(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Mamo! Wróciliśmy! - krzyknęłaś zaraz po wejściu do domu, jednak nie otrzymałaś od nikogo odpowiedzi.
Zdałaś sobie sprawę, że musiała być w pracy, bo jak na twoją rodzicielkę przystało pracowała ona 24 godziny na dzień.
Ściągnęłaś buty i bez słowa weszłaś do kuchni. Otwierając lodówkę przyglądałaś się jej wnętrzu ze znudzeniem i wyraźnym zmęczeniem doskwierającym Ci po całym dzisiejszym dniu.
- Masz ochotę na coś konkretnego? - spytałaś i przeniosłaś wzrok na Baekhyuna, który siedział przy stole i pisał coś na telefonie.
Kiedy się do niego odezwałaś, wrócił na ziemię spojrzał na Ciebie i delikatnie się uśmiechnął.
- Jestem głodny, więc zjem wszystko co zrobisz.
- No to.. - wróciłaś znowu do lodówki. - Zapiekanki powinny być dobre.
Wyjęłaś wszystkie potrzebne składniki i od razu wzięłaś się za przygotowywanie kolacji. Przez cały czas czułaś na sobie wzrok przyjaciela, lecz starałaś się go ignorować.
Kiedy skończyłaś, podałaś mu talerz z jedzeniem i usiadłaś przy stole na przeciwko niego.
Jedliście powoli i w ciszy. Nikt z was nie odważył się odezwać jakby bał się, jaka będzie reakcja tego drugiego.
Kończąc jeść w tym samym momencie odnieśliście talerze do umywalki nawet ich nie myjąc. Po dniu w oceanarium oboje byliście zmęczeni i wykończeni. Szukania Anastazji, która się zgubiła nie było lada wyzwaniem, bo jakby nie patrzeć była ona drobna i nie wiele większa od Caroline.
Pokonując schody w domu, nie mogłaś się już doczekać aż będziesz leżała w swoim łóżku pod swoją kołdrą.
Gdy w końcu znalazłaś się w swoim pokoju od razu się na nie rzuciłaś ziewając.
Zdałaś sobie sprawę, że musiała być w pracy, bo jak na twoją rodzicielkę przystało pracowała ona 24 godziny na dzień.
Ściągnęłaś buty i bez słowa weszłaś do kuchni. Otwierając lodówkę przyglądałaś się jej wnętrzu ze znudzeniem i wyraźnym zmęczeniem doskwierającym Ci po całym dzisiejszym dniu.
- Masz ochotę na coś konkretnego? - spytałaś i przeniosłaś wzrok na Baekhyuna, który siedział przy stole i pisał coś na telefonie.
Kiedy się do niego odezwałaś, wrócił na ziemię spojrzał na Ciebie i delikatnie się uśmiechnął.
- Jestem głodny, więc zjem wszystko co zrobisz.
- No to.. - wróciłaś znowu do lodówki. - Zapiekanki powinny być dobre.
Wyjęłaś wszystkie potrzebne składniki i od razu wzięłaś się za przygotowywanie kolacji. Przez cały czas czułaś na sobie wzrok przyjaciela, lecz starałaś się go ignorować.
Kiedy skończyłaś, podałaś mu talerz z jedzeniem i usiadłaś przy stole na przeciwko niego.
Jedliście powoli i w ciszy. Nikt z was nie odważył się odezwać jakby bał się, jaka będzie reakcja tego drugiego.
Kończąc jeść w tym samym momencie odnieśliście talerze do umywalki nawet ich nie myjąc. Po dniu w oceanarium oboje byliście zmęczeni i wykończeni. Szukania Anastazji, która się zgubiła nie było lada wyzwaniem, bo jakby nie patrzeć była ona drobna i nie wiele większa od Caroline.
Pokonując schody w domu, nie mogłaś się już doczekać aż będziesz leżała w swoim łóżku pod swoją kołdrą.
Gdy w końcu znalazłaś się w swoim pokoju od razu się na nie rzuciłaś ziewając.
Nie chciało Ci się nawet przebierać w piżamę. Ściągnęłaś tylko spodnie zostając w samej koszuli. Miałaś nawet gdzieś to, że Baekhyun stał na środku pokoju i przyglądał się twoim poczynaniom. Dla Ciebie ważny był tylko w tej chwili sen.
Układając się na miękkiej poduszce, przykryłaś się swoją pierzyną zamykając zmęczone oczy.
Usłyszałaś jeszcze tylko jak Koreańczyk gasi światło i wchodzi do łazienki.
Zaraz potem odpłynęłaś.
Układając się na miękkiej poduszce, przykryłaś się swoją pierzyną zamykając zmęczone oczy.
Usłyszałaś jeszcze tylko jak Koreańczyk gasi światło i wchodzi do łazienki.
Zaraz potem odpłynęłaś.
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
- Córko, a może lepiej niech śpi na łóżku?!
- A mamy jeszcze wolne? - spytał ojciec.
- W sumie może być problem..
- Mamo, ale ja myślę, że _________ (twoje imię) nie przeszkadzałoby żeby Chanyeol spał z nią! - siostra puściła Ci oczko.
- Anastazja, ty chyba oszalałaś! - wtrąciłaś się krzycząc.
- Oj no droczę się! - zaśmiała się jednocześnie sprzątając talerze ze stołu w jadalni.
Dopiero co skończyliście zajadać się jajecznicą twojej mamy. Jedząc ją rozmawialiście o powrocie do Korei, o biletach, kiedy macie lot, czy naprawdę jest tam tak fajnie i czy jesteś z przyjaciółką pewna, że chcecie tam zamieszkać. Rodzicie byli troszkę smutni jak i siostra tym, że opuszczasz ich już tak szybko, bo jakby nie patrzeć dopiero co przyleciałaś, jednak tłumaczyłaś im, że będziesz ich odwiedzać tak często jak tylko się da.
Po godzinie rodzinnych rozmów wasza kolacja się skończyła i pozostało tylko teraz podzielić łóżka między sobą.
Siedziałaś wkurzona na kanapie w salonie tupiąc jednocześnie nogą, ale Chanyeol obok Ciebie wydawał się bardziej rozbawiony tym wszystkim. Śmiał się co chwilę, nawet pomimo tego, że nie miał zielonego pojęcia o czym rozmawiacie.
Po paru chwilach kłótni ustaliliście w końcu, gdzie kto ma spać. Twoi rodzice obowiązkowo w sypialni, bo i jak inaczej, twoja siostra na kanapie w salonie, ponieważ sama chciała, a Yeol będzie spał w jej łóżku. Na początku nie chciał się zgodzić, jednak gdy starszyzna zaczęła na niego naciskać (oczywiście w języku polskim), nie miał wyboru i na wszystko się zgodził. Ty miałaś spać normalnie w swoim pokoju z czego się ucieszyłaś.
Zmęczona całym dniem od razu popędziłaś do swojej łazienki na dłuugą kąpiel z myślą, że gorąca woda będzie potrafiła Ci się zrelaksować.
Rozebrałaś się i czym prędzej wskoczyłaś do pełnej już wanny. Zanurzając się pod samą brodę, poczułaś jak twoje wszystkie mięśnie się rozluźniają. Spojrzałaś na biały sufit łazienki i cicho westchnęłaś.
Już jutro mieliście lot do domu.. Do Korei. Na początku myślałaś, że to Polska była twoim domem, ale kiedy wyjechałaś z Korei poczułaś, że to jednak tam należysz. Jeżeli miałaś byś szczera, to nie mogłaś się doczekać kiedy rzucisz się na łóżko w swoim własnym mieszkaniu, albo kiedy usiądziesz na kanapie w ich dormie, pośmiejesz się z nimi wszystkimi, zjesz jedzenie przygotowane przez D.O.. Tęskniłaś za nimi niesamowicie, a od tej pory miało się wszystko zmienić. Jakby nie spojrzeć znalazłaś kogoś kogo naprawdę kochasz. Chciałaś się postarać dla Pana z odstającymi uszami, by każdy wasz dzień od dzisiaj był coraz lepszy. Bez kłótni czy zmartwień jak w przeszłości.
Nie zdałaś nawet sobie sprawy, że cieszysz się jak głupi do sera. Jedyne co Ci teraz pozostało do pomóc tej idiotce, czyli Twojej przyjaciółce i temu głupkowi Baekhyunowi. Ty dobrze wiedziałaś co ona do niego czuje, ale w życiu sama Ci się nie przyzna, a on może i ma dziewczynę, ale też widzisz jak na nią patrzy. Nikt Ci nie wmówi, że się myliłaś. Musiałaś powiedzieć Yeolowi! Będziesz potrzebowała jego pomocy!
Jak na zawołanie usłyszałaś pukanie do jednych z drzwi łazienki.
- Co ty tam tyle robisz kobieto?! - słysząc niski głos Chanyeola wybuchnęłaś śmiechem. - Z czego się śmiejesz?! Wyłaź bo ja tam wejdę!
No tak.. Zapomniałam, że Twój pokój był połączony z pokojem twojej siostry przez jedną łazienkę.
- Siedzisz już tam 1,5 godziny! - usłyszałaś jeszcze.
Faktycznie.. Woda zrobiła się już zimna. Czym prędzej wyskoczyłaś z wanny, spuściłaś wodę i ubrałaś na siebie za dużą bluzkę, którą ukradłaś raperowi.
- Liczę do 5! Raz!
Nim zdążył powiedzieć "dwa" otworzyłaś drzwi z jego strony i wesoło się uśmiechnęłaś, a ten w ciszy Ci się przyglądał.
- Hej.. Czy to nie moja bluzka? - uniósł roześmiany jedną brew ku górze.
- Możliwe - odparłaś wesoła i wspinając się na palcach cmoknęłaś go w policzek. - Dobranoc!
- Mamo! My już będziemy jechać! - krzyknęłaś wchodząc do kuchni. Wszystko miałaś spakowane. Wszystkie potrzebne rzeczy, które przydałyby Ci się w Korei w waszym własnym, małym mieszkanku, bo przecież nie mieszkacie już w dormie razem z EXO. Na szczęście..
Zerknęłaś na Byuna stojącego przy stole w jadalni. W dłoniach trzymał jakąś karteczkę i ciekawskim wzrokiem się jej przyglądał. Zaśmiałaś się w myślach, bo przecież nie potrafił czytać po polsku, a wyglądał jakby czytał całkiem ciekawą książkę. Podeszłaś do niego i wytargałaś mu papierek z dłoni.
Przeczytałaś zawartość listu i prychnęłaś pod nosem jednocześnie zgniatając karteczkę.
- Dobra, chodź - rzuciłaś w jego stronę i ruszyłaś w stronę drzwi przy okazji je otwierając.
- Zaraz.. A co z Twoją mamą? Nie żegnasz się? - spytał wyraźnie zdziwiony.
- Widocznie nie - odparłaś i wyszłaś z domu. - Miała dzisiaj pracę rano, dlatego stąd ten liścik.
Szliście ścieżką przed twoim domem, która była ostatnią dróżką prowadzącą was do taksówki zamówionej wcześniej.
Schowaliście walizki do bagażnika, przywitaliście się z kierowcą mówiąc mu gdzie chcecie jechać i to były wasze (a dokładniej twoje) ostatnie wypowiedziane słowa, ponieważ całą drogę się do siebie nie odzywaliście. Nawet taksówkach wydawał się jakby chciał was zachęcić do rozmowy, jednak z waszych ust nie wyszedł żaden dźwięk.
Patrząc na zmieniający się krajobraz za oknem pojazdu, coraz mocniej zaczęłaś się zastanawiać, czy aby ta decyzja o zamieszkaniu w Korei była dobrym pomysłem. Chciałaś dla nich pracować, spędzać z nimi więcej czasu, ale po tym jak dowiedziałaś się o dziewczynie chłopaka, w którym się zakochałaś.. To było najboleśniejsze doświadczenie w całym twoim życiu, mimo to nie chciałaś żeby to wszystko tak się skończyło. Przecież nie raz się zakochiwałaś i nic z tego nie wychodziło..
- "Tak, ale to wtedy tak nie bolało" - pomyślałaś, jakby odpowiadając swojemu sumieniu, które próbowało Cię przekonać, że nie będzie tak źle.
Jak na zawołanie przypomniały Ci się słowa wypowiedziane przez Ciebie w stronę przyjaciółki. Było to bodajże w pierwszą noc, gdy ich spotkałyście..
- To się źle skończy. Zobaczysz, będziemy przez nich cierpieć.
"Cierpieć" hmm? Jak na razie Twoja przyjaciółka była najszczęśliwszą osobą na świecie - w przeciwieństwie do Ciebie. Jednak w połowie cieszyłaś się, że przynajmniej ona była zadowolona. Jej szczęście było Twoim szczęściem. No i chwilę spędzone z całym EXO, ich przyjaciółmi, menadżerem także należały do szczęśliwych.
- "Nie.. Nie mogę zmarnować tego wszystkiego przez zwykłego Koreańczyka..".
Ta.. Gdyby to było jeszcze takie łatwe. "Zwykłego"? On był ostatnią osobą jaką mogłaś nazwać "zwykłą". Jednak postanowiłaś o nim zapomnieć.
Tak się zamyśliłaś, że nie zauważyłaś, iż byliście już na parkingu lotniska.
Z transu obudził Cię głos taksówkarza, mówiący:
- Należy się 15 złotych.
- O jaa! Automat z jedzeniem! Chodź Sehun!
- Ale chwila!
To były ostatnie słowa maknae, bo zaraz potem ______(imię przyjaciółki - Ch.) pociągnęła go gdzieś w głąb lotniska.
Czym ona się tak podniecała? Przecież to było to samo lotnisko z którego przyleciała z Korei. Jednak nie chciałem jej niszczyć zabawy dlatego stwierdziłem, że to wszystko przemilczę.
Po całych łzawych pożegnaniach ze swoją rodziną, cieszyłem się kiedy na jej twarzy widniał szeroki uśmiech.
Obserwowałem jak razem z Sehunem kopią automat, ponieważ zjadł im pieniądze, a po krakersach, które tak bardzo chcieli nie było ani śladu.
Ja postanowiłem usiąść na krzesełku i poczekać na Baekhyuna z _______(imię przyjaciółki - B.).
Nim się obejrzałem, a wspomniana dwójka weszła na lotnisko.
- O! Już jesteście!
Dziewczyna z chipsami w ręce rzuciła się na szyję przyjaciółce, jakby nie widziała jej całe wieki.
Baekhyun chyba poczuł się tam niepotrzebny, bo zrezygnowany szedł w moją stronę ze słuchawkami w uszach. Usiadł na krześle obok mnie i głęboko westchnął. Zaraz po nim dołączył do nas najmłodszy, a w dłoniach trzymał całkiem niezły zapas jedzenia z automatu.
- Wyglądasz jakby zdechł Ci pies - odezwałem się, a on od razu zmierzył mnie wzrokiem.
Byun odchylił głowę do tyłu i założył ręce na kark.
- Chociaż w sumie się tak czuję - przyznał mi rację. - Tylko jakby mi zdechło 50 takich psów.
- Aż tak źle? - tym razem odezwał się najmłodszy.
Ten ponownie westchnął, zakrył dłońmi całą twarz i jakby jęknął.
- Bożee.. Nie wytrzymuje już.
Nie wiedząc co odpowiedzieć, ja i Sehun tkwiliśmy w ciszy.
- A u Ciebie wszystko jest usłane różami? - piosenkarz odsłonił jedno oko i na mnie spojrzał.
Znowu nie wiedziałem co powiedzieć. Wyglądał jakby nie spał od tygodnia, a ja nie chciałem go jeszcze bardziej dołować.
On chyba jednak odkrył moje zamierzenia, bo usłyszałem jak cicho się zaśmiał.
- Serio? Masz mnie za takiego mięczaka? Ranisz mnie przyjacielu..
- Racja, przepraszam - ogarnąłem się. - Między nami świetnie jeśli o to pytałeś - uśmiechnąłem się do niego, a on odwdzięczył mi się tym samym.
- Będę wam kibicował.
- Ej chłopaki! Idziemy!
Cała nasza trójka spojrzała w stronę krótkowłosej blondynki.
- Już? - spytałem.
- Muszą nas jeszcze przeszukać, musimy oddać walizki no i odebrać bilety. Czasu mamy w sam raz.
- Jeśli tak mówisz..
Wstaliśmy i podreptaliśmy w ich stronę.
Wchodząc do samolotu od razu razem z całą resztą zajęliśmy wybrane przez siebie miejsca. Obok Ciebie siedział Baekhyun, który tak na marginesie cały czas miał słuchawki w uszach i ponurą minę. Za mną siedzieli kolejno ________(imię przyjaciółki - B.), Chanyeol i ________ (imię przyjaciółki - Ch.).
Nie mając nic ciekawego do roboty zerkałem na widok przez malutkie okienko samolotu.
Ludzie na lotnisku chodzili tam i z powrotem a wyglądali podobnie jak małe, zapracowane mrówki w mrowisku. Jednak jedna z nich nie była jak wszystkie inne.
Na środku tego całego chaosu stała drobna osóbka odziana w białą, długą sukienkę do połowy łydek, a w rękach trzymała kawałek dużej kartki.
Wytężyłem jeszcze bardziej wzrok i ujrzałem..
- Caroline?
Było to ciężkie to uwierzenia, ale rozpoznałbym ją wszędzie. Gdy miałem pewność, że to ona łatwiej mi było ją dostrzec. Nawet jeżeli dzieliła nas dość spora odległość.
Wpatrywała się chwile we mnie tymi swoimi dużymi oczami, by zaraz potem zacząć pisać coś na papierze.
Z bijącym sercem czekałem na to, co ona tam pisze.
- Proszę zapiąć pasy. Właśnie wylatujemy.
Głos stewardessy był wtedy jak grom z jasnego nieba.
- Nie, zaraz! - krzyknąłem wiedząc, że kobieta mnie zrozumie. W końcu była stewardessą. - Jeszcze minutkę!
W tym momencie silnik samolotu się włączył i cały pojazd zaczął się powoli rozpędzać.
Kobieta spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach.
- Przykro mi proszę Pana.
- Ale Sehun o co Ci chodzi? - spytał Chanyeol.
- Czego się drzecie? - Baekhyun wyciągnął jedną słuchawkę z ucha.
- Tam na lotnisku! - pokazałem palcem a wszyscy spojrzeli. - Tam stoi Caroline i coś..
W tym momencie mała dziewczyna odwróciła kartkę i lekko się uśmiechnęła.
- Numer? - spytał znowu Yeol widząc parę cyfr na papierze.
- To chyba jej numer telefonu! - krzyknęła ______(imię przyjaciółki - Ch.).
Na jej słowa od razu się zerwałem i i wchodząc w notatki na telefonie, usiłowałem przepisać liczby.
- 798.. - szepnąłem zapisując. - 366.. - dodałem.
Kiedy miałem zapisać ostatnie trzy cyfry zorientowałem się, że byliśmy już w powietrzu, a lotnisko zostało już za nami.
- I jak? Masz? - Chanyeol wydawał się podekscytowany, lecz ja opadłem na siedzenie.
- Nie zdążyłem.. - powiedziałem cicho.
Moje jeszcze przed chwilą spięte mięśnie od razu się rozluźniły.
- I co teraz? - wydusiłem. - A byłem tak blisko..
Chwilowa cisza zawładnęła samolotem, a jedyne co było słychać, to odgłos jakieś smutnej ballady ze słuchawek Baekhyuna.
- 757 - powiedział po chwili jak gdyby nigdy nic, zwracając tym samym na siebie całą uwagę przyjaciół.
- Hyung..
- Zapamiętałem trzy ostatnie liczby, bo wiedziałem, że nie zdążysz - uśmiechnął się lekko.
Od razu dopisałem kolejne cyfry. Dzięki temu miałem przed sobą cały jej numer telefonu.
- Nie zmarnuj tego, że biegła tu dla Ciebie - dodał jeszcze Baekhyun, puścił Ci oczko i wrócił do słuchania piosenki.
Odetchnąłem z ulgą i spojrzałem na chmury rozchodzące się za okienkiem.
- Napiszę.. Na pewno.
S: Przewożenie moich mebli i wszystkich dupereli, które uzbierałam w całym moim życiu jest dość uciążliwe. No i będę oddalona od Tae o jakieś 1000 km.
T: Nie będzie to jakaś duża przerwa. Po prostu przez wakacje nie będziemy się udzielać na blogu.
S: Ale mamy też dobrą wiadomość. Kiedy ulokuję się już w moim nowym mieszkanku od razu biorę się za kończenie waszych one-schot'ów. Wystarczająco się na nie wyczekaliście. Będziecie mogli się niby delektować już we wrześniu C:
T: I jeszcze jedna dobra wiadomość jest taka, iż nowa saga (która ruszy gdzieś od połowy września) będzie według nas najciekawszą, ponieważ w końcu dowiecie się o co dokładnie chodzi z tą naszą ukochaną Taeyeon 3:D
S: Dziękujemy też za 30.000 wyświetleń! Jesteśmy wam wdzięczne.
T: No i najważniejsze. Jak tam wakacje? Smażycie się? Czy może u was burze?
S: Ja mam pełno ugryzień po komarach..
T: Ja też..
S: Chwalcie się gdzie jesteście, gdzie byliście, a może gdzie dopiero jedziecie!
T: No i do września rybki! ♥
- A mamy jeszcze wolne? - spytał ojciec.
- W sumie może być problem..
- Mamo, ale ja myślę, że _________ (twoje imię) nie przeszkadzałoby żeby Chanyeol spał z nią! - siostra puściła Ci oczko.
- Anastazja, ty chyba oszalałaś! - wtrąciłaś się krzycząc.
- Oj no droczę się! - zaśmiała się jednocześnie sprzątając talerze ze stołu w jadalni.
Dopiero co skończyliście zajadać się jajecznicą twojej mamy. Jedząc ją rozmawialiście o powrocie do Korei, o biletach, kiedy macie lot, czy naprawdę jest tam tak fajnie i czy jesteś z przyjaciółką pewna, że chcecie tam zamieszkać. Rodzicie byli troszkę smutni jak i siostra tym, że opuszczasz ich już tak szybko, bo jakby nie patrzeć dopiero co przyleciałaś, jednak tłumaczyłaś im, że będziesz ich odwiedzać tak często jak tylko się da.
Po godzinie rodzinnych rozmów wasza kolacja się skończyła i pozostało tylko teraz podzielić łóżka między sobą.
Siedziałaś wkurzona na kanapie w salonie tupiąc jednocześnie nogą, ale Chanyeol obok Ciebie wydawał się bardziej rozbawiony tym wszystkim. Śmiał się co chwilę, nawet pomimo tego, że nie miał zielonego pojęcia o czym rozmawiacie.
Po paru chwilach kłótni ustaliliście w końcu, gdzie kto ma spać. Twoi rodzice obowiązkowo w sypialni, bo i jak inaczej, twoja siostra na kanapie w salonie, ponieważ sama chciała, a Yeol będzie spał w jej łóżku. Na początku nie chciał się zgodzić, jednak gdy starszyzna zaczęła na niego naciskać (oczywiście w języku polskim), nie miał wyboru i na wszystko się zgodził. Ty miałaś spać normalnie w swoim pokoju z czego się ucieszyłaś.
Zmęczona całym dniem od razu popędziłaś do swojej łazienki na dłuugą kąpiel z myślą, że gorąca woda będzie potrafiła Ci się zrelaksować.
Rozebrałaś się i czym prędzej wskoczyłaś do pełnej już wanny. Zanurzając się pod samą brodę, poczułaś jak twoje wszystkie mięśnie się rozluźniają. Spojrzałaś na biały sufit łazienki i cicho westchnęłaś.
Już jutro mieliście lot do domu.. Do Korei. Na początku myślałaś, że to Polska była twoim domem, ale kiedy wyjechałaś z Korei poczułaś, że to jednak tam należysz. Jeżeli miałaś byś szczera, to nie mogłaś się doczekać kiedy rzucisz się na łóżko w swoim własnym mieszkaniu, albo kiedy usiądziesz na kanapie w ich dormie, pośmiejesz się z nimi wszystkimi, zjesz jedzenie przygotowane przez D.O.. Tęskniłaś za nimi niesamowicie, a od tej pory miało się wszystko zmienić. Jakby nie spojrzeć znalazłaś kogoś kogo naprawdę kochasz. Chciałaś się postarać dla Pana z odstającymi uszami, by każdy wasz dzień od dzisiaj był coraz lepszy. Bez kłótni czy zmartwień jak w przeszłości.
Nie zdałaś nawet sobie sprawy, że cieszysz się jak głupi do sera. Jedyne co Ci teraz pozostało do pomóc tej idiotce, czyli Twojej przyjaciółce i temu głupkowi Baekhyunowi. Ty dobrze wiedziałaś co ona do niego czuje, ale w życiu sama Ci się nie przyzna, a on może i ma dziewczynę, ale też widzisz jak na nią patrzy. Nikt Ci nie wmówi, że się myliłaś. Musiałaś powiedzieć Yeolowi! Będziesz potrzebowała jego pomocy!
Jak na zawołanie usłyszałaś pukanie do jednych z drzwi łazienki.
- Co ty tam tyle robisz kobieto?! - słysząc niski głos Chanyeola wybuchnęłaś śmiechem. - Z czego się śmiejesz?! Wyłaź bo ja tam wejdę!
No tak.. Zapomniałam, że Twój pokój był połączony z pokojem twojej siostry przez jedną łazienkę.
- Siedzisz już tam 1,5 godziny! - usłyszałaś jeszcze.
Faktycznie.. Woda zrobiła się już zimna. Czym prędzej wyskoczyłaś z wanny, spuściłaś wodę i ubrałaś na siebie za dużą bluzkę, którą ukradłaś raperowi.
- Liczę do 5! Raz!
Nim zdążył powiedzieć "dwa" otworzyłaś drzwi z jego strony i wesoło się uśmiechnęłaś, a ten w ciszy Ci się przyglądał.
- Hej.. Czy to nie moja bluzka? - uniósł roześmiany jedną brew ku górze.
- Możliwe - odparłaś wesoła i wspinając się na palcach cmoknęłaś go w policzek. - Dobranoc!
(Ranek)
(perpsketywa Caroline)
- Telefon.. Ładowarka.. Okulary.. Słuchawki..
Patrzyłaś jak Sehun biega po całym twoim salonie znajdując co chwile jakieś swoje rzeczy. Jak to możliwe, że mieszkał u Ciebie tak krótko a zdążył już się tutaj tak rozgościć?
Zerknęłaś na swój zegarek na lewym nadgarstku. Pokazywał równo godzinę 5:00 rano. Samolot powrotny mieli o 6.00, ale patrząc na roztrzepanego rapera, jest opcja, że polecą jakimś późniejszym.
Przeciągnęłaś się na kanapie ospale ziewając.
- A właśnie.. - usłyszałaś Sehuna. - Ty się nie ubierasz?
Zamrugałaś zdziwiona na jego słowa.
- Czemu mam się ubierać? - spytałaś.
Na chwile stanął na środku pokoju.
- Myślałem, że idziesz nas odwieźć i się pożegnać.. - podrapał się zmieszany po policzku. Zaraz się jednak szybko poprawił. - Znaczy nie mnie! Bardziej mi chodziło o te dwie..
Zdałaś sobie sprawę, że pewnie chodziło mu o dwie dziewczyny. Lekko się uśmiechnęłaś i rozłożyłaś ręce.
- Czy ja wiem.. Jak na początku wyjeżdżały, to się z nimi nie żegnałam, więc czemu mam robić to teraz? A za Twoimi kolegami myślę, że tęsknić nie będę - zaśmiałaś się cicho.
Widziałaś jak jego mina wyraźnie posmutniała, ale o to Ci chodziło. Wstając z wygrzanej kanapy podeszłaś do niego i popchnęłaś w stronę drzwi wyjściowych.
- Musisz już iść, bo inaczej się spóźnicie. Nie chcesz przecież żeby na Ciebie czekali. Pewnie stoją już na dole.
- T-Tak.. Racja.. - wydukał i stanął za progiem mieszkania.
Patrzeliście się na siebie chwilę w ciszy, aż w końcu każde z was powiedziało ciche "cześć" i wasze drogi się rozeszły. Ostatnie co usłyszałaś to jego kroki schodzące ze schodów.
Jeszcze chwilę wpatrywałaś się w drzwi od mieszkania na przeciwko, by zaraz potem zamknąć swoje. Opierając się o nie zjechałaś na samą ziemie. Przyciągnęłaś kolana do siebie i położyłaś na nich brodę.
W twoim mieszkaniu znowu zrobiło się przerażająco cicho.
Patrzyłaś jak Sehun biega po całym twoim salonie znajdując co chwile jakieś swoje rzeczy. Jak to możliwe, że mieszkał u Ciebie tak krótko a zdążył już się tutaj tak rozgościć?
Zerknęłaś na swój zegarek na lewym nadgarstku. Pokazywał równo godzinę 5:00 rano. Samolot powrotny mieli o 6.00, ale patrząc na roztrzepanego rapera, jest opcja, że polecą jakimś późniejszym.
Przeciągnęłaś się na kanapie ospale ziewając.
- A właśnie.. - usłyszałaś Sehuna. - Ty się nie ubierasz?
Zamrugałaś zdziwiona na jego słowa.
- Czemu mam się ubierać? - spytałaś.
Na chwile stanął na środku pokoju.
- Myślałem, że idziesz nas odwieźć i się pożegnać.. - podrapał się zmieszany po policzku. Zaraz się jednak szybko poprawił. - Znaczy nie mnie! Bardziej mi chodziło o te dwie..
Zdałaś sobie sprawę, że pewnie chodziło mu o dwie dziewczyny. Lekko się uśmiechnęłaś i rozłożyłaś ręce.
- Czy ja wiem.. Jak na początku wyjeżdżały, to się z nimi nie żegnałam, więc czemu mam robić to teraz? A za Twoimi kolegami myślę, że tęsknić nie będę - zaśmiałaś się cicho.
Widziałaś jak jego mina wyraźnie posmutniała, ale o to Ci chodziło. Wstając z wygrzanej kanapy podeszłaś do niego i popchnęłaś w stronę drzwi wyjściowych.
- Musisz już iść, bo inaczej się spóźnicie. Nie chcesz przecież żeby na Ciebie czekali. Pewnie stoją już na dole.
- T-Tak.. Racja.. - wydukał i stanął za progiem mieszkania.
Patrzeliście się na siebie chwilę w ciszy, aż w końcu każde z was powiedziało ciche "cześć" i wasze drogi się rozeszły. Ostatnie co usłyszałaś to jego kroki schodzące ze schodów.
Jeszcze chwilę wpatrywałaś się w drzwi od mieszkania na przeciwko, by zaraz potem zamknąć swoje. Opierając się o nie zjechałaś na samą ziemie. Przyciągnęłaś kolana do siebie i położyłaś na nich brodę.
W twoim mieszkaniu znowu zrobiło się przerażająco cicho.
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Mamo! My już będziemy jechać! - krzyknęłaś wchodząc do kuchni. Wszystko miałaś spakowane. Wszystkie potrzebne rzeczy, które przydałyby Ci się w Korei w waszym własnym, małym mieszkanku, bo przecież nie mieszkacie już w dormie razem z EXO. Na szczęście..
Zerknęłaś na Byuna stojącego przy stole w jadalni. W dłoniach trzymał jakąś karteczkę i ciekawskim wzrokiem się jej przyglądał. Zaśmiałaś się w myślach, bo przecież nie potrafił czytać po polsku, a wyglądał jakby czytał całkiem ciekawą książkę. Podeszłaś do niego i wytargałaś mu papierek z dłoni.
Przeczytałaś zawartość listu i prychnęłaś pod nosem jednocześnie zgniatając karteczkę.
- Dobra, chodź - rzuciłaś w jego stronę i ruszyłaś w stronę drzwi przy okazji je otwierając.
- Zaraz.. A co z Twoją mamą? Nie żegnasz się? - spytał wyraźnie zdziwiony.
- Widocznie nie - odparłaś i wyszłaś z domu. - Miała dzisiaj pracę rano, dlatego stąd ten liścik.
Szliście ścieżką przed twoim domem, która była ostatnią dróżką prowadzącą was do taksówki zamówionej wcześniej.
Schowaliście walizki do bagażnika, przywitaliście się z kierowcą mówiąc mu gdzie chcecie jechać i to były wasze (a dokładniej twoje) ostatnie wypowiedziane słowa, ponieważ całą drogę się do siebie nie odzywaliście. Nawet taksówkach wydawał się jakby chciał was zachęcić do rozmowy, jednak z waszych ust nie wyszedł żaden dźwięk.
Patrząc na zmieniający się krajobraz za oknem pojazdu, coraz mocniej zaczęłaś się zastanawiać, czy aby ta decyzja o zamieszkaniu w Korei była dobrym pomysłem. Chciałaś dla nich pracować, spędzać z nimi więcej czasu, ale po tym jak dowiedziałaś się o dziewczynie chłopaka, w którym się zakochałaś.. To było najboleśniejsze doświadczenie w całym twoim życiu, mimo to nie chciałaś żeby to wszystko tak się skończyło. Przecież nie raz się zakochiwałaś i nic z tego nie wychodziło..
- "Tak, ale to wtedy tak nie bolało" - pomyślałaś, jakby odpowiadając swojemu sumieniu, które próbowało Cię przekonać, że nie będzie tak źle.
Jak na zawołanie przypomniały Ci się słowa wypowiedziane przez Ciebie w stronę przyjaciółki. Było to bodajże w pierwszą noc, gdy ich spotkałyście..
- To się źle skończy. Zobaczysz, będziemy przez nich cierpieć.
"Cierpieć" hmm? Jak na razie Twoja przyjaciółka była najszczęśliwszą osobą na świecie - w przeciwieństwie do Ciebie. Jednak w połowie cieszyłaś się, że przynajmniej ona była zadowolona. Jej szczęście było Twoim szczęściem. No i chwilę spędzone z całym EXO, ich przyjaciółmi, menadżerem także należały do szczęśliwych.
- "Nie.. Nie mogę zmarnować tego wszystkiego przez zwykłego Koreańczyka..".
Ta.. Gdyby to było jeszcze takie łatwe. "Zwykłego"? On był ostatnią osobą jaką mogłaś nazwać "zwykłą". Jednak postanowiłaś o nim zapomnieć.
Tak się zamyśliłaś, że nie zauważyłaś, iż byliście już na parkingu lotniska.
Z transu obudził Cię głos taksówkarza, mówiący:
- Należy się 15 złotych.
(perspektywa Chanyeola)
- O jaa! Automat z jedzeniem! Chodź Sehun!
- Ale chwila!
To były ostatnie słowa maknae, bo zaraz potem ______(imię przyjaciółki - Ch.) pociągnęła go gdzieś w głąb lotniska.
Czym ona się tak podniecała? Przecież to było to samo lotnisko z którego przyleciała z Korei. Jednak nie chciałem jej niszczyć zabawy dlatego stwierdziłem, że to wszystko przemilczę.
Po całych łzawych pożegnaniach ze swoją rodziną, cieszyłem się kiedy na jej twarzy widniał szeroki uśmiech.
Obserwowałem jak razem z Sehunem kopią automat, ponieważ zjadł im pieniądze, a po krakersach, które tak bardzo chcieli nie było ani śladu.
Ja postanowiłem usiąść na krzesełku i poczekać na Baekhyuna z _______(imię przyjaciółki - B.).
Nim się obejrzałem, a wspomniana dwójka weszła na lotnisko.
- O! Już jesteście!
Dziewczyna z chipsami w ręce rzuciła się na szyję przyjaciółce, jakby nie widziała jej całe wieki.
Baekhyun chyba poczuł się tam niepotrzebny, bo zrezygnowany szedł w moją stronę ze słuchawkami w uszach. Usiadł na krześle obok mnie i głęboko westchnął. Zaraz po nim dołączył do nas najmłodszy, a w dłoniach trzymał całkiem niezły zapas jedzenia z automatu.
- Wyglądasz jakby zdechł Ci pies - odezwałem się, a on od razu zmierzył mnie wzrokiem.
Byun odchylił głowę do tyłu i założył ręce na kark.
- Chociaż w sumie się tak czuję - przyznał mi rację. - Tylko jakby mi zdechło 50 takich psów.
- Aż tak źle? - tym razem odezwał się najmłodszy.
Ten ponownie westchnął, zakrył dłońmi całą twarz i jakby jęknął.
- Bożee.. Nie wytrzymuje już.
Nie wiedząc co odpowiedzieć, ja i Sehun tkwiliśmy w ciszy.
- A u Ciebie wszystko jest usłane różami? - piosenkarz odsłonił jedno oko i na mnie spojrzał.
Znowu nie wiedziałem co powiedzieć. Wyglądał jakby nie spał od tygodnia, a ja nie chciałem go jeszcze bardziej dołować.
On chyba jednak odkrył moje zamierzenia, bo usłyszałem jak cicho się zaśmiał.
- Serio? Masz mnie za takiego mięczaka? Ranisz mnie przyjacielu..
- Racja, przepraszam - ogarnąłem się. - Między nami świetnie jeśli o to pytałeś - uśmiechnąłem się do niego, a on odwdzięczył mi się tym samym.
- Będę wam kibicował.
- Ej chłopaki! Idziemy!
Cała nasza trójka spojrzała w stronę krótkowłosej blondynki.
- Już? - spytałem.
- Muszą nas jeszcze przeszukać, musimy oddać walizki no i odebrać bilety. Czasu mamy w sam raz.
- Jeśli tak mówisz..
Wstaliśmy i podreptaliśmy w ich stronę.
(perspektywa Baekhyuna)
- Dzień dobry!
Chanyeol z pozytywnym tonem przywitał się ze starszym od siebie mężczyzną. Nauczył się paru zwrotów po Polsku i teraz banan nie schodził mu z twarzy.
Czasami zastanawiałem się skąd on bierze tyle energii. Ostatnio to już w ogóle przechodził samego siebie. Wczorajszą noc np. spędziłem na odpisywaniu mu na sms. Chwalił się, że ________(imię przyjaciółki - Ch.) ubrała jego bluzkę i na dodatek pocałowała go w policzek. Chłopak omal nie umarł ze szczęścia.
Ja też się cieszyłem. Mimo to jednak nie zachowywałem się jak wcześniej. Zawsze to ja i on byliśmy tymi najgłośniejszymi, a teraz czuje się jakbym się zestarzał.
Pokręciłem głową żeby odgonić od siebie te wszystkie myśli i wróciłem do rzeczywistości.
Mężczyzna, którego witał Chanyeol coś do mnie powiedział, ale ja nie miałem pojęcia o co mu chodzi.
- Może ktoś przetłumaczyć? - spojrzałem na dziewczyny za mną, które chichotały z mojej sytuacji.
- Masz zostawić torbę na taśmie, oddać wszystkie metalowe rzeczy i przejść przez bramkę - wyjaśniła mi uradowana ________(imię przyjaciółki - B.).
Zaraz.. Ona się śmiała!
Nagle jakże beznadziejny dzień stał się trochę lepszy, bo od wczoraj wymieniliśmy między sobą może z parę zdań.
Czułem się jakbym wygrał w lotka.
- To nie jest śmieszne - burknąłem w jej stronę starając się być poważnym, ale w duszy cieszyłem się jak dziecko.
- Dla mnie jest - puściła mi oczko, a mi serce nagle zabiło szybciej.
Co to miało być?!
Szybko się odwróciłem i zrobiłem jak mi kazał przed chwilą mężczyzna. Swoją torbę położyłem na taśmie, wyciągnąłem wszystkie metalowe przedmioty i przeszedłem przez bramkę. Brak dzwonka oznajmił, iż wszystko jest w porządku. Oddali mi moje rzeczy i czekałem na resztę za bramkami.
Następny był Chanyeol, Sehun, a potem dziewczyny.
Pierwsza dwójka przeszła bez zbędnych problemów, ale oczywiście z dziewczynami było inaczej. Za każdym razem, gdy przechodziły głośny dzwonek dawał o sobie znać.
- No o co chodzi!?
- Zaraz się spóźnimy!
Krzyknęły, gdy po raz 6 dźwięk ranił nasze uszy. Najlepsze było w tym to, że zamiast obie być zawstydzone, to wydzierały się na biednego mężczyznę prawdopodobnie o to, że robi to źle, lub że bramki są zepsute.
Natomiast Sehun z Chanyeolem mieli ubaw po pachy. Można powiedzieć, że płakali ze śmiechu.
- Zamknąć się! - krzyknęły w naszą stronę, i nawet ja parsknąłem śmiechem.
- To nie jest śmieszne! - burknęła ________(imię przyjaciółki - B.) patrząc na mnie.
- Dla mnie jest - wyszczerzyłem się.
Spojrzała na wysokiego mężczyznę i oparła ręce na biodrach.
Oho.. Wróciła stara, agresywna ona.
- Jeżeli zaraz nie pójdziemy to się spóźnimy rozumie Pan?! - popukała faceta po klatce piersiowej. - Więc jeżeli zaraz pan nic nie zrobi to!
...
- Nie wierzę, że zgarniała was ochrona.. - Chanyeol szedł obok dziewczyn i dawał im z Sehunem reprymendę.
- Przepraszamy..
- Ja nie wierzę, że kazali wam się rozbierać - dopowiedziałem.
- Przepraszamy..
I jak mam się nie czuć staro skoro te dwie zachowywały się jak przedszkolaki?
Szliśmy właśnie na nasz ostatni przystanek - odebrać bilety.
W jednym momencie wszyscy zerknęliśmy za wielkie okno na lotnisku. Nasz samolot już na nas czekał.
Chanyeol z pozytywnym tonem przywitał się ze starszym od siebie mężczyzną. Nauczył się paru zwrotów po Polsku i teraz banan nie schodził mu z twarzy.
Czasami zastanawiałem się skąd on bierze tyle energii. Ostatnio to już w ogóle przechodził samego siebie. Wczorajszą noc np. spędziłem na odpisywaniu mu na sms. Chwalił się, że ________(imię przyjaciółki - Ch.) ubrała jego bluzkę i na dodatek pocałowała go w policzek. Chłopak omal nie umarł ze szczęścia.
Ja też się cieszyłem. Mimo to jednak nie zachowywałem się jak wcześniej. Zawsze to ja i on byliśmy tymi najgłośniejszymi, a teraz czuje się jakbym się zestarzał.
Pokręciłem głową żeby odgonić od siebie te wszystkie myśli i wróciłem do rzeczywistości.
Mężczyzna, którego witał Chanyeol coś do mnie powiedział, ale ja nie miałem pojęcia o co mu chodzi.
- Może ktoś przetłumaczyć? - spojrzałem na dziewczyny za mną, które chichotały z mojej sytuacji.
- Masz zostawić torbę na taśmie, oddać wszystkie metalowe rzeczy i przejść przez bramkę - wyjaśniła mi uradowana ________(imię przyjaciółki - B.).
Zaraz.. Ona się śmiała!
Nagle jakże beznadziejny dzień stał się trochę lepszy, bo od wczoraj wymieniliśmy między sobą może z parę zdań.
Czułem się jakbym wygrał w lotka.
- To nie jest śmieszne - burknąłem w jej stronę starając się być poważnym, ale w duszy cieszyłem się jak dziecko.
- Dla mnie jest - puściła mi oczko, a mi serce nagle zabiło szybciej.
Co to miało być?!
Szybko się odwróciłem i zrobiłem jak mi kazał przed chwilą mężczyzna. Swoją torbę położyłem na taśmie, wyciągnąłem wszystkie metalowe przedmioty i przeszedłem przez bramkę. Brak dzwonka oznajmił, iż wszystko jest w porządku. Oddali mi moje rzeczy i czekałem na resztę za bramkami.
Następny był Chanyeol, Sehun, a potem dziewczyny.
Pierwsza dwójka przeszła bez zbędnych problemów, ale oczywiście z dziewczynami było inaczej. Za każdym razem, gdy przechodziły głośny dzwonek dawał o sobie znać.
- No o co chodzi!?
- Zaraz się spóźnimy!
Krzyknęły, gdy po raz 6 dźwięk ranił nasze uszy. Najlepsze było w tym to, że zamiast obie być zawstydzone, to wydzierały się na biednego mężczyznę prawdopodobnie o to, że robi to źle, lub że bramki są zepsute.
Natomiast Sehun z Chanyeolem mieli ubaw po pachy. Można powiedzieć, że płakali ze śmiechu.
- Zamknąć się! - krzyknęły w naszą stronę, i nawet ja parsknąłem śmiechem.
- To nie jest śmieszne! - burknęła ________(imię przyjaciółki - B.) patrząc na mnie.
- Dla mnie jest - wyszczerzyłem się.
Spojrzała na wysokiego mężczyznę i oparła ręce na biodrach.
Oho.. Wróciła stara, agresywna ona.
- Jeżeli zaraz nie pójdziemy to się spóźnimy rozumie Pan?! - popukała faceta po klatce piersiowej. - Więc jeżeli zaraz pan nic nie zrobi to!
...
- Nie wierzę, że zgarniała was ochrona.. - Chanyeol szedł obok dziewczyn i dawał im z Sehunem reprymendę.
- Przepraszamy..
- Ja nie wierzę, że kazali wam się rozbierać - dopowiedziałem.
- Przepraszamy..
I jak mam się nie czuć staro skoro te dwie zachowywały się jak przedszkolaki?
Szliśmy właśnie na nasz ostatni przystanek - odebrać bilety.
W jednym momencie wszyscy zerknęliśmy za wielkie okno na lotnisku. Nasz samolot już na nas czekał.
(perspektywa Sehuna)
Wchodząc do samolotu od razu razem z całą resztą zajęliśmy wybrane przez siebie miejsca. Obok Ciebie siedział Baekhyun, który tak na marginesie cały czas miał słuchawki w uszach i ponurą minę. Za mną siedzieli kolejno ________(imię przyjaciółki - B.), Chanyeol i ________ (imię przyjaciółki - Ch.).
Nie mając nic ciekawego do roboty zerkałem na widok przez malutkie okienko samolotu.
Ludzie na lotnisku chodzili tam i z powrotem a wyglądali podobnie jak małe, zapracowane mrówki w mrowisku. Jednak jedna z nich nie była jak wszystkie inne.
Na środku tego całego chaosu stała drobna osóbka odziana w białą, długą sukienkę do połowy łydek, a w rękach trzymała kawałek dużej kartki.
Wytężyłem jeszcze bardziej wzrok i ujrzałem..
- Caroline?
Było to ciężkie to uwierzenia, ale rozpoznałbym ją wszędzie. Gdy miałem pewność, że to ona łatwiej mi było ją dostrzec. Nawet jeżeli dzieliła nas dość spora odległość.
Wpatrywała się chwile we mnie tymi swoimi dużymi oczami, by zaraz potem zacząć pisać coś na papierze.
Z bijącym sercem czekałem na to, co ona tam pisze.
- Proszę zapiąć pasy. Właśnie wylatujemy.
Głos stewardessy był wtedy jak grom z jasnego nieba.
- Nie, zaraz! - krzyknąłem wiedząc, że kobieta mnie zrozumie. W końcu była stewardessą. - Jeszcze minutkę!
W tym momencie silnik samolotu się włączył i cały pojazd zaczął się powoli rozpędzać.
Kobieta spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach.
- Przykro mi proszę Pana.
- Ale Sehun o co Ci chodzi? - spytał Chanyeol.
- Czego się drzecie? - Baekhyun wyciągnął jedną słuchawkę z ucha.
- Tam na lotnisku! - pokazałem palcem a wszyscy spojrzeli. - Tam stoi Caroline i coś..
W tym momencie mała dziewczyna odwróciła kartkę i lekko się uśmiechnęła.
- Numer? - spytał znowu Yeol widząc parę cyfr na papierze.
- To chyba jej numer telefonu! - krzyknęła ______(imię przyjaciółki - Ch.).
Na jej słowa od razu się zerwałem i i wchodząc w notatki na telefonie, usiłowałem przepisać liczby.
- 798.. - szepnąłem zapisując. - 366.. - dodałem.
Kiedy miałem zapisać ostatnie trzy cyfry zorientowałem się, że byliśmy już w powietrzu, a lotnisko zostało już za nami.
- I jak? Masz? - Chanyeol wydawał się podekscytowany, lecz ja opadłem na siedzenie.
- Nie zdążyłem.. - powiedziałem cicho.
Moje jeszcze przed chwilą spięte mięśnie od razu się rozluźniły.
- I co teraz? - wydusiłem. - A byłem tak blisko..
Chwilowa cisza zawładnęła samolotem, a jedyne co było słychać, to odgłos jakieś smutnej ballady ze słuchawek Baekhyuna.
- 757 - powiedział po chwili jak gdyby nigdy nic, zwracając tym samym na siebie całą uwagę przyjaciół.
- Hyung..
- Zapamiętałem trzy ostatnie liczby, bo wiedziałem, że nie zdążysz - uśmiechnął się lekko.
Od razu dopisałem kolejne cyfry. Dzięki temu miałem przed sobą cały jej numer telefonu.
- Nie zmarnuj tego, że biegła tu dla Ciebie - dodał jeszcze Baekhyun, puścił Ci oczko i wrócił do słuchania piosenki.
Odetchnąłem z ulgą i spojrzałem na chmury rozchodzące się za okienkiem.
- Napiszę.. Na pewno.
(perspektywa Caroline)
T: No ludki! Doczekaliście się! Jutro minęłyby dwa miesiące od ostatniego rozdziału. Bardzo przepraszamy, ale mimo że mamy wakacje, to brak czasu oraz różnorakie problemy bardzo nam się udzieliły.
S: Dzisiaj zakończyłyśmy kolejną sagę w naszym opowiadaniu i mamy dla was dobrą i złą wiadomość.
T: Zła jest taka, że robimy przerwę (tak, niestety znowu), ale niestety tutaj pojawia się największy problem. Mianowicie Soo wyjeżdża za granicę do szkoły.
Opuściłaś kartkę z numerem, którą przez chwilą tak mocno przyciskałaś do ogromnej szyby i wzięłaś głęboki oddech. Ostatni raz popatrzałaś jak samolot wznosi się w błękitne, bezchmurne niebo, żeby po paru minutach robić się coraz mniejszym i całkowicie zniknąć z pola Twojego widzenia. Zgniotłaś trzymaną kartkę i upadłaś na kolana dalej wpatrując się przed siebie.
Rany.. Czemu wybiegłaś tak nagle z domu? Nawet się porządnie nie ubrałaś tylko od razu ruszyłaś biegiem na taksówkę.
Zaśmiałaś się pod nosem.
- Powinno być na odwrót.. Przecież to chłopak robi takie rzeczy zawsze na filmach, nie dziewczyna.
Ludzie zręcznie i szybkim krokiem Cię wymijali, jakbyś była nie potrzebną lalką wyrzuconą przez jakąś dziewczynkę, której zabierałaś miejsce w bagażu, jednak ty się tym nie przejmowałaś.
Dźwięk z głośników, gdzie mówiła jakaś Pani wybudził Cię z transu.
Uśmiechnęłaś się i wytarłaś wilgotny, zaróżowiony policzek.
- Do zobaczenia, skośnooki.
Rany.. Czemu wybiegłaś tak nagle z domu? Nawet się porządnie nie ubrałaś tylko od razu ruszyłaś biegiem na taksówkę.
Zaśmiałaś się pod nosem.
- Powinno być na odwrót.. Przecież to chłopak robi takie rzeczy zawsze na filmach, nie dziewczyna.
Ludzie zręcznie i szybkim krokiem Cię wymijali, jakbyś była nie potrzebną lalką wyrzuconą przez jakąś dziewczynkę, której zabierałaś miejsce w bagażu, jednak ty się tym nie przejmowałaś.
Dźwięk z głośników, gdzie mówiła jakaś Pani wybudził Cię z transu.
Uśmiechnęłaś się i wytarłaś wilgotny, zaróżowiony policzek.
- Do zobaczenia, skośnooki.
T: No ludki! Doczekaliście się! Jutro minęłyby dwa miesiące od ostatniego rozdziału. Bardzo przepraszamy, ale mimo że mamy wakacje, to brak czasu oraz różnorakie problemy bardzo nam się udzieliły.
S: Dzisiaj zakończyłyśmy kolejną sagę w naszym opowiadaniu i mamy dla was dobrą i złą wiadomość.
S: Przewożenie moich mebli i wszystkich dupereli, które uzbierałam w całym moim życiu jest dość uciążliwe. No i będę oddalona od Tae o jakieś 1000 km.
T: Nie będzie to jakaś duża przerwa. Po prostu przez wakacje nie będziemy się udzielać na blogu.
S: Ale mamy też dobrą wiadomość. Kiedy ulokuję się już w moim nowym mieszkanku od razu biorę się za kończenie waszych one-schot'ów. Wystarczająco się na nie wyczekaliście. Będziecie mogli się niby delektować już we wrześniu C:
T: I jeszcze jedna dobra wiadomość jest taka, iż nowa saga (która ruszy gdzieś od połowy września) będzie według nas najciekawszą, ponieważ w końcu dowiecie się o co dokładnie chodzi z tą naszą ukochaną Taeyeon 3:D
S: Dziękujemy też za 30.000 wyświetleń! Jesteśmy wam wdzięczne.
T: No i najważniejsze. Jak tam wakacje? Smażycie się? Czy może u was burze?
S: Ja mam pełno ugryzień po komarach..
T: Ja też..
S: Chwalcie się gdzie jesteście, gdzie byliście, a może gdzie dopiero jedziecie!
T: No i do września rybki! ♥
Rozdział świetny, nie mogę doczekać się następnego. Powodzenia z przeprowadzką. :) <3
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę, własnie dzisiaj(w sumie wczoraj, bo jest pierwsza w nocy XD) o was myślałam, że jakoś długo nie ma następnego rozdziału, no i już jest ^^ Jak zawsze świetny :>
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przeprowadzka pójdzie w miarę sprawnie i że szybko zaaklimatyzujesz się w nowym otoczeniu, w nowej szkole :>
T: Dziękujemy! Czytamy wam w myślach B) Ajś trzeba będzie się przyzwyczajać do braku napadów weny przy każdym wyjściu gdzieś z Soo xD </3
UsuńAnnyeong!
OdpowiedzUsuńZnalazłam Wasz blog przypadkowo poszukując jakiś fajnych opowiadań z EXO :D Ogółem nie lubię i nie czytam rozdziałowców, ale po przeczytaniu pierwszego rozdziału tak się wciągnęłam, że nie odrywałam się od telefonu jakieś 1,5 dnia. xDD Na prawdę świetnie napisane! W dodatku takieee wciągające *-* Tak, wiec przepraszam, że wcześniej nie zostawiłam śladu po sobie, ale ciekawość co będzie dalej wzięła górę, haha. W dodatku Anastazja.. dziwnie tak czytać swoje imię przez kilka rozdziałów xDD
Z niecierpliwością będę wyczekiwać następnych rozdziałów i na pewno będę się starała na bierząco komentować ^^ Fighting!
No i powodzenia z przeprowadzką! ^-^
T: Haha, cieszymy się że sie podoba ^^ ♥ Anastazja to piękne imie! *.*
UsuńHaha dziękuję :D W dodatku tak bardzo powiązane z Azją *-* (Anast~azja~)
UsuńŚwietny rozdział, zresztą cała saga jest cudowna <3
OdpowiedzUsuńJestem waszą wielką fanką i czekam z niecierpliwością na jeszcze :). W wolnych chwilach zajrzyjcie proszę do mnie
kpopnajwspanialszezmarzen.blogspot.com
T: O jejciu~~ >< ♥
UsuńS: Dziekujemy! T^T