nie musisz.
- Powiedziałam, że oddam! - krzyknęła i podeszła do któregoś z pracowników, aby pomogli zdjąć jej zabezpieczenia.
- Co jej jest? - uszatek zawiesił ramię na przyjacielu. Pokręcił głową.
- Kto zrozumie dziewczyny?
Spojrzałaś na nią. Wyglądałaby normalnie, gdyby pominąć dwa wielkie rumieńce na jej lekko uśmiechniętej twarzy.
- "Czyżbyś w końcu wzięła sobie moje słowa do serca?"
- "Czyżbyś w końcu wzięła sobie moje słowa do serca?"
(Słowniczek)
*van - rodzaj dużego auta.
* shaker - instrument perkusyjny. Brzmi bardzo podobnie jak marakasy.
T: Trochę mnie nie było a ty piszesz takie długie rozdziały ;o
S: Jakoś kiedy piszę nie umiem przestać xD Wystarczy, że obejrzę zdjęcia EXO, albo posłucham ich muzyki, i od razu muszę zacząć pisać. Choćby na dłoni :D
T: W sumie to dobrze. Macie długi rozdział z okazji 2000 wyświetleń!
S: Za które jeszcze raz dziękujemy!
T: No to co? Teraz odpoczynek a potem znowu pisanie, nie? *uśmiecha się*
S: W rzeczy samej! Ręce aż mi się palą!
T: Do następnego!
* shaker - instrument perkusyjny. Brzmi bardzo podobnie jak marakasy.
T: Trochę mnie nie było a ty piszesz takie długie rozdziały ;o
S: Jakoś kiedy piszę nie umiem przestać xD Wystarczy, że obejrzę zdjęcia EXO, albo posłucham ich muzyki, i od razu muszę zacząć pisać. Choćby na dłoni :D
T: W sumie to dobrze. Macie długi rozdział z okazji 2000 wyświetleń!
S: Za które jeszcze raz dziękujemy!
T: No to co? Teraz odpoczynek a potem znowu pisanie, nie? *uśmiecha się*
S: W rzeczy samej! Ręce aż mi się palą!
T: Do następnego!
Park linowy <3 świetny pomysł. Ogólnie podobał mi się rozdział, tylko, że mężczyzna do starszej kobiety mówi "noona", a nie "unni". "Unni" używają tylko kobiety w stosunku do starszych kobiet. A Sehun nie jest kobietą, prawda? XD Ale koniec tego wymądrzania. Weny życzę i czekam na następny rozdział. ^^
OdpowiedzUsuńS; Widocznie musiałam się pomylić xD Już to zmieniam :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest przecudowny, a co najlepsze jest bardzo długi ♥ Te emocje i atrakcje z EXO to cudny pomysł :3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i życzę weny ♥!~~