(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
- Czy ty to słyszałeś?! Ona się właśnie zgodziła na..!
- Zamknij się, bo nas usłyszą!
Chanyeol zakrywał swoją ogromną dłonią Twoje usta, żebyś przestała w końcu gadać, bo o mały włos przez Ciebie zostalibyście nakryci na podsłuchiwaniu.
Nie potrafiłaś się nie odezwać w takiej chwili!
Tym bardziej, że śmieszyło Cię otoczenie, w którym się znalazłaś, a mianowicie razem z chłopakiem czołgałaś się pod drewnianym domkiem. Tak, dokładnie. Cała chatka stała na niskich, czterech nogach, więc dla Ciebie była to jedyna droga do szpiegowania. Ty się mieściłaś, jednak Yeol miał z tym niemały problem.
- Chcesz dalej ich podsłuchiwać? - szepnął do Ciebie. - Wygląda na to, że skończyli.
- A może damy radę ich jakoś podglądnąć?! - odszepnęłaś podekscytowana, a chłopak zmierzył Cię wzrokiem.
- Chodźmy lepiej już z powrotem.
Może i faktycznie miał rację. I tak potem wypytasz o wszystko tą zakochaną dwójkę gołąbeczków.
Zgadzając się na pomysł Chanyeola, zaczął czołgać się pierwszy, a ty zaraz za nim. Nie byłoby problemu, gdyby nie okropny ból w nadgarstku, który dał się we znaki przy ruchu ręki.
Syknęłaś automatycznie, a zaciekawiony raper się do Ciebie obrócił.
- Co się dzieje? - spytał zmartwiony i od razu się odwrócił w Twoją stronę tak, że teraz byliście twarzą w twarz.
- Chyba coś zrobiłam sobie z ręką - wytłumaczyłaś smutna i popatrzałaś na kończynę, która powoli zaczynała jakby puchnąć.
- Bardzo boli? - zadał kolejne pytanie i pociągnął Cię delikatnie za dłoń, ale Ciebie i tak zabolało.
Krzywiąc się poczułaś jak zbierają Ci się łzy w oczach, a on od razu przeprosił.
- Mogłaś sobie ją potłuc.. - westchnął, nie spuszczając z Ciebie swoich zmartwionych oczu.
Bolało Cię okropnie, ale jednak czułaś w środku szczęście. Lubiłaś jak się o Ciebie martwił.
- Wiem, że może to być trudne, ale musimy jakoś wrócić do domku.
Teraz skarciłaś się za taki idiotyczny pomysł jakim było podsłuchiwanie dwójki przyjaciół. Nie chciałaś przecież, żebyś dostała jakiś gips lub szynę. Obóz ledwo się zaczął, a ty już mogłaś zostać kaleką.
Przygryzłaś wargę, zastanawiając się jak masz to zrobić, żeby jak najmniej Cię bolało i żeby przez przypadek nie pogorszyć stanu nadgarstka.
- Spokojnie - głos uszatka przywrócił Cię na ziemię. Jego mina pokazywała, jakby był z czegoś zadowolony. - Zrobię wszystko, żeby jak najmniej Cię bolało - powiedział i powoli przysunął swoją twarz do twojej.
Uśmiechnęłaś się pod nosem zamykając powoli oczy. Potem poczułaś jego wargi na swoich.
...
- Wejdziesz mi na plecy, a ja Cię podsadzę, dobrze? - chłopak pokazał palcem na balkon.
Kiwnęłaś głową zgadzając się na pomysł rapera. Oboje wygrzebaliście się jakimś cudem z pod drewnianej chatki, a teraz zostało wam najtrudniejsze i coś, co wcześniej nie przemyślałaś. Zejść było łatwo, z wejściem na piętro mogło być gorzej, a od głównych drzwi przecież wejść nie mogliście.
- No dobra, wchodź mi na plecy.
Robiąc wszystko co kazał Ci Chanyeol, powoli wspięłaś się na jego plecy, a przez to, że był dość wysoki, miałaś z tym problem.
Kiedy w końcu Ci się udało, szybko złapałaś się za dół od balkonu, z bólem ręki podciągnęłaś się i przeskoczyłaś za drewniane ogrodzenie.
Spojrzałaś w dół do rapera, ale wtedy mina Ci zrzedła. Nie było najmniejszych szans, żebyś go wciągnęła. Po pierwsze nie z tym nadgarstkiem, a po drugie, z góry odległość do uszatka wydawała się jeszcze większa.
- Nie dam rady wciągnąć Cię rękoma - powiedziałaś robiąc grymas na twarzy, a on się zaśmiał po zobaczeniu twojej miny.
- Przewidziałem to - wzruszył ramionami jakby było mu wszystko jedno.
- Czemu jesteś taki spokojny?! - zdziwiłaś się. - Nie możesz wejść normalnie przez drzwi, bo Cię zauważą..
- E tam - machnął ręką i znowu uśmiechnął się w sposób, który uwielbiałaś.
Taki, że miękły Ci nogi.
- Usiądę sobie na razie na ziemi - jak powiedział, tak zrobił. - I sobie na Ciebie popatrzę.
Poczułaś jak rumienią Ci się policzki, a serce przyśpiesza. Siedział po turecku na trawie, wpatrując się w Ciebie tymi swoimi, czarnymi oczami.
Otwarłaś buzię żeby już mu powiedzieć, żeby nie żartował, tylko myślał jak się dostać do Ciebie, ale ktoś Ci w tym przeszkodził.
- Co wy odwalacie?
Czując jakby ktoś Cię wybudził z długiego snu, oboje z Chanyeolem spojrzeliście w bok na dwie, znajome twarze.
Xiumin przyglądał się wam ze zdziwioną miną, a Sehun zajadał się jakimiś chipsami, jednocześnie się z was śmiejąc.
- Bawicie się w "Romea i Julię", czy jak? - spytał najmłodszy zakrywając usta, żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem.
- Głupi i głupszy się znaleźli - odfuknął raper, ale widziałaś, że był zawstydzony.
- Romeo, uważaj do kogo się odzywasz! - krzyknął Xiumin z żyłką na czole i zaczął pocierać pięścią głowę biednego uszatka.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
Zaśmiałaś się podobnie jak Sehun, na widok tej sceny.
- A teraz tak serio.. - zaczął najstarszy Hyung, kończąc znęcanie się nad raperem. - To co wy robicie?
- Długa historia~ - westchnęłaś lekko zażenowana. - Ale w skrócie ukrywamy się przed _______(imię przyjaciółki - B) i Baekhyunem, dlatego Chanyeol nie może wejść do domu, bo oni siedzą na schodach.
- Aaa.. - powiedział Xiumin, ale i tak dalej nie bardzo wiedział, po co to wszystko jest.
- Tyle, że ich tam nie ma - wypalił Sehun, chrupiąc kolejnego chipsa.
- Jak nie ma?! - krzyknęłaś, opierając się o balkon.
- No nie ma. Przychodziliśmy tam przed chwilą - wyjaśnił maknae.
Nie było ich? To gdzie oni są? Widocznie musieli iść niedawno, bo od całego zdarzenia pod domem, nie minęło nawet 10 minut.
- Jeszcze jedno pytanie - Xiumin zgłosił się, jakby był w szkole.
- Co znowu.. - jęknął Chanyeol, pocierając obolałą głowę, od jego ataku.
- Chciałeś wejść przez balkon do góry, tak? - spytał.
- No tak - przewrócił oczami raper, jakby to była rzecz oczywista i nie wiadomo czemu, Koreańczyk pytał go o tak wiadome rzeczy.
- A okien na parterze to wy nie macie, czy jak?
W momencie, gdy to powiedział, cisza rozniosła się wokół was.
Popatrzałaś na Yeola, a on automatycznie w tym samym momencie na Ciebie.
Uderzyłaś się otwartą dłonią w czoło na waszą głupotę, wzdychając.
- A ja poświęciłam swój biedny nadgarstek..
Tym bardziej, że śmieszyło Cię otoczenie, w którym się znalazłaś, a mianowicie razem z chłopakiem czołgałaś się pod drewnianym domkiem. Tak, dokładnie. Cała chatka stała na niskich, czterech nogach, więc dla Ciebie była to jedyna droga do szpiegowania. Ty się mieściłaś, jednak Yeol miał z tym niemały problem.
- Chcesz dalej ich podsłuchiwać? - szepnął do Ciebie. - Wygląda na to, że skończyli.
- A może damy radę ich jakoś podglądnąć?! - odszepnęłaś podekscytowana, a chłopak zmierzył Cię wzrokiem.
- Chodźmy lepiej już z powrotem.
Może i faktycznie miał rację. I tak potem wypytasz o wszystko tą zakochaną dwójkę gołąbeczków.
Zgadzając się na pomysł Chanyeola, zaczął czołgać się pierwszy, a ty zaraz za nim. Nie byłoby problemu, gdyby nie okropny ból w nadgarstku, który dał się we znaki przy ruchu ręki.
Syknęłaś automatycznie, a zaciekawiony raper się do Ciebie obrócił.
- Co się dzieje? - spytał zmartwiony i od razu się odwrócił w Twoją stronę tak, że teraz byliście twarzą w twarz.
- Chyba coś zrobiłam sobie z ręką - wytłumaczyłaś smutna i popatrzałaś na kończynę, która powoli zaczynała jakby puchnąć.
- Bardzo boli? - zadał kolejne pytanie i pociągnął Cię delikatnie za dłoń, ale Ciebie i tak zabolało.
Krzywiąc się poczułaś jak zbierają Ci się łzy w oczach, a on od razu przeprosił.
- Mogłaś sobie ją potłuc.. - westchnął, nie spuszczając z Ciebie swoich zmartwionych oczu.
Bolało Cię okropnie, ale jednak czułaś w środku szczęście. Lubiłaś jak się o Ciebie martwił.
- Wiem, że może to być trudne, ale musimy jakoś wrócić do domku.
Teraz skarciłaś się za taki idiotyczny pomysł jakim było podsłuchiwanie dwójki przyjaciół. Nie chciałaś przecież, żebyś dostała jakiś gips lub szynę. Obóz ledwo się zaczął, a ty już mogłaś zostać kaleką.
Przygryzłaś wargę, zastanawiając się jak masz to zrobić, żeby jak najmniej Cię bolało i żeby przez przypadek nie pogorszyć stanu nadgarstka.
- Spokojnie - głos uszatka przywrócił Cię na ziemię. Jego mina pokazywała, jakby był z czegoś zadowolony. - Zrobię wszystko, żeby jak najmniej Cię bolało - powiedział i powoli przysunął swoją twarz do twojej.
Uśmiechnęłaś się pod nosem zamykając powoli oczy. Potem poczułaś jego wargi na swoich.
...
- Wejdziesz mi na plecy, a ja Cię podsadzę, dobrze? - chłopak pokazał palcem na balkon.
Kiwnęłaś głową zgadzając się na pomysł rapera. Oboje wygrzebaliście się jakimś cudem z pod drewnianej chatki, a teraz zostało wam najtrudniejsze i coś, co wcześniej nie przemyślałaś. Zejść było łatwo, z wejściem na piętro mogło być gorzej, a od głównych drzwi przecież wejść nie mogliście.
- No dobra, wchodź mi na plecy.
Robiąc wszystko co kazał Ci Chanyeol, powoli wspięłaś się na jego plecy, a przez to, że był dość wysoki, miałaś z tym problem.
Kiedy w końcu Ci się udało, szybko złapałaś się za dół od balkonu, z bólem ręki podciągnęłaś się i przeskoczyłaś za drewniane ogrodzenie.
Spojrzałaś w dół do rapera, ale wtedy mina Ci zrzedła. Nie było najmniejszych szans, żebyś go wciągnęła. Po pierwsze nie z tym nadgarstkiem, a po drugie, z góry odległość do uszatka wydawała się jeszcze większa.
- Nie dam rady wciągnąć Cię rękoma - powiedziałaś robiąc grymas na twarzy, a on się zaśmiał po zobaczeniu twojej miny.
- Przewidziałem to - wzruszył ramionami jakby było mu wszystko jedno.
- Czemu jesteś taki spokojny?! - zdziwiłaś się. - Nie możesz wejść normalnie przez drzwi, bo Cię zauważą..
- E tam - machnął ręką i znowu uśmiechnął się w sposób, który uwielbiałaś.
Taki, że miękły Ci nogi.
- Usiądę sobie na razie na ziemi - jak powiedział, tak zrobił. - I sobie na Ciebie popatrzę.
Poczułaś jak rumienią Ci się policzki, a serce przyśpiesza. Siedział po turecku na trawie, wpatrując się w Ciebie tymi swoimi, czarnymi oczami.
Otwarłaś buzię żeby już mu powiedzieć, żeby nie żartował, tylko myślał jak się dostać do Ciebie, ale ktoś Ci w tym przeszkodził.
- Co wy odwalacie?
Czując jakby ktoś Cię wybudził z długiego snu, oboje z Chanyeolem spojrzeliście w bok na dwie, znajome twarze.
Xiumin przyglądał się wam ze zdziwioną miną, a Sehun zajadał się jakimiś chipsami, jednocześnie się z was śmiejąc.
- Bawicie się w "Romea i Julię", czy jak? - spytał najmłodszy zakrywając usta, żeby nie wybuchnąć głośnym śmiechem.
- Głupi i głupszy się znaleźli - odfuknął raper, ale widziałaś, że był zawstydzony.
- Romeo, uważaj do kogo się odzywasz! - krzyknął Xiumin z żyłką na czole i zaczął pocierać pięścią głowę biednego uszatka.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
Zaśmiałaś się podobnie jak Sehun, na widok tej sceny.
- A teraz tak serio.. - zaczął najstarszy Hyung, kończąc znęcanie się nad raperem. - To co wy robicie?
- Długa historia~ - westchnęłaś lekko zażenowana. - Ale w skrócie ukrywamy się przed _______(imię przyjaciółki - B) i Baekhyunem, dlatego Chanyeol nie może wejść do domu, bo oni siedzą na schodach.
- Aaa.. - powiedział Xiumin, ale i tak dalej nie bardzo wiedział, po co to wszystko jest.
- Tyle, że ich tam nie ma - wypalił Sehun, chrupiąc kolejnego chipsa.
- Jak nie ma?! - krzyknęłaś, opierając się o balkon.
- No nie ma. Przychodziliśmy tam przed chwilą - wyjaśnił maknae.
Nie było ich? To gdzie oni są? Widocznie musieli iść niedawno, bo od całego zdarzenia pod domem, nie minęło nawet 10 minut.
- Jeszcze jedno pytanie - Xiumin zgłosił się, jakby był w szkole.
- Co znowu.. - jęknął Chanyeol, pocierając obolałą głowę, od jego ataku.
- Chciałeś wejść przez balkon do góry, tak? - spytał.
- No tak - przewrócił oczami raper, jakby to była rzecz oczywista i nie wiadomo czemu, Koreańczyk pytał go o tak wiadome rzeczy.
- A okien na parterze to wy nie macie, czy jak?
W momencie, gdy to powiedział, cisza rozniosła się wokół was.
Popatrzałaś na Yeola, a on automatycznie w tym samym momencie na Ciebie.
Uderzyłaś się otwartą dłonią w czoło na waszą głupotę, wzdychając.
- A ja poświęciłam swój biedny nadgarstek..
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Serio, jestem pewny, że jej już dawno tam nie ma. Możemy jutro kupić drugą.
- Musi być! Nie ma bata! - krzyknęłaś pocieszająco, choć tak naprawdę miałaś wrażenie iż dopingujesz samą siebie.
Szłaś z Baekhyunem przez parking w poszukiwaniu rozpałki do ognią, którą tak niedawno zostawiłaś samotną przy krzaku.
Podchodząc do tego samego miejsca, zaczęłaś szukać papierowego worka w wysokiej trawie. Kiedy zauważyłaś brązowy kawałek, wypaliłaś zadowolona. - Jest! - podniosłaś rozpałkę i z bananem na twarzy pokazałaś ją chłopakowi, który na to wszystko jedynie się zaśmiał.
Zabrał od Ciebie ciężki worek, żebyś nie musiała się z nim męczyć.
- Trzeba było tak nagle nie uciekać - puścił Ci oczko, a ty się zarumieniłaś.
- Teraz tak mówisz - prychnęłaś, odwracając głowę. - Ciekawe co ty byś zrobił gdybym to ja się obściskiwała z jakimś chłopakiem.
- Nie obściskiwałem się!
Oboje wybuchnęliście głośnym śmiechem. Dziwiło Cię to, że czuliście się teraz tak komfortowo przy sobie. Zawsze myślałaś, iż pierwsze chwile jako para są wstydliwe, a tu proszę. Zachowywaliście się jak najlepsi przyjaciele z dzieciństwa, a cała wcześniejsza sytuacja odeszła w zapomnienie. Mimo że działo się to w ten sam wieczór, to teraz się z tego śmialiście.
Poczułaś ciepły uścisk chłopaka na swojej dłoni i delikatnie się uśmiechnęłaś na jego gest.
- Co jutro będziemy robić? - spytał patrząc w Twoją stronę.
Wracaliście własnie do swojego domku, do reszty przyjaciół. Nie wiedziałaś nawet która była godzina, ale byłaś pewna, że dość późno.
- Nie mam zielonego pojęcia - westchnęłaś smutno. - Czekaj.. Czy wy przypadkiem nie mieliście ćwiczyć na tym obozie? - zaśmiałaś się przypominając sobie słowa menadżera.
Mina Koreańczyka zdradzała, że nie miał on na to jak najmniejszej ochoty.
Wzruszył ramionami.
- I tak się nie dowie.
- W takim razie wymyślimy coś jutro - uśmiechnęłaś się szeroko do niego, a ten to odwzajemnił.
Byliście już obok swojej chatki i wchodząc po drewnianych schodach, otworzyliście wejściowe drzwi.
Pierwsze co rzuciło wam się w oczy, to grupa ludzi oblegająca waszą kanapę w salonie.
- Em.. Co wy wszyscy tu robicie? - głos Baekhyuna rozniósł się po pomieszczeniu, a znajome wam twarze, obrzucały teraz was ciekawskim wzrokiem. Xiumin, Sehun, D.O, Suho oraz Chanyeol nie wiadomo czemu chichotali pod nosami.
- O! Jesteście! - krzyknęła wasza przyjaciółka, dopiero teraz was zauważając.
Widząc na jej ręce biały bandaż od razu do niej podeszłaś.
- Coś ty zrobiła?! - krzyknęłaś na nią lustrując wzrokiem jej rękę. Ujrzałaś też, że ma plaster na policzku.
- No.. Tak trochę spadłam - podrapała się zawstydzona po tyle głowy.
Byun położył na stole worek z węglem i usiadł obok dziewczyny. Dotknął jej plaster wskazującym palcem, a ta się lekko syknęła z bólu.
- Skąd spadłaś? - spytał.
- A czy to ważne.. - odezwał się Yeol chcąc najwidoczniej żebyście przestali ciągnąć ten temat.
Wy się jednak nie za bardzo poddaliście.
- Skąd? - powtórzyliście oboje w tym samym czasie.
- Aj tam z balkonu..
Na jej słowa uderzyłaś się dłonią w czoło, a Baekhyun gapił się na nią jak na kosmitę, wypytując o szczegóły.
Czasami serio w nią nie wierzyłaś. Już nawet nie chciałaś pytać po jakiego to robiła, bo powód pewnie byłby tak samo idiotyczny jak pomysł.
Miałaś już zacząć na nią krzyczeć jak to miałaś w naturze, ale usłyszałaś ponownie chichotanie.
Przenosząc wzrok na czwórkę chłopaków stojących obok kanapy, pod twoim spojrzeniem jakby zamienili się w kamień, ponieważ od razu się stali sztywni.
- A wam co? - uniosłaś zdziwiona jedną brew na zachowanie przyjaciół.
Zawsze byli dziwni, no ale bez przesady.
- M-My? Nic! - zająknął się Suho stojąc na baczność jak w wojsku.
- Raczej co Tobie jest! - pokazał na Ciebie palcem Xiumin.
No teraz to już w ogóle nic nie rozumiałaś. Ramiona Ci opadł, a nad Twoją głową pojawił się wielki znak zapytania.
- Chorzy jesteście? - Baekhyun stanął obok Ciebie obrzucając ich zdziwionym wzrokiem.
Ci tylko jeszcze bardziej zrobili się sztywni.
- W życiu! Haha, która to godzina? Boże, pierwsza po północy! My lecimy, na razie, cześć!
Mogłaś przysiąść, że gdy wychodzili z waszego domku, wprost się za nimi kurzyło.
Spojrzałaś na tak samo zmieszanego Byuna i wzruszyliście ramionami.
Odwróciła się do Chanyeola z _______(imię przyjaciółki - Ch), a oni plotkowali ze sobą jak dwie, papużki nierozłączki, co chwile na was zerkając i chichocząc w najlepsze.
- Serio - zaczęłaś uderzając z liścia głowę, niczego nie spodziewającego się uszatka. - Co się z wami do cholery dzieje?!
- Musi być! Nie ma bata! - krzyknęłaś pocieszająco, choć tak naprawdę miałaś wrażenie iż dopingujesz samą siebie.
Szłaś z Baekhyunem przez parking w poszukiwaniu rozpałki do ognią, którą tak niedawno zostawiłaś samotną przy krzaku.
Podchodząc do tego samego miejsca, zaczęłaś szukać papierowego worka w wysokiej trawie. Kiedy zauważyłaś brązowy kawałek, wypaliłaś zadowolona. - Jest! - podniosłaś rozpałkę i z bananem na twarzy pokazałaś ją chłopakowi, który na to wszystko jedynie się zaśmiał.
Zabrał od Ciebie ciężki worek, żebyś nie musiała się z nim męczyć.
- Trzeba było tak nagle nie uciekać - puścił Ci oczko, a ty się zarumieniłaś.
- Teraz tak mówisz - prychnęłaś, odwracając głowę. - Ciekawe co ty byś zrobił gdybym to ja się obściskiwała z jakimś chłopakiem.
- Nie obściskiwałem się!
Oboje wybuchnęliście głośnym śmiechem. Dziwiło Cię to, że czuliście się teraz tak komfortowo przy sobie. Zawsze myślałaś, iż pierwsze chwile jako para są wstydliwe, a tu proszę. Zachowywaliście się jak najlepsi przyjaciele z dzieciństwa, a cała wcześniejsza sytuacja odeszła w zapomnienie. Mimo że działo się to w ten sam wieczór, to teraz się z tego śmialiście.
Poczułaś ciepły uścisk chłopaka na swojej dłoni i delikatnie się uśmiechnęłaś na jego gest.
- Co jutro będziemy robić? - spytał patrząc w Twoją stronę.
Wracaliście własnie do swojego domku, do reszty przyjaciół. Nie wiedziałaś nawet która była godzina, ale byłaś pewna, że dość późno.
- Nie mam zielonego pojęcia - westchnęłaś smutno. - Czekaj.. Czy wy przypadkiem nie mieliście ćwiczyć na tym obozie? - zaśmiałaś się przypominając sobie słowa menadżera.
Mina Koreańczyka zdradzała, że nie miał on na to jak najmniejszej ochoty.
Wzruszył ramionami.
- I tak się nie dowie.
- W takim razie wymyślimy coś jutro - uśmiechnęłaś się szeroko do niego, a ten to odwzajemnił.
Byliście już obok swojej chatki i wchodząc po drewnianych schodach, otworzyliście wejściowe drzwi.
Pierwsze co rzuciło wam się w oczy, to grupa ludzi oblegająca waszą kanapę w salonie.
- Em.. Co wy wszyscy tu robicie? - głos Baekhyuna rozniósł się po pomieszczeniu, a znajome wam twarze, obrzucały teraz was ciekawskim wzrokiem. Xiumin, Sehun, D.O, Suho oraz Chanyeol nie wiadomo czemu chichotali pod nosami.
- O! Jesteście! - krzyknęła wasza przyjaciółka, dopiero teraz was zauważając.
Widząc na jej ręce biały bandaż od razu do niej podeszłaś.
- Coś ty zrobiła?! - krzyknęłaś na nią lustrując wzrokiem jej rękę. Ujrzałaś też, że ma plaster na policzku.
- No.. Tak trochę spadłam - podrapała się zawstydzona po tyle głowy.
Byun położył na stole worek z węglem i usiadł obok dziewczyny. Dotknął jej plaster wskazującym palcem, a ta się lekko syknęła z bólu.
- Skąd spadłaś? - spytał.
- A czy to ważne.. - odezwał się Yeol chcąc najwidoczniej żebyście przestali ciągnąć ten temat.
Wy się jednak nie za bardzo poddaliście.
- Skąd? - powtórzyliście oboje w tym samym czasie.
- Aj tam z balkonu..
Na jej słowa uderzyłaś się dłonią w czoło, a Baekhyun gapił się na nią jak na kosmitę, wypytując o szczegóły.
Czasami serio w nią nie wierzyłaś. Już nawet nie chciałaś pytać po jakiego to robiła, bo powód pewnie byłby tak samo idiotyczny jak pomysł.
Miałaś już zacząć na nią krzyczeć jak to miałaś w naturze, ale usłyszałaś ponownie chichotanie.
Przenosząc wzrok na czwórkę chłopaków stojących obok kanapy, pod twoim spojrzeniem jakby zamienili się w kamień, ponieważ od razu się stali sztywni.
- A wam co? - uniosłaś zdziwiona jedną brew na zachowanie przyjaciół.
Zawsze byli dziwni, no ale bez przesady.
- M-My? Nic! - zająknął się Suho stojąc na baczność jak w wojsku.
- Raczej co Tobie jest! - pokazał na Ciebie palcem Xiumin.
No teraz to już w ogóle nic nie rozumiałaś. Ramiona Ci opadł, a nad Twoją głową pojawił się wielki znak zapytania.
- Chorzy jesteście? - Baekhyun stanął obok Ciebie obrzucając ich zdziwionym wzrokiem.
Ci tylko jeszcze bardziej zrobili się sztywni.
- W życiu! Haha, która to godzina? Boże, pierwsza po północy! My lecimy, na razie, cześć!
Mogłaś przysiąść, że gdy wychodzili z waszego domku, wprost się za nimi kurzyło.
Spojrzałaś na tak samo zmieszanego Byuna i wzruszyliście ramionami.
Odwróciła się do Chanyeola z _______(imię przyjaciółki - Ch), a oni plotkowali ze sobą jak dwie, papużki nierozłączki, co chwile na was zerkając i chichocząc w najlepsze.
- Serio - zaczęłaś uderzając z liścia głowę, niczego nie spodziewającego się uszatka. - Co się z wami do cholery dzieje?!
...
- Jestem padnięta - jęknęłaś rzucając się plecami na miękkie łóżko w waszym pokoju.
Zdążyłaś wziąć zimny prysznic, umyć zęby i przebrać się w piżamę, którą dostałaś od Baekhyuna. Robiąc sobie igloo z kołdry obwinęłaś się nią tak dokładnie, że widać było tylko twoją twarz.
Twoja przyjaciółka tak samo już przebrana leżała teraz na łóżku co chwilę ziewając. Spojrzałaś na ekran telefonu, gdzie widniała naprawdę późna godzina.
- Czuję, że jutro rannymi ptaszkami, to my nie będziemy..
Usłyszałaś cichy śmiech dziewczyny, która się w Ciebie wpatrywała.
- Przynajmniej sobie porządnie odpoczniemy.
Uśmiechnęłaś się do niej. Miałaś już coś powiedzieć, ale usłyszałyście pukanie do waszych drzwi.
Krzyknęłaś zapraszając dość późnych gości, a drzwi się od razu otworzyły.
- Jeszcze nie śpicie? Wiecie która jest godzina? - zdziwiony Chanyeol stanął razem z Baekhyunem w przejściu.
- Jak będziesz nam tak pukał po nocy, to tym bardziej nie zaśniemy.
- Przyszliśmy tylko na chwilę - uśmiechnął się Byun, rzucając się obok Ciebie na Twoje łóżko tak, że parę razy na nim podskoczyłaś.
- Chciałem tylko spojrzeć na jej rękę - oznajmił Yeol i przykucnął przy łóżku jakże zdziwionej dziewczyny.
- Normalnie jak doktor - skomentowałaś.
- Dr. Park. Jak się pani czuje? - powiedział uszatek z poważnym tonem oglądając obolałą rękę przyjaciółki.
Wszyscy się zaśmialiście. Taka rozluźniająca atmosfera po całym dniu była jak najbardziej wskazana.
Chłopcy posiedzieli z wami jeszcze jakieś 10 minut, aż w końcu wstając się z wami żegnali. Jedni zdecydowanie aż za długo, gdyż Chanyeol co chwilę wracał do łóżka _______(imię przyjaciółki - Ch) mówiąc coraz więcej.
- To dobranoc! I jakby coś Cię bolało w nocy, to od razu do mnie przyj..
- Tak, tak! Zrozumiała to już za pierwszym razem! - Byun klepnął go w plecy dając znak, że powinien dać wam już spać. - Dobranoc - powiedział, puścił w twoją stronę oczko i wyszedł.
Zdążyłaś wziąć zimny prysznic, umyć zęby i przebrać się w piżamę, którą dostałaś od Baekhyuna. Robiąc sobie igloo z kołdry obwinęłaś się nią tak dokładnie, że widać było tylko twoją twarz.
Twoja przyjaciółka tak samo już przebrana leżała teraz na łóżku co chwilę ziewając. Spojrzałaś na ekran telefonu, gdzie widniała naprawdę późna godzina.
- Czuję, że jutro rannymi ptaszkami, to my nie będziemy..
Usłyszałaś cichy śmiech dziewczyny, która się w Ciebie wpatrywała.
- Przynajmniej sobie porządnie odpoczniemy.
Uśmiechnęłaś się do niej. Miałaś już coś powiedzieć, ale usłyszałyście pukanie do waszych drzwi.
Krzyknęłaś zapraszając dość późnych gości, a drzwi się od razu otworzyły.
- Jeszcze nie śpicie? Wiecie która jest godzina? - zdziwiony Chanyeol stanął razem z Baekhyunem w przejściu.
- Jak będziesz nam tak pukał po nocy, to tym bardziej nie zaśniemy.
- Przyszliśmy tylko na chwilę - uśmiechnął się Byun, rzucając się obok Ciebie na Twoje łóżko tak, że parę razy na nim podskoczyłaś.
- Chciałem tylko spojrzeć na jej rękę - oznajmił Yeol i przykucnął przy łóżku jakże zdziwionej dziewczyny.
- Normalnie jak doktor - skomentowałaś.
- Dr. Park. Jak się pani czuje? - powiedział uszatek z poważnym tonem oglądając obolałą rękę przyjaciółki.
Wszyscy się zaśmialiście. Taka rozluźniająca atmosfera po całym dniu była jak najbardziej wskazana.
Chłopcy posiedzieli z wami jeszcze jakieś 10 minut, aż w końcu wstając się z wami żegnali. Jedni zdecydowanie aż za długo, gdyż Chanyeol co chwilę wracał do łóżka _______(imię przyjaciółki - Ch) mówiąc coraz więcej.
- To dobranoc! I jakby coś Cię bolało w nocy, to od razu do mnie przyj..
- Tak, tak! Zrozumiała to już za pierwszym razem! - Byun klepnął go w plecy dając znak, że powinien dać wam już spać. - Dobranoc - powiedział, puścił w twoją stronę oczko i wyszedł.
5 sekundowa cisza rozniosła się w waszym pokoju, by zaraz została przerwana przez paplaninę przyjaciółki, która w mgnieniu oka znalazła się przy Twoim łóżku.
- Wszystko słyszałam! Nawet nie wiesz jak się cieszę! To było takie romantycznie i słodkie! Nie umiałam już dłużej wytrzym..
- Hola, hola! - zakryłaś jej usta dłonią, żeby chociaż wzięła oddech między słowami, bo jeszcze by tu przed tobą padła przez brak powietrza. - O czym ty w ogóle mówisz? - spytałaś zdziwiona.
- No o Tobie i Baekhyunie! W końcu jesteście razem! Ja to przewidywałam, no ale wiesz, wy byliście oboje tacy upar..
- _______(imię przyjaciółki - Ch) - wypowiadając cicho jej imię, ściągnęłaś dłoń z jej ust.
- Słucham? - odpowiedziała i zdziwiona zamrugała.
- Masz trzy sekundy na ucieczkę zanim Cię uduszę.. - powiedziałaś cicho ze spuszczoną głową.
Teraz już wiesz jak się czuła, kiedy to ty z Byunem podglądaliście ją i Yeola pod szpitalem w Polsce.
- Ale co ty gadasz.. - zaśmiała się jakby chciała się sama pocieszyć.
- Trzy - odliczyłaś.
Już wiedziałaś, czemu spadła z tego balkonu.
- No weź się nie wygłupiaj~
- Dwa.
- Bez przesady! Przecież to nic takiego! - krzyknęła w twoją stronę łapiąc Cię za nadgarstki.
Pha! Jakby to miało jej pomóc. Przeniosłaś na nią swój wkurzony wzrok, a ta tylko cicho przełknęła ślinę.
- Jeden!
- Wszystko słyszałam! Nawet nie wiesz jak się cieszę! To było takie romantycznie i słodkie! Nie umiałam już dłużej wytrzym..
- Hola, hola! - zakryłaś jej usta dłonią, żeby chociaż wzięła oddech między słowami, bo jeszcze by tu przed tobą padła przez brak powietrza. - O czym ty w ogóle mówisz? - spytałaś zdziwiona.
- No o Tobie i Baekhyunie! W końcu jesteście razem! Ja to przewidywałam, no ale wiesz, wy byliście oboje tacy upar..
- _______(imię przyjaciółki - Ch) - wypowiadając cicho jej imię, ściągnęłaś dłoń z jej ust.
- Słucham? - odpowiedziała i zdziwiona zamrugała.
- Masz trzy sekundy na ucieczkę zanim Cię uduszę.. - powiedziałaś cicho ze spuszczoną głową.
Teraz już wiesz jak się czuła, kiedy to ty z Byunem podglądaliście ją i Yeola pod szpitalem w Polsce.
- Ale co ty gadasz.. - zaśmiała się jakby chciała się sama pocieszyć.
- Trzy - odliczyłaś.
Już wiedziałaś, czemu spadła z tego balkonu.
- No weź się nie wygłupiaj~
- Dwa.
- Bez przesady! Przecież to nic takiego! - krzyknęła w twoją stronę łapiąc Cię za nadgarstki.
Pha! Jakby to miało jej pomóc. Przeniosłaś na nią swój wkurzony wzrok, a ta tylko cicho przełknęła ślinę.
- Jeden!
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
Przewracając się z jednego boku na drugi otworzyłaś leniwie oczy, gdyż światło dochodzące zza okna dawało się mocno w znaki. Podnosząc się z wygrzanego łóżka, pierwszym na co spojrzałaś było sąsiednie łóżko z śpiącą w nim przyjaciółką. Sięgając po swój telefon leżący na stoliku obok, oczy otwarły Ci się ze zdziwienia. Jak torpeda wstałaś z posłania i zarzucając byle jaki sweter na siebie, wybiegłaś z pokoju. Zbiegając ze schodów na łeb na szyję, ujrzałaś jak w jadalni siedzi ucieszona dwójka tak dobrze znanych Ci Koreańczyków.
- O! Wstałaś! - radosny Chanyeol zaczął Ci machać na powitanie.
Baekhyun wypychał sobie buzię jajecznicą, a gdy do tego próbował się do Ciebie uśmiechnąć, wyglądało to niemal przerażająco.
- Czemu nas nie obudziliście?! - krzyknęłaś z wyrzutem rozkładając ręce. - Jest 14 godzina!
- Tak słodko spałyście - zaśmiał się Byun, a ty wkurzona zmierzyłaś go wzrokiem. - No weź.. Nawet śniadanie wam zrobiliśmy z Yeolem!
Dopiero teraz zauważyłaś, że cały stół był wypełniony talerzami, miskami i tym podobnym. Jakby nie patrzeć była pora obiadu, więc twój brzuch prosił się choćby o skórkę od chleba.
Spojrzałaś na dwójkę, którzy cieszyli się jak głupi do sera i byli z siebie dumni jak nigdy dotąd.
- Czy jedzenie tego jest na pewno bezpieczne? - spytałaś przelatując wzrokiem po wszystkich talerzach. Nie wyglądało w sumie tak źle, ale wszystko na co spojrzałaś było otoczone czarną, spaloną otoczką.
- Ranisz nas! 3 godziny to robiliśmy! - zapłakał Baekhyun, bo Yeol już całkowicie się załamał.
- 3 godziny robiliście jajecznicę? - parsknęłaś śmiechem, a oni mieli już Ci odpowiedzieć, lecz nagle ze schodów zaczęła schodzić wasza przyjaciółka, która dwoma palcami zatykała sobie nos.
- Co tak śmierdzi?
- JESTEŚCIE OKROPNE! - krzyknęli oboje.
Obrażeni chłopcy odeszli od stołu i usiedli na kanapie w salonie z założonymi rękoma.
- 3 godziny robiliście jajecznicę? - parsknęłaś śmiechem, a oni mieli już Ci odpowiedzieć, lecz nagle ze schodów zaczęła schodzić wasza przyjaciółka, która dwoma palcami zatykała sobie nos.
- Co tak śmierdzi?
- JESTEŚCIE OKROPNE! - krzyknęli oboje.
Obrażeni chłopcy odeszli od stołu i usiedli na kanapie w salonie z założonymi rękoma.
- Pachnie jakbyście włożyli kota do mikrofalówki - dodała dziewczyna, a ty mogłaś przysiąść, że oboje połykają teraz łzy przez wasze ostre słowa.
Szturchnęłaś przyjaciółkę łokciem w brzuch dając jej znak by przestać. Ta tylko się zaśmiała i usiadła przy stole. Robiąc tak samo jak, ona złapałaś za sztuczce i zaczęłaś nakładać w ciszy jedzenie na talerz.
Szturchnęłaś przyjaciółkę łokciem w brzuch dając jej znak by przestać. Ta tylko się zaśmiała i usiadła przy stole. Robiąc tak samo jak, ona złapałaś za sztuczce i zaczęłaś nakładać w ciszy jedzenie na talerz.
- Smacznego! - powiedziałaś uśmiechając się i zaczęłaś zajadać się śniadaniem. Owszem, było czarne jak węgiel, lecz o dziwo nie było takie złe, więc obie z dziewczyną jadłyście bez żadnych skarg. Po paru minutach na stole nie pozostało wiele jedzenia, a wasze brzuchy były pełne. Odkładając sztuczce na puste talerze, po cichu zbliżyłyście się do swoich chłopaków siedzących na kanapie i bez zawahania uwiesiłyście się im na plecach.
- Dziękujemy za śniadanko! - zaśmiałyście się obie prawie ich dusząc, bo teraz uderzali dłoniami w wasze ręce, które obwinęłyście dookoła ich szyj, prawdopodobnie dlatego iż brakowało im powietrza.
- Jakoś wam to wybaczymy - burknął uszatek, a ty mocniej przycisnęłaś swój policzek do jego.
- No weeeź~ - przeciągnęłaś, a ten się uśmiechnął.
Czyli wszystko było okej. Puściłaś go i skierowałaś się do schodów, a cała trójka odprowadziła Cię zdziwionym wzrokiem.
- Idę pod prysznic - oznajmiłaś, a wszyscy skinęli głowami, że rozumieją.
Stawiając nogi na ostatnim schodku podeszłaś do drzwi od waszego pokoju. Otwierając się, dopiero teraz zdałaś sobie sprawę jaki mieliście tam bałagan. Przypomniało Ci się, że to zapewne było spowodowane wczorajszą bitwą z przyjaciółką. Wasze walizki były w połowie puste, bo ich wnętrza leżały niechlujnie na podłodze. Westchnąwszy na to wszystko jedyne co zrobiłaś to kopnęłaś kupkę ubrań, gdyż zawadzała Ci przejście.
Kucnęłaś przy swojej torbie w poszukiwaniu jakiś świeżych ubrać na dzisiejszy dzień. Wzięłaś pierwsze lepsze krótkie spodenki i teraz szukałaś jakiegoś t-shirta. Nawet nie spostrzegłaś, że ktoś wszedł do pokoju.
- Dziękujemy za śniadanko! - zaśmiałyście się obie prawie ich dusząc, bo teraz uderzali dłoniami w wasze ręce, które obwinęłyście dookoła ich szyj, prawdopodobnie dlatego iż brakowało im powietrza.
- Jakoś wam to wybaczymy - burknął uszatek, a ty mocniej przycisnęłaś swój policzek do jego.
- No weeeź~ - przeciągnęłaś, a ten się uśmiechnął.
Czyli wszystko było okej. Puściłaś go i skierowałaś się do schodów, a cała trójka odprowadziła Cię zdziwionym wzrokiem.
- Idę pod prysznic - oznajmiłaś, a wszyscy skinęli głowami, że rozumieją.
Stawiając nogi na ostatnim schodku podeszłaś do drzwi od waszego pokoju. Otwierając się, dopiero teraz zdałaś sobie sprawę jaki mieliście tam bałagan. Przypomniało Ci się, że to zapewne było spowodowane wczorajszą bitwą z przyjaciółką. Wasze walizki były w połowie puste, bo ich wnętrza leżały niechlujnie na podłodze. Westchnąwszy na to wszystko jedyne co zrobiłaś to kopnęłaś kupkę ubrań, gdyż zawadzała Ci przejście.
Kucnęłaś przy swojej torbie w poszukiwaniu jakiś świeżych ubrać na dzisiejszy dzień. Wzięłaś pierwsze lepsze krótkie spodenki i teraz szukałaś jakiegoś t-shirta. Nawet nie spostrzegłaś, że ktoś wszedł do pokoju.
- Macie większy bałagan niż my z Baekhyunem.
Na dźwięk niskiego głosu przestraszona podskoczyłaś i od razy się obróciłaś. Trzymając się dłonią za miejsce gdzie masz serce, zmierzyłaś Koreańczyka wzrokiem. Chanyeol z założonymi rękoma opierał się plecami o drzwi lekko się uśmiechając.
- Nie strasz mnie tak - wypuściłaś powietrze z ust i wróciłaś do szukania ubrania. - Co robi tamta dwójka? - spytałaś ciekawa.
Na dźwięk niskiego głosu przestraszona podskoczyłaś i od razy się obróciłaś. Trzymając się dłonią za miejsce gdzie masz serce, zmierzyłaś Koreańczyka wzrokiem. Chanyeol z założonymi rękoma opierał się plecami o drzwi lekko się uśmiechając.
- Nie strasz mnie tak - wypuściłaś powietrze z ust i wróciłaś do szukania ubrania. - Co robi tamta dwójka? - spytałaś ciekawa.
- Baekhyun gadał coś o zadrwieniu z jego uczuć i kazał za karę ______(imię przyjaciółki) sprzątać kuchnię, a ona go wyśmiała.
Parsknęłaś pod nosem na tę dwójkę.
- Ale teraz sprzątają oboje - dodał uszatek.Parsknęłaś pod nosem na tę dwójkę.
W pokoju zapanowała cisza, a jedyne co było słychać do odgłos przerzucanych przez Ciebie ubrań. Czułaś wzrok rapera na swoich plecach i musiałaś przyznać, że trochę Cię to dekoncentrowało oraz peszyło. Nareszcie gdy znalazłaś zdatną bluzkę, wstałaś ekspresowo z uśmiechem.
- Nareszcie! - krzyknęłaś jakby dumna z siebie, ale wtedy spotkałaś się z wzrokiem chłopaka.
Ten jakby zamyślony lustrował Cię swoim spojrzeniem, a w takich chwilach ciężko było domyślić się o czym on myślał. To była właśnie ta druga strona Chanyeola.
Zawstydzona, przechyliłaś delikatnie głowę.
- Coś nie tak? - spytałaś cicho, ale dostatecznie żeby usłyszał, jednak on dalej nad czymś myślał.
Miałaś już mu powiedzieć, żeby chociaż odwrócił wzrok, ale on w tym momencie się w końcu odezwał.
- Nie odpowiedziałaś mi jeszcze na moje pytanie.
Nie musiałaś się nawet zastanawiać, a wiedziałaś o czym mówił. Od razu przypomniał Ci się tamten dzień i sytuacja.
- Hej, może pójdziemy w końcu na pierwszą randkę?
Słysząc jego niski i lekko zachrypnięty głos, automatycznie poczułaś jak Twoje ciało robi się gorące.
- Jakby nie patrzeć chodzimy już trochę ze sobą - dodał.
Bijąc się ze swoimi myślami, z szeroko otwartymi oczami się w niego wpatrywałaś, a policzki to aż Cie paliły.
- J-ja.. - zająknęłaś się i nagle, na wasze nieszczęście straciłaś równowagę, przez co oboje przekręciliście się na kajaku wpadając do lodowatej wody.
Tracąc przez chwilę orientację, gdy znaleźliście się do góry nogami, szybko popłynęłaś, aby wynurzyć głowę.
Pokaszlując głośno i biorąc głęboki wdech, usłyszałaś jak Chanyeol woła Twoje imię.
- Nic ci nie jest?! - krzyknął głośno podpływając do Ciebie w ułamku sekundy i pomagając Ci, wziął Cię na plecy.
- Nie nic - zaśmiałaś się przeklinając siebie za swoją niezdarność. - Przepraszam.
Od razu poczułaś jak ogromny gorąc rozlewa Ci się po policzkach. Plącząc się z własnymi myślami starałaś się okiełznać burzę w głowie i zachować się co najmniej normalnie. I co ty miałaś mu teraz odpowiedzieć?! Zbyt mocno Cie zaskoczył. Ten jednak dalej się w Ciebie wgapiał z poważną miną.
Serio potrafił być przerażający..
Miętoląc bluzkę w dłoniach, powoli starałaś spotkać swój wzrok z jego.
- W sumie.. - przełknęłaś ślinę, a ten się lekko poruszył. - To bardzo chętnie - uśmiechnęłaś się szeroko.
Chanyeol jak na zawołanie wyszczerzył jak najbardziej mógł i z energią, która pojawiła się znikąd, oparł swoje ręce na biodrach.
- Świetnie! To się szykuj, bo pójdziemy dzisiaj! Powiem Ci potem co i jak!
Nim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć chłopaka już nie było, a ty stałaś teraz z otwartą buzią na środku pokoju.
Zamrugałaś po paru sekundach wracając na ziemię.
- Co się właściwie stało?
Serio potrafił być przerażający..
Miętoląc bluzkę w dłoniach, powoli starałaś spotkać swój wzrok z jego.
- W sumie.. - przełknęłaś ślinę, a ten się lekko poruszył. - To bardzo chętnie - uśmiechnęłaś się szeroko.
Chanyeol jak na zawołanie wyszczerzył jak najbardziej mógł i z energią, która pojawiła się znikąd, oparł swoje ręce na biodrach.
- Świetnie! To się szykuj, bo pójdziemy dzisiaj! Powiem Ci potem co i jak!
Nim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć chłopaka już nie było, a ty stałaś teraz z otwartą buzią na środku pokoju.
Zamrugałaś po paru sekundach wracając na ziemię.
- Co się właściwie stało?
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Wiesz, że jesteś okrutna?
- Serio? Pierwsze słyszę.
- Wbiłaś mi nóż w serce.
- Tylko tyle? Liczyłam na więcej.
Siedziałaś na kanapie razem z Baekhyunem, którzy gapiąc się na Ciebie bezczelnie zarzucali Ci, że jesteś "zimną kobietą".
Ty jednak nos miałaś w telefonie i mając go w tej chwili w głębokim poważaniu, sprawdzałaś co dzieje się w internecie.
Po tym jak posprzątaliście w dwójkę cały ten bałagan, czekaliście na Yeola, który miał "niedokończoną sprawę".
Ty oczywiście wiedziałaś o co chodziło, bo Twoja przyjaciółka jak skowronek Ci wszystko wyśpiewała. Tym bardziej wczoraj, kiedy dałaś jej do zrozumienia, że "nie ładnie jest podsłuchiwać".
Chociaż sama wcześniej też tak zrobiłaś..
Słysząc jak wyraźnie zmęczony Baekhyun się rozciąga na całej kanapie lekko się uśmiechnęłaś.
- Ranek, a ty już zasypiasz? - spytałaś się go, a ten na Ciebie zdziwiony spojrzał i pokazał Ci swój zegarek na nadgarstku.
- Raczej południe. Trochę dzisiaj pospałaś.
Dopiero teraz sobie przypomniałaś, która była już godzina, westchnęłaś smutno iż przespałaś połowę dnia.
- Prawdę mówiąc ja obudziłem się trochę przed Tobą, ale najlepiej dalej bym poleżał w łóżku - jęknął Baekhyun i opadł zmęczony głową na twoje ramie, co oczywiście nie mało Cię zdziwiło. Udając, jakby to było dla Ciebie nic wyjątkowego, odwróciłaś zawstydzona głowę. Jednak ciężko było Ci zachowywać się normalnie, kiedy czułaś jego ciężar i zapach na swoim ramieniu.
Kaszlnęłaś dwa razy upewniając się, że będziesz brzmieć jak zwykle.
- Wszyscy poszliśmy dość późno spać - powiedziałaś pierwsze co ci przyszło na język, a Byun lekko drgnął.
Z zamkniętymi oczami szeroko się uśmiechnął, przypominając Ci z wyglądu małego chłopca.
- Ja poszedłem spać później niż wszyscy - odparł, a ty uniosłaś zdziwiona brew.
- Dlaczego? - zamrugałaś.
Ten odklejając się od Twojego ramienia wyprostował się i siadając do Ciebie bokiem podparł swoją głowę ręką, a łokieć położył na oparciu kanapy.
Wpatrując się w Ciebie i pokazując swoje zęby w wielkim uśmiechu, na jego twarzy pojawił się "eye smile".
- Ze szczęścia nie umiałem zasnąć.
Poczułaś jak twoje policzki pokrywają się soczystą czerwienią, a serce krzyczy "uderz go! Za to, co on z Tobą robi!".
Przełykając ślinię zastanawiałaś się co w tej chwili odpowiedzieć, bo Baekhyun wyluzowany jak zawsze dalej się w Ciebie wpatrywał.
Na szczęście z tej niezręcznej sytuacji uratował Cię nie kto inny jak Chanyeol, który właśnie uradowany zeskakiwał ze schodów i szedł w waszą stronę.
- Udało się! - krzyknął z bananem na twarzy, a jego uszy wydawały się odstawać jeszcze bardziej niż zwykle. - Zgodziła się!
- Serio? Pierwsze słyszę.
- Wbiłaś mi nóż w serce.
- Tylko tyle? Liczyłam na więcej.
Siedziałaś na kanapie razem z Baekhyunem, którzy gapiąc się na Ciebie bezczelnie zarzucali Ci, że jesteś "zimną kobietą".
Ty jednak nos miałaś w telefonie i mając go w tej chwili w głębokim poważaniu, sprawdzałaś co dzieje się w internecie.
Po tym jak posprzątaliście w dwójkę cały ten bałagan, czekaliście na Yeola, który miał "niedokończoną sprawę".
Ty oczywiście wiedziałaś o co chodziło, bo Twoja przyjaciółka jak skowronek Ci wszystko wyśpiewała. Tym bardziej wczoraj, kiedy dałaś jej do zrozumienia, że "nie ładnie jest podsłuchiwać".
Chociaż sama wcześniej też tak zrobiłaś..
Słysząc jak wyraźnie zmęczony Baekhyun się rozciąga na całej kanapie lekko się uśmiechnęłaś.
- Ranek, a ty już zasypiasz? - spytałaś się go, a ten na Ciebie zdziwiony spojrzał i pokazał Ci swój zegarek na nadgarstku.
- Raczej południe. Trochę dzisiaj pospałaś.
Dopiero teraz sobie przypomniałaś, która była już godzina, westchnęłaś smutno iż przespałaś połowę dnia.
- Prawdę mówiąc ja obudziłem się trochę przed Tobą, ale najlepiej dalej bym poleżał w łóżku - jęknął Baekhyun i opadł zmęczony głową na twoje ramie, co oczywiście nie mało Cię zdziwiło. Udając, jakby to było dla Ciebie nic wyjątkowego, odwróciłaś zawstydzona głowę. Jednak ciężko było Ci zachowywać się normalnie, kiedy czułaś jego ciężar i zapach na swoim ramieniu.
Kaszlnęłaś dwa razy upewniając się, że będziesz brzmieć jak zwykle.
- Wszyscy poszliśmy dość późno spać - powiedziałaś pierwsze co ci przyszło na język, a Byun lekko drgnął.
Z zamkniętymi oczami szeroko się uśmiechnął, przypominając Ci z wyglądu małego chłopca.
- Ja poszedłem spać później niż wszyscy - odparł, a ty uniosłaś zdziwiona brew.
- Dlaczego? - zamrugałaś.
Ten odklejając się od Twojego ramienia wyprostował się i siadając do Ciebie bokiem podparł swoją głowę ręką, a łokieć położył na oparciu kanapy.
Wpatrując się w Ciebie i pokazując swoje zęby w wielkim uśmiechu, na jego twarzy pojawił się "eye smile".
- Ze szczęścia nie umiałem zasnąć.
Poczułaś jak twoje policzki pokrywają się soczystą czerwienią, a serce krzyczy "uderz go! Za to, co on z Tobą robi!".
Przełykając ślinię zastanawiałaś się co w tej chwili odpowiedzieć, bo Baekhyun wyluzowany jak zawsze dalej się w Ciebie wpatrywał.
Na szczęście z tej niezręcznej sytuacji uratował Cię nie kto inny jak Chanyeol, który właśnie uradowany zeskakiwał ze schodów i szedł w waszą stronę.
- Udało się! - krzyknął z bananem na twarzy, a jego uszy wydawały się odstawać jeszcze bardziej niż zwykle. - Zgodziła się!
- Woho! - gwizdnął Byun, a gdy uszatek znalazł się przy was, przybił mu wesoły piątkę. - To kiedy idziecie?
- Dzisiaj, ale musiałbyś mi pomóc - wytłumaczył zawstydzony Yeol, lecz Baekhyun bez problemu się zgodził.
- W takim razie ja pomogę jej - oznajmiłaś i wstając z kanapy podeszłaś do schodów prowadzących na pierwsze piętro. - Pewnie teraz stoi na środku pokoju nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- Miłej zabawy - zaśmiali się Koreańczycy, a ty zaczęłaś wchodzić do góry.
Gdy znalazłaś się już u góry, to od razu wparowałaś do waszego pokoju. - Słyszałam, że idziesz na randkę! - krzyknęłaś opierając się plecami o drzwi, które przed chwilą z całej siły zamknęłaś z hukiem.
- Dzisiaj, ale musiałbyś mi pomóc - wytłumaczył zawstydzony Yeol, lecz Baekhyun bez problemu się zgodził.
- W takim razie ja pomogę jej - oznajmiłaś i wstając z kanapy podeszłaś do schodów prowadzących na pierwsze piętro. - Pewnie teraz stoi na środku pokoju nie wiedząc co ze sobą zrobić.
- Miłej zabawy - zaśmiali się Koreańczycy, a ty zaczęłaś wchodzić do góry.
Gdy znalazłaś się już u góry, to od razu wparowałaś do waszego pokoju. - Słyszałam, że idziesz na randkę! - krzyknęłaś opierając się plecami o drzwi, które przed chwilą z całej siły zamknęłaś z hukiem.
Twoja przyjaciółka podskoczyła z wrażenia kiedy Cię zauważyła i łapiąc się za serce, rzuciła Ci groźne spojrzenie.
- Czy wy wszyscy serio chcecie żebym ja padła wam na zawał?!
Nie wiedziałaś o co jej chodziło, ale od razu to zignorowałaś. Z wielkim uśmiechem na twarzy rzuciłaś się na jej łóżko i leżąc na brzuchu, podpierałaś brodę rękoma jednocześnie wesoło machając nogami. Wpatrywałaś się w nią tak bardzo, że aż zapomniałaś mrugać.
Przyjaciółka układając w porządku swoje ubrania na półkach, zerknęła na Ciebie z boku, a jej pulsującą żyłkę zobaczyłabyś z kilometra.
- Co się gapisz?! - wyrzuciła w twoją stronę i wróciła do składania ubrań. Pewnie myślała, że to pomoże, jednak ty dalej się na nią gapiłaś.
Ignorować to ona Cię nie umiała, bo co chwilę zgrzytała pod nosem zębami.
Z chytrym uśmiechem w końcu postanowiłaś się odezwać.
- Już wiesz jaką bieliznę ubierzesz na randkę? - poruszyłaś charakterystycznie brwiami, a ta z całej siły rzuciła plikiem spodni w twoja stronę.
- Chyba oszalałaś!
- No co?! Powinnaś być zawsze przygotowana! - krzyknęłaś w jej stronę odrzucając spodniami tak, że teraz to ona dostała.
- Przecież ja zawsze jestem! - wypaliła, ale dopiero po chwili zdała sobie sprawę jak to zabrzmiało, bo zakryła dłońmi usta.
Zadowolona z siebie zaczęłaś klęczeć na łóżku głośno wiwatując.
- Sama się przyznała! Przyznała, przyznała!
Turlając się po łóżku ze śmiechu usłyszałaś tylko jej wrzask.
- Po prostu się już zamknij!
- Czy wy wszyscy serio chcecie żebym ja padła wam na zawał?!
Nie wiedziałaś o co jej chodziło, ale od razu to zignorowałaś. Z wielkim uśmiechem na twarzy rzuciłaś się na jej łóżko i leżąc na brzuchu, podpierałaś brodę rękoma jednocześnie wesoło machając nogami. Wpatrywałaś się w nią tak bardzo, że aż zapomniałaś mrugać.
Przyjaciółka układając w porządku swoje ubrania na półkach, zerknęła na Ciebie z boku, a jej pulsującą żyłkę zobaczyłabyś z kilometra.
- Co się gapisz?! - wyrzuciła w twoją stronę i wróciła do składania ubrań. Pewnie myślała, że to pomoże, jednak ty dalej się na nią gapiłaś.
Ignorować to ona Cię nie umiała, bo co chwilę zgrzytała pod nosem zębami.
Z chytrym uśmiechem w końcu postanowiłaś się odezwać.
- Już wiesz jaką bieliznę ubierzesz na randkę? - poruszyłaś charakterystycznie brwiami, a ta z całej siły rzuciła plikiem spodni w twoja stronę.
- Chyba oszalałaś!
- No co?! Powinnaś być zawsze przygotowana! - krzyknęłaś w jej stronę odrzucając spodniami tak, że teraz to ona dostała.
- Przecież ja zawsze jestem! - wypaliła, ale dopiero po chwili zdała sobie sprawę jak to zabrzmiało, bo zakryła dłońmi usta.
Zadowolona z siebie zaczęłaś klęczeć na łóżku głośno wiwatując.
- Sama się przyznała! Przyznała, przyznała!
Turlając się po łóżku ze śmiechu usłyszałaś tylko jej wrzask.
- Po prostu się już zamknij!
(perspektywa Baekhyuna)
- Nie.
- A to?
- Jeszcze gorsze.
- A co powiesz na to?
Zerknąłem na przyjaciela, który ubrany w czarną koszulę obracał się dookoła siebie, żeby jak najlepiej pokazać mi ubranie. Od razu oboje pobiegliśmy do swojego pokoju i zaczęliśmy wybierać ubranie dla chłopaka. Jednak jego dobór ubrań do sytuacji..
Obrzuciłem go wzrokiem z dołu do góry i uniosłem charakterystycznie brwi.
- Ty na pogrzeb idziesz czy na randkę?
- No ale chcę dobrze wyglądać! - jęknął ściągając kolejne ubranie które mu odradziłem i pozostając w samych bokserkach, zaczął szukać czegoś innego.
Ja za to siedziałem na moim łóżku bawiąc się telefonem.
Spojrzałem na półnagiego przyjaciela i szeroko się wyszczerzyłem.
- A co powiesz na to?
Zerknąłem na przyjaciela, który ubrany w czarną koszulę obracał się dookoła siebie, żeby jak najlepiej pokazać mi ubranie. Od razu oboje pobiegliśmy do swojego pokoju i zaczęliśmy wybierać ubranie dla chłopaka. Jednak jego dobór ubrań do sytuacji..
Obrzuciłem go wzrokiem z dołu do góry i uniosłem charakterystycznie brwi.
- Ty na pogrzeb idziesz czy na randkę?
- No ale chcę dobrze wyglądać! - jęknął ściągając kolejne ubranie które mu odradziłem i pozostając w samych bokserkach, zaczął szukać czegoś innego.
Ja za to siedziałem na moim łóżku bawiąc się telefonem.
Spojrzałem na półnagiego przyjaciela i szeroko się wyszczerzyłem.
- Idź tak. Jestem na sto procent pewny, że będzie zachwycona.
- Weź to na poważnie, a nie się nabijasz, co?! - wypalił w moją stronę uszatek, a ja udając oburzonego, położyłem dłoń na klatce piersiowej.
- Ja?! Ja jestem całkowicie poważny przecież!
- No widzę właśnie!
- To chociaż załóż pod to kąpielówki! Będziesz w jakimś stopniu przygotowany! - przekonywałem go starając się być poważny, ale tak naprawdę miałem z tego niezły ubaw po pachu.
Yeol uderzył się dłonią w czoło na moje słowa.
- Mogłem poprosić ______(imię przyjaciółki - B) o pomoc.. - westchnął załamany.
- No ja nie wiem - parsknąłem. - Ona tym bardziej by Ci kazała przyjść nago.
- Też racja.. - przewrócił oczami. - Wy to się dobraliście.
- No nie? - uśmiechnąłem się zadowolony, a ten się zaśmiał.
Wybieraliśmy ubranie jeszcze przez jakieś 15 minut, aż w końcu znaleźliśmy coś klasycznego, ale też w sam raz.
Kiedy chłopak był własnie w trakcie ubierania dżinsowych szortów, mi przypomniało się coś, o co miałem się go zapytać.
- Tak w ogóle.. - zacząłem. - Masz jakiś plan jak to ma wyglądać? Gdzie wy w ogóle idziecie?
Ten od razu się do mnie odwrócił i wesoło się uśmiechając, oparł ręce na biodrach.
- W tej kwestii też będę potrzebował twojej pomocy.
- Serio.. Myślałem, że sobie pośpię lub coś - jęknąłem. - Serio sam nie możesz tego zrobić?
- Nie! - krzyknął, a ja się lekko zdziwiłem. - Ja mam wszystko zaplanowane! Ma być idealnie i dopięte wszystko na ostatni guzik!
- Weź to na poważnie, a nie się nabijasz, co?! - wypalił w moją stronę uszatek, a ja udając oburzonego, położyłem dłoń na klatce piersiowej.
- Ja?! Ja jestem całkowicie poważny przecież!
- No widzę właśnie!
- To chociaż załóż pod to kąpielówki! Będziesz w jakimś stopniu przygotowany! - przekonywałem go starając się być poważny, ale tak naprawdę miałem z tego niezły ubaw po pachu.
Yeol uderzył się dłonią w czoło na moje słowa.
- Mogłem poprosić ______(imię przyjaciółki - B) o pomoc.. - westchnął załamany.
- No ja nie wiem - parsknąłem. - Ona tym bardziej by Ci kazała przyjść nago.
- Też racja.. - przewrócił oczami. - Wy to się dobraliście.
- No nie? - uśmiechnąłem się zadowolony, a ten się zaśmiał.
Wybieraliśmy ubranie jeszcze przez jakieś 15 minut, aż w końcu znaleźliśmy coś klasycznego, ale też w sam raz.
Kiedy chłopak był własnie w trakcie ubierania dżinsowych szortów, mi przypomniało się coś, o co miałem się go zapytać.
- Tak w ogóle.. - zacząłem. - Masz jakiś plan jak to ma wyglądać? Gdzie wy w ogóle idziecie?
Ten od razu się do mnie odwrócił i wesoło się uśmiechając, oparł ręce na biodrach.
- W tej kwestii też będę potrzebował twojej pomocy.
- Serio.. Myślałem, że sobie pośpię lub coś - jęknąłem. - Serio sam nie możesz tego zrobić?
- Nie! - krzyknął, a ja się lekko zdziwiłem. - Ja mam wszystko zaplanowane! Ma być idealnie i dopięte wszystko na ostatni guzik!
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
Siedziałaś na schodach przed domem przyglądając się całemu zespołowi, gdy robili coś przy ogromnym ognisku.
Czekając na swojego chłopaka, który wysłał Ci sms'a, że "zaraz będzie". zanudzałaś się powoli na śmierć, bo to jego "zaraz" trwało już dobre 30 minut.
Czekając na swojego chłopaka, który wysłał Ci sms'a, że "zaraz będzie". zanudzałaś się powoli na śmierć, bo to jego "zaraz" trwało już dobre 30 minut.
Była już 17.30, a na dworze powoli się ściemniało, ponieważ wielkie chmury pływające po niebie zasłaniały słońce.
Już w jednym momencie myślałaś że to on, jednak to był tylko Baekhyun, który dziwnie się zachowując bez słowa wbiegł do domu.
On zawsze się w dziwnie zachowywał, więc po prostu to zignorowałaś.
W końcu po paru minutach zauważyłaś, jak z lasu wyłania się tak dobrze znana Ci postać. Zdyszany uszatek podbiegł do Ciebie i szybko oddychając, opierał się dłońmi o kolana. Kiedy się wyprostował ty także się podniosłaś ze schodów, a ten od razu złapał Cię za ręce.
- Przepraszam że tak późno!
Lekko zażenowana pokręciłaś głową.
- Nic się nie stało - uśmiechnęłaś się miło. - Nie czekałam tak długo.
- Kłamie!
Słysząc wrzask Sehuna obok, zmierzyłaś go wzrokiem, a ten się tylko zaśmiał. Yeol kompletnie załamany jeszcze raz Cię przeprosił, ale ty na to tylko machnęłaś ręką.
Koreańczyk był ubrany w czarną, obcisłą bluzkę z rękawkiem 3/4, która bardzo dokładnie pokazywała jego mięśnie. Do tego zwykłe potargane dżinsowe spodenki do kolan i czarne trampki.
Ty za to zwykłe jasne ogrodniczki i białą bluzę. Cieszyłaś się, że oboje nie wystroiliście się jak na dyskotekę, co szczerze powiedziawszy doradzała Ci twoja przyjaciółka.
- Too.. Gdzie idziemy? - spytałaś niepewnie, a ten splótł wasze palce.
- W pewne ciekawe miejsce, które odkryłem. Zobaczysz sama - odpowiedział tajemniczo, a ty się naburmuszyłaś.
Zdając się całkowicie na niego, byłaś ciekawa gdzie Cię zaprowadzi, bo szliście własnie w stronę lasu.
Wchodząc do niego szliście jedną z wydeptanych ścieżek i delektując się czasem tylko dla was, rozmawialiście o wszystkich pierdołach świata.
Zdziwiłaś się, bo myślałaś, że będziesz zawstydzona i zestresowana przez nadchodzące wydarzenie, lecz ty po prostu byłaś szczęśliwa.
Nie wiedziałaś co planował, ale nie mogłaś się wręcz doczekać co dla Ciebie przygotował.
Jedyne co zauważyłaś to to, że szliście już jakiś czas i znaleźliście się w tej części lasu, której jeszcze nie widziałaś. Las to niby las, jednak w tym miejscu rosło więcej krzaków z kwiatami i owocami, sprawiając iż robiło się od razu bardziej kolorowo.
- Daleko jeszcze? - spytałaś po dobrych 10 minutach drogi, a ten głośno parsknął śmiechem.
Spojrzał na Ciebie uśmiechnięty od ucha do ucha.
- A co, księżniczka się już zmęczyła? - wybuchnął śmiechem, na co ty zrobiłaś obrażoną minę.
- Nie! - uderzyłaś go w ramię, a ten udał, że go to bolało. - Nie nabijaj się ze mnie!
- Wybacz, wybacz - otarł łezki z kącików oczu i dodał już lekko poważny. - Już jesteśmy.
Automatycznie zapominając o tym, że byłaś obrażona, teraz skakałaś w duchu nie mogąc się doczekać co za chwilę zobaczysz.
Stanęliście przy wielkiej choince, a uszatek odsuwając jej gałęzie sprawiał wrażenie, jakby zapraszał Cię do wejścia.
Lekko się przeciskając między krzakami, poczułaś jak zmieniło się podłoże pod twoimi stopami.
Wyprostowałaś się, a wtedy kompletnie Cię zatkało.
Z szeroko otwartymi oczami i z zarumienionymi policzkami starałaś się uspokoić swoje serce.
Przełykając ślinę, odezwałaś się drżącym głosem.
- Nie wierzę..
Już w jednym momencie myślałaś że to on, jednak to był tylko Baekhyun, który dziwnie się zachowując bez słowa wbiegł do domu.
On zawsze się w dziwnie zachowywał, więc po prostu to zignorowałaś.
W końcu po paru minutach zauważyłaś, jak z lasu wyłania się tak dobrze znana Ci postać. Zdyszany uszatek podbiegł do Ciebie i szybko oddychając, opierał się dłońmi o kolana. Kiedy się wyprostował ty także się podniosłaś ze schodów, a ten od razu złapał Cię za ręce.
- Przepraszam że tak późno!
Lekko zażenowana pokręciłaś głową.
- Nic się nie stało - uśmiechnęłaś się miło. - Nie czekałam tak długo.
- Kłamie!
Słysząc wrzask Sehuna obok, zmierzyłaś go wzrokiem, a ten się tylko zaśmiał. Yeol kompletnie załamany jeszcze raz Cię przeprosił, ale ty na to tylko machnęłaś ręką.
Koreańczyk był ubrany w czarną, obcisłą bluzkę z rękawkiem 3/4, która bardzo dokładnie pokazywała jego mięśnie. Do tego zwykłe potargane dżinsowe spodenki do kolan i czarne trampki.
Ty za to zwykłe jasne ogrodniczki i białą bluzę. Cieszyłaś się, że oboje nie wystroiliście się jak na dyskotekę, co szczerze powiedziawszy doradzała Ci twoja przyjaciółka.
- Too.. Gdzie idziemy? - spytałaś niepewnie, a ten splótł wasze palce.
- W pewne ciekawe miejsce, które odkryłem. Zobaczysz sama - odpowiedział tajemniczo, a ty się naburmuszyłaś.
Zdając się całkowicie na niego, byłaś ciekawa gdzie Cię zaprowadzi, bo szliście własnie w stronę lasu.
Wchodząc do niego szliście jedną z wydeptanych ścieżek i delektując się czasem tylko dla was, rozmawialiście o wszystkich pierdołach świata.
Zdziwiłaś się, bo myślałaś, że będziesz zawstydzona i zestresowana przez nadchodzące wydarzenie, lecz ty po prostu byłaś szczęśliwa.
Nie wiedziałaś co planował, ale nie mogłaś się wręcz doczekać co dla Ciebie przygotował.
Jedyne co zauważyłaś to to, że szliście już jakiś czas i znaleźliście się w tej części lasu, której jeszcze nie widziałaś. Las to niby las, jednak w tym miejscu rosło więcej krzaków z kwiatami i owocami, sprawiając iż robiło się od razu bardziej kolorowo.
- Daleko jeszcze? - spytałaś po dobrych 10 minutach drogi, a ten głośno parsknął śmiechem.
Spojrzał na Ciebie uśmiechnięty od ucha do ucha.
- A co, księżniczka się już zmęczyła? - wybuchnął śmiechem, na co ty zrobiłaś obrażoną minę.
- Nie! - uderzyłaś go w ramię, a ten udał, że go to bolało. - Nie nabijaj się ze mnie!
- Wybacz, wybacz - otarł łezki z kącików oczu i dodał już lekko poważny. - Już jesteśmy.
Automatycznie zapominając o tym, że byłaś obrażona, teraz skakałaś w duchu nie mogąc się doczekać co za chwilę zobaczysz.
Stanęliście przy wielkiej choince, a uszatek odsuwając jej gałęzie sprawiał wrażenie, jakby zapraszał Cię do wejścia.
Lekko się przeciskając między krzakami, poczułaś jak zmieniło się podłoże pod twoimi stopami.
Wyprostowałaś się, a wtedy kompletnie Cię zatkało.
Z szeroko otwartymi oczami i z zarumienionymi policzkami starałaś się uspokoić swoje serce.
Przełykając ślinę, odezwałaś się drżącym głosem.
- Nie wierzę..
S: Ah! Jak fajnie dodać w końcu rozdział po takim czasie. Brakowało mi tego.
T: Musisz się teraz pośpieszyć z pisaniem następnego, bo po tym zakończeniu, to założę się, iż wszyscy chcą Cię zabić.
S: Jest opcja.. Wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać! :D
T: Zostaje wam tylko czekanie i planowanie śmierci Soo w komentarzach.
S: Ale opinie też możecie napisać!
T: To też. W każdym bądź razie..
S: Do następnego! ♥
T: Musisz się teraz pośpieszyć z pisaniem następnego, bo po tym zakończeniu, to założę się, iż wszyscy chcą Cię zabić.
S: Jest opcja.. Wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać! :D
T: Zostaje wam tylko czekanie i planowanie śmierci Soo w komentarzach.
S: Ale opinie też możecie napisać!
T: To też. W każdym bądź razie..
S: Do następnego! ♥
Ach, jak dobrze jest już coś przeczytać! Wreszcie się doczekałam! Myślałam, że padnę, kiedy przeczytałam, że czołgali się pod domkiem haha :D Kocham ich! Pomysły to mają nieziemskie :) Ale... Soo spodziewaj się mnie w nocy, bo przyjdę i będę Cię straszyć jak w horrorach, no chyba że się nie boisz horrorów, to wymyślę coś innego :D Takie zakończenie... No po prostu zabiję! Tak bardzo wyczekiwałam tej randki, a tu proszę... trzeba jeszcze poczekać. Jakoś się zepnę w sobie i dotrwam, w najgorszym wypadku będę mieć depresję :D Dziewczyny, uwielbiam Was i czekam na kolejny :* Hwaiting!~
OdpowiedzUsuńS: Szczerze mówiąc, to panicznie się boję horrorów. Na dodatek jeszcze teraz leżę w łóżku w ciemnym pokoju.. Błagam, oszczędź mnie ;-;
UsuńS: Szczerze mówiąc, to panicznie się boję horrorów. Na dodatek jeszcze teraz leżę w łóżku w ciemnym pokoju.. Błagam, oszczędź mnie ;-;
UsuńHaha w takim razie będę Cię dziś nawiedzać *uśmiech mordercy* Albo nie! Jednak Cię oszczędzę, bo kto napisze kolejny genialny rozdział? :0 Tak więc śpij dobrze ;* :D
UsuńKrisusie ten rozdział zawładnął moim sercem ;-; Idealny~! Warto było czekać xDD Na zmianę było tylko takie "awww jakie to urocze" i śmiech na cały dom. Podejrzewam, że obudziłam przez to pół okolicy ;-; xDD I szczerze to chętnie bym zabiła za przerwanie w takim momencie, ale chce kolejny rozdział, tak więc xDD Mam nadzieję, że będę mogła szybko przeczytać następną część~! ^-^ Idę płakać w poduszkę nad zakończeniem i ustalać własne teorie jak prawdziwa EXO-L xD *Nie no żarcik* x'DDD
OdpowiedzUsuńDziękuuuję za ten rozdział ♥ Weny~! :* ♥
To było cudne! Przeczytałam całe to opowiadanie i chciałabym was poinformować że macie wielki talent. Weny życze ^O^ (^3^)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny i jak zwykle mnie nie zawiodłyście!
OdpowiedzUsuńCzekałam, czekałam i się doczekałam. Dzięki Wam poćwiczyłam trochę cierpliwość, haha. Ale jak tylko zobaczyłam, że jest dodany nowy rozdział, oczy mi się rozszerzyły i od razu zabrałam się za czytanie. ^^
Jest to pierwszy rozdział odkąd 'ja' i Baek jesteśmy jako para i już mi się podoba. Boże jakie to fluffy! *o* Czekam tylko na więcej tych interakcji, bo są cudowne.
Tak samo ten skok z balkonu, mając do dyspozycji okna na parterze, no co za dwa przegrywy X"D.
Czekam na zakończenie tej randki i więcej rozmów z Baekiem.
Weny! ♥♥♥
A więc... Zabije! Zajbije, zamorduje, poćwiartuję, potnę, urwe głowę, spale na stosie i zakopie! JAK MOGŁAŚ?!
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
.
.
.
.
.
A teraz na serio.. Kristusie Baeek*-* Sehun moje kochanie! Więcej Sehuna! :') <3 Opowiadanie jest naprawdę super. Co prawda na początku troche nie mogłam ogarnąć tych perspektyw i przez to że bohaterki są z polski chciałam przestać czytać, ale jednak zaciekawiło mnie i teraz codziennie sprawdzam waszego bloga czy nie ma nowego rozdziału. Jest mi troche przykro, że odstępy między rozdziałami są bardzo długie, ale rozumiem to. Piszcie dalej dziewczyny! Życzę duużo weny i wiele pomysłow:3
Pozdrawiam! :)
wow Genialny :) aż dostałam rozdwojenia jaźni <3 chciała bym cię nominować do LBA jeszcze raz, ale uważam, że na to zasługujesz pozdrawiam <3 http://scenariuszek.blogspot.com/2016/07/nominacja-do-lba-2.html <- link do posta
OdpowiedzUsuń