- Podwieźć was gdzieś?
OOO
(perspektywa koleżanki)
To był on. To ten chłopak, który był w posiadaniu pięknego, niskiego głosu. Kiedy byliście na hali gdzie zostałyście wyprowadzone przez wielkiego ochroniarza, on wtedy rapował. Wtedy myślałaś, że nie będziesz mogła jeszcze raz posłuchać jak śpiewa. Oczywiście pewnie był w internecie, bo przecież tam znajdziesz wszystko co dusza zapragnie, ale chciałaś go posłuchać na żywo.
Byłaś taka szczęśliwa. Nie dość, że stał na przeciwko Ciebie, to jeszcze trzymał nad wami parasolkę a sam moknął od deszczu. Otworzyłaś buzie żeby coś powiedzieć, lecz szybko ją zamknęłaś. Bałaś się, że powiesz coś nie tak i szybko zepsujesz pasującą sytuację. Co miałaś powiedzieć.. Coś co by go nie uraziło. Coś co by mówiło, jakie jesteście wdzięczne za to, że proponuje pomoc. Coś...
- Jesteś zboczeńcem? - _________ idealnie trafiła w moment. Zobaczyłaś jak piosenkarze którzy zostali w ciemnym aucie wybuchają głośnym śmiechem.
Poczułaś się zażenowana. Twoja koleżanka tak na prawdę była miłą osobą, ale dopiero gdy się do niej bardziej zbliżyło. Zauważyłaś jak "uszatkowi" coraz szybciej rozszerzają się oczy w zdziwieniu. Zaczęłaś machać rękami i próbowałaś to wszystko odkręcić.
- Nie, nie, nie, nie... T-to nie tak.. O-ona jest n-naprawdę miła! Ale dopiero jak s-się ją pozna!
- Bronisz zboczeńca!?
- C-Co!? On chce nam pomóc a ty..
- Ale to zboczeniec, od razu widać!
Chanyeol zakrył usta ręką tuszując swój śmiech. Obie się na niego spojrzałyście z pytającymi minami.
- Nie wiedziałem, że mam taką reputację.
________ wzruszyła ramionami.
- Nie reputację, po prostu wyglądasz na zboczeńca.
Zakaszlał.
- Em.. Wracając do tematu.. Wyglądacie jakbyście potrzebowały podwózki.
Zamyśliłaś się. Owszem, może i potrzebowałyście transportu, ale wątpię żeby zawieźli was do waszego hotelu 200km stąd. Do tego nie miałyście pieniędzy, aby im to później wynagrodzić.
- Nie, dziękujemy. Damy sobie radę.
Chłopak uniósł wysoko brew.
- Na pewno?
- Tak, tak.. - poczułaś jak ręce zaczynają Ci się trząść a na różowe policzki spłynęło parę słonych łez. Nim się zorientowałaś zaczęłaś płakać dławiąc się kropelkami z twoich oczu.
Uszatek szeroko otworzył oczy. Reszta zespołu też.
- H-Hej! Stało się coś!? Może Cię coś boli?
Pokręciłaś głową na "nie". Nagle na twojej głowie znalazła się czyjaś, ciepła ręka, która zaczęła Cię lekko głaskać. To była twoja przyjaciółka. Wypuściła ciężkie powietrze z ust. Zachowywała się jak starsza siostra.
- Miałyśmy ciężki dzień i to nie chodzi o walkę z ochroniarzem.
Zaśmiałaś się przez łzy.
Powoli odwróciłyście się na pięcie i poszłyście w nieznanym wam kierunku.
Park stał dalej z parasolką nie wiedząc co zrobić z tą sytuacją.
Zerknął na członków z miną błagającą o pomoc, lecz Ci tylko bezradnie wzruszyli ramionami. Zebrał odwagę i krzyknął.
- A może chociaż dacie się zaprosić do nas na kolację!?
Odwróciłyście się. Dalej płakałaś.
- Naprawdę?
Pokiwał twierdząco głową. Twoje niebieskie oczy zwróciły się do reszty zespoły prosząc o zgodę. W odpowiedzi wszyscy się uśmiechnęli.
- Yehet~! - zawołał blondyn z kolorowymi pasemkami.
Chanyeol podszedł do czarnego auta i otworzył drzwi zapraszając was do środka. Poczułaś jak _________ nachyla się nad twoim uchem i cicho coś do Ciebie mówi.
- To się źle skończy. Zobaczysz, będziemy przez to cierpieć.
Zignorowałaś jej słowa.
OOO
(Twoja perspektywa)
Siedziałaś na miękkim fotelu od samochodu. Nie myślałaś, że może się zmieścić tam 14 osób. Siedzenia znajdowały się z każdej strony.
Miałaś nogę na nogę i przyglądałaś się członkom z zespoły. Każdy albo wpatrywał się w Ciebie i ________, albo zajmował się swoimi sprawami.
Lekko poruszałaś się to na prawo to na lewo od tempa pojazdu i od małych kamyków na drodze. Auto strasznie wytłumiało wszelkie dźwięki z zewnątrz. Do tego panowała tam niezręczna cisza. Zerknąłeś na koleżankę siedzącą po twojej lewej stronie ty zaś siedziałaś obok okna. Jej twarz oblewał jeden wielki rumieniec. Ktoś lekko zakaszlał. Okazało się, że to ten sam chłopak który zaproponował wam kolację.
- Em.. Może ja nas przedstawię. Ja jestem Chanyeol, ten obok to Luhan - chłopak lekko się uśmiechnął. - Dalej.. Po prawej siedzą Sehun, Kai, Lay i Suho. Na przeciwko nas od prawej Beakhyun, Chen, D.O i Xiumin, a po lewej Kris, Tao.
- Miło nam poznać, my jesteśmy..
- Dużo was. - wtrąciłaś. Grupka się zaśmiała.
- No troszkę.. - podrapał się po głowie chłopak o imieniu Kai. Miałaś dobrą pamięć do imion, więc zapamiętanie ich wszystkich nie sprawiło Ci większych problemów.
- Ekhem! - twoja przyjaciółka walnęła Cię w ramię. Przewróciłaś oczami i z podpartą głową oglądałaś jak deszcz uderza o przyciemnianą szybę.
- No.. Więc ja mam na imię _________ a ta tutaj to _________. - kontynuowała.
- Ładnie.. - powiedział Suho. - Tak w ogóle, to czemu chodziłyście same po ulicy i to jeszcze w deszczu.
- No i po weszłyście na nasz koncert, nawet nas nie słuchałyście. - zaśmiał się Tao. Wzruszyłaś ramionami.
- Gdyby ONA nie zgubiła naszych toreb to by nas tam nie było.
- Przeprosiłam przecież!
Wypuściłaś ciężkie powietrze z ust. Nie miałaś jej aż tak tego za złe, ale nie podobało Ci się, że wieczorem jedziecie do czyjegoś domu z gromadką chłopaków którzy podają się za jakiś piosenkarzy. Wolałabyś już jeść okruszki z jakiejś restauracji. Poza tym, nie ufałaś za bardzo nowo co poznanym ludziom. Dotknęłaś zimnej szyby i palcem podążałaś za kroplą, która powoli spływała z okna. Słysząc jak twoja koleżanka bierze głęboki wdech szybko się odwróciłaś.
- Może ja opowiem... - nie było sprzeciwów. - No więc.. Od jakiegoś roku ja i _______ chciałyśmy przyjechać do Korei. Gdy już byłyśmy na miejscu, zaczęliśmy szukać naszego hotelu...
- Który potem jak się okazało jest 200km stąd.
- Dokładnie. - przyznałaś jej rację. - Jednak wcześniej chciałam się zapytać o drogę do niego więc podeszłam do pewniej staruszki a _______ kazałam pilnować naszych toreb.. Tylko że.. Do niej gada się jak do ściany no i nie pilnowała tym samym pozwalając zabrać nasz torby.
- Wtedy usłyszałyśmy głos jakby ktoś mówił do mikrofonu i tak dotarłyśmy na wasz koncert.
- To było ciężkie.. Ten ochroniarz był naprawdę duży!
Cała dwunastka smutno się zaśmiała. Już wiedzieli dlaczego stałyście bez niczego na dworze. W samochodzie zapanowała niezręczna cisza. Nienawidziłaś takich spojrzeń. Patrzeli się na was jak na dwie sieroty. Ich wzrok był pełen współczucia i smutku. Nienawidziłaś tego. Znowu patrzałaś przez szybę.
- Ła~~ Ale niezręcznie. - powiedział chłopak o imieniu Baekhyun. - Czy mi się zdaje czy tylko mi się zrobiło gorąco?
Mówiąc to nacisnął na przycisk otwierający okno. Nic się nie stało. Nacisnął jeszcze raz.. I jeszcze raz.. Po chwili uderzał w niego palcem jakby pisał coś na kasie fiskalnej.
- Hyung~ Zaraz to zepsujesz..
- Cicho Sehun! Wiem co rob...
Guzik wesoło odskoczył a okno zaczęło to się otwierać, to z powrotem zamykać wpuszczając zimne krople deszczu do samochodu.
- Waaaa~~ Zamknij się! Zamknij! - chłopak pośpiesznie zaczął przykładać przycisk na swoje poprzednie miejsce.
- Co żeś narobił!? - wrzasnął D.O wstając i pomagając mu z problemem.
- To się samo zrobiło!
- Jasne, samo!
Nawet nie wiedziałaś kiedy wybuchnęłaś z przyjaciółką głośnym śmiechem. Zapomniałaś o całym nieszczęściu, którego dzisiaj doświadczyłaś i pierwszy raz od rana na twojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Widok chłopaków siłujących się z "opętanym oknem" doprowadzał Cię do bólu brzucha. Nie zauważyłaś jednak, że gdy się śmiałaś przyglądał Ci się pewien członek.
...
Wysiadłaś z auta. Krople deszczu uderzały o twoją lekko różową twarz. Zrobiłaś daszek z dłoni i przysłoniłaś sobie oczy. Popatrzałaś do góry. Otworzyłaś szeroko oczy. Staliście przed wielkim, średniowysokim budynkiem. Przed wejściem stał mężczyzna, który zawzięcie rozmawiał przed telefon.
Chłopcy powoli wychodzili z samochodu. Poczułaś, że deszcz przestał padać. Po chwili większa część piosenkarzy otworzyła hasłem bramę i weszła na placówkę. Ty i ______ podążyłyście za nimi. Mężczyzna, który był zajęty telefonem popatrzał w waszą stronę. Rozłączył się i do was podszedł. Stał centralnie przed wejściem uniemożliwiając wam wejście z rękoma skrzyżowanymi na piersi.
- Ktoś mi powie kto to?
Suho wystąpił z grupki.
- No bo.. - popatrzał się na kolegów z prośbą o pomoc.
Nagle obok niego stanął Baekhyun.
- Pamiętasz jak kazałeś nam szukać dziewczyn do pisania piosenek?
Lider szturchnął go w ramię a ten puścił mu oczko.
- Te dwie się do nas zgłosiły na koncercie, są naprawdę dobre.
Patrzałyście na nich z otwartą buzią. Nie dość, że zaproponowali kolację, to jeszcze ukrywają waszą prawdziwą tożsamość przed menadżerem. Przez głowę przeszła Ci pewna myśl. Może oni nie są tacy źli? Może to nie skończy się wszystko tragedią jak na filmach? Może?
- Rozumiem. - powiedział menadżer. Ciepło się uśmiechnął - No to wchodźcie do środka a jutro przetestujemy wasze umiejętności.
Na te słowa pobladłyście a wszyscy się zaśmiali.
Weszłyście. Przywitał was miły zapach panujący w domu. Zaciągnęłyście się nim. Powoli ściągnęłyście buty a kurtki powiesiłyście na wieszakach.
Chłopcy zaprowadzili was do jadalni gdzie mieliście zjeść kolację. Na wprost znajdowały się schody prowadzące do góry, po lewej były sale treningowe a na prawo wielki stół i kuchnia. Powoli zajęłyście wybrane miejsca.
Większość członków EXO też tak zrobiła. Inna część buszowała w kuchni przygotowując kolację. Nagle usłyszałyście dźwięk stłuczonego szkła. Zza rogu wyszedł wkurzony D.O z Chanyeolem i Baekhynem. Popchnął ich tak że upadli na jasną podłogę.
- Trzymajcie ich z daleka od kuchni, bo inaczej dzisiaj pójdziemy spać głodni.
Obrażona dwójka wstała i przysiadła się do reszty.
- Mogłeś mocniej trzymać ten talerz. - szepnął Park.
- Ja!? To ty mnie popchnąłeś!
- Chciałbyś!
- Bo to prawda!
- Może ty już masz rozdwojenie jaźni!
- Nie zaczynaj!
Razem z ______ powstrzymałaś śmiech. Odwróciłaś się i popatrzałaś w miejsce gdzie przed chwilą stał zdenerwowany chłopak. Pewnie szykował dla całej 14 kolację. Odsunęłaś krzesło i powoli wstałaś.
- Pomogę mu w przygotowaniu kolacji.
- Przecież nie musisz. - powiedział Kai.
- Ale pewnie jest mu ciężko.
Szłaś przed siebie lecz byłaś lekko odwrócona. Nagle na coś wpadłaś. To był Luhan, który właśnie przyszedł z kuchni.
- Da sobie radę, jest tam sporo ludzi.
- Strasznie przepraszam! - zignorowałaś jego wypowiedź. Machnął na to ręką.
- Zamiast martwić się głupotami na twoim miejscu pomyślałbym co dalej z waszą dwójką.
Miał rację. Wróciłaś zamyślona na miejsce a on usiadł obok Ciebie. Po chwili uśmiechnięta pstryknęłaś palcami.
- Przecież to oczywiste. Ja i _______ zostaniemy u was na kolację, a potem pójdziemy przed siebie.
Przyjaciółka przytaknęła.
- Nie ee~~ Nie ma takiej opcji. - powiedział Baekhyun który przestał już kłócić się z uszatkiem. - Powiedzieliśmy menadżerowi, że piszecie dla nas piosenki a jutro ma sprawdzać wasze umiejętności. Czyli musicie tu zostać na noc. - łobuziarsko się uśmiechnął.
- Nie, nie, nie, nieee... Nie ma nawet takiej opcji! - krzyknęła ________, lecz oni na to tylko wzruszyli ramionami.
- Zaproponowaliście kolację a teraz nocleg? Nie możemy was tak wykorzystywać!
- Już bez przesady. Mamy dużo jedzeni, pokoi.. Więc czemu nie? - skomentował Chanyeol.
Popatrzałyście z przyjaciółką raz na siebie, raz na niego. Ciepło się do was uśmiechnął, z resztą jak wszyscy przy stole. Razem z ________ wstałyście a wszyscy z uśmiechu przeszli do pytającej miny. Nisko się ukłoniłyście.
- Strasznie wam dziękujemy!
- Strasznie wam dziękujemy! - krzyknęłyście oby dwie a oni się zaśmiali.
- No już, już.. - D.O i reszta chłopaków trzymała białe talerze, miski z potrawami które miały zaraz wylądować w ich pustych brzuchach.
Wyglądało to po prostu cudownie a pachniało sto razy lepiej.
- JEMY!
...
Przez całą kolację rozmawialiście o różnych, ciekawych rzeczach. Jedzenie było pyszne a gdy powiedziałyście o tym D.O ten lekko się zarumienił dziękując.
Z czasem dosiadł się do was menadżer i pytał o to jak piszecie piosenki, czy długo wam to zajmuję, czy lubicie muzykę Exo.. Improwizowałyście całkowicie a chłopcy oczywiście wam w tym pomagali, za co byliście im dozgonnie wdzięczni. Po skończonej kolacji wszyscy poszliście pozmywać naczynia.
Nie obyło się bez śmiechów oraz wygłupów. Cała podłoga była mokra a piana była dosłownie wszędzie. A kto był za to odpowiedzialny? Dokładnie, ta sama dwójka która wcześniej rozrabiała w kuchni. Oczywiście spotkała ich kara a mianowicie musieli to wszystko sprzątać zupełnie sami. Kiedy już się z tym uporali, Chen zaproponował obejrzenie jakiegoś filmu. Nie było sprzeciwów. Wszyscy siedzieli na miękkiej kanapie i oglądali komedię. Były momenty, gdzie nie mogliście powstrzymać śmiechu. Film leciał już dobrą godzinę, czyli połowę, gdy nagle ________ ziewnęła. Xiumin to zauważył.
- Jesteście już zmęczone?
Sehun zatrzymał film.
- Może troszeczkę.
- No to może idźcie się już położyć? - zaproponował maknae.
- Z chęcią, tylko... Mogłybyśmy wziąć kąpiel lub coś takiego?
- Jasne. - zgodził się Suho. - zaprowadzę was do łazienki.
Leniwym krokiem szliście przez śnieżnobiały korytarz. Dalej znajdowaliście się na pierwszym piętrze. Lider otworzył wam drzwi i zaprosił do środka. Wyszedł a po chwili wrócił z pomarańczowymi ręcznikami.
- No to.. Nie śpieszcie się, później pokażemy wam gdzie śpicie.
- Dziękujemy.
Rzucił wam jeszcze szeroki uśmiech i zamknął za sobą drzwi.
Łazienka była ogromna. Wielkie dwa lustra, porcelanowa toaleta a w ziemi wielka wanna która zmieściła by z 5 osób. _________ bez zbędnych myśli zrzuciła z siebie brudne i lekko wilgotne ubrania. Zaczęła napuszczać gorącą wodę z której unosiła się para. Po chwili wanna była już pełna a wy oby dwie zanurzyłyście się wydając z siebie ciche pomruki przyjemności. Para zasłaniała całe lustro wiszące na miętowej ścianie. Zamknęłaś oczy odprężając się.
- Są bardzo mili prawda?
- Naprawdę mili.
- Ah~ Chciałabym tu zostać.
Otworzyłaś jedno oko i na nią zerknęłaś.
- Przecież zostajemy tu na noc.
Zaśmiała się. Zanurzyła się pod wodą tak, że znad wody widać było tylko jej błękitne, piękne oczy.
- Chodzi że tak na zawsze. No dobra... Za dużo sobie wyobrażam, ale chociaż tak na tydzień, dwa.. Lub miesiąc.
- Nie da rady - pokiwałaś przecząco głową. - Jutro rano szukamy jakiegoś miejsca do spania. Znajdziemy pieniądze i zadzwonimy do rodziców aby po nas przylecieli.
Przyjaciółka jęknęła niezadowolona.
- Ale ja nie chce~! U nich jest tak super! Zabawnie.. Czuje się jak w domu..
Wstałaś i wyszłaś z wanny. Poczułaś na plecach dreszcze więc owinęłaś się miękkim ręcznikiem. Też chciałaś zostać, ale byłaś realistką i nie chodziłaś z głową w chmurach jak twoja przyjaciółka. Zachciało Ci się płakać, lecz zaraz zdałaś sobie sprawę z jednego faktu.
- ______...
Słysząc swoje imię uniosła wysoko brew.
- O czymś zapomniałyśmy..
- Mianowicie?
- Nie wzięliśmy żadnych ubrań na zmianę.
T: Witamy! :3
S: Siemaneczko! Już od samego początku chcemy was przeprosić, że nic nie dodałyśmy tak długo.
T: Planujemy dodawać rozdziały co tydzień w sobotę, lecz do SooYoo przyjechała rodzina zza granicy no i... Jakby to..
S: Głupio tak siedzieć przy komputerze. Do tego każdy się do niego pcha.
T: Dokładnie. No ale myślę, że nam wybaczycie, raczej to już się nie powtórzy, prawda?
S: Prawda!
T: Zapraszamy do czytania!
S: Uprzedzam, że nie sprawdzałam błędów za które bardzo przepraszam :(
T: Jak zwykle dramatyzujesz.
S: Wcale nie!
T: Eheee~~
S: A cicho bądź! Do następnego rozdziału!
T: Papaa!
Było kilka literówek, ale każdemu się zdarza. Ostatnio się już trochę rozpisałam, więc po prostu powiem, że bardzo mi się podobało. Życzę weny i czekam na kolejny rozdział :]
OdpowiedzUsuń