sobota, 26 listopada 2016

Rozdział 34 - Przyłapani

(Twoja perspektywa - Baekhyun) 

Ciemność snu spowijała twoje powieki powodując dookoła Ciebie mrok, a nieznana miękkość do której przylegałaś swoim zmarzniętym ciałem sprawiała, że nie chciałaś się tym bardziej wybudzić. Unosiłaś się raz do góry, raz na dół, jakbyś znajdowała się na
 łódce, która kołysała Cię niczym kołysanka.
Czując jak dreszcz przelatuje Ci po karku przytuliłaś się bardziej do źródła ciepła, a ono także obleciało twoje plecy.
- Ej, co oni odwalają?
Drgnęłaś na dźwięk znajomego głosu, jednak nie otworzyłaś oczu.
Może tylko Ci się zdawało?
- Wyglądają jak dwie, przyssane do siebie pijawki.
Kolejny znajomy głos.
- To w pewnym sensie słodkie.
Trzeci.
Motywując się do wstania i pokonania swojego lenistwa otworzyłaś oczy, lecz zaraz je szybko przymrużyłaś, bo blask słońca Ci to uniemożliwił.
Gdy twój wzrok przystosował się już do światła, ujrzałaś przed sobą trzy zamazane postury, które z czasem się wyostrzały.
Xiumin, Sehun oraz Chen stali nad Tobą, i z wielkim zaciekawieniem Ci się przyglądali.
Ziewając zmęczona obrzuciłaś ich wzrokiem, ale dalej się nie podniosłaś z łóżka.
- Nie macie nic lepszego do roboty?
- Chcieliśmy Cię obudzić - odparł spokojnie Xiumin i pokazał w twoją stronę palcem. - Tak na marginesie, to fajny masz materac.
Materac? Na początku całkowicie zmieszana jego słowami nie wiedziałaś o co mu chodziło, więc idąc wzrokiem za śladem jego palca spojrzałaś gdzieś w bok i wtedy zamarłaś.
Jak gdyby nigdy nic leżałaś sobie obok Byun Baekhyuna wtulona w jego klatkę piersiową, a ten z wielkim bananem na ustach i nie zawadzając nikomu, spokojnie sobie spał.
Podniosłaś się od razu do siadu i z przerażeniem w oczach oraz zawstydzeniem na twarzy zdałaś sobie sprawę, że nie jesteś w swoim pokoju tylko w salonie na kanapie, a ta "ciepła miękkość" w twoim śnie to nie poduszka, tylko właśnie Byun. Dopiero wtedy do Ciebie dotarło jak się tu znalazłaś i co się wczoraj wydarzyło, że dzisiaj leżeliście obok siebie.


- Cholera - syknął i wyciągając pusty patyczek z ust, rzucił go gdzieś na stół.
- Coś się stało? - zapytałaś cicho, a ten się do Ciebie jeszcze bardziej przysunął.
- Skończyło się, to się stało.
Odwróciłaś się lekko sprawiając, że siedzieliście teraz naprzeciwko siebie.
Wydawał się niecierpliwy, niespokojny, co chwilę na coś spoglądał, jakby się śpieszył.
Jakby miało mu coś uciec.
- W kuchni masz więcej - pokazałaś palcem na paczkę słodyczy, ale on od razu zaprzeczył.
- Jestem dość wybredny - powiedział, a ty nie miałaś pojęcia o czym mówił.
- To znaczy?
- Nie ma tam tego smaku, którego chcę - dopowiedział szeptem, nim całkowicie się do Ciebie przysunął i wtedy poczułaś to, na co tak długo czekałaś.
Jego ciepłe usta na twoich.


Zepchnęłaś śpiącego Koreańczyka na podłogę, a ten automatycznie się budząc rozglądał się to na prawo to na lewo z przerażeniem wymalowanym na twarzy.
- Co się stało?! - krzyknął sam do siebie i spojrzał na trzech chłopaków. - Czemu wy tu jesteście?
Przeniósł wzrok w twoją stronę.
- I czemu ty jesteś taka zarumieniona?!
- Musieliście się wczoraj nieźle bawić, co? - zachichotał Sehun, a Baekhyun zmieszany uniósł jedną brew ku górze.
- Bawić? - powtórzył, zerkając na Ciebie i on także dopiero w tamtej chwili zorientował się co się dookoła niego dzieje, bo ujrzałaś jak jego policzki oraz uszy delikatnie się czerwienią.
Szybko wstał z podłogi i popychając całą, ciągle śmiejącą się trójkę Koreańczyków zaczął ich wyganiać z domku.
- Nudzi wam się?! Idźcie znaleźć se coś do roboty!
- Już nie bądź taki wstydliwy - parsknął Chen.
- Pewnie robiliście już gorsze rzecz..
- Sehun wynocha! - krzyknął głośniej, a chłopcy jeszcze bardziej zarechotali.
Po chwili jednak udało mu się wypchnąć ich z mieszkania, a między waszą dwójką zapanowała cisza.
Nie chciałaś na niego zerkać, ale twoje oczy jakby same zwróciły się w jego stronę. Stał oparty plecami o drzwi wlepiając swój wzrok w ziemię, jakby chciał uspokoić swoje myśli.
Byłaś okropnie ciekawa co mu teraz siedziało w tej głowie. O czym myślał, co ma zamiar zrobić, co chce powiedzieć..
- O! - zaczął nagle patrząc na swój t-shirt. Złapał za jego górną część, by zaraz na Ciebie spojrzeć. - obśliniłaś mi bluzkę.
- Czy ty czasami przestajesz żartować?! - oburzyłaś się rzucając pobliską poduszką w jego twarz, ten jednak w ostatnim momencie ją złapał i szeroko się do Ciebie uśmiechnął.
- Pomyślmy.. - pogłaskał się po niewidzialnej brodzie, chwilę się zastanowił i puścił Ci oczko. - Raczej nie. 

Przewróciłaś oczami.
- Tak lubiłem tą bluzkę.. - westchnął teatralnie.
- Przecież to tylko ślina, nic jej nie jest - burknęłaś. - Chora na nic nie jestem, żebyś musiał spisywać ją na straty. 

- Żartujesz? - wypalił nagle jakby urażony. - Zrobię jej ołtarzyk.
Parsknęłaś głośno.
- Psychofan.
- Ja? - uniósł roześmiany jedną brew. - To ty jesteś psychofanką.
Zamrugałaś zdziwiona.
- A to niby czemu? 

- Widziałem twoją historię przeglądania w laptopie - uśmiechnął się dumny z siebie. - Skarbie, jak chciałaś się coś o mnie dowiedzieć, trzeba było się zapytać - powiedział szyderczo, a tobie zapulsowała żyłka i nawet nie zwróciłaś uwagi, że zwrócił się do Ciebie "skarbie".
- Kiedy tyś to zrobił?!
- Jak dałaś mi kiedyś swojego laptopa.




- Jeśli chcesz w mojej torbie jest laptop - zobaczyłaś jak w jego oczach iskierki. Stłumiłaś śmiech. - Pobaw się jeżeli chcesz. 
- Dzięki!


- Wstydziłbyś się - obróciłaś głowę żeby zatuszować swoje zażenowanie.
- Ja? - pokazał na siebie palcem. - To ty miałaś całą historię w komputerze ze mną, psychofanko.
- Stalker - podsumowałaś go.
- I tak mnie kochasz - wypalił szczerząc się do Ciebie.
Byłaś pewna, że po wczorajszym dniu będzie używał tego argumentu za każdym razem jak będziecie się w jakiś sposób ze sobą kłócić, a najbardziej denerwowało Cię w tym to, że był w 100% pewny swoich słów.
No i miał rację.
- A teraz chodź na górę - podszedł do Ciebie i wyciągając swoją dłoń w twoją stronę, pomógł Ci wstać z kanapy.
- Czemu na górę? - zdziwiłaś się. - Nie lepiej najpierw zjeść śniadanie?
- Jeżeli nie chcesz ratować swojej przyjaciółki, to możemy zostać tu.
O czym on gadał?
- Ratować? - powtórzyłaś po nim. - A to niby przed czym?
- Bo wiesz.. - przybliżył swoje usta do twojego ucha. - Kiedy my sobie tutaj razem smacznie spaliśmy, ona z Yeolem została sama u góry.
Od jego szeptu od razu przebiegł Ci dreszcz po całych plecach.
- No i co? - wzruszyłaś bezinteresownie ramionami. - Przecież są w innych pokojach.
- Tego nie byłbym taki pewien - wyprostował się uśmiechnięty, a ty nie miałaś pojęcia o czym mówił.
- To znaczy?
- Jak wychodziłem wczoraj w nocy do Ciebie, to ona była u nas w pokoju.
No chyba żartujecie.
- I wątpię, żeby Yeol ją tak łatwo wypuścił - uśmiechnął się bezczelnie. - Jeśli wiesz co ma na myśli.
Bez słowa zaczęłaś iść w stronę schodów prowadzonych na górę i nawet nie zwracałaś uwagi na głośny śmiech Baekhyuna za swoimi plecami.
- A ty gdzie idziesz? - krzyknął roześmiany.
- Jak to gdzie? - burknęłaś wkurzona pod nosem nawet się za nim nie oglądając. - Idę zabić tego człowieka.






(perspektywa Chanyeola)


Spoglądałem na śpiącą przy moim boku dziewczynę, której śniło się chyba coś miłego, bo co chwilę na jej twarzy widniał delikatny uśmiech.
Był ranek, a przynajmniej można było tak powiedzieć, bo było już grubo po 13, ale kto nie lubił sobie dłużej pospać.
Tym bardziej jak twoja dziewczyna lepi Ci się do ramienia.
Nie chciałem wstawać, co to to nie. Jak dla mnie mogłem przeleżeć tak z nią cały dzień. 

Widząc jej spokojną, śpiącą twarz uśmiechnąłem się rozczulająco i odsłoniłem jej czoło, gdyż parę kosmyków jej włosów je przykrywało.
Nie miałem jednak tego szczęścia by nacieszyć się dziewczyną, bo usłyszałem głośny odgłos kroków dobiegający z korytarza. 
Mając najgorsze opcje w głowie, lekko zmieszany przełknąłem ślinę.
W tamtym momencie drzwi od pokoju otworzyły się z hukiem, a ja jak oparzony podniosłem się z łóżka. 
Dziewczyna obok mnie jednak dalej spała. 
Widząc stojących w przejściu Baekhyuna  z __________(imię przyjaciółki), delikatnie się uśmiechnąłem chcąc złagodzić sytuację, bo wiedziałem jak to musiało wyglądać z ich perspektywy. 
Koreańczyk stał i powstrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem, a jego oczy mówiły "nieźle chłopie". Blondynka obok niego, której reakcji bałem się najbardziej  stała jak gdyby nigdy nic i z pustką w oczach wgapiała się we mnie za pewnie o czymś dogłębnie myśląc. 
Zapewne jak mnie zabić. 
- "Jestem trupem" - powiedziałem sam do siebie w myślach, a Byun jakby je odczytując nie umiał się już powstrzymać i wybuchnął głośnym śmiechem. 
- No nieźle się bawiliście jak nas nie było! - krzyknął i nie wiedzieć czemu cieszył się jak głupi do sera. Poczułem delikatne drgnięcie po mojej prawej stronie, automatycznie przeniosłem wzrok w tamto miejsce i ujrzałem jak śpiąca do tej pory dziewczyna z zainteresowaniem nas słucha.
Lekko zdezorientowana tym co się dookoła niej dzieje, spoglądała swoimi zaspanymi jeszcze oczami to na mnie, to na stojącą przy drzwiach dwójkę. 
Baek ciągle się śmiał, za to dziewczyna obok dalej wgapiała w nas bez żadnych emocji na twarzy. 
Zauważyłem jak lekko zjeżdża wzrokiem na piżamę od zaspanej dziewczyny, a ja zdałem sobie sprawę na co tak na prawdę patrzyła. Były to bowiem malinki, które wczoraj zostawiłem na jej całym dekolcie, szyi i obojczykach. 
Kaszlnąłem pod nosem dając jej znak, żeby choć trochę się zakryła kołdrą, a ta od razu wyczuwając o co mi chodzi zrobiła to co chciałem, czerwieniąc się przy tym jak burak. 
- To nie tak! - krzyknęła zachrypniętym głosem. - Zrobię śniadanie - wtrąciła się dziewczyna i po prostu wyszła z pokoju, w którym od razu zapanowała cisza.
Moja dziewczyna także wstała z łóżka i z zarumienioną twarzą wyminęła Baekhyuna, by zaraz potem wyjść z sypialni. 
- Pójdę się przebrać - szepnęła pod nosem i już jej nie było. 
Przeniosłem wzrok na Koreańczyka, który jako jedyny ze mną został, a ten bezczelnie wyszczerzył się w moją stronę. 
- Chcę znać szczegóły.






(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol) 



- Ja nie wierzę po prostu! - krzyknęłaś sama do siebie paradując w samej bieliźnie dookoła swojego pokoju. - Przecież ja im w oczy nie spojrzę!
Gdy przypominałaś sobie miny jakie parę minut temu zrobili Baekhyun z Twoją przyjaciółką po zobaczeniu Cię w łóżku Yeola, jedyne co chciałaś teraz zrobić, to zapaść się pod ziemię.
Weszłaś do łazienki i spoglądając na swoje odbicie w lustrze od razu co zauważyłaś, to twój dekolt pokryty czerwonymi plamkami.
Przejechałaś po nich dłonią wspominając wczorajsze wydarzenie z Chanyeolem i chcąc nie chcąc uśmiechnęłaś się pod nosem.
Nagle podskoczyłaś przerażona na głośny trzask drzwi i wyjrzałaś zza futryny.
Widząc swoją przyjaciółkę stojąca na środku pokoju przełknęłaś przerażona ślinę.
- Hej? - machnęłaś zawstydzona i bojąca się jej reakcji, ale ta tylko na Ciebie spojrzała od góry do dołu, a potem podeszła do jednej z szafek i zaczęła wyrzucać całą jej zawartość.
- C-Co ty robisz? - spytałaś przybliżając się do niej i obserwując jak powoli wyrzuca coraz to większe liczby swoich ubrań.
Gdy widocznie niczego nie znalazła w swoich rzeczach, zaczęła opróżniać twoją szafkę.
- Ej! - krzyknęłaś łapiąc swoje ubrania, które latały to na prawo to na lewo.
Starałaś się zrozumieć co miała na myśli, ale ją mało kiedy można było ogarnąć.
Kiedy w końcu wstała z bordowym golfem w rękach, rzuciła Ci go na twarz przez co nic nie widziałaś.
- Ubierz to - powiedziała jak gdyby nigdy nic, a ty jedyne co zrobiłaś to zamrugałaś zdziwiona.
- Czemu? - spytałaś i obleciałaś wzrokiem ubranie. - Jest gorąco, a mam ubrać golf?
- A chcesz, żeby wszyscy zobaczyli twoje malinki na szyi? - uniosła brew i o dziwo się uśmiechnęła, na co ty trochę zaniemówiłaś.
- Nie moja wina! - fuknęłaś udając obrażoną, ale tak naprawdę cieszyłaś się, że się na Ciebie nie złościła.
- Tak, tak - machnęła roześmiana ręką i podeszła do drzwi. - Idziemy zaraz do miasta po zakupy, bo dzisiaj chcemy zrobić grilla - oznajmiła.
- Może w końcu uda nam się go zrobić! - zaśmiałam się, a ona razem ze mną.
- Dlatego ubierz się i chodź na dół zjeść śniadanie - dodała i zniknęła za drzwiami zostawiając Cię samą.






(Twoja perspektywa - Baekhyun)


- O, już jesteś!
Słysząc głos Byuna wesoło się uśmiechnęłaś.
On i Chanyeol siedzieli przy stole i byli w trakcie jedzenia śniadania, które parę minut temu zrobiłaś.
- Co z nią? - spytał uszatek, a ty w tym momencie usiadłaś obok nich i zaczęłaś nakładać sobie jajecznicy na talerz.
- Zaraz przyjdzie - powiedziałaś. - Tylko się ubierze.
Nakładając sobie śniadanie na talerz, zaczęłaś powoli jeść mimo że nie byłaś już aż tak głodna. Od tego całego zamieszania z samego rana całkowicie straciłaś apetyt.
Po paru minutach zeszła do was dziewczyna, która tak jak planowałaś miała na sobie golf pod samą brodę. Widziałaś też, że była czerwona na twarzy, ale to pewnie przez zawstydzenie.
Albo przez ten golf, bo jakby nie patrzeć był upał.
Usiadła obok Yeola, na przeciwko Ciebie, a raper tylko przeleciał po niej wzrokiem od góry do dołu.
- A tobie to nie za ciepło czasem? - zapytał lekko rozbawiony, ale byłaś pewna, że domyślił się po co to wszystko, bo nagle przeniósł wzrok na Ciebie. - Po jakiego ona ubrała ten golf przy takiej temperaturze.
Nawet na niego nie zerkając kontynuowałaś jedzenie.
- Jeśli chcesz to niech idzie w bluzce z dekoltem - parsknęłaś. - Ale ty tłumaczysz reszcie skąd te czerwone plamy na jej szyi.
Widać, że go zatkało bo już nic nie powiedział. Spojrzał tylko na swoją dziewczynę przepraszającym wzrokiem, ale ta podnosząc go na duchu poklepała go po ramieniu, wesoło się przy tym uśmiechając.
Kiedy mieliście w końcu w spokoju dokończyć posiłek, siedzący obok Ciebie Baekhyun w pewnym momencie i bez żadnej przyczyny zaczął się śmiać. 

Twoja przyjaciółka patrzyła to na niego, to na mnie ze dziwieniem wymalowanym na twarzy.
Ja z resztą też. 

- Z czego ty się tak śmiejesz głupkowato?! - spytała z irytacją w głosie.
- Przypomniałem sobie twoją i _____ (twoje imię) minę, którą zrobiliście rano.
- Moją? - zapytała zdziwiona.
- No tak! - pokazał na nią swoim widelcem. - Wyglądałaś jakby Ci dziecko zabili, a ona jak..
- Podaj mi lepiej coś do picia - wtrąciła od razu zawstydzona dziewczyna, więc nie dane mu było dokończyć.
Najwidoczniej nie miała ona najmniejszej ochoty do tego wracać. Yeolowi było chyba wszystko jedno.
Baekhyun dalej podśmiewając się pod nosem, postanowił jednak posłuchać i nalać jej coś do picia jak prosiła.
Za bardzo się tym nie przejmując z powrotem wróciłam do jedzenia jajecznicy.
Czy ja ją dzisiaj w ogóle dokończę?
Omal nie dostałam zawału, gdy nagle poczułam lekki ciężar na głowie, a po ogarnięciu sytuacji zdałam sobie sprawę, że był to Byun który podparł swój podbródek o czubek mojej głowy.
- A ty coś chcesz, skarbie? - znowu ten jego niski głos i te cholerne ukłucie w sercu. 
"Skarbie" - pomyślałaś.
Ciekawe uczucie.
Z własnych przemyśleń wybił Cię oburzony głos chłopaka, który siedział obok twojej przyjaciółki.

- Aha, a ja to co, cień?! - wykrzyczał, a ty dziękowałaś Bogu, że chyba jakoś ominęłaś odpowiedzi.
- Dobra, to już wam wszystkim naleje.
I tak jak powiedział, tak zrobił.
Przestał opierać się o twoją głowę, dzięki czemu poczułaś ulgę, natomiast potem zaczął z szafki wiszącej na ścianie wyciągać szklanki do soku pomarańczowego.
Nagle drzwi od waszego domku otworzyły się na oścież, a przez nie wszedł Sehun, Kai i Chen.
- Puka się - wtrąciłaś zbierając wraz z ______ (imię przyjaciółki) talerze po śniadaniu.
- Ja jestem u siebie - wtrącił Sehun opierając się o framugę drzwi wejściowych.
- Nie był bym taki pewien. Tak w ogóle co się stało? - wtrącił Byun bo w sumie każdy się zdziwił, że tak nagle wparowali.
- Przyszliśmy po was! Idziemy już na te miasto, wszyscy czekają!
Wykrzyczał Chen, a twojej przyjaciółce aż szklanka wyślizgnęła się z rąk, ale na szczęście szybko ją złapała.
- Już?!
- No tak, jest już 14 przecież  - odezwał się Kai i najwidoczniej nie wierzył w to, że mogliśmy tak długo spać.
- Jak myśmy spali tak długo..
- Dajcie nam chwile! Zaraz będziemy gotowi, tylko musimy wziąć ze sobą kilka rzeczy!
Szybko odpowiedziałaś ponieważ spodziewałaś się wielkiego zamieszania z krzyczeniem w stylu "kto aż tyle śpi?!".
Trójka "gości" pomogła posprzątać po śniadaniu, kiedy ja i moja współlokatorka pobiegłyśmy do pokoju wziąć mały plecak, wrzucić do niego nasze portfele i już byłyśmy gotowe. Tak samo jak Byun i Chanyeol, którzy stali przed domkiem czekając na nas aby zamknąć drzwi, dołączyć do reszty i ruszyć na małą wycieczkę. 




(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)


- Nie mówiliście, że to będzie takie wielkie!  
Po wejściu do ogromnego sklepu oczy robiły Cię coraz większe gdy oglądałaś kolejne to półki, które były dokładnie posegregowane. 
- Bo my sami nie wiedzieliśmy - zaśmiał się zażenowany Suho.
Po jego minie byłaś pewna, że sam był zaskoczony. Z resztą kto by nie był po zobaczeniu tak wielkiego sklepu spożywczego w środku jakiegoś małego miasteczka. Od razu gdy wszyscy weszliście do środka, członkowie EXO rozbiegli się po sklepie zostawiając Ciebie i Twoją przyjaciółkę na środku sklepu.
Jak dzieci, naprawdę. Zachowują się jakby to był plac zabaw.
- Może też się rozdzielmy - zaproponowała dziewczyna obok Ciebie i sama biorąc czerwony koszyk, który stał niedaleko wejścia udała się w przeciwną stronę od Ciebie. - Tak kupimy więcej rzeczy.
Skinęłaś głową na znak, że się zgadzasz i robiąc jak ona skręciłaś w jeden z regałów z jedzeniem.
Mijałaś tak sama najpierw jedzenie dla zwierząt, potem nabiał, a zaraz potem jakieś kosmetyki i z tego wszystkiego westchnęłaś.
Jak miałaś coś kupić skoro nawet nie wiedziałaś co?
Jasne, jakieś jedzenie, ale to przecież każdy kupi.
Poszłaś dalej w głąb regałów zastanawiając się nad tym co powinnaś kupić, gdy nagle coś przykuło twoją uwagę.
Stanęłaś samotna przy lodówce w sklepie i z wzrokiem wbitym w parę kolorowych butelek, nagle do głowy przyszła Ci pewna myśl.
Gdzieś w oddali za innymi regałami słyszałaś wrzaski i śmiechy innych członków, ale ich zachowanie już Cię w ogóle nie ruszało, więc kompletnie zignorowałaś to, że zapewne teraz coś tłuką.
Wzięłaś w dłoń ciężką butelkę i zaczynając czytać jej nalepkę z tyłu nie zauważyłaś, że ktoś za tobą stał.
- O, tu jesteś.
Z sercem w gardle, odwróciłaś się na pięcie w tempie światła i licząc że nikt niczego nie zauważył, schowałaś butelkę za swoje plecy.
Widząc przed sobą najstarszego z EXO, Xiumina, mówiłaś sobie w myślach, że gorzej nie mogłaś trafić.
Chociaż mógłby to być Yeol, albo co gorzej twoja przyjaciółka.
To może nie jest tak źle?
- Co tam chowasz? - spytał starając się zajrzeć Ci za plecy, lecz ty byłaś szybsza.
- Nic! - odparłaś od razu, a ten spojrzał na lodówkę za tobą.
Na początku zdziwiony zamrugał jakby upewniał się czy dobrze widzi, ale potem na jego twarz wpadł szeroki uśmiech.
- Chcesz kupić alkohol? - uniósł jedną brew.
- Tak tylko oglądałam! - starałaś się wytłumaczyć, ale on nie wydawał się przekonany. - Dobra.. Pomyślałam, że skoro jesteśmy tu ostatni dzień, to czemu nie?
Zobaczyłaś jak kręci głową, a ty się speszyłaś.
- Wstydziłabyś się, wiesz? - zaśmiał się. - Ale to nie jest głupie - dodał, a ty od razu się rozchmurzyłaś.
- Serio?! 
Potwierdził.
Wziął od Ciebie ciężką butelkę, z zaciekawieniem na nią spojrzał, a potem na Ciebie.
- Nawet mam ciekawy plan.






(perspektywa Baekhyuna) 

Buszując po całym sklepie w poszukiwaniu rzeczy potrzebnych do dzisiejszego grilla, wraz z Yeolem znaleźliśmy się w dziale z chemikaliami, kosmetykami i innymi tego typu bzdetami.
- Weźmy kilka ręczników papierowych i ścierek - powiedział, a w dłoni trzymał parę niebieskich opakowań. - Jestem na sto procent pewny, że ktoś się pobrudzi.
- W sumie racja. Wszyscy z nas jedzą jak świnie - zaśmiałem się pod nosem przypominając sobie ile razy komuś coś się rozlało albo upadło na ubrania. 
Zabierając sam kilka rolek rozejrzałem się dookoła po półkach i moją uwagę przykuła jedna, bardzo ciekawa rzecz.
- Idziesz czy nie?! - krzyknął Yeol  za mną pośpieszając mnie, bo sam już zdążył pójść dalej.
Przez chwilę jeszcze wpatrywałem się na regał który mnie tak zainteresował,  po czym wziąłem jedno małe, czarne opakowanie i podbiegając do przyjaciela rzuciłem w niego ową rzeczą. 
- Masz. Następnym razem Ci się przyda - z wielkim uśmiechem na ustach podałem mu paczkę prezerwatyw i czekałem na jego reakcję.
Spodziewałem się po nim krzyku, bicia, czerwonej twarzy, ale się przeliczyłem, bo o dziwo ten bez żadnej większej emocji obracał opakowanie w dłoniach mo

- Serio myślałeś, że jestem taki głupi i sam ich już wcześniej nie kupiłem?
Kto by się spodziewał, że nasz Yoda zrobił się taki śmiały. Zaśmiałem się na jego nagłą pewność siebie, ale za chwile coś sobie uświadomiłem. 
- Czekaj - zacząłem. - To od kiedy ty masz takie plany?!
- A czy to ważne~
- Ej no wiesz co?! - oburzyłem się. - Jestem twoim najlepszym kumplem, a ty mnie tak odrzucasz!
Zauważyłem jak rozśmiany przewraca oczami i odrzuca w moją stronę prezerwatywy.
- Ty sobie je lepiej kup - zaśmiał się, a ja spojrzałem na niego jak na skończonego idiotę.
- Po jakiego ja?!
- Aha, ty nie masz dziewczyny czy jak? - uniósł jedną brew ku górze i ignorując mnie podszedł do innej półki.
- Ale my przecież dopiero parę dni -  nie dokończyłem, bo ten wszedł mi w słowo.
- Błagam, znam Cię! - raper odwrócił się do mnie z uśmiechem od ucha do ucha. - Pewnie myślałeś już o tym od dawna.
- No wiesz ty co! - krzyknąłem, a ten znowu się zaśmiał.
Burknąłem pod nosem.
Nie będzie mi wmawiał rzeczy, które se sam wymyślił. Chociaż prawdę mówiąc miał rac.. O czym ja w ogóle myślę?!
Nagle poczułem jak ktoś obejmuje mnie ramieniem.
- A wy co się tak drzecie na cały sklep?
Widząc stojącego obok mnie Suho, od razu zmierzyłem go wzrokiem.
- Nie twój interes.
Po moich krzykach razem z liderem przyszedł też najmłodszy, D.O i Chen, którzy gapili się na mnie choćby pierwszy raz widzieli mnie na oczy.
- Hyung czemu nie robisz zakupu.. - zaczął Sehun i zerknął na to co trzymam w dłoniach, a było to oczywiście te przeklęte, czarne opakowanie. - C-Czy to są..
- Boże, ale to już?! - krzyknął Chen, a D.O tylko mamrotał pod nosem jak mi nie wstyd.
- Wszyscy wiemy, że ty do spokojnych nie należysz, ale przecież.. - Suho chciał coś jeszcze widocznie powiedzieć, ale po moim morderczym wzroku na szczęście ugryzł się w język.
Walnąłem się dłonią w czoło żeby chodź trochę ogarnąć emocje, gdy na moje nieszczęście zauważyłem jak znajoma blond czupryna wysuwa się zza Chanyeola.
- Więcej was tu matka nie miała?
Po zobaczeniu mojej dziewczyny, która w rękach miała wielki koszyk z zakupami omal nie zemdlałem. Przecież jak któryś z nich się odezwie, to jestem trup. Niech spróbują..
- O, niezłe wyczucie czasu! - krzyknął Chanyeol w jej stronę, a ona ze zdziwienia lekko podskoczyła. - Byun chciał Ci coś pokaza..
- Tak chciałem, chciałem! - wlazłem mu w zdanie i podając po kryjomu prezerwatywy Sehunowi, pobiegłem do dziewczyny łapiąc ją od razu za rękę. - Ale w innym dziale! Takie pyszne ciastka!
Nie dając jej czasu na odpowiedź pociągnąłem ją jak najdalej od tej bandy, a tym bardziej od Yeola.
Byłem w stu procentach pewny, że odwdzięcza się za wparowanie rano do jego sypialni.
Szybko bez żadnego zastanowienia udałem się do stoiska ze słodyczami. Rozglądając i upewniając się czy któryś z chłopaków nie szedł za nami w celu zniszczenia mi życia, ułożyło mi kiedy nikogo nie zobaczyłem.
Dziewczyna zdziwiona moim zachowaniem puściła moją rękę i przyglądała się wysokiemu regałowi na którym leżało pełno słodkości. Począwszy od żelków po pierniczki i inne tego typu wypieki. Przyglądając się dziewczynie która szukała czegoś co by smakowało jej i reszcie wpadłem na pomysł. Wyciągnąłem swój telefon od razu włączając tylnią kamerę. Kierując sprzęt w jej stronę i wciskając przycisk robiący zdjęcie, co kilka sekund ponawiając moją czynność. 
- Co ty robisz? - przez ekran telefonu gdzie miałem włączony aparat, zobaczyłem jej zdziwioną minę.
- A robię Ci zdjęcia - odpowiedziałem z uśmiechem klikając przycisk dla kolejnej zdobyczy na mój telefon.
Ta natychmiast obróciła się do mnie tyłem i z wyrzutem zaczęła sięgać po opakowanie ciastek nad których wyborem zastanawiała się dopóki nie przyłapała mnie na "stalkowaniu" jakby to ona sama pewnie ujęła.
- Po jakiego są Ci potrzebne moje zdjęcia? Co ja jakaś modelka z magazynu?!
- Ah chciałbym~ - westchnąłem rozmarzony o widoku blondynki w jakieś ładnej sukience lub stroju kąpielowym..
Opanuj się Baekhyun.
Wracając na ziemię schowałem telefon do kieszeni ponieważ miałem narazie wystarczającą kolekcje jej zdjęć.
- Chce na Ciebie patrzeć nawet wtedy kiedy nie ma Cię przy mnie.
Na moje słowa odwróciła się i widziałem jak bardzo spodobało jej się to co powiedziałem, chociaż jej mimika niby bardzo się nie zmieniła.
Uśmiechnąłem się szeroko i wziąłem opakowanie ciastek z jej rąk, odkładając je na półkę.

- Te są lepsze! - i podałem kolorowy woreczek z czekoladowymi ciastkami w kształcie serduszek oraz gwiazdek.
- Wybrałeś je tylko dlatego że tak wyglądają prawda? - zaśmiała się pod nosem oglądając pyszności które właśnie dla nas wybrałem.
- A żebyś wiedziała! - dumny z siebie złapałem ją za rękę. - A teraz wracajmy lepiej do reszty.
Dziewczyna przytaknęła głową na znak że to dobry pomysł i tak zaczęliśmy szukać reszty bandy.
Ah, jeszcze jedna rzecz.
Wykorzystując nieuwagę blondynki dałem jej szybkiego całusa w policzek.
Widząc jej zakłopotanie i lekko czerwone policzki, ale zaraz potem uśmiech na jej buzi, byłem z siebie zadowolony jak nigdy.






(Twoja perspektywa - Baekhyun)



- Sześć, siedem, osiem - liczyłaś kolejnych to członków stojących przy kasie, którzy wykładali wszystkie produkty. - Nie ma Xiumina.
- I _________(imię przyjaciółki) też nie ma - dodał Chanyeol, a rozbawiony Baekhyun trącił go łokciem.
- Jak ty jej pilnujesz?  
- Zgubiłem ją jakoś w połowie sklepu - uszatek podrapał się zażenowany po głowie.
Odwróciłaś się do kasjerki grzecznie ją witając i pomagając D.O z Kaiem, zaczęłaś pakować całe jedzenie.
- I co teraz? - spytał Chen, a ty wzruszyłaś ramionami podając jednocześnie pieniądze Pani w kasie.
- Znajdą się.
Kiedy każdy z was miał już w dłoniach po torbie wypchanej po brzegi jedzeniem, całą dziewiątką skierowaliście się do wyjścia, gdy nagle poczułaś jak Byun wyrywa Ci reklamówkę z ręki.
- Co ty robisz? - uniosłaś jedną brew do góry, a ten kładąc swoje torby na ziemi spojrzał na Ciebie jakby nie wiedział o czym mówisz.
- Nic?
Westchnęłaś.
- Mogę sama to nieść. 

- Ale to jest ciężkie.
- Ale ty masz już dwie torby, nie masz jak nosić trzeciej.
- Jak będę musiał, to będę trzymał ją zębami. 

- Jestem silna.
Usłyszałaś głośne parsknięcie po twojej prawej stronie.
Widząc powstrzymującego śmiech Chanyeola, zmierzyłaś go wzrokiem.
- Coś Ci nie pasuje?
- Ty i silna? - zaśmiał się. - Nikogo nie oszukasz.
Zirytowana przewróciłaś oczami.
- Aż taka słaba nie jestem.
- Ta jasne~ - pstryknął Cię w czoło. - Jak chcesz odzyskać swoje torby, to go lepiej goń.
- Gonić? - powtórzyłaś po nim i wracając wzrokiem na miejsce gdzie jeszcze przed sekundą stał Baekhyun, otworzyłaś szeroko oczy, gdyż już go tam nie było.
Byun, który tak bardzo nie chciał oddać Ci reklamówek był daleko przed wami, już prawie przy wyjściu.
- No co za! - wrzasnęłaś za nim, ale w jego odpowiedzi usłyszałaś głośny śmiech zwycięstwa.
- Czemu to on zawsze musi wygrywać.. - jęknęłaś, a idący obok Ciebie Yeol wzruszył ramionami.
- Jak dla mnie to było urocze.
Spojrzałaś jeszcze raz w stronę Byuna, który biegł z prędkością jakby się za nim paliło i mimowolnie się zaśmiałaś.
- Jaki głupek.





(perspektywa Baekhyuna)

- O, tu jesteście! - krzyknąłem wychodząc ze sklepu po tym jak zobaczyłem ________(imię przyjaciółki - Ch) stojącą obok Xiumina.
Podbiegając do nich pomachałem im jedną z siatek przed twarzą.
- Gdzie zniknęliście? Szukaliśmy was po całym sklepie - wygarnąłem im lustrując ich z góry na dół. Zauważyłem, że oboje stali w dziwnej pozycji, bo wyprostowani stykali się ramionami jakby strasznie chcieli coś ukryć.
- Coś mi tu nie gra - przyglądnąłem im się jeszcze dokładniej, a ich oczy zaczęły niebezpiecznie drgać.
- Co tam chowac..
Nie dokończyłem, gdyż poczułem jak dostaje czymś mocno w tył głowy.
- To za uciekanie.
Widząc moją dziewczynę z chłopakami szeroko się uśmiechnąłem na to, jak fajnie to brzmiało.
"Moja dziewczyna".
- Patrz jak się szczerzy - zaśmiał się Sehun.
Racja. Cały czas uśmiechałem się sam do siebie, co musiało dość dziwnie wyglądać. No ale w końcu kto by się ciągle nie cieszył, po tych trzech ostatnich dniach. Zaczynałem powoli rozumieć radość Yeola.
- Serio, co ty masz w tej głowie - zaśmiała się cicho.
Wybudzając się automatycznie ze swoich przemyśleń, pewny siebie spojrzałem jej prosto w oczy.
- Ciebie - odpowiedziałem, a ta speszona szybko odwróciła wzrok.
"Szach mat, skarbie" - pomyślałem.
Wszyscy się zaśmiali, a D.O spojrzał na zegarek.
- Może lepiej już wracajmy, bo nie zdążymy wszystkiego przygotować - zaproponował, a my skinęliśmy głowami.
- No to idziemy.





(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)

- Może Ci pomóc?
- Dam sobie radę.
- Ale jesteś pewna?
- W stu procentach!
Westchnęłaś, kiedy to kolejny raz twoja przyjaciółka odmówiła Twojej pomocy.
Razem z Suho i D.O przygotowała wszystko na grilla, a ty chciałaś też coś zrobić, lecz oni widocznie nie potrzebowali jeszcze jednej pary rąk.
Znowu teatralnie westchnęłaś.
- No to chyba sobie pójdę~ - powiedziałaś z udawanym smutkiem żeby wzbudzić wśród nich trochę współczucia, ale się przeliczyłaś.
- No okej - odpowiedziała na odczepkę i poszła jak najdalej od Ciebie.
Świetnie.
Wyzywając ją pod nosem wyszłaś z domku, żeby czasem im "nie przeszkadzać". W tamtym momencie zauważyłaś, że na dworze zaczęli już przygotowywać ognisko. Prawie wszyscy z EXO coś robili.
Tylko oczywiście ty się nudziłaś.
Stojąc tak jeszcze parę sekund i oglądając pracę innych, usłyszałaś nagle ptako-podobne dźwięki, które dochodziły zza domku.
Zeszłaś powoli ze schodków i idąc za nieznanym dźwiękiem zaszłaś na tył domku.
Rozglądałaś się dookoła w poszukiwaniu sama nie wiedziałaś czego, aż zatrzymałaś swój wzrok na znajomej czuprynie wystającej zza pobliskich krzaków, w które kiedyś wpadłaś.
- Co ty robisz? - spytałaś, gdyś od razu rozpoznałaś tą osobę, a był nią Xiumin.
Chłopak przyłożył palec wskazujący do ust każąc Ci się uciszyć, a ty przepraszająco skinęłaś głową.
Wstając zza krzaków trzymał w jednej ręce dość ciężką butelkę i z wyrzutem na Ciebie patrzał.
- Co ja robię?! - krzyknął po cichu. - Ja ci pomagam, a ty mnie z tym zostawiłaś! 
- Nie panikuj! - uspokoiłaś go. - Sprawdzałam, czy wszyscy są zajęci.
- I jak? - spytał.
- Nawet nie zauważą naszej obecności - uśmiechnęłaś się, a on razem z tobą.
- Teraz trzeba zanieść to do mojego domku - zaczął pakować butelki do plecaka, który wziął ze sobą. - Skoro są wszyscy zajęci, to u mnie będzie najbezpieczniej.
Skinęłaś głową że się zgadzasz.
Oboje poszliście okrężną drogą, żeby nie zauważyli was przez przypadek inni członkowie, którzy przygotowywali palenisko.
Kiedy znaleźliście się przy swoim celu pierwsze co to od razu do niego weszliście i skierowaliście się do kuchni, wyciągając ostrożnie wszystkie butelki.
- I jak to teraz robimy? - spytał Xiumin, a ty chwile się zastanawiając zawiesiłaś na nim wzrok.
Podeszłaś do lodówki otwierając ją.
- Tutaj mamy wszystkie napoje - zaczęłaś i odwróciłaś się do starszego, a ten ciągle uważnie Cię słuchał. - Nie możemy po prostu do każdej butelki dolać trochę alkoholu?
- A nie zorientują się? - skrzywił się. - Jakby nie patrzeć to co kupiliśmy ma dość mocny smak..
- To idioci, będzie dobrze.
- Mam nadzieję, że mnie w to nie wliczasz - zaśmiał się Koreańczyk, a ty posłałaś mu uśmiech.
- Ciebie? Nigdy - zapewniłaś i oboje zaczęliście realizować swój wspólny plan.
Soki, które wcześniej kupiliście w sklepie przelaliście do szklanych dzbanków i wymieszaliście z kupionym alkoholem.
Może faktycznie się zorientują i cały wasz plan upicia wszystkich z EXO szlak trafi.
Ale jakoś patrząc jakie oni mają ogarnięcie tego co się dookoła nich dzieje, nawet mocna woń i smak płynu z wysokimi procentami ich nie rusz..
- Wiedziałem, że coś kombinujecie!
Słysząc krzyk dobiegający z końca salonu poczułaś jak automatycznie robi Ci się słabo, a widząc do kogo należał znajomy głos musiałaś się powstrzymać żeby nie zaklnąć.
Xiumin za to wyglądał na spokojnego i niezbyt przejętego, że parę metrów stał Byun Baekhyun, który wytykał was swoim palcem wskazującym.
- Byliście dziwni jak nagle uciekliście we dwójkę ze sklepu - oskarżał was dalej. Podszedł do was bliżej, a kiedy zobaczył czym się zajmujecie oczy mu prawie nie wpadły.
- Kupiliście alkohol?! - znowu krzyknął.
Spojrzałaś wołającym o pomoc wzrokiem na Xiumina ale ten chyba nie bardzo miał zamiar robić coś z obecną sytuacją.
- Chcieliście go nam podać?! - znowu krzyknął.
No to się doigraliście, że też strzeliło Ci coś takiego do głowy..
Mogłaś siedzieć cicho i nie wpadać na tak durne pomysły.

- Zawiodłem się.. - westchnął. Wziął jedną butelkę do rąk, odkręcił ją i powąchał ostry zapach.
Nawet nie próbowałaś się bronić.
- Na Tobie najbardziej ____ (twoje imię) - powiedział, a Ciebie aż to zabolało. - że mi nie powiedziałaś.
Czekaj.. Co? Co on powiedział?
- Jak mogłaś,wiesz? - jęknął. - I ty też Hyung! - zwrócił się do starszego. - Przecież to ja zawsze wpadam na takie pomysły. Jak mogliście mnie pominąć?!
Kiedy ty stałaś jak oniemiała, Xiumin parsknął pod nosem z tego wszystkiego.
- Wiedziałem, że tak będzie - powiedział.
Czyli dlatego był taki spokojny..
Westchnęłaś.
Za mało znasz jeszcze Baekhyuna.
Choć w pewnym sensie to było do przewidzenia.
- Czyli co.. - odezwałaś się po cichu, a on przeniósł na Ciebie swój wzrok. - pomagasz nam? 
- Zależy - uśmiechnął się tajemniczo.
- Od czego? - spytałaś ostrożnie.
- Od tego czy ty pomożesz mi.
Zamrugałaś zdziwiona.
- Dam się dobrowolnie upić, ale ty wtedy dopilnujesz, żeby ____(imię przyjaciółki) była w moim pobliżu.
Czekaj, czy on..
Zauważyłaś jak się bezczelnie uśmiecha.
- Pobawię się.
- Chyba śnisz! - krzyknęłaś odmawiając i uderzając go delikatnie w bark. Ty byłaś poważna ale on miał z  Ciebie wielki ubaw.
- Po moim trupie!
- Da się załatwić? - znowu się tajemniczo wyszczerzył.
Ahh... Jak to Cię zaczęło wkurzać.
- Jak jej powiem na jaki pomysł wpadłaś, na pewno żywa z tego nie wyjdziesz.
Tutaj to on akurat miał rację. Czy ten chłopak zawsze musiał mieć na Ciebie haka!
Westchnęłaś.
- I tak mam mocną głowę - dodał nagle. Zerknął na Ciebie - przecież jej nic nie zrobię.
Zastanawiałaś się chwilę. Może i jej nic nie zrobi, to na pewno. Ale gdyby do niej się kleił ona i tak by go ignorowała, bo nienawidzi pijanych, lepiących się gości.
Byun mógłby dostać nauczkę i wpaść we własne sidło, a ta opcja Ci się podobała. 
- Niech będzie - powiedziałaś - zrobię wszystko co się da.
- No i słodko! - klasnął w dłonie i zeskoczył z blatu. Stanął obok Ciebie i z uśmiechem zasalutował.
- A teraz mów co robić! Czekam na rozkazy!




S: No to się naczekaliście..
T: Chyba troszkę nam się omsknęła noga i trooszkę się spóźniłyśmy z tym rozdziałem.
S: Bardzo was przepraszamy, chyba nic innego nie możemy napisać.
T: Mamy coraz więcej problemów z pisaniem bloga, ale jakoś łączymy jeden koniec z końcem!
S: Nawet po raz pierwszy od dwóch lat Tae pomagała mi w pisaniu rozdziału w taki sposób, że sama napisała parę momentów.
T: Mam nadzieję, że mi to wyszło, bo zazwyczaj to jestem od wymyślania :D
S: Wyszło, wyszło. Co do następnego rozdziału wolę wam nie mówić wiele, bo nie wiem kiedy się pojawi, a nie chce żebyście potem umierały z ciekawości.
T: Nie mamy teraz zbyt wiele czasu, bo szykujemy dla was coś większego, co bardzo wam się spodoba, ale i tak na to nadejdzie jeszcze czas C:
S: Można powiedzieć, że pracujemy teraz na "dwa etaty" :D
T: Ale jest warto, uwierzcie nam na słowo!
S: Mówcie nam w komentarzach jak spodobał się wam 34 rozdział!
T: Napiszcie nam też jak tam u was życie mija. Stęskniłyśmy się~ 
S: O ile ktoś jeszcze wchodzi na tego bloga..
T: ...
S: Mamy nadzieję, że jednak ktoś się tu pojawi. My znikamy i do następnego!
T: Pa! 



6 komentarzy:

  1. Zrobiłyście comeback w najmniej spodziewanym przeze mnie momencie xD
    Ale kocham Was po prostu ;;; Ten rozdział czytałam z wielkim bananem na twarzy, ciągle się śmiejąc na pół domu :D Sytuacja z prezerwatywami... myślałam, że spadnę z krzesła i się nie podniosę xDDDDD Ale urwałyście równie niespodziewanie. Czytam, czytam i nagle koniec ;-; Ale rozumiem sytuację. Mam nadzieję, że dacie radę uwikłać się z problemami ♥ Fighting~~~! ♥ *hug*
    I będę wyczekiwać tej "niespodzianki"! I wierzę, że będzie warto ♥


    OdpowiedzUsuń
  2. Boze nareszcie !!! Narazie jestem zbyt zmęczona żeby cokolwiek tutaj ciekawego napisac. Ale rozdział cudowny *-* ja i Baek jesteśmy super 😂 czekam z niecierpliwością na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, przez dwa dni przeczytałam całe opowiadanie do teraźniejszego rozdziału,nigdy mnie żadne opowiadanie nie zaciekawiło jak to😝 jesteście naj 🙌, pozdrawiam i czekam na kolejny z niecierpliwością💕🔥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział! <3 Uwielbiam czytać waszego bloga. Jesteście wspaniałe! <3 Wyczekuje również nexta na wattpadzie ^.^ Weny! ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. O Jezu... pomyśleć, że trafiłam tu dzięki gifowi, który chciałam sobie pobrać, a tu nagle widzę tekst opowiadania. Zaciekawiłam się, weszłam na stronę, zaczęłam czytać i... tak strasznie przywiązałam się do tego opowiadania! Bardzo mi się on podoba, a koncepcja z perspektywą jest po prostu boska! Strasznie jestem ciekawa jak to będzie z tym alkoholem no i czy faktycznie odpędzę od siebie Baekhyun'a XD
    Pozdrawiam was bardzo serdecznie i czekam na dalsze rozdziały!!

    OdpowiedzUsuń
  6. G
    Hej na bloga trafiłam 2 miesiące temu i hestem nim bardzo zachwycona to w jaki sposób piszecie, pomyslu na rodziały to wszystko jest po prostu genialne i teraz mam pytanie będą się jeszcze na tym blogu pojawiać rozdziały?

    OdpowiedzUsuń