(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Wygrałam.
- No jak, znowu?!
Widząc minę Byuna jaką zrobił gdy przegrał z Tobą już kolejny raz z rzędu w jengę, zaśmiałaś się cicho pod nosem. Samotnie, we dwójkę graliście w gry i popijając ciepłą herbatę, wyczekiwaliście Yeola z _____(imię przyjaciółki), którzy powinni lada chwila wrócić z randki.
- Baekhyun już mi się nie chce - jęknęłaś starając wymigać się od kolejnej gry. Może i mogłaś jeszcze grać, ale przerażał Cię nadchodzącej wichury z zewnątrz. Sprawiała ona wrażenie jakby dopiero miała się rozkręcić i tak, boisz się burzy. Wręcz panicznie. Odkąd byłaś mała to zawsze chowałaś się pod kocem lub do szafy. Trochę żałosne, więc nie mogłaś pozwolić żeby on się o tym dowiedział.
- No nie bądź taka~ - także jęknął robiąc przy tym swoje aegyo i normalnie byś się poddała, ale nie tym razem.
- Oppa jestem już troszkę zmęczona i.. - momentalnie przerwałaś, gdy zobaczyłaś jak Koreańczyk automatycznie zamyka swoje usta i wyprostowany się na Ciebie patrzy. - Coś nie tak?
Serio nie miałaś pojęcia o co mu mogło chodzić.
Po paru sekundach ciszy lekko się poruszył.
- Powiedziałaś do mnie oppa.. - powiedział z śliniącymi się oczami jakby na chwilę odpływając.
A no tak. Zapomniałaś jak bardzo lubił to czteroliterowe słowo, które tak rzadko zdarzało Ci się wypowiadać. Przypomniała Ci się sytuacja gdy rozmawiałaś z nim przez telefon i kazał nazywać się "kochanym oppą".
- Nie jestem jeszcze aż taka zmęczona - powiedziałaś.
- No popatrz, ja też!
Zaśmiał się.
- Przecież słyszę idioto..
- Aj ____, _____ (twoje imię). - Kiedy ty się nauczysz? Powtarzaj za mną. O-P-P-A! Kochany oppa!
Akcentował rozbawiony każdą literę, a tobie zapulsowała żyłka.
- Chyba śnisz! - krzyknęłaś do telefonu.
- A co nie jestem twoim oppą?
Sekundowa cisza.
- Niby jesteś..
- A nie jestem kochany?
- W takim razie wstawaj! - krzyknął i zrywając się na równe nogi pociągnął Cię za sobą w stronę schodów. - Oppa się tobą zajmie, po to jest oppa!
Właśnie dlatego tak do niego nie mówiłaś. Po tym jednym słowie z twoich ust zachowywał się jak chomik po energetykach.
- Oppa może Ci nawet zaśpiewać do snu, bo wiesz Oppa umie dobrze śpiewa!
Próbowałaś go jakoś zatrzymać, ale w jednej sekundzie dostawał znikąd siły. Jak to w ogóle możliwe?
- Baekhyun czekaj, bo ja.. - znowu nie było dane Ci dokończyć, gdyż przez to że chciałaś go tak bardzo uspokoić, potknęłaś się o poduszkę leżącą na podłodze i z wielkim hukiem poleciałaś na ziemie ciągnąc za sobą chłopaka.
- Ała.. - syknęłaś cicho, masując obolały tył swojej głowy.
- Nic Ci się nie stało?! - głos chłopaka wydawał się naprawdę zmartwiony.
Wysiliłaś się na uśmiech żeby nie martwić go na zapas i dopiero wtedy otwarłaś swoje jak do tej pory zamknięte oczy, po czym Cię zamurowało.
Ty i Baekhyun, który opierał się nad Tobą na swoich łokciach, stykaliście się praktycznie czubkami nosów.
Widać, że go także zamurowało, bo momentalnie zaniemówił, jednak żadne z was nie odsunęło się nawet na milimetr. Nie wiedziałaś czemu, ale nie byłaś zawstydzona. Byłaś dziwnie spokojna i podekscytowana jednocześnie, ale nie zawstydzona.
Przestając masować bolącą głowę położyłaś bezwładnie swoje dłonie obok niej i zaciekawieniem obserwowałaś Koreańczyka, a on Ciebie.
Starałaś się kontrolować, ale twój zamglony wzrok ciągle zjeżdżał do jego warg, które co jakiś czas zwilżał językiem.
Po chwili jego wyraz twarzy także stał się spokojny i lekko się zdziwiłaś, gdy przez sekundę na jego twarz wpadł minimalny uśmiech. Byłaś prawie pewna, że właśnie się zorientował czego tak naprawdę w tej chwili chciałaś. Każdy milimetr twojego ciała błagał o jego dotyk, a spragnione usta chciały jego wilgotnych warg.
Mimo że tego tak nie pokazywałaś, po wczorajszych wydarzeniach domagałaś się więcej Byuna Baekhyuna. Wcześniej na twoim miejscu była Taeyeon, teraz jesteś ty i chciałaś mu udowodnić, że zasługujesz na to miejsce, a lepszego momentu tak szybko na pewno nie będzie.
Drgnęłaś, kiedy chłopak także spojrzał na Twoje wargi by po chwili zacząć zmniejszać między wami odległość.
Teraz albo nigdy.
Kiedy jego nierówny oddech znalazł się na twoich wargach, poczułaś jak przyjemny dreszcz przebiega Ci po całych plecach.
Złapał ledwo wyczuwalnie twoją dłoń, tym samym potęgując wszystko co teraz czułaś.
Widząc, że jest coraz bliżej zamknęłaś oczy wyczekując błogiej chwili, na którą czekałaś od bardzo dawna.
Miałaś wrażenie, że cała ta sytuacja trwała nieskończoność, a zostało wam tylko tak niewiele. Jedynie..
Centymetr.
Czując jego ciężar, ciepłą dłoń, jego mocny zapach, jedyne co jeszcze chciałaś, to poczuć jak smakuje.
Pół centymetra.
Zaciśnięcie uścisku na dłoni.
Milimetr.
- Wróciliśmy!
Słysząc znajomy krzyk rozchodzący się po całym pomieszczeniu, jak grom z jasnego nieba odsunęliście się od siebie.
W przejściu stała twoja przyjaciółka z Yeolem, którzy byli przemoczeni od stóp do głów, a wyczytując z ich twarzy nie bardzo było im do śmiechu.
Jak oparzeni, oboje w błyskawicznym tempie wstaliście z ziemi z nadzieją, że nic nie widzieli i odwracając swój wzrok od ich ciekawskich oczu, błądziłaś wzrokiem po ścianach pokoju. W tym momencie nie umiałaś na nich spojrzeć, a tym bardziej na Byuna, z którym praktycznie stykałaś się ramionami.
- Możecie mi powiedzieć czemu leżeliście na ziemi? - zaczęła spokojnie Twoja przyjaciółka, ale wyczytując z jej fałszywego uśmiechu nie miała ona dobrych zamiarów.
- Em.. - zaczął Baekhyun drżącym głosem i drapiąc się po włosach, dalej unikał kontaktu wzrokowego. - Szukaliśmy soczewki. Wypadła jej.
Serio Baekhyun? Serio?
Mogłeś wymyślić coś lepszego.
- Soczewki? - zaśmiał się Chanyeol przekręcając lekko głowę. - Od kiedy ona nosi soczewki?
- Właśnie w tym problem, że nie nosi - Twoja przyjaciółka się uśmiechnęła i pokazała na niego palcem. - Byun Baekhyun, ja się i tak dowiem.
- Tak, tak - machnął ręką Koreańczyk. - Lepiej idźcie się wysuszyć lub coś.
Przemoknięta dwójka jakby zapominając o całym temacie z przed chwili wyminęła was bez słowa i skierowała się do swoich pokoi.
- Weźcie prysznic, bo się przeziębicie! - krzyknęłaś zanim odeszli, a oni skinęli tylko głowami i z podekscytowaniem na poziomie zombie byli już u góry.
- Tylko nie bierzcie go razem! - zaśmiał się Byun, a Yeol zmierzył go groźnym wzrokiem.Podeszłaś do kuchni z zamiarem zrobienia herbaty dla przemoczonej dwójki, bo jakoś w końcu musiałaś odciągnąć swoje myśli. Dziwne było to, że dopiero teraz poczułaś zawstydzenie, chociaż w sumie z jednej strony byłaś zawiedziona, że do niczego nie doszło. Myśl na to, że ty i Baekhyun prawie.. Nie mogłaś o tym myśleć!
Skupiając się na przygotowaniu herbaty, wlewając wodę do małego czajnika ustawiłaś go na gazie i oparłaś się plecami o blat, cicho przy tym wzdychając. - Wszystko okej?
Słysząc pytanie Baekhyuna, przeniosłaś swój wzrok z podłogi na niego. Z lekko smutną miną siedział na kuchennym blacie machając przy tym nogami. Czyli on też był zawiedziony.
- Nic Cię nie boli? - dopytał.
- Bolało, ale już nie - odpowiedziałaś uśmiechając się, jednak ledwo umiałaś spojrzeć mu w oczy. - A Ciebie coś nie boli?
Koreańczyk się szeroko uśmiechnął.
- Ja na szczęście zawsze mam miękkie lądowanie.
A no tak, to on na Ciebie upadł, a nie ty na niego. Faktycznie miał jakieś szczęście, bo kiedyś kiedy skradaliście się w nocy w kuchni, on także wylądował na Tobie.
Nim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć światła się zapaliły, a ty już leżałaś pod Baekhyunem na ziemi prawdopodobnie dlatego, że chciał was schować.
Opierał się nad tobą rękami i kazał Ci się nie odzywać.
Jego gorące ciało i subtelny zapach mogłaś wyczuć z kilometra. Może na Ciebie nie patrzył i tylko starał się ocenić sytuacje, lecz ty wlepiałaś w niego wzrok.
Jego grzywka odsłaniała teraz jego blade czoło, które zapewne było gładkie i delikatne, jego mocne ręce były zaraz obok Twojej głowy, a jego czarna bluzka odkrywała teraz większy kawałek jego klatki piersiowej.
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
Skupiając się na przygotowaniu herbaty, wlewając wodę do małego czajnika ustawiłaś go na gazie i oparłaś się plecami o blat, cicho przy tym wzdychając. - Wszystko okej?
Słysząc pytanie Baekhyuna, przeniosłaś swój wzrok z podłogi na niego. Z lekko smutną miną siedział na kuchennym blacie machając przy tym nogami. Czyli on też był zawiedziony.
- Nic Cię nie boli? - dopytał.
- Bolało, ale już nie - odpowiedziałaś uśmiechając się, jednak ledwo umiałaś spojrzeć mu w oczy. - A Ciebie coś nie boli?
Koreańczyk się szeroko uśmiechnął.
- Ja na szczęście zawsze mam miękkie lądowanie.
A no tak, to on na Ciebie upadł, a nie ty na niego. Faktycznie miał jakieś szczęście, bo kiedyś kiedy skradaliście się w nocy w kuchni, on także wylądował na Tobie.
Nim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć światła się zapaliły, a ty już leżałaś pod Baekhyunem na ziemi prawdopodobnie dlatego, że chciał was schować.
Opierał się nad tobą rękami i kazał Ci się nie odzywać.
Jego gorące ciało i subtelny zapach mogłaś wyczuć z kilometra. Może na Ciebie nie patrzył i tylko starał się ocenić sytuacje, lecz ty wlepiałaś w niego wzrok.
Jego grzywka odsłaniała teraz jego blade czoło, które zapewne było gładkie i delikatne, jego mocne ręce były zaraz obok Twojej głowy, a jego czarna bluzka odkrywała teraz większy kawałek jego klatki piersiowej.
- Ty to jesteś w czepku urodzony - zaśmiałaś się na wspomnienie, a on zrobił tak samo.
- Ty też masz dużo szczęścia - powiedział, a ty uniosłaś jedną brew ku górze.
- Oświeć mnie.
- Masz takiego super przystojnego chłopaka.
Mówiąc to zrobił gest jakby zarzucał długie włosy za ramię, a ty na to wybuchnęłaś głośnym śmiechem. Słysząc gwizdek od czajnika, zaczęłaś przelewać wrzątek do dwóch kubków.
- A na dodatek jaki zabawny - dodałaś sarkastycznie ciągle się śmiejąc.
- No a nie?! - krzyknął jakby oburzony, ale i tak wiedziałaś, że starał się rozładować napięcie między wami, bo sam ledwo powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem.
- Tak, tak - zapewniłaś. - A teraz trzymaj Romeo.
Kończąc przygotowywać wcześniejsze herbaty, podałaś mu jeden gorący kubek.
- Idź zanieś to swojemu koledze, bo jutro obudzi się z gorączką.
- Ty też masz dużo szczęścia - powiedział, a ty uniosłaś jedną brew ku górze.
- Oświeć mnie.
- Masz takiego super przystojnego chłopaka.
Mówiąc to zrobił gest jakby zarzucał długie włosy za ramię, a ty na to wybuchnęłaś głośnym śmiechem. Słysząc gwizdek od czajnika, zaczęłaś przelewać wrzątek do dwóch kubków.
- A na dodatek jaki zabawny - dodałaś sarkastycznie ciągle się śmiejąc.
- No a nie?! - krzyknął jakby oburzony, ale i tak wiedziałaś, że starał się rozładować napięcie między wami, bo sam ledwo powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem.
- Tak, tak - zapewniłaś. - A teraz trzymaj Romeo.
Kończąc przygotowywać wcześniejsze herbaty, podałaś mu jeden gorący kubek.
- Idź zanieś to swojemu koledze, bo jutro obudzi się z gorączką.
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
- Boże od razu lepiej!
Dopiero co wychodząc z pod ciepłego prysznicu, przebrałaś się w swoją piżamę i z wielkim bananem na twarzy leżałaś na swoim łóżku.
- Jednak ciepła kąpiel jest najlepsza~ - powiedziałaś rozmarzona przeciągając się niczym leniwy kot.
- Na pewno, jeśli latało się w taką pogodę po dworze.
Słysząc swoją przyjaciółkę, która właśnie weszła do waszego pokoju podniosłaś się i usiadłaś "po turecku".
- Było warto - uśmiechnęłaś się do niej, a ta obok Ciebie usiadła podając Ci kubek z herbatą.
- No mam nadzieję że warto, bo chcę teraz wszystko wiedzieć.
- No chyba żartujesz! - wypaliłaś zawstydzona rzucając w nią pobliską poduszką. - To zbyt zawstydzające..
- Przestań się wydurniać i gadaj!
- Ty mi lepiej powiedz co robiłaś z Baekhyunem na podłodze! - wypomniałaś jej mając nadzieję, iż się wymigasz.
- Nie zmieniaj tematu!
Udając obrażoną burknęłaś coś na nią pod nosem, ale postanowiłaś jej wszystko opowiedzieć, bo i tak by nie odpuściła.
Noo powiedziałaś prawie wszystko, bo zawstydzający moment z Chanyeolem i z deszczem w roli głównej postanowiłaś zostawić dla siebie.
- I tyle? - spytała nie dowierzając, gdy wysłuchała wszystkiego co miałaś jej do powiedzenia.
Skinęłaś głową kłamiąc.
- Jakie nudyy - jęknęła i wstając z Twojego łóżka zaczęła przebierać się w piżamę.
- Powiedz mi teraz czemu leżałaś z Byunem na tej ziemi! - przypomniałaś jej, ale ta jakby kompletnie Cię nie słuchając kierowała się w stronę swojego łóżka.
- Nareszcie mogę pójść spać.
- No ej!
- Ciekawe czy długo jeszcze będzie padać.
Słysząc jej udawany, melancholijny głos zaczęłaś się powoli wkurzać, chociaż czego się spodziewałaś skoro ona nigdy nic nie mówiła jeżeli chodziło o nią i takie tematy.
Całkowicie się poddając zerknęłaś za okno gdzie z minuty na minutę robiło się coraz niebezpieczniej, gdyż drzewa uginały się jak nie na prawo, to na lewo.
Przeniosłaś wzrok na przyjaciółkę, która już leżała pod pierzynami.
- Tak w ogóle - zaczęłaś, a ta lekko drgnęła. - Nie przeszkadza Ci ta wichura?
Wiedziałaś o tym jak bała się takiej pogody. Zawsze na dźwięk grzmotu automatycznie robiła się sztywna, a jednocześnie miękka jak galareta.
- Jeszcze aż tak nie grzmi, więc nie jest tak źle - opowiedziała nawet na Ciebie nie zerkając.
- Wygląda na to, że w nocy będzie tajfun - powiedziałaś jakby sama do siebie. - Oby jutro się wypogodziło.
Odlepiając wzrok od okna, po dniu pełnym wrażeń także postanowiłaś się położyć. Zgasiłaś lampkę obok i przykrywając się pod sam nos, z wielkim uśmiechem zamknęłaś oczy.
Po dzisiejszej randce byłaś pewna, że dzisiaj w nocy będziesz miała całkiem słodkie sny.
Dopiero co wychodząc z pod ciepłego prysznicu, przebrałaś się w swoją piżamę i z wielkim bananem na twarzy leżałaś na swoim łóżku.
- Jednak ciepła kąpiel jest najlepsza~ - powiedziałaś rozmarzona przeciągając się niczym leniwy kot.
- Na pewno, jeśli latało się w taką pogodę po dworze.
Słysząc swoją przyjaciółkę, która właśnie weszła do waszego pokoju podniosłaś się i usiadłaś "po turecku".
- Było warto - uśmiechnęłaś się do niej, a ta obok Ciebie usiadła podając Ci kubek z herbatą.
- No mam nadzieję że warto, bo chcę teraz wszystko wiedzieć.
- No chyba żartujesz! - wypaliłaś zawstydzona rzucając w nią pobliską poduszką. - To zbyt zawstydzające..
- Przestań się wydurniać i gadaj!
- Ty mi lepiej powiedz co robiłaś z Baekhyunem na podłodze! - wypomniałaś jej mając nadzieję, iż się wymigasz.
- Nie zmieniaj tematu!
Udając obrażoną burknęłaś coś na nią pod nosem, ale postanowiłaś jej wszystko opowiedzieć, bo i tak by nie odpuściła.
Noo powiedziałaś prawie wszystko, bo zawstydzający moment z Chanyeolem i z deszczem w roli głównej postanowiłaś zostawić dla siebie.
- I tyle? - spytała nie dowierzając, gdy wysłuchała wszystkiego co miałaś jej do powiedzenia.
Skinęłaś głową kłamiąc.
- Jakie nudyy - jęknęła i wstając z Twojego łóżka zaczęła przebierać się w piżamę.
- Powiedz mi teraz czemu leżałaś z Byunem na tej ziemi! - przypomniałaś jej, ale ta jakby kompletnie Cię nie słuchając kierowała się w stronę swojego łóżka.
- Nareszcie mogę pójść spać.
- No ej!
- Ciekawe czy długo jeszcze będzie padać.
Słysząc jej udawany, melancholijny głos zaczęłaś się powoli wkurzać, chociaż czego się spodziewałaś skoro ona nigdy nic nie mówiła jeżeli chodziło o nią i takie tematy.
Całkowicie się poddając zerknęłaś za okno gdzie z minuty na minutę robiło się coraz niebezpieczniej, gdyż drzewa uginały się jak nie na prawo, to na lewo.
Przeniosłaś wzrok na przyjaciółkę, która już leżała pod pierzynami.
- Tak w ogóle - zaczęłaś, a ta lekko drgnęła. - Nie przeszkadza Ci ta wichura?
Wiedziałaś o tym jak bała się takiej pogody. Zawsze na dźwięk grzmotu automatycznie robiła się sztywna, a jednocześnie miękka jak galareta.
- Jeszcze aż tak nie grzmi, więc nie jest tak źle - opowiedziała nawet na Ciebie nie zerkając.
- Wygląda na to, że w nocy będzie tajfun - powiedziałaś jakby sama do siebie. - Oby jutro się wypogodziło.
Odlepiając wzrok od okna, po dniu pełnym wrażeń także postanowiłaś się położyć. Zgasiłaś lampkę obok i przykrywając się pod sam nos, z wielkim uśmiechem zamknęłaś oczy.
Po dzisiejszej randce byłaś pewna, że dzisiaj w nocy będziesz miała całkiem słodkie sny.
(Baekhyun)
- Nie boli Cię przypadkiem już twarz od tego ciągłego uśmiechania?!
- Co mam na to poradzić?! Nie umiem przestać!
- Co mam na to poradzić?! Nie umiem przestać!
Widząc Chanyeola, który z ogromnym podekscytowaniem opowiedział mi przed chwilą o randce, sam nie umiałem się nie uśmiechać.
- A tyle się o wszystko martwiłeś - zaśmiałem się i zerknąłem ukradkiem na wyginające się od wiatru drzewa za oknem. - Szkoda tylko, że pogoda wam wszystko zepsuła.
Yeol zaprzeczył głową.
- Teraz jak o tym pomyślę, to ten deszcz był prezentem z nieba.
Wiedziałem o co mu chodziło, bo opowiedział mi wszystko ze szczegółami, więc tym bardziej się uśmiechnąłem.
- Aha, a moja ciężka praca z tymi cholernymi lampkami, to nic nie znaczy?! - oburzyłem się na wspomnienie kiedy musiałem je rozplątywać, a potem jeszcze włazić na drzewo.
Przepraszająco na mnie spojrzał.
- A tyle się o wszystko martwiłeś - zaśmiałem się i zerknąłem ukradkiem na wyginające się od wiatru drzewa za oknem. - Szkoda tylko, że pogoda wam wszystko zepsuła.
Yeol zaprzeczył głową.
- Teraz jak o tym pomyślę, to ten deszcz był prezentem z nieba.
Wiedziałem o co mu chodziło, bo opowiedział mi wszystko ze szczegółami, więc tym bardziej się uśmiechnąłem.
- Aha, a moja ciężka praca z tymi cholernymi lampkami, to nic nie znaczy?! - oburzyłem się na wspomnienie kiedy musiałem je rozplątywać, a potem jeszcze włazić na drzewo.
Przepraszająco na mnie spojrzał.
- No wybacz.
- Jestem dla Ciebie za dobry - mówiąc to rzuciłem się plecami na jego łóżko i cicho dodałem. - Ale mogliście przyjść chociaż z minutę później.
- A właśnie - zaczął, bo widocznie mnie nie usłyszał. - Co wyście tam wcześniej robili na tej podłodze, co?
- W tym problem, że właśnie nic nie robiliśmy - jęknąłem załamany, jednak on chyba wydawał się nie rozumieć co miałem na myśli.
- To znaczy?
Słysząc jego pytanie energicznie się podniosłem i do niego przysunąłem.
- To znaczy, że prawie się całowaliśmy! - wypaliłem. - Brakował chyba z milimetr do cholery!
- Przepraszam.. - powiedział ze skwaszoną miną. - Przeszkodziliśmy wam.
Machnąłem ręką i znowu opadłem na łóżko.
- Jestem dla Ciebie za dobry - mówiąc to rzuciłem się plecami na jego łóżko i cicho dodałem. - Ale mogliście przyjść chociaż z minutę później.
- A właśnie - zaczął, bo widocznie mnie nie usłyszał. - Co wyście tam wcześniej robili na tej podłodze, co?
- W tym problem, że właśnie nic nie robiliśmy - jęknąłem załamany, jednak on chyba wydawał się nie rozumieć co miałem na myśli.
- To znaczy?
Słysząc jego pytanie energicznie się podniosłem i do niego przysunąłem.
- To znaczy, że prawie się całowaliśmy! - wypaliłem. - Brakował chyba z milimetr do cholery!
- Przepraszam.. - powiedział ze skwaszoną miną. - Przeszkodziliśmy wam.
Machnąłem ręką i znowu opadłem na łóżko.
- Chociaż zastanawiam się czy to nie za szybko - westchnąłem zakrywając twarz dłońmi, a przed oczami pojawił mi się obraz dziewczyny i całej wcześniejszej sytuacji. - Chociaż z drugiej strony wydawała się jakby nie miała nic przeciwko.
- Chyba zbyt się przejmujesz - zaśmiał się Chanyeol, a ja przenosząc na niego wzrok uniosłem jedną brew.
- I mówi to ten, który parę godzin temu z paniki przed randką nie wiedział jak mówić.
- Będziesz mi to teraz wypominał?! - burknął, a ja pokazałem mu język.
W końcu wstając, przebrałem się w swoją piżamę i położyłem się w łóżku.
- Padam - ziewnąłem. - Chyba już pójdę spać.
- Ja w sumie też - dodał Koreańczyk i odkładając pusty kubek po herbacie na stolik obok, zrobił jak ja.
- Do jutra - ziewnął.
- Dobranoc.
- Chyba zbyt się przejmujesz - zaśmiał się Chanyeol, a ja przenosząc na niego wzrok uniosłem jedną brew.
- I mówi to ten, który parę godzin temu z paniki przed randką nie wiedział jak mówić.
- Będziesz mi to teraz wypominał?! - burknął, a ja pokazałem mu język.
W końcu wstając, przebrałem się w swoją piżamę i położyłem się w łóżku.
- Padam - ziewnąłem. - Chyba już pójdę spać.
- Ja w sumie też - dodał Koreańczyk i odkładając pusty kubek po herbacie na stolik obok, zrobił jak ja.
- Do jutra - ziewnął.
- Dobranoc.
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Nie ma opcji żebym zasnęła.. - szepnęłaś sama do siebie zaciskając poduszkę dookoła swojej głowy mając cichą nadzieję, że zatuszuje ona odgłosy grzmotów zza okna.
Jednak nic z tego. Tak jak mówiła Twoja przyjaciółka najwidoczniej trwał tajfun, a pokój na poddaszu i cały dom zbudowany z drewna wcale nie ułatwiał Ci zaśnięcia. Słyszałaś każdą krople uderzająca o dach, a przez wszechobecne drewno wszystko niemiłosiernie skrzypiało i dudniało. Mogłabyś rzecz biorąc posłuchać muzyki, ale jak na złość zostawiłaś słuchawki w Seulu, a nie będziesz przecież teraz budzić Byuna. Poza tym nie chciałaś żeby się dowiedział, że boisz się zwykłej burzy. Było jakoś po drugiej w nocy, a ty nawet nie zmrużyłaś oka na sekundę.
Stwierdzając, iż siedzenie tutaj nie wyjdzie Ci na dobre, bo i tak wystarczająco się już trzęsłaś ze strachu, postanowiłaś zejść do salonu. Może chociaż tam nie będzie tak głośno jak tu.
Położyłaś swoje gołe stopy na lodowatej podłodze przez co trochę się skrzywiłaś. Upewniając się, że Twoja przyjaciółka jest w głębokim śnie, powoli wyszłaś z waszego pokoju i od razu skierowałaś się do schodów na dół.
Oplotłaś swoje trzęsące się ramiona, bo musiałaś przyznać, że o tej porze korytarz wyglądał przerażająco, a gdy co parę sekund oślepiał Cię biały błysk piorunów, musiałaś się starać żeby nie zemdleć.
Kiedy znalazłaś się już na dole w salonie, to pierwszym co wpadło Ci w oczy było opakowanie z lizakami, które zabrał wcześniej Byun chłopakom.
Otworzyłaś paczkę i zabierając jednego lizaka o przypadkowym smaku, skierowałaś się z nim na kanapę. Musiałaś uważać żeby nie zabić się po drodze, gdyż w pokoju panowała kompletna ciemność. Chociaż znowu nie taka kompletna, bo nie mogłaś zapomnieć o białych błyskach, które mocno dawały się w znaki.
Wsadziłaś lizaka do ust i przyciągając kolana do swojej klatki piersiowej, położyłaś na nich swój policzek.
- Co to za smak? - spytałaś sama siebie po cichu. - Jakiś owoc.
Mistrzem w rozpoznawaniu smaków to nie byłaś, a gdy było ciemno to nie mogłaś zerknąć na opakowanie.
Kiedy trzasnął kolejny piorun od razu zapomniałaś o lizaku i teraz ze schowaną głową oraz zatkanymi przez dłonie uszami, starałaś się przeczekać tajfun.
- Nie umiałam zasnąć - powiedziałaś od razu.
Prawdę mówiąc to go nie okłamałaś, przecież to była prawda. Pomijając fakt, że nie umiałaś zasnąć przez burzę, ale tego nie musiał już wiedzieć.
- Dziwne - zaczął. - Wcześniej wspominałaś coś o tym, że jesteś potwornie zmęczona.
No nie, domyślił się? Wie? Nie miał jak, chyba że byłaś aż tak marną aktorką i zauważył.
Nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy, błądziłaś wzrokiem po jego T-shirtcie, ramionach, dłoniach..
- ______.
Słysząc swoje imię, które wypowiedział tak cicho i delikatnie, zadrżałaś.
- Spójrz na mnie - dodał, a ty chcąc nie chcąc zrobiłaś to o co poprosił.
Wtedy już byłaś w 100% pewna, że się dowiedział.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że boisz się burzy?
- Bo to zawstydzające - odpowiedziałaś przytulając swoje kolana.
- Zawstydzające? - powtórzył po tobie. - Nie wiem co w tym jest zawstydzającego.
Nie odpowiedziałaś.
Zauważyłaś jak odwraca głowę w drugą stronę i zaczyna bawić się lizakiem.
Był zły? Smutny? A może po cichu się śmiał? Nie wiedziałaś, gdyż nie widziałaś jego twarzy.
Gdy za oknem piorun ponownie uderzył w ziemię, automatycznie zacisnęłaś oczy i przytuliłaś mocniej kolana chowając w nich twarz. Nie umiałaś na niego spojrzeć. Nie miałaś pojęcia dlaczego, lecz nie umiałaś, więc bijąc się ze swoimi myślami zostałaś w tej pozycji.
Do czasu aż się poruszył.
- Co ja z Tobą mam..
Czując jak obejmuje Cię swoim ramieniem, od razu bez słowa sprzeciwu się w niego wtuliłaś niczym małe dziecko. Wsłuchując się w rytm jego bijącego serca, zapanowała sekundowa cisza.
- Jesteś zły? - spytałaś, gdyż Cię to dręczyło.
Ten pokręcił przecząco głową.
- Bardziej zawiedziony, że mi nie powiedziałaś - westchnął przyciskając Cię do siebie i kładąc swój policzek na czubku twojej głowy. - Musiałem się tego dowiedzieć od _____(imię przyjaciółki), a nie od Ciebie.
Było Ci głupio i przykro jednocześnie, dlatego wbiłaś wzrok w jego palce, które kreśliły niewidzialne kółeczka na twojej dłoni.
Mimo tego co wcześniej powiedział, to dalej uważałaś swój lęk za żenujący. No, może już trochę mniej, ale to wszystko przez to jak on na Ciebie działał.
Wystarczył jeden dotyk, jeden gest, a zapomniałaś o wszystkim dookoła.
W pewnym momencie zaczęłaś żałować, że nie powiedziałaś mu o wszystkim na samym początku, bo przy nim nawet wichura za oknem nie wydawała się już tak istotna.
Czemu?
Bo był jak znieczulenie na twój strach i smutek. Nie musiał nic robić, musiał po prostu być.
Przywracając lizak w ustach zamknęłaś oczy i wtulając się w szyję chłopaka, lekko się uśmiechnęłaś.
- Już się nie trzęsiesz - usłyszałaś nagle.
Spoglądając na niego z dołu posłałaś mu uśmiech.
- Bo już pogoda nie jest tak istotna.
Grzmot rozniósł się dookoła, ale ty nawet się nie wzdrygnęłaś.
- Teraz obok mam Ciebie.
Jednak nic z tego. Tak jak mówiła Twoja przyjaciółka najwidoczniej trwał tajfun, a pokój na poddaszu i cały dom zbudowany z drewna wcale nie ułatwiał Ci zaśnięcia. Słyszałaś każdą krople uderzająca o dach, a przez wszechobecne drewno wszystko niemiłosiernie skrzypiało i dudniało. Mogłabyś rzecz biorąc posłuchać muzyki, ale jak na złość zostawiłaś słuchawki w Seulu, a nie będziesz przecież teraz budzić Byuna. Poza tym nie chciałaś żeby się dowiedział, że boisz się zwykłej burzy. Było jakoś po drugiej w nocy, a ty nawet nie zmrużyłaś oka na sekundę.
Stwierdzając, iż siedzenie tutaj nie wyjdzie Ci na dobre, bo i tak wystarczająco się już trzęsłaś ze strachu, postanowiłaś zejść do salonu. Może chociaż tam nie będzie tak głośno jak tu.
Położyłaś swoje gołe stopy na lodowatej podłodze przez co trochę się skrzywiłaś. Upewniając się, że Twoja przyjaciółka jest w głębokim śnie, powoli wyszłaś z waszego pokoju i od razu skierowałaś się do schodów na dół.
Oplotłaś swoje trzęsące się ramiona, bo musiałaś przyznać, że o tej porze korytarz wyglądał przerażająco, a gdy co parę sekund oślepiał Cię biały błysk piorunów, musiałaś się starać żeby nie zemdleć.
Kiedy znalazłaś się już na dole w salonie, to pierwszym co wpadło Ci w oczy było opakowanie z lizakami, które zabrał wcześniej Byun chłopakom.
Otworzyłaś paczkę i zabierając jednego lizaka o przypadkowym smaku, skierowałaś się z nim na kanapę. Musiałaś uważać żeby nie zabić się po drodze, gdyż w pokoju panowała kompletna ciemność. Chociaż znowu nie taka kompletna, bo nie mogłaś zapomnieć o białych błyskach, które mocno dawały się w znaki.
Wsadziłaś lizaka do ust i przyciągając kolana do swojej klatki piersiowej, położyłaś na nich swój policzek.
- Co to za smak? - spytałaś sama siebie po cichu. - Jakiś owoc.
Mistrzem w rozpoznawaniu smaków to nie byłaś, a gdy było ciemno to nie mogłaś zerknąć na opakowanie.
Kiedy trzasnął kolejny piorun od razu zapomniałaś o lizaku i teraz ze schowaną głową oraz zatkanymi przez dłonie uszami, starałaś się przeczekać tajfun.
(Baekhyun)
- Możesz mi powiedzieć, co ty robisz ciągle na tym telefonie?
Był środek nocy, a Chanyeol na sąsiednim łóżku ciągle wgapiał się w komórkę, której światło oświecało jego zmęczoną twarz.
- Jeżeli dobrze pamiętam chciałeś iść spać - przypomniałem mu, a on tylko wywrócił oczami.
- Spałem - odparł bezczelnie. - Ty też.
- Racja, spałem - zapaliłem lampkę obok mojego łóżka, przez co w połowie w naszym pokoju zrobiło się jasno. - Ale czy się wyspałem to już inna kwestia! - rzuciłem w jego twarz poduszką, a ten upuszczać telefon na swoją twarz wkurzony podniósł się z łóżka.
- Nie umiem już spać! - oburzył się i odrzucił poduszką. - Ta burza mnie wkurza!
- Czyli lepiej siedzieć pół nocy i gapić się w telefon?!
- Szukam miejsc w które możemy jutro pójść! - wytłumaczył się, pokazując mi ekran swojego telefonu.
- Jak będzie taka pogoda jak teraz, to sobie daleko zajdziesz!
Był środek nocy, a Chanyeol na sąsiednim łóżku ciągle wgapiał się w komórkę, której światło oświecało jego zmęczoną twarz.
- Jeżeli dobrze pamiętam chciałeś iść spać - przypomniałem mu, a on tylko wywrócił oczami.
- Spałem - odparł bezczelnie. - Ty też.
- Racja, spałem - zapaliłem lampkę obok mojego łóżka, przez co w połowie w naszym pokoju zrobiło się jasno. - Ale czy się wyspałem to już inna kwestia! - rzuciłem w jego twarz poduszką, a ten upuszczać telefon na swoją twarz wkurzony podniósł się z łóżka.
- Nie umiem już spać! - oburzył się i odrzucił poduszką. - Ta burza mnie wkurza!
- Czyli lepiej siedzieć pół nocy i gapić się w telefon?!
- Szukam miejsc w które możemy jutro pójść! - wytłumaczył się, pokazując mi ekran swojego telefonu.
- Jak będzie taka pogoda jak teraz, to sobie daleko zajdziesz!
- A skąd ty możesz wiedzieć jak będzie jutro?!
- A skąd ty możesz wiedzieć, że się popra..
- CZY WY SIĘ ZAMKNIĘCIE?!
- A skąd ty możesz wiedzieć, że się popra..
- CZY WY SIĘ ZAMKNIĘCIE?!
Słysząc znajomy głos w waszym pokoju automatycznie oboje zamilkliśmy, omal nie dostając przy okazji zawału.
W przejściu stała _______(imię przyjaciółki - Ch.), która chyba na zbytnio wesołą nie wyglądała. W swojej lekko przy dużej piżamie strzelała w nas piorunami z oczu, co w pewnym sensie komicznie wyglądało.
- Przekrzyczeliście nawet burzę! - mówiąc to zamknęła za sobą drzwi i bez większego gadania rzuciła się Chanyeolowi na łóżko.
- Czyli Cię obudziliśmy? - spytał raper, a ta zaprzeczyła machnięciem dłoni.
- W sumie to nie - odparła zabierając Koreańczykowi kołdrę. - Z jakieś 5 minut temu ______(imię przyjaciółki - B.) nagle wstała i wyszła z pokoju.
- Wyszła z pokoju? - powtórzył Yeol.
- Myślałam, że jest tu - rozejrzała się. - Ale jak widać jest prawdopodobnie na dole.
- Po jakiego ona miałaby tam schodzić? - spytałem, a dziewczyna zakładając kołdrę na głowę na mnie spojrzała.
- To ty nie wiesz, że Twoja dziewczyna panicznie boi się burzy? - powiedziała sarkastycznie ledwo powstrzymując śmiech.
Chwila.. Dobrze usłyszałem?
- Że niby czego się boi? - Yeol jakby wyciągając pytanie z mojej głowy, chyba też wydawał się trochę zdezorientowany.
Dziewczyna przewróciła oczami.
- No burzyy noo - zirytowała się poprawiając kołdrę. - Jeśli dobrze pamiętam, to od małego.
Przez głowę przemknął mi obraz skulonej dziewczyny.
- Nie wiedziałem - powiedziałem sam do siebie, ale dostatecznie głośno, żeby także mogli to usłyszeć.
- Bo nikt nie wie - tym razem się uśmiechnęła. - Powiedziała tylko mi.
- I co.. - zaczął niepewnie Yeol. - Idziesz teraz do niej?
- No cóż, chyba muszę - powiedziała i zerknęła na mnie z ukosa. - Chyba, że ktoś mnie wyręczy.
Od razu widać, że mnie podpuszczała, ale nawet jakby tego nie robiła i tak bym poszedł na dół. Ciągle miałem przed oczami widok mojej dziewczyny, która najprawdopodobniej siedzi teraz skulona gdzieś w kącie.
Bez słowa wstając z wygrzanego łóżka skierowałem się do drzwi z zamiarem zejścia do salonu, ale oczywiście ktoś mi przerwał.
- A to co to?
Słysząc głos _____(imię przyjaciółki - Ch), zirytowany na nią spojrzałem.
- Idziesz do niej?
- To chyba logiczne, że jej tam samej nie pozwolę siedzieć - powiedziałem poważnie, a dwójka się ze mnie zaśmiała jakby usłyszała przed chwilą dobry żart.
- Poza tym całą noc jestem spragniony - dodałem odwracając wzrok i w połowie otwierając drzwi.
- Długo Ci to zajmie? - tym razem odezwał się Chanyeol, który puścił do mnie oczko, na co ja się uśmiechnąłem. Chyba tylko my wiedzieliśmy o czym naprawdę teraz mówiliśmy, bo dziewczyna na jego łóżku patrzyła to na mnie to na niego, jakby oglądała interesujący mecz tenisa.
- Nie rozumiem tych waszych szyfrów - powiedziała zerkając maślanymi oczami na rapera zapewne z myślą, że może powie jej o co chodzi.
Ten za to tylko cmoknął ją w czoło.
- Nie musisz wiedzieć.
- Burak - fuknęła do uszatka, by zaraz potem się do mnie odwrócić. - Masz szybko z nią wrócić - rozkazała, a ja potaknąłem.
Wyszedłem z pokoju, ale przed zamknięciem drzwi wychyliłem do nich swoją głowę, wesoło się szczerząc.
- Wezmę tylko małego łyka.
Wiedziałaś, że Yeol zawsze lubił się przytulać, ale tego kompletnie się po nim nie spodziewałaś. Od razu się rumieniąc miałaś wrażenie, że zaraz tam zemdlejesz. W przeciwieństwie do uszatka, który miał chyba z tego wielką frajdę. W pewnym sensie ty też miałaś.
Leżąc w bezruchu zastanawiałaś się co teraz robić, ale oddech Koreańczyka na twoim karku zbyt Ci w tym nie pomagał.
- Spać mi się chcę - odezwał się nagle, przez co przez całe twoje plecy przebiegły ciarki.
- To może już wrócę do siebie? - zaproponowałaś niepewnie, a ten od razu zaczął zaprzeczać głową.
- Bardziej wolałbym jakbyś spała tutaj.
Że co? Zamrugałaś zdziwiona. Chyba się przesłyszałaś.
Zmieniając swoją pozycję przekręciłaś się na drugi bok, dzięki czemu leżeliście teraz naprzeciwko siebie.
- I co miałabym spać w łóżku Baekhyuna? - spytałaś ironicznie, a ten od razu zmierzył Cię wzrokiem.
- Po moim trupie! - oburzył się.
Ty tylko się zaśmiałaś, bo wyglądało to co najmniej słodko.
Uspokajając się, zaczął się bawić kosmykiem twoich włosów, owijając go sobie wokół palca.
- Te łóżka są duże, dlatego spałabyś ze mną - wyszczerzył się. - Już przecież raz spaliśmy obok siebie.
Racja. Od razu Ci się przypomniała noc w szpitalu kiedy to musieliście spać na jednym materacu.
- Tak, ale wtedy nie umiałam zmrużyć oka - westchnęłaś. - Teraz pewnie też by tak było.
- A to niby czemu?
Odwróciłaś wzrok i rumieniąc się, spojrzałaś na rękawy od swojej piżamy.
- Jaka normalna dziewczyna mogłaby przy Tobie zasnąć - przewróciłaś oczami. - Zamiast spać tylko bym się na Ciebie gapiła - burknęłaś zawstydzona, a go chyba na chwilę zatkało, bo nic nie powiedział.
Będąc ciekawą jego reakcji, niepewnie z powrotem na niego spojrzałaś.
Ten wpatrywał się w Ciebie na początku lekko osłupiały, ale zaraz w jego brązowych oczach dostrzegłaś białe iskierki, a na twarzy wielki uśmiech.
- Jaka słodka! - krzyknął i nawet nie wiedząc kiedy znalazłaś się pod nim, a ten opierał się nad tobą na swoich rękach.
Dotknął Cię palcem w czerwony policzek.
- Na dodatek się rumienisz!
Udając obrażoną skrzyżowałaś ręce na piersi.
- Dziecko z Ciebie - burknęłaś pod nosem. - Ekscytować się z takiego powodu.
Zdziwiłaś się gdy nagle jego mimika się zmieniła. Teraz z jedną brwią ku górze, lekko poważny nie tracił z Ciebie wzroku.
- Dziecko? - upewnił się, czy aby na pewno dobrze usłyszał.
- Tak - odpowiedziałaś pewnie. - Największe jakie znam.
Uśmiechnął się.
- Ciekawe, nie powiem - powiedział swoim niskim głosem, a ty już zaczynałaś żałować wszystkiego co przed chwilą powiedziałaś. - Jesteś w 100% pewna?
- T-Tak? - zająknęłaś się, bo całą twoją pewność szlak trafił, gdy Koreańczyk przechylając lekko głowę oblizał swoje wargi, a kiedy zmniejszył między wami odległość ty już wiedziałaś, że masz przechlapane.
- W takim razie czy dziecko zrobiłoby tak?
Nie zdążyłaś zaprotestować, bo było już za późno.
Złączył wasze usta zaczynając tym samym między wami wojnę, a ty czując jego gorące, delikatnie wilgotne wargi, od razu mu się poddałaś.
Głęboko w środku nie wytrzymywałaś, bo najmniejszy jego dotyk zostawiał na Tobie palący ślad, a gdy po raz pierwszy poczułaś jego język tańczący ze swoim, myślałaś że krzykniesz.
To wszystko bolało, dusiło, ściskało, nie potrafiłaś oddychać, ale nie miałaś zamiaru się sprzeciwiać, a tym bardziej przestawać.
Jakie było jednak twoje zdziwienie, gdy to on się od Ciebie oderwał i z powrotem wrócił do wpatrywania się w Twoje oczy, a ty z miną jakbyś miała się rozpłakać głośno oddychałaś.
- Nie przeryw..
- Czy dzieci robią też tak? - spytał ponownie.
Tym razem jednak bez większych wyjaśnień zaczął składać pocałunki na twojej szyi, która od razu pokryła się gęsią skórką.
- Albo czy potrafią tak?
Zjechał do twoich dobrze widocznych obojczyków i kontynuując swoją zabawę, wyczułaś jak zostawia na nich małe, czerwone malinki, jakby dawał do zrozumienia co jest jego.
- Albo tak?
Odpiął dwa małe guziczki od twojej piżamy robiąc sobie więcej pola do popisu, a ty rozpadając się z milimetra na milimetr, nie wiedziałaś co ze sobą zrobić.
Nie byłaś zawstydzona, co to, to nie. O wstydzie nie było już tu dawno mowy. Teraz pojawiło się nowe, inne uczucie, które jeszcze nie wiedziałaś jak nazwać, ale byłaś pewna, że prędzej czy później on Cię wszystkiego nauczy.
Przejechał dłonią po całej długości twojej ręki, by później zacisnąć na niej uścisk i kończąc swoją zabawę na twoim ciele wrócił z powrotem do twoich ust, gdyż widocznie tak jak wszyscy tej nocy poczuł się spragniony i niecierpliwy.
Zostawiając na Tobie ostatni pocałunek, ponownie się oddalił tylko tym razem, on także ciężko oddychał.
- Dalej zachowuje się jak duże dziecko? - zapytał poważny, jednak ledwo co umiał złapać oddech.
- Przepraszam.. - powiedziałaś cichutko. - Nie pomyślałam i przez to ty..
- Nie masz za co - odpowiedział od razu, gdy zobaczył twoją smutną minę. Całując Cię delikatnie w policzek, lekko się do Ciebie uśmiechnął.
- Za miłość się nie przeprasza skarbie.
Uspokajając swoje mocno bijące serca, wpatrywaliście się w siebie nawzajem, póki on nagle nie zaczął tajemniczo śmiać się pod nosem.
- Coś nie tak?
- Miłość miłością - uśmiechnął się. - Ale kara musi być.
Serio? To on nie wie, że wystarczającą karą było przerwanie tego co robił?
- Kara? - powtórzyłaś po nim, a ten szyderczo się zaśmiał.
- Teraz Ci pokażę jak zachowują się dzieci.
Nim się obejrzałaś zaczął Cię z całych sił łaskotać, a ty łapiąc się za swój brzuch ze łzami w oczach głośno śmiałaś się w najlepsze.
Starałaś się jakoś go powstrzymać, jednak twoja siła w porównaniu z jego była zaledwie jedną dziesiątą.
- Nie! Proszę! Koniec!
- Nie ma "koniec"! - krzyknął roześmiany twoim stanem. - Zasłużyłaś sobie!
- Już nie będę!
- Obiecujesz?
- Obiecuje, ale już przestań!
Zaprzestając swojej czynności rzucił się obok Ciebie na łóżko i rozciągając się objął Cię ramieniem, jakby był z siebie nadzwyczaj dumny.
- No teraz to jestem zmęczona - stwierdziłaś dalej lekko się śmiejąc masując jednocześnie swój brzuch, bo miałaś wrażenie, że swoje żebra czułaś co do jednego.
- W takim razie idziemy spać, a ty oczywiście ze mną! - powiedział ochoczo po czym gasząc lampkę na stole, cmoknął Cię w czubek nosa.
Już nie miałaś sprzeciwów, bo i tak z nim we wszystkim przegrałaś. Wtulając się w jego klatkę piersiową unosiłaś się do góry gdy brał wdech i na dół gdy robił wydech, tym samym delikatnie kołysząc Cię do snu.
W przejściu stała _______(imię przyjaciółki - Ch.), która chyba na zbytnio wesołą nie wyglądała. W swojej lekko przy dużej piżamie strzelała w nas piorunami z oczu, co w pewnym sensie komicznie wyglądało.
- Przekrzyczeliście nawet burzę! - mówiąc to zamknęła za sobą drzwi i bez większego gadania rzuciła się Chanyeolowi na łóżko.
- Czyli Cię obudziliśmy? - spytał raper, a ta zaprzeczyła machnięciem dłoni.
- W sumie to nie - odparła zabierając Koreańczykowi kołdrę. - Z jakieś 5 minut temu ______(imię przyjaciółki - B.) nagle wstała i wyszła z pokoju.
- Wyszła z pokoju? - powtórzył Yeol.
- Myślałam, że jest tu - rozejrzała się. - Ale jak widać jest prawdopodobnie na dole.
- Po jakiego ona miałaby tam schodzić? - spytałem, a dziewczyna zakładając kołdrę na głowę na mnie spojrzała.
- To ty nie wiesz, że Twoja dziewczyna panicznie boi się burzy? - powiedziała sarkastycznie ledwo powstrzymując śmiech.
Chwila.. Dobrze usłyszałem?
- Że niby czego się boi? - Yeol jakby wyciągając pytanie z mojej głowy, chyba też wydawał się trochę zdezorientowany.
Dziewczyna przewróciła oczami.
- No burzyy noo - zirytowała się poprawiając kołdrę. - Jeśli dobrze pamiętam, to od małego.
Przez głowę przemknął mi obraz skulonej dziewczyny.
- Nie wiedziałem - powiedziałem sam do siebie, ale dostatecznie głośno, żeby także mogli to usłyszeć.
- Bo nikt nie wie - tym razem się uśmiechnęła. - Powiedziała tylko mi.
- I co.. - zaczął niepewnie Yeol. - Idziesz teraz do niej?
- No cóż, chyba muszę - powiedziała i zerknęła na mnie z ukosa. - Chyba, że ktoś mnie wyręczy.
Od razu widać, że mnie podpuszczała, ale nawet jakby tego nie robiła i tak bym poszedł na dół. Ciągle miałem przed oczami widok mojej dziewczyny, która najprawdopodobniej siedzi teraz skulona gdzieś w kącie.
Bez słowa wstając z wygrzanego łóżka skierowałem się do drzwi z zamiarem zejścia do salonu, ale oczywiście ktoś mi przerwał.
- A to co to?
Słysząc głos _____(imię przyjaciółki - Ch), zirytowany na nią spojrzałem.
- Idziesz do niej?
- To chyba logiczne, że jej tam samej nie pozwolę siedzieć - powiedziałem poważnie, a dwójka się ze mnie zaśmiała jakby usłyszała przed chwilą dobry żart.
- Poza tym całą noc jestem spragniony - dodałem odwracając wzrok i w połowie otwierając drzwi.
- Długo Ci to zajmie? - tym razem odezwał się Chanyeol, który puścił do mnie oczko, na co ja się uśmiechnąłem. Chyba tylko my wiedzieliśmy o czym naprawdę teraz mówiliśmy, bo dziewczyna na jego łóżku patrzyła to na mnie to na niego, jakby oglądała interesujący mecz tenisa.
- Nie rozumiem tych waszych szyfrów - powiedziała zerkając maślanymi oczami na rapera zapewne z myślą, że może powie jej o co chodzi.
Ten za to tylko cmoknął ją w czoło.
- Nie musisz wiedzieć.
- Burak - fuknęła do uszatka, by zaraz potem się do mnie odwrócić. - Masz szybko z nią wrócić - rozkazała, a ja potaknąłem.
Wyszedłem z pokoju, ale przed zamknięciem drzwi wychyliłem do nich swoją głowę, wesoło się szczerząc.
- Wezmę tylko małego łyka.
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
- Boże to o to chodziło z tym "spragnionym"!
Gdy w końcu zdałaś sobie sprawę o co cały czas chodziło, powoli zaczęłaś ze sobą łączyć wszystkie fakty.
- Podłoga, wcześniej mu się nie udało, czekał całą noc.. - mówiłaś sama do siebie licząc na palcach na co Chanyeol tylko kręcił głową śmiejąc się jednocześnie. - Ja ją muszę iść ratować!
Rzucając kołdrę na bok wystrzeliłaś w stronę drzwi, ale czując nagle mocny uścisk na swojej talii z powrotem usiadłaś na łóżku.
- Od czego ty chcesz ją tam niby ratować kobieto - powiedział nie przestając Cię obejmować swoimi ciepłymi rękoma.
- No od Byuna! - wypaliłaś, odwracając głowę w jego stronę. - On i "jeden łyk"?! Człowieku, proszę Cię!
- Weź ich zostaw - jęknął i oparł swój policzek o twoje plecy, przez co lekko zadrżałaś. - Mną byś się lepiej zajęła.
Odwracając się, zatrzymałaś wzrok na jego dłoniach na swoim brzuchu i starając się zachowywać normalnie, wzięłaś głęboki wdech i wydech.
- Jeszcze Ci mało? - spytałaś, lekko się uśmiechając, a ten jeszcze bardziej się przytulił.
- Jeśli o Ciebie chodzi, to zawsze mi będzie mało.
Gdy w końcu zdałaś sobie sprawę o co cały czas chodziło, powoli zaczęłaś ze sobą łączyć wszystkie fakty.
- Podłoga, wcześniej mu się nie udało, czekał całą noc.. - mówiłaś sama do siebie licząc na palcach na co Chanyeol tylko kręcił głową śmiejąc się jednocześnie. - Ja ją muszę iść ratować!
Rzucając kołdrę na bok wystrzeliłaś w stronę drzwi, ale czując nagle mocny uścisk na swojej talii z powrotem usiadłaś na łóżku.
- Od czego ty chcesz ją tam niby ratować kobieto - powiedział nie przestając Cię obejmować swoimi ciepłymi rękoma.
- No od Byuna! - wypaliłaś, odwracając głowę w jego stronę. - On i "jeden łyk"?! Człowieku, proszę Cię!
- Weź ich zostaw - jęknął i oparł swój policzek o twoje plecy, przez co lekko zadrżałaś. - Mną byś się lepiej zajęła.
Odwracając się, zatrzymałaś wzrok na jego dłoniach na swoim brzuchu i starając się zachowywać normalnie, wzięłaś głęboki wdech i wydech.
- Jeszcze Ci mało? - spytałaś, lekko się uśmiechając, a ten jeszcze bardziej się przytulił.
- Jeśli o Ciebie chodzi, to zawsze mi będzie mało.
Znowu się zaśmiałaś, jeżdżąc palcem po jego żyłach na zgrabnej dłoni.
- A właśnie! - przypomniałaś sobie.
- Hm? - mruknął za tobą dalej lepiąc się jak kot.
- Przed tym jak do was przyszłam mówiłeś coś o jakimś wyjściu.
- Aż tak głośno krzyczeliśmy? - zaśmiał się cicho. - Niedaleko stąd jest dość ładny rynek, więc pomyślałem, że moglibyśmy tam jutro wszyscy razem pójść.
- Fajnie by było.. - zamyśliłaś się od razu zerkając za okno. - Jednak jeśli pogoda się nie poprawi, to zapewne jutro nawet nie będziemy umieli wyjść z domu.
- Pewnie tak będzie - przyznał Ci rację, po czym poczułaś jak ciągnie Cię za sobą i po chwili oboje leżeliście na łóżku z czego on dalej obejmował Twoją talię.- A właśnie! - przypomniałaś sobie.
- Hm? - mruknął za tobą dalej lepiąc się jak kot.
- Przed tym jak do was przyszłam mówiłeś coś o jakimś wyjściu.
- Aż tak głośno krzyczeliśmy? - zaśmiał się cicho. - Niedaleko stąd jest dość ładny rynek, więc pomyślałem, że moglibyśmy tam jutro wszyscy razem pójść.
- Fajnie by było.. - zamyśliłaś się od razu zerkając za okno. - Jednak jeśli pogoda się nie poprawi, to zapewne jutro nawet nie będziemy umieli wyjść z domu.
Wiedziałaś, że Yeol zawsze lubił się przytulać, ale tego kompletnie się po nim nie spodziewałaś. Od razu się rumieniąc miałaś wrażenie, że zaraz tam zemdlejesz. W przeciwieństwie do uszatka, który miał chyba z tego wielką frajdę. W pewnym sensie ty też miałaś.
Leżąc w bezruchu zastanawiałaś się co teraz robić, ale oddech Koreańczyka na twoim karku zbyt Ci w tym nie pomagał.
- Spać mi się chcę - odezwał się nagle, przez co przez całe twoje plecy przebiegły ciarki.
- To może już wrócę do siebie? - zaproponowałaś niepewnie, a ten od razu zaczął zaprzeczać głową.
- Bardziej wolałbym jakbyś spała tutaj.
Że co? Zamrugałaś zdziwiona. Chyba się przesłyszałaś.
Zmieniając swoją pozycję przekręciłaś się na drugi bok, dzięki czemu leżeliście teraz naprzeciwko siebie.
- I co miałabym spać w łóżku Baekhyuna? - spytałaś ironicznie, a ten od razu zmierzył Cię wzrokiem.
- Po moim trupie! - oburzył się.
Ty tylko się zaśmiałaś, bo wyglądało to co najmniej słodko.
Uspokajając się, zaczął się bawić kosmykiem twoich włosów, owijając go sobie wokół palca.
- Te łóżka są duże, dlatego spałabyś ze mną - wyszczerzył się. - Już przecież raz spaliśmy obok siebie.
Racja. Od razu Ci się przypomniała noc w szpitalu kiedy to musieliście spać na jednym materacu.
- Tak, ale wtedy nie umiałam zmrużyć oka - westchnęłaś. - Teraz pewnie też by tak było.
- A to niby czemu?
Odwróciłaś wzrok i rumieniąc się, spojrzałaś na rękawy od swojej piżamy.
- Jaka normalna dziewczyna mogłaby przy Tobie zasnąć - przewróciłaś oczami. - Zamiast spać tylko bym się na Ciebie gapiła - burknęłaś zawstydzona, a go chyba na chwilę zatkało, bo nic nie powiedział.
Będąc ciekawą jego reakcji, niepewnie z powrotem na niego spojrzałaś.
Ten wpatrywał się w Ciebie na początku lekko osłupiały, ale zaraz w jego brązowych oczach dostrzegłaś białe iskierki, a na twarzy wielki uśmiech.
- Jaka słodka! - krzyknął i nawet nie wiedząc kiedy znalazłaś się pod nim, a ten opierał się nad tobą na swoich rękach.
Dotknął Cię palcem w czerwony policzek.
- Na dodatek się rumienisz!
Udając obrażoną skrzyżowałaś ręce na piersi.
- Dziecko z Ciebie - burknęłaś pod nosem. - Ekscytować się z takiego powodu.
Zdziwiłaś się gdy nagle jego mimika się zmieniła. Teraz z jedną brwią ku górze, lekko poważny nie tracił z Ciebie wzroku.
- Dziecko? - upewnił się, czy aby na pewno dobrze usłyszał.
- Tak - odpowiedziałaś pewnie. - Największe jakie znam.
Uśmiechnął się.
- Ciekawe, nie powiem - powiedział swoim niskim głosem, a ty już zaczynałaś żałować wszystkiego co przed chwilą powiedziałaś. - Jesteś w 100% pewna?
- T-Tak? - zająknęłaś się, bo całą twoją pewność szlak trafił, gdy Koreańczyk przechylając lekko głowę oblizał swoje wargi, a kiedy zmniejszył między wami odległość ty już wiedziałaś, że masz przechlapane.
- W takim razie czy dziecko zrobiłoby tak?
Nie zdążyłaś zaprotestować, bo było już za późno.
Złączył wasze usta zaczynając tym samym między wami wojnę, a ty czując jego gorące, delikatnie wilgotne wargi, od razu mu się poddałaś.
Głęboko w środku nie wytrzymywałaś, bo najmniejszy jego dotyk zostawiał na Tobie palący ślad, a gdy po raz pierwszy poczułaś jego język tańczący ze swoim, myślałaś że krzykniesz.
To wszystko bolało, dusiło, ściskało, nie potrafiłaś oddychać, ale nie miałaś zamiaru się sprzeciwiać, a tym bardziej przestawać.
Jakie było jednak twoje zdziwienie, gdy to on się od Ciebie oderwał i z powrotem wrócił do wpatrywania się w Twoje oczy, a ty z miną jakbyś miała się rozpłakać głośno oddychałaś.
- Nie przeryw..
- Czy dzieci robią też tak? - spytał ponownie.
Tym razem jednak bez większych wyjaśnień zaczął składać pocałunki na twojej szyi, która od razu pokryła się gęsią skórką.
- Albo czy potrafią tak?
Zjechał do twoich dobrze widocznych obojczyków i kontynuując swoją zabawę, wyczułaś jak zostawia na nich małe, czerwone malinki, jakby dawał do zrozumienia co jest jego.
- Albo tak?
Odpiął dwa małe guziczki od twojej piżamy robiąc sobie więcej pola do popisu, a ty rozpadając się z milimetra na milimetr, nie wiedziałaś co ze sobą zrobić.
Nie byłaś zawstydzona, co to, to nie. O wstydzie nie było już tu dawno mowy. Teraz pojawiło się nowe, inne uczucie, które jeszcze nie wiedziałaś jak nazwać, ale byłaś pewna, że prędzej czy później on Cię wszystkiego nauczy.
Przejechał dłonią po całej długości twojej ręki, by później zacisnąć na niej uścisk i kończąc swoją zabawę na twoim ciele wrócił z powrotem do twoich ust, gdyż widocznie tak jak wszyscy tej nocy poczuł się spragniony i niecierpliwy.
Zostawiając na Tobie ostatni pocałunek, ponownie się oddalił tylko tym razem, on także ciężko oddychał.
- Dalej zachowuje się jak duże dziecko? - zapytał poważny, jednak ledwo co umiał złapać oddech.
- Przepraszam.. - powiedziałaś cichutko. - Nie pomyślałam i przez to ty..
- Nie masz za co - odpowiedział od razu, gdy zobaczył twoją smutną minę. Całując Cię delikatnie w policzek, lekko się do Ciebie uśmiechnął.
- Za miłość się nie przeprasza skarbie.
Uspokajając swoje mocno bijące serca, wpatrywaliście się w siebie nawzajem, póki on nagle nie zaczął tajemniczo śmiać się pod nosem.
- Coś nie tak?
- Miłość miłością - uśmiechnął się. - Ale kara musi być.
Serio? To on nie wie, że wystarczającą karą było przerwanie tego co robił?
- Kara? - powtórzyłaś po nim, a ten szyderczo się zaśmiał.
- Teraz Ci pokażę jak zachowują się dzieci.
Nim się obejrzałaś zaczął Cię z całych sił łaskotać, a ty łapiąc się za swój brzuch ze łzami w oczach głośno śmiałaś się w najlepsze.
Starałaś się jakoś go powstrzymać, jednak twoja siła w porównaniu z jego była zaledwie jedną dziesiątą.
- Nie! Proszę! Koniec!
- Nie ma "koniec"! - krzyknął roześmiany twoim stanem. - Zasłużyłaś sobie!
- Już nie będę!
- Obiecujesz?
- Obiecuje, ale już przestań!
Zaprzestając swojej czynności rzucił się obok Ciebie na łóżko i rozciągając się objął Cię ramieniem, jakby był z siebie nadzwyczaj dumny.
- No teraz to jestem zmęczona - stwierdziłaś dalej lekko się śmiejąc masując jednocześnie swój brzuch, bo miałaś wrażenie, że swoje żebra czułaś co do jednego.
- W takim razie idziemy spać, a ty oczywiście ze mną! - powiedział ochoczo po czym gasząc lampkę na stole, cmoknął Cię w czubek nosa.
Już nie miałaś sprzeciwów, bo i tak z nim we wszystkim przegrałaś. Wtulając się w jego klatkę piersiową unosiłaś się do góry gdy brał wdech i na dół gdy robił wydech, tym samym delikatnie kołysząc Cię do snu.
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
Kolejny piorun uderzył, a jego huk zadudnił Ci głośno w głowie.
Kuląc się jak małe dziecko zacisnęłaś mocno oczy i zakrywając dłońmi uszy, modliłaś się w duchu aby to wszystko jak najszybciej przeszło.
Na nic zdała się twoja wiara, iż na parterze nie będziesz aż tak słyszeć trzasków jak na poddaszu.
W waszym salonie panowała grobowa ciemność, lecz co chwilę można było zobaczyć błyski błyskawic, które na sekundę oświetlały pokój niczym flesz od aparatu.
Tak jak podejrzewałaś na dworze robiło się coraz to głośniej. Drzewa uginały się prawie do ziemi, trzasków było więcej, a słysząc szum fal z jeziora miałaś wrażenie, że nadchodzi jakieś tsunami.
Tracąc już wiarę w poprawę pogody, trzęsłaś się ze strachu z załzawionymi oczami i nawet nie zdałaś sobie sprawy, że ktoś właśnie schodził po schodach na dół. Dopiero gdy poczułaś ciepły dotyk na swoim ramieniu, z kolejną porcją przerażenia szybko się odwróciłaś do tyłu, ledwo powstrzymując się od krzyknięcia.
- To ja, to tylko ja!
Widząc Byuna stojącego za Twoimi plecami kamień spadł Ci z serca i nawet na chwilę zapomniałaś o wichurze za oknem.
Zdziwiony, ale i lekko przerażony twoim stanem chłopak okrążył kanapę i zapalając lampkę na stoliku przed wami, powstało chociaż trochę światła.
Koreańczyk usiadł obok Ciebie i dopiero teraz zauważyłaś iż także miał lizaka w buzi.
- Czemu tutaj siedzisz? - spytał, ściągając jednocześnie z siebie swoją szarą bluzę z kapturem i ledwo wyczuwalnie założył Ci ją na trzęsące się ramiona.
Zaczynając powoli panikować na myśl o tym, że może się dowiedzieć o twoim strachu przed burzą, musiałaś szybko coś wymyślić.
Kuląc się jak małe dziecko zacisnęłaś mocno oczy i zakrywając dłońmi uszy, modliłaś się w duchu aby to wszystko jak najszybciej przeszło.
Na nic zdała się twoja wiara, iż na parterze nie będziesz aż tak słyszeć trzasków jak na poddaszu.
W waszym salonie panowała grobowa ciemność, lecz co chwilę można było zobaczyć błyski błyskawic, które na sekundę oświetlały pokój niczym flesz od aparatu.
Tak jak podejrzewałaś na dworze robiło się coraz to głośniej. Drzewa uginały się prawie do ziemi, trzasków było więcej, a słysząc szum fal z jeziora miałaś wrażenie, że nadchodzi jakieś tsunami.
Tracąc już wiarę w poprawę pogody, trzęsłaś się ze strachu z załzawionymi oczami i nawet nie zdałaś sobie sprawy, że ktoś właśnie schodził po schodach na dół. Dopiero gdy poczułaś ciepły dotyk na swoim ramieniu, z kolejną porcją przerażenia szybko się odwróciłaś do tyłu, ledwo powstrzymując się od krzyknięcia.
- To ja, to tylko ja!
Widząc Byuna stojącego za Twoimi plecami kamień spadł Ci z serca i nawet na chwilę zapomniałaś o wichurze za oknem.
Zdziwiony, ale i lekko przerażony twoim stanem chłopak okrążył kanapę i zapalając lampkę na stoliku przed wami, powstało chociaż trochę światła.
Koreańczyk usiadł obok Ciebie i dopiero teraz zauważyłaś iż także miał lizaka w buzi.
- Czemu tutaj siedzisz? - spytał, ściągając jednocześnie z siebie swoją szarą bluzę z kapturem i ledwo wyczuwalnie założył Ci ją na trzęsące się ramiona.
Zaczynając powoli panikować na myśl o tym, że może się dowiedzieć o twoim strachu przed burzą, musiałaś szybko coś wymyślić.
Prawdę mówiąc to go nie okłamałaś, przecież to była prawda. Pomijając fakt, że nie umiałaś zasnąć przez burzę, ale tego nie musiał już wiedzieć.
- Dziwne - zaczął. - Wcześniej wspominałaś coś o tym, że jesteś potwornie zmęczona.
No nie, domyślił się? Wie? Nie miał jak, chyba że byłaś aż tak marną aktorką i zauważył.
Nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy, błądziłaś wzrokiem po jego T-shirtcie, ramionach, dłoniach..
- ______.
Słysząc swoje imię, które wypowiedział tak cicho i delikatnie, zadrżałaś.
- Spójrz na mnie - dodał, a ty chcąc nie chcąc zrobiłaś to o co poprosił.
Wtedy już byłaś w 100% pewna, że się dowiedział.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że boisz się burzy?
- Bo to zawstydzające - odpowiedziałaś przytulając swoje kolana.
- Zawstydzające? - powtórzył po tobie. - Nie wiem co w tym jest zawstydzającego.
Nie odpowiedziałaś.
Zauważyłaś jak odwraca głowę w drugą stronę i zaczyna bawić się lizakiem.
Był zły? Smutny? A może po cichu się śmiał? Nie wiedziałaś, gdyż nie widziałaś jego twarzy.
Gdy za oknem piorun ponownie uderzył w ziemię, automatycznie zacisnęłaś oczy i przytuliłaś mocniej kolana chowając w nich twarz. Nie umiałaś na niego spojrzeć. Nie miałaś pojęcia dlaczego, lecz nie umiałaś, więc bijąc się ze swoimi myślami zostałaś w tej pozycji.
Do czasu aż się poruszył.
- Co ja z Tobą mam..
Czując jak obejmuje Cię swoim ramieniem, od razu bez słowa sprzeciwu się w niego wtuliłaś niczym małe dziecko. Wsłuchując się w rytm jego bijącego serca, zapanowała sekundowa cisza.
- Jesteś zły? - spytałaś, gdyż Cię to dręczyło.
Ten pokręcił przecząco głową.
- Bardziej zawiedziony, że mi nie powiedziałaś - westchnął przyciskając Cię do siebie i kładąc swój policzek na czubku twojej głowy. - Musiałem się tego dowiedzieć od _____(imię przyjaciółki), a nie od Ciebie.
Było Ci głupio i przykro jednocześnie, dlatego wbiłaś wzrok w jego palce, które kreśliły niewidzialne kółeczka na twojej dłoni.
Mimo tego co wcześniej powiedział, to dalej uważałaś swój lęk za żenujący. No, może już trochę mniej, ale to wszystko przez to jak on na Ciebie działał.
Wystarczył jeden dotyk, jeden gest, a zapomniałaś o wszystkim dookoła.
W pewnym momencie zaczęłaś żałować, że nie powiedziałaś mu o wszystkim na samym początku, bo przy nim nawet wichura za oknem nie wydawała się już tak istotna.
Czemu?
Bo był jak znieczulenie na twój strach i smutek. Nie musiał nic robić, musiał po prostu być.
Przywracając lizak w ustach zamknęłaś oczy i wtulając się w szyję chłopaka, lekko się uśmiechnęłaś.
- Już się nie trzęsiesz - usłyszałaś nagle.
Spoglądając na niego z dołu posłałaś mu uśmiech.
- Bo już pogoda nie jest tak istotna.
Grzmot rozniósł się dookoła, ale ty nawet się nie wzdrygnęłaś.
- Teraz obok mam Ciebie.
Zauważyłaś jak Ci się przygląda, jakby się nad czymś zastanawiał, jednak się nie odezwał. Miałaś już znowu się o niego oprzeć, lecz ten nagle wyciągnął Ci lizaka z buzi i sam włożył go sobie do ust, mimo że miał jeszcze swój. Nie ukrywałaś że Cię zatkało, ale on wydawał się normalny.
Czując brak i niedosyt po smaku, którego nie dało Ci się odgadnąć, przełknęłaś ślinę i z obrażoną miną na niego spojrzałaś.
- Czyli ja zostałam bez niczego, tak? - spytałaś, a ten cicho się zaśmiał.
Myślałaś, że odda Ci twoją słodycz, lecz ten dał Ci tylko.. patyczek.
Automatycznie zamarłaś, kiedy przewróciłaś go językiem z jednego boku na drugi.
Był ciepły, wręcz palił, a smak miał bardziej intensywniejszy i słodszy, ale jednocześnie delikatny jak nic innego. To był tylko patyk, a czułaś jakbyś smakowała najlepszej rzeczy na świecie.
Zawstydziłaś się, bo zdałaś sobie sprawę, że był to patyk po jego lizaku, gdyż ty swojego nie dokończyłaś.
Nie pozwolił Ci.
Uspokajając swoje serce zastanawiałaś się, czy czuje to samo co ty teraz.
Czy zna ten smak?
Zapewne nie, bo próbuje go po raz pierwszy.
Czy mu się podoba?
Bo tobie bardzo.
Czy będzie chciał więcej?
Bo ty już nie wiedziałaś jak prosić.
Przywracając patyk językiem wyciągnęłaś go z ust, by po chwili wbić w niego swój wzrok.
Był biały i lekko pogryziony przez chłopaka. Nawet nie zdałaś sobie sprawy, a wpatrywałaś się w kawałek plastiku dobre 30 sekund i zapewne wpatrywałabyś się dłużej gdyby nie Byun, który nagle przeklnął pod nosem.
- Cholera - syknął i wyciągając pusty patyczek z ust, rzucił go gdzieś na stół.
- Coś się stało? - zapytałaś cicho, a ten się do Ciebie jeszcze bardziej przysunął.
- Skończyło się, to się stało.
Odwróciłaś się lekko sprawiając, że siedzieliście teraz naprzeciwko siebie.
Wydawał się niecierpliwy, niespokojny, co chwilę na coś spoglądał, jakby się śpieszył.
Jakby miało mu coś uciec.
- W kuchni masz więcej - pokazałaś palcem na paczkę słodyczy, ale on od razu zaprzeczył.
- Jestem dość wybredny - powiedział, a ty nie miałaś pojęcia o czym mówił.
- To znaczy?
- Nie ma tam tego smaku, którego chcę - dopowiedział szeptem, nim całkowicie się do Ciebie przysunął i wtedy poczułaś to, na co tak długo czekałaś.
Jego ciepłe usta na twoich.
Przez chwilę myślałaś, że tylko Ci się to śni, lecz łomot w klatce piersiowej przywrócił Cię na ziemie.
Złapał Cię z obu stron za policzki, a ty zamykając oczy oddałaś słodki pocałunek, który on coraz bardziej zagłebiął przelewając w niego więcej swoich uczuć.
Jego usta były miękkie, delikatne jakby były lekarstwem, którego potrzebowałaś żeby nie zwariować, żeby się uspokoić.
Choć to on potrafił doprowadzić Cię do stanu, gdzie nie wiedziałaś co ze sobą począć.
Wszystko sprowadzało się do niego.
Oboje byliście zmęczeni tym co wydarzyło się od samego początku waszej znajomości, jednak wszystko co działo się w tej chwili, wysłało w zapomnienie to co było.
Dało wam czystą, biała kartkę, pozwalając ją zapełnić od nowa.
Gdy się od siebie oderwaliście, otwierając oczy wpatrywaliście się w siebie z lekko otwartymi buziami, nie wiedząc co powiedzieć, bo obydwojgu sytuacja z przed chwili odebrała zdolność racjonalnego myślenia.
Ten, przestając pieścić twoje policzki swoim dotykiem, oblizał raz jeszcze swoje wargi, a Ciebie przeszedł kolejny dreszcz.
- Wybacz - powiedział zachrypniętym głosem. - Po tym wcześniejszym wypadku na podłodze nie umiałem się już powstrzymać.
Wtulając się bez słowa w jego klatkę piersiową, uśmiechnęłaś się niczym dziecko.
- Dzięki Bogu jesteś niecierpliwy - powiedziałaś, a ten wybuchnął lekkim śmiechem i mocno Cię do siebie przytulił, chowając Cię w swoich ramionach.
- Moja ulubiona - szepnął, a ty zerknęłaś na niego jednym okiem. Nie widziałaś dokładnie jego twarzy, ale wiedziałaś, iż uśmiecha się od ucha do ucha.
- W końcu znalazłem słodycz, którą mogę próbować całe dnie.
Czując brak i niedosyt po smaku, którego nie dało Ci się odgadnąć, przełknęłaś ślinę i z obrażoną miną na niego spojrzałaś.
- Czyli ja zostałam bez niczego, tak? - spytałaś, a ten cicho się zaśmiał.
Myślałaś, że odda Ci twoją słodycz, lecz ten dał Ci tylko.. patyczek.
Automatycznie zamarłaś, kiedy przewróciłaś go językiem z jednego boku na drugi.
Był ciepły, wręcz palił, a smak miał bardziej intensywniejszy i słodszy, ale jednocześnie delikatny jak nic innego. To był tylko patyk, a czułaś jakbyś smakowała najlepszej rzeczy na świecie.
Zawstydziłaś się, bo zdałaś sobie sprawę, że był to patyk po jego lizaku, gdyż ty swojego nie dokończyłaś.
Nie pozwolił Ci.
Uspokajając swoje serce zastanawiałaś się, czy czuje to samo co ty teraz.
Czy zna ten smak?
Zapewne nie, bo próbuje go po raz pierwszy.
Czy mu się podoba?
Bo tobie bardzo.
Czy będzie chciał więcej?
Bo ty już nie wiedziałaś jak prosić.
Przywracając patyk językiem wyciągnęłaś go z ust, by po chwili wbić w niego swój wzrok.
Był biały i lekko pogryziony przez chłopaka. Nawet nie zdałaś sobie sprawy, a wpatrywałaś się w kawałek plastiku dobre 30 sekund i zapewne wpatrywałabyś się dłużej gdyby nie Byun, który nagle przeklnął pod nosem.
- Cholera - syknął i wyciągając pusty patyczek z ust, rzucił go gdzieś na stół.
- Coś się stało? - zapytałaś cicho, a ten się do Ciebie jeszcze bardziej przysunął.
- Skończyło się, to się stało.
Odwróciłaś się lekko sprawiając, że siedzieliście teraz naprzeciwko siebie.
Wydawał się niecierpliwy, niespokojny, co chwilę na coś spoglądał, jakby się śpieszył.
Jakby miało mu coś uciec.
- W kuchni masz więcej - pokazałaś palcem na paczkę słodyczy, ale on od razu zaprzeczył.
- Jestem dość wybredny - powiedział, a ty nie miałaś pojęcia o czym mówił.
- To znaczy?
- Nie ma tam tego smaku, którego chcę - dopowiedział szeptem, nim całkowicie się do Ciebie przysunął i wtedy poczułaś to, na co tak długo czekałaś.
Jego ciepłe usta na twoich.
Przez chwilę myślałaś, że tylko Ci się to śni, lecz łomot w klatce piersiowej przywrócił Cię na ziemie.
Złapał Cię z obu stron za policzki, a ty zamykając oczy oddałaś słodki pocałunek, który on coraz bardziej zagłebiął przelewając w niego więcej swoich uczuć.
Jego usta były miękkie, delikatne jakby były lekarstwem, którego potrzebowałaś żeby nie zwariować, żeby się uspokoić.
Choć to on potrafił doprowadzić Cię do stanu, gdzie nie wiedziałaś co ze sobą począć.
Wszystko sprowadzało się do niego.
Oboje byliście zmęczeni tym co wydarzyło się od samego początku waszej znajomości, jednak wszystko co działo się w tej chwili, wysłało w zapomnienie to co było.
Dało wam czystą, biała kartkę, pozwalając ją zapełnić od nowa.
Gdy się od siebie oderwaliście, otwierając oczy wpatrywaliście się w siebie z lekko otwartymi buziami, nie wiedząc co powiedzieć, bo obydwojgu sytuacja z przed chwili odebrała zdolność racjonalnego myślenia.
Ten, przestając pieścić twoje policzki swoim dotykiem, oblizał raz jeszcze swoje wargi, a Ciebie przeszedł kolejny dreszcz.
- Wybacz - powiedział zachrypniętym głosem. - Po tym wcześniejszym wypadku na podłodze nie umiałem się już powstrzymać.
Wtulając się bez słowa w jego klatkę piersiową, uśmiechnęłaś się niczym dziecko.
- Dzięki Bogu jesteś niecierpliwy - powiedziałaś, a ten wybuchnął lekkim śmiechem i mocno Cię do siebie przytulił, chowając Cię w swoich ramionach.
- Moja ulubiona - szepnął, a ty zerknęłaś na niego jednym okiem. Nie widziałaś dokładnie jego twarzy, ale wiedziałaś, iż uśmiecha się od ucha do ucha.
- W końcu znalazłem słodycz, którą mogę próbować całe dnie.
S: Tak oto prezentuje się ostatni rozdział przed przerwą wakacyjną. Ja wakacje dopiero zaczynam, bo np. Tae już smaży się na plaży, dlatego też jestem dzisiaj sama :C
Kiedy wrócimy z powrotem z rozdziałami? Pewnie jakoś w wrześniu/październiku, więc myślę, że nie tak źle.
No i najważniejsze.. Jak wam się podobał ten rozdział?! Muszę przyznać, że trochę mnie w nim poniosło, ale chyba nie jesteście źli lub coś w tym stylu. Mi się osobiście baaardzo podoba :>
Jak już pewnie widzicie zmieniłam wygląd bloga, z którego też jestem bardzo zadowolona. Wszystko wygląda teraz.. Profesjonalniej? Chociaż nie wiem czy to dobre słowo, bo przecież nie jesteśmy jakimiś ekspertami.
Liczę na wasze opinię w komentarzach! Na temat rozdziału jak i wyglądu.
No i mam nadzieję, że wy także spędzacie miło wasze wakacje. Napiszcie mi koniecznie jak wam mijają i co robicie ^^
To by było na tyle. Ja się żegnam, całuję każdego z kolei i do następnego! :*
Tak długo czekałam na ten rozdział... Ale nie zawiodłam się ♥
OdpowiedzUsuńCały rozdział czytałam z bananem na twarzy, ale gdy zobaczyłam, że to już koniec to się poryczałam ;;;; Coś cudownego~ ♥ Ten rozdział zostaje moim ulubionym *^* (chociaż... trudno wybrać ulubiony, bo wszystkie są genialne!)
Jeżeli chodzi, że Cię poniosło to ja nie mam za złe... Ja Cię za to wielbię~! *-* ♥
Wygląd bloga bardzo mi się podoba ^-^ Tak teraz.. inaczej :D
Mam nadzieję, że czas do następnego rozdziału minie szybko, a Wasz "urlop" będzie udany ^^ Należy Wam się~! ♥
S: Boli mnie fakt, że coraz więcej naszych czytelników płacze na naszych rozdziałach. Z jednej strony zaciesz, z drugiej ból :C
UsuńA co do pikantności, to dzięki Tae. Napisałam co napisałam, nie byłam pewna czy to nie za szybko, ale ona była zdania "im się spodoba!", więc macie :D
Jak zawsze było na co czekać.! ;D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie miałabym nic przeciwko gdyby poniosło cię troszkę bardziej gdyż czuję niemożliwy niedosyt. Wybacz, zwykle czytam dość mocniejsze kawałki, dlatego mimo tego iż cierpię z powodu rzadkiego pojawiania się nowych rozdziałów to i tak styl waszego pisania i bieg fabuły zmusza mnie wręcz do ciągłego zaglądania tutaj i bezustannego myślenia o tym opowiadaniu ;D
No cóż, czekam dalej bo jak już mówiłam, jest na co i gdzieś tam w głębi serca mam nadzieję że zrobi się troszkę pikantniej między naszymi bohaterami ^.^
Przesyłam najszczersze buziaki, tony weny, kopiec pomysłów i najlepiej spędzonego odpoczynku.!
Pozdrawiam, Marta ;* :D
S: Pikantniej będzie na pewno, bo już mam wszystko obcykane. Gdzie, kiedy, jak, i czy przy świadkach xDD. Małymi kroczkami do celu C:
UsuńOd kilku dni czytam wasze opowiadanie i muszę powiedzieć, że naprawdę mnie wciągnęło ♥ ♥ ♥
OdpowiedzUsuńCały czas się dzieje coś nowego i ciekawego ^-^ A to już przecież 33 rozdział!
Jesteście bardzo wytrwałe i świetnie piszecie! Wszystko czyta się lekko i szybko :D
Wcale aż tak bardzo cię nie poniosło :) To akurat jeden z moich ulubionych rozdziałów C;
Życzę więcej pomysłów na wspaniałą fabułę, żeby weny wam nie zabrakło i żebyście jak najlepiej spędziły te wakacje!!!
Pozdrawiam ~~
S: Dziękujemy za wenę! Jej nigdy za mało. Tym bardziej teraz, kiedy ładujemy siły na następne rozdziały.
UsuńCieszymy się także, że dołączyłaś do naszej "blogowej rodzinki" :3
Mamy nadzieję, iż się nie zawiedziesz!
Dziękuję, naprawdę dziękuję nie tylko za to, że rozdział był tak cudowny, że przeczytałam go całe dwa razy. A był i cały czas mam niedisyt. Zwłaszcza momenty z Baekiem, zdecydowanie wygrały ten rozdział. Przez was za każdym razem jak mignie mi gdzieś lizak mam przed oczami tamtą scenę. <3 Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! Mam również nadzieję, że uda wam się odpocząć i odświeżyć umysły!
OdpowiedzUsuńDziękuję również, że tworzycie ficki dla polskiego fandomu. Zwłaszcza na blogu! Nawet nie wiecie ile to daje w dobie gdy blogi zostały wygryzione przez wattpada *którego z całego serca nie lubię i uważam, że pisanie na nim to zuo*.
Chcę wam przekazać to, że podnosicie poziom polskich internetów! Nie porzucajcie pisania!Hwaiting! Wasza sknicky fanka, która wpadła na was w styczniu przypadkiem i postanowiła zostać na dłużejoraz zacząć się udzielać, abyście wiedziały, że czekam. Wiem jak dużo to daje.
Zapraszam również do mnie:
https://roll0like0a0potato0efef.wordpress.com/
S: Jeśli chodzi o traumę po lizaku, to spokojnie, mam tak samo jak ty.
UsuńDziękujemy też, że jesteś z nami już od stycznia i że postanowiłaś zostać. Twoje mniemanie, iż "podnosimy poziom polskich internetów" serio złapał mnie za serducho <3.
Na Twojego bloga właśnie weszłam i nawet stwierdzam, że znalazłam na nim coś dla siebie, więc zaraz dokładnie go obejrzę i coś po sobie zostawię C:
Aah cóż, wiem że trochę późno komentuje, ale nie umiałam ubrać w słowa to co odczuwam po przeczytaniu rozdziału. Był niesamowity i kiedy przeczytałam, że nasz kochany Byun się w końcu pocałował skakałam z radości! Choć i tak najbardziej pokochałam scenę miłosna z Chanyeolem *.* I tak jak koleżanka wyżej napisała, też mam taką 'traume' lizaków hahah, ale nie widzę w niej nic złego, bo ciągle sobie o Was przypominam i o Waszym opowiadaniu ^_^
OdpowiedzUsuńDziekuje Wam dziewczyny za tak wspaniale rozdziały! Macie wielki talent i błagam.. nigdy w życiu nie porzucajcie pisania, bo jesteście najlepsze! Mówi Wam to Wasza fanka haha ^~^ Odpoczywajcie, regenerujcie siły i nabierajcie duuużo weny, żeby wrócić do nas pełne energii;*
사랑해요 <3 화이팅~
Wiem, że jestem niecierpliwa jak tytuł tego rozdziału i nie powinnam popędzać, ale po prostu nie mogę się doczekać następnego. Ostatnie wydarzenia były tak emocjonujące i romantyczne, że po prostu pragnę więcej.
OdpowiedzUsuńA wasza strona na facebooku także mi nie działa, więc mam pytanko:
Kiedy mniej więcej pojawi się kolejny rozdział? I czy w ogóle tak będzie?
Oczywiście życzę jak najwięcej weny! ♥