S: Czekaliście? :D
T:Tęskniliście?
*chichoczą*
S: Jak tam po świętach i sylwestrze? Co dostaliście?
T: O której poszliście spać w sylwestra?
S: I tak nam nie powiedzą..
T: Nie przeciągaj.. Tyle w końcu czekali na rozdział!
S: Masz rację. Ja też nie mogłam się doczekać aż go dodam. No to zapraszamy!
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
- Ale uspokój się! Może to nic poważnego!
- Nic poważnego... - Twoja przyjaciółka wciągnęła gwałtownie powietrze, by zaraz potem je wypuścić. Próbowała się chyba opanować, lecz na próżno. - Nic poważnego!? Baekhyun, idioto, ona leży w szpitalu! To jest wystarczający powód, by nazywać go poważnym!
Bądź co bądź nie umiałaś powstrzymać uśmiechu. Wkładając klucz do drzwi od waszego mieszkania, ty, ________(imię przyjaciółki), Byun, Chanyeol i Suho weszliście do środka. Przywitał was miły zapach płynu do mycia naczyń, którego ostatnio było dość sporo po wcześniejszym sprzątaniu. Czekając aż wszyscy wejdą zamknęłaś za nimi drzwi. Cała wasza grupka automatycznie skierowała się do twojej sypialni. Siadając na łóżku splotłaś swoje dłonie i popatrzałaś na swoje buty, których nawet nie ściągnęłaś. Pokój wypełniła pusta cisza przeplatana z waszymi nierównymi oddechami.
- ________ - usłyszałaś swoje imię. Leniwie podniosłaś głowę na chłopaka. Uszatek patrzał na Ciebie poważnym, lecz i zmartwionym wzrokiem. - Co się dokładnie stało?
No tak. Zerknęłaś za okno nad łóżkiem, gdzie na granatowym niebie pojawiały się już pierwsze gwiazdy ogłaszające wszystkim, że nastaje noc.
- Anastazja to moja młodsza o 6 lat siostra - zaczęłaś, a wszyscy wpatrywali się w Ciebie. - Od małego jest chora na astmę. Dość często bywała w szpitalach, tyle, że zawsze byłam obok niej, a teraz mnie tam nie ma...
- Zaraz, zaraz! - Chanyeol energicznie wstał z podłogi. - Czy ty chcesz tam jechać?! W sensie do Polski?!
Wzruszyłaś zarumieniona ramionami. Słodko wyglądał gdy tak nad Tobą stał i starał się Ciebie zatrzymać.
- Miałam taki plan, ale wy chyba za tym nie jesteście...
Lider bez słowa podszedł co Ciebie i położył dłoń na Twoim ramieniu.
- Za dużo jak na jeden dzień. Prześpij się, a jutro wszyscy razem coś wymyślimy.
- Dziękuję. Może i masz rację... - skłamałaś, a ten przyjaźnie się uśmiechnął.
Włożyłaś rękę do kieszeni i wyjęłaś z niej telefon. Musiałaś to zrobić. Choćby zaraz. Wstałaś z łóżka i podeszłaś w stronę drzwi od pokoju. - Chcę porozmawiać z mamą. Dajcie mi minutkę.
Nikt nie miał sprzeciwów. Zamykając za sobą cicho drzwi weszłaś do ciemnej już kuchni. Nawet nie zapaliłaś światła. Byłaś w trakcie zamawiania najbliższego lotu do Polski.
...
- No to dobranoc i do jutra - powiedziałaś stojąc przy otwartych drzwiach żegnając chłopców. Poczułaś jak ktoś czochra Cię po włosach. Próbując ogarnąć swoją fryzurę spojrzałaś zdenerwowana na Chanyeola, który oczywiście był sprawcą. Z rękoma w kieszeni się do Ciebie szczerzył.- Co się cieszysz jak głupi do sera!?
Jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył, a tobie nogi zrobiły się miękkie.
- W końcu pokazujesz inne uczucia, a nie tylko ta smutna mina. Jestem z siebie zadowolony - rzucił i wyszedł z waszego mieszkania.- Miłej pierwszej nocy - uśmiechnięty Byun wyszedł zaraz po nim.
Zamykając drzwi na dwa spusty oparłaś się o nie plecami i powoli zjechałaś na ziemię.
- Ciężki ten dzień... - szepnęłaś.
W progu stanęła Twoja przyjaciółka, która ze szczoteczką w buzi i piżamie od Baekhyuna myła zęby. Z niedowierzania, że tak się ze wszystkim szybko uwinęła otwarłaś w zdumieniu buzię.
- Szybka jesteś - skomentowałaś.
- Idź się umyj. Późno już, a ty pewnie jesteś zmęczona.
Wstałaś z ziemi i skinęłaś głową wysilając się jednocześnie na uśmiech. Wchodząc do swojego pokoju rzuciłaś się od razu do swojej walizki. Wyrzucając połowę jej zawartości na samym dnie znalazłaś piżamę. Wyciągnęłaś do tego szczoteczkę do zębów i popędziłaś do łazienki. Nie była ona tak duża jak w dormie gdzie, na środku stała wielka wanna mogąca pomieścić 5, a nawet więcej osób. W waszej łazience zamiast wanny stał skromny prysznic. Czysty, zadbany i błyszczący. Postanawiając, że wejście pod niego będzie dobrym pomysłem. Szybko się rozebrałaś. Stawiając stopę na zimnej podłodze w kabinie przeszedł Cię lekki dreszcz. Czym prędzej puściłaś ciepłą, a można powiedzieć, że nawet gorącą wodę. Nim się spostrzegłaś na szklanych drzwiach pojawiła się para. Zamykając oczy uniosłaś głowę do góry tak, że woda lecąca z prysznica uderzała delikatnie o Twoją twarz. Policzki, czoło, powieki. - Przyjemnie.. - mruknęłaś. Biorąc w swoje ręce szampon, który zapewne postawiła tu ________(imię przyjaciółki), wycisnęłaś go trochę na czubek swojej głowy. Po chwili cała byłaś już umyta, a całe zmęczenie zniknęło jak za sprawą różdżki. Wychodząc z kabiny szybko zaczęłaś się wycierać ręcznikiem. Umyłaś zęby i teraz suszyłaś mokre włosy. Blond czupryna latała na wszystkie strony, a ty wpatrywałaś się w swoje odbicie w lustrze. Jedną wolną ręką wzięłaś telefon i sprawdziłaś godzinę. Była 22:56, a ty jutro rano musiałaś wcześnie wstać. Czemu kupiłaś bilet na 5 rano? No tak. Przyjaciółka leżąca w drugim pokoju nie mogła Cię usłyszeć. Kończąc suszyć włosy wyszłaś z łazienki gasząc jednocześnie światło. Przed wejściem do pokoju zahaczyłaś o sypialnię blondynki. W całym pomieszczeniu było ciemno jak w grobie, a jedyne światło dochodziło z jej telefonu na którym coś pisała. Zapukałaś w otwarte drzwi.
- Idę się położyć. Dobranoc.
- Mam nadzieję, że nie wymyśliłaś czegoś głupiego.
Dalej wpatrywała się w ekran telefonu zawzięcie coś w nim pisząc.
Cholera. Czyli coś podejrzewa.
- Co masz na myśli? - zaczęłaś niewinnie.
- O wyjeździe do Polski. - Przecież mamy jutro gadać o tym z innymi.
Musiałaś przyznać, że byłaś niezłą aktorką. Usłyszałaś westchnięcie.
- Ale Cię znam i wiem, że coś kombinujesz.
- No coś ty... - zaczęłaś, ale Ci przerwała.
- Chcę, żebyś wiedziała tylko, że Chanyeol mocno się wkurzy.
Faktycznie, zapomniałaś o raperze. Może nie powinnaś jechać... Nie! Musisz.
Uśmiechnęłaś się sztucznie.
- Nie martw się - rzuciłaś i weszłaś szybko do swojego pokoju.
Skręcając w prawo położyłaś się na swoje łóżko. Nastawiłaś budzik w telefonie na 4:00.
Zdziwiony na Ciebie spojrzał.
- Aa, no tak - przypomniał sobie. - Wcześniej czyściłem Ci kolano jak się przewróciłaś - zaśmiał się, a ty z nim.
Po chwili byłaś już gotowa. Spróbowałaś wstać i... Udało Ci się. Baekhyun cały czas oczywiście był w gotowości gdyby jednak Ci nie wyszło i poleciałabyś na ziemie.
- To ty się przebierz i powiedz kiedy będziesz gotowa - skierował się do drzwi.
- Po co mam Cię wołać?
Wzruszył ramionami.
- Bo chcę - uśmiechnął się tajemniczo i wyszedł.
Wzięłaś w ręce bluzę, którą Ci dał. Wyglądała normalnie. Była bordowa z jakimś białym napisem. Nawet chyba miał ją wtedy kiedy pierwszy raz się spotkaliście. Rozebrałaś się, wytarłaś ręcznikiem i bez zastanowienia ją ubrałaś. Serce szybciej Ci zabiło gdy znowu poczułaś jego zapach na sobie. Westchnęłaś smutna.
- Ja to nie mam się w kim zakochiwać.
Wzięłaś koc do rąk i skierowałaś się do wyjścia. Otworzyłaś je i ujrzałaś Baekhyuna, który robił coś na telefonie.
- Miałaś mnie zawołać! - oburzył się jak jakiś 5 latek, gdy Cię ujrzał.
- Nie poczułam takiej potrz... APSIK! - kichnęłaś. - Yh... Chyba będę chora - jęknęłaś i zaczęłaś wycierać nos.
- Pokaż...
Już miałaś się zapytać co masz mu pokazać, gdy poczułaś jak kładzie jedną dłoń na czubku twej głowy i dotyka swoimi delikatnymi ustami twojego czoła. Spanikowana nie wiedziałaś co robić. Serce miało ochotę wyskoczyć Ci z klatki i zacząć tańczyć. Starałaś się jednak je uspokoić. Chłopak niestety zaraz odsunął się od Ciebie i zrobił kwaśną minę.
- Masz gorączkę.
Wyrwał Ci koc z rąk i położył go na Twoich smukłych ramionach. Kiedy zabierał ręce poczułaś kolejną dawkę jego zapachu. Nie miałaś odwagi mu coś odpowiedzieć. Słowa utknęły Ci w gardle i nie miały ochoty wyjść. Złapał Cię za rękę i pociągnął w stronę schodów.
- Zrobię Ci herbatę.
T: Trochę mało perspektywy dziewczyny z wątku z Chanyeolem..
S: Tak miało być. Jakby nie patrzeć w samolocie nic ciekawego się nie dzieje.
T: Racja.. No! Em.. Co by tu powiedzieć?
S: Od razu chcemy napisać, że nie mieszkamy we Wrocławiu, więc za wszystkie błędy, które popełnimy kiedy będziemy to miasto opisywać bardzo przepraszamy.
T: No ale rozumiecie.. Od czego jest google grafika, nie? :D
S: Dokładnie. No to wyczekujcie następnego rozdziału i zapraszamy do komentowania!
T: Pa, pa! ♥
- Nic poważnego... - Twoja przyjaciółka wciągnęła gwałtownie powietrze, by zaraz potem je wypuścić. Próbowała się chyba opanować, lecz na próżno. - Nic poważnego!? Baekhyun, idioto, ona leży w szpitalu! To jest wystarczający powód, by nazywać go poważnym!
Bądź co bądź nie umiałaś powstrzymać uśmiechu. Wkładając klucz do drzwi od waszego mieszkania, ty, ________(imię przyjaciółki), Byun, Chanyeol i Suho weszliście do środka. Przywitał was miły zapach płynu do mycia naczyń, którego ostatnio było dość sporo po wcześniejszym sprzątaniu. Czekając aż wszyscy wejdą zamknęłaś za nimi drzwi. Cała wasza grupka automatycznie skierowała się do twojej sypialni. Siadając na łóżku splotłaś swoje dłonie i popatrzałaś na swoje buty, których nawet nie ściągnęłaś. Pokój wypełniła pusta cisza przeplatana z waszymi nierównymi oddechami.
- ________ - usłyszałaś swoje imię. Leniwie podniosłaś głowę na chłopaka. Uszatek patrzał na Ciebie poważnym, lecz i zmartwionym wzrokiem. - Co się dokładnie stało?
No tak. Zerknęłaś za okno nad łóżkiem, gdzie na granatowym niebie pojawiały się już pierwsze gwiazdy ogłaszające wszystkim, że nastaje noc.
- Anastazja to moja młodsza o 6 lat siostra - zaczęłaś, a wszyscy wpatrywali się w Ciebie. - Od małego jest chora na astmę. Dość często bywała w szpitalach, tyle, że zawsze byłam obok niej, a teraz mnie tam nie ma...
- Zaraz, zaraz! - Chanyeol energicznie wstał z podłogi. - Czy ty chcesz tam jechać?! W sensie do Polski?!
Wzruszyłaś zarumieniona ramionami. Słodko wyglądał gdy tak nad Tobą stał i starał się Ciebie zatrzymać.
- Miałam taki plan, ale wy chyba za tym nie jesteście...
Lider bez słowa podszedł co Ciebie i położył dłoń na Twoim ramieniu.
- Za dużo jak na jeden dzień. Prześpij się, a jutro wszyscy razem coś wymyślimy.
- Dziękuję. Może i masz rację... - skłamałaś, a ten przyjaźnie się uśmiechnął.
Włożyłaś rękę do kieszeni i wyjęłaś z niej telefon. Musiałaś to zrobić. Choćby zaraz. Wstałaś z łóżka i podeszłaś w stronę drzwi od pokoju. - Chcę porozmawiać z mamą. Dajcie mi minutkę.
Nikt nie miał sprzeciwów. Zamykając za sobą cicho drzwi weszłaś do ciemnej już kuchni. Nawet nie zapaliłaś światła. Byłaś w trakcie zamawiania najbliższego lotu do Polski.
...
- No to dobranoc i do jutra - powiedziałaś stojąc przy otwartych drzwiach żegnając chłopców. Poczułaś jak ktoś czochra Cię po włosach. Próbując ogarnąć swoją fryzurę spojrzałaś zdenerwowana na Chanyeola, który oczywiście był sprawcą. Z rękoma w kieszeni się do Ciebie szczerzył.- Co się cieszysz jak głupi do sera!?
Jego uśmiech jeszcze bardziej się powiększył, a tobie nogi zrobiły się miękkie.
- W końcu pokazujesz inne uczucia, a nie tylko ta smutna mina. Jestem z siebie zadowolony - rzucił i wyszedł z waszego mieszkania.- Miłej pierwszej nocy - uśmiechnięty Byun wyszedł zaraz po nim.
Zamykając drzwi na dwa spusty oparłaś się o nie plecami i powoli zjechałaś na ziemię.
- Ciężki ten dzień... - szepnęłaś.
W progu stanęła Twoja przyjaciółka, która ze szczoteczką w buzi i piżamie od Baekhyuna myła zęby. Z niedowierzania, że tak się ze wszystkim szybko uwinęła otwarłaś w zdumieniu buzię.
- Szybka jesteś - skomentowałaś.
- Idź się umyj. Późno już, a ty pewnie jesteś zmęczona.
Wstałaś z ziemi i skinęłaś głową wysilając się jednocześnie na uśmiech. Wchodząc do swojego pokoju rzuciłaś się od razu do swojej walizki. Wyrzucając połowę jej zawartości na samym dnie znalazłaś piżamę. Wyciągnęłaś do tego szczoteczkę do zębów i popędziłaś do łazienki. Nie była ona tak duża jak w dormie gdzie, na środku stała wielka wanna mogąca pomieścić 5, a nawet więcej osób. W waszej łazience zamiast wanny stał skromny prysznic. Czysty, zadbany i błyszczący. Postanawiając, że wejście pod niego będzie dobrym pomysłem. Szybko się rozebrałaś. Stawiając stopę na zimnej podłodze w kabinie przeszedł Cię lekki dreszcz. Czym prędzej puściłaś ciepłą, a można powiedzieć, że nawet gorącą wodę. Nim się spostrzegłaś na szklanych drzwiach pojawiła się para. Zamykając oczy uniosłaś głowę do góry tak, że woda lecąca z prysznica uderzała delikatnie o Twoją twarz. Policzki, czoło, powieki. - Przyjemnie.. - mruknęłaś. Biorąc w swoje ręce szampon, który zapewne postawiła tu ________(imię przyjaciółki), wycisnęłaś go trochę na czubek swojej głowy. Po chwili cała byłaś już umyta, a całe zmęczenie zniknęło jak za sprawą różdżki. Wychodząc z kabiny szybko zaczęłaś się wycierać ręcznikiem. Umyłaś zęby i teraz suszyłaś mokre włosy. Blond czupryna latała na wszystkie strony, a ty wpatrywałaś się w swoje odbicie w lustrze. Jedną wolną ręką wzięłaś telefon i sprawdziłaś godzinę. Była 22:56, a ty jutro rano musiałaś wcześnie wstać. Czemu kupiłaś bilet na 5 rano? No tak. Przyjaciółka leżąca w drugim pokoju nie mogła Cię usłyszeć. Kończąc suszyć włosy wyszłaś z łazienki gasząc jednocześnie światło. Przed wejściem do pokoju zahaczyłaś o sypialnię blondynki. W całym pomieszczeniu było ciemno jak w grobie, a jedyne światło dochodziło z jej telefonu na którym coś pisała. Zapukałaś w otwarte drzwi.
- Idę się położyć. Dobranoc.
- Mam nadzieję, że nie wymyśliłaś czegoś głupiego.
Dalej wpatrywała się w ekran telefonu zawzięcie coś w nim pisząc.
Cholera. Czyli coś podejrzewa.
- Co masz na myśli? - zaczęłaś niewinnie.
- O wyjeździe do Polski. - Przecież mamy jutro gadać o tym z innymi.
Musiałaś przyznać, że byłaś niezłą aktorką. Usłyszałaś westchnięcie.
- Ale Cię znam i wiem, że coś kombinujesz.
- No coś ty... - zaczęłaś, ale Ci przerwała.
- Chcę, żebyś wiedziała tylko, że Chanyeol mocno się wkurzy.
Faktycznie, zapomniałaś o raperze. Może nie powinnaś jechać... Nie! Musisz.
Uśmiechnęłaś się sztucznie.
- Nie martw się - rzuciłaś i weszłaś szybko do swojego pokoju.
Skręcając w prawo położyłaś się na swoje łóżko. Nastawiłaś budzik w telefonie na 4:00.
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Myślisz, że byłaby w stanie zrobić TAKIE COŚ!?
Baekhyun wydawał się nie wierzyć kiedy opowiedziałaś mu wszystkie swoje przypuszczenia.
Baekhyun wydawał się nie wierzyć kiedy opowiedziałaś mu wszystkie swoje przypuszczenia.
- Tak myślę - skinęłaś głową mimo iż rozmawialiście przez telefon, a on tego nie widział. - Jak jej wleci jakiś pomysł... - miałaś kończyć, ale szybko zmieniłaś temat. - Nie słyszy Cię Chanyeol?
- Co? On? Niee... Siedzę sam w salonie i oglądam jakąś dramę.
Usłyszałaś dźwięk dialogu w filmie, a sam Byun wydawał się znudzony.
- Czemu siedzisz sam? - zdziwiłaś się. - Poza tym jest późno...
Wyczułaś jak się uśmiecha.
- Co? On? Niee... Siedzę sam w salonie i oglądam jakąś dramę.
Usłyszałaś dźwięk dialogu w filmie, a sam Byun wydawał się znudzony.
- Czemu siedzisz sam? - zdziwiłaś się. - Poza tym jest późno...
Wyczułaś jak się uśmiecha.
- Nie śmiej się!
- Haha, przepraszam, przepraszam. Ale to moja kwestia.
- Nie będziesz mi mówił kiedy mam iść spać! - oburzyłaś się. Nawet w rozmowie przez telefon twoje policzki robiły się czerwone. Przekręciłaś się na brzuch.
- Haha, przepraszam, przepraszam. Ale to moja kwestia.
- Nie będziesz mi mówił kiedy mam iść spać! - oburzyłaś się. Nawet w rozmowie przez telefon twoje policzki robiły się czerwone. Przekręciłaś się na brzuch.
- Nie jestem jeszcze, aż taka zmęczona - dodałaś.
- No popatrz! Ja też!
Zaśmiał się.
- Przecież słyszę idioto...
- Aj~ ________, ________(Twoje imię)... Kiedy ty się nauczysz. Powtarzaj za mną. O-P-P-A. Kochany O-P-P-A.
Akcentował rozbawiony każdą literę, a tobie pulsowała żyłka.
- Chyba śnisz! - krzyknęłaś.
- A co? Nie jestem twoim oppa?
- Niby jesteś...
- A nie jestem kochany?
Cała ta sytuacja i droczenie się z Tobą sprawiała mu wielką frajdę. Z palącymi policzkami nie wiedziałaś co powiedzieć.
- Uznam tą ciszę za potwierdzenie!
- Ty irytujący...
- Tak, tak! To już wszyscy wiemy! Idź lepiej spać bo te twoje gorące policzki czuje aż przez telefon! Dobranoc!
- Baekhyun! Nie próbuj się...
- Bye bye~!
- No popatrz! Ja też!
Zaśmiał się.
- Przecież słyszę idioto...
- Aj~ ________, ________(Twoje imię)... Kiedy ty się nauczysz. Powtarzaj za mną. O-P-P-A. Kochany O-P-P-A.
Akcentował rozbawiony każdą literę, a tobie pulsowała żyłka.
- Chyba śnisz! - krzyknęłaś.
- A co? Nie jestem twoim oppa?
- Niby jesteś...
- A nie jestem kochany?
Cała ta sytuacja i droczenie się z Tobą sprawiała mu wielką frajdę. Z palącymi policzkami nie wiedziałaś co powiedzieć.
- Uznam tą ciszę za potwierdzenie!
- Ty irytujący...
- Tak, tak! To już wszyscy wiemy! Idź lepiej spać bo te twoje gorące policzki czuje aż przez telefon! Dobranoc!
- Baekhyun! Nie próbuj się...
- Bye bye~!
- Rozłączyć... - szepnęłaś, ale on tego już nie słyszał. Wkurzona rzuciłaś telefon na drugi koniec łóżka. Zakryłaś oczy ręką.
- Kochany? - uśmiechnęłaś się. - Może...
- Kochany? - uśmiechnęłaś się. - Może...
...
Otworzyłaś leniwie oczy ukazując światu swoje tęczówki. Z rozwalonymi na głowie włosami powoli się podniosłaś i sięgnęłaś po telefon by sprawdzić godzinę. Było dwanaście minut po siódmej. Zerknęłaś za okno, gdzie pogoda nie należała do najlepszych. Zachmurzone niebo i deszcz stukający o parapet dołował wszystkich ludzi. Dotknęłaś stopami zimnej podłogi. Skrzywiłaś się, ale zaraz podpierając się rękoma wstałaś z łóżka. Zachwiałaś się łapiąc przez chwilę równowagę, ale zaraz stanęłaś już prosto. Wolnym krokiem wyszłaś ze swojego pokoju. Zaschło Ci w gardle, dlatego ruszyłaś do kuchni by napić się szklanki wody. Przechodząc obok pokoju swojej zapewne jeszcze śpiącej przyjaciółki, zauważyłaś, że jej drzwi są lekko uchylone. Ze zdziwioną miną zapukałaś lekko i otworzyłaś mocniej drzwi.
- Śpisz? - zapytałaś, lecz bez odpowiedzi.
Otworzyłaś szeroko oczy widząc, że w pokoju nikogo nie ma. Walizki przyjaciółki też zniknęły. Dostrzegłaś tylko na jej łóżku małą karteczkę. Czym prędzej sięgnęłaś po nią drżącymi rękoma.
Niespodziewanie upadłaś na bursztynową ziemię, gdy straciłaś czucie w nogach. Bieganie na bosaka z samego rana, kiedy na dworze jest minusowa temperatura i ulewa, nie był to dobry pomysł. Ze schodów zaczęli powoli schodzić chłopcy. To byli Lay i Sehun. Ujrzawszy Cię na ziemi całą mokrą od razu do Ciebie podbiegli.
- Co się stało? - pytali z troską w głosie.
- _______(imię przyjaciółki) uciekła! Poleciała rano samolotem do Polski.
Widać było, że obydwoje nie chcieli zbytnio w to uwierzyć. Z wielkimi oczami się w Ciebie wpatrywali.
- Czego się drzecie z samego rana?
Zaspany Baekhyun pocierał rękoma swoje oczy. Dopiero gdy schodził po schodach Cię zauważył. Z przerażonym wzrokiem podbiegł do Ciebie i pomógł wstać, lecz ty zaraz upadłaś. Zaśmiałaś się zażenowana.
- Odmroziłam sobie stopy... - uśmiechnęłaś się głupkowato i zerknęłaś na ranną stopę. - No i się skaleczyłam.
Chłopak wypuścił ciężkie powietrze z ust i popatrzał na maknae.
- Sehun, przynieś jakiś ręcznik i koc. Ona jest lodowata.
Koreańczyk bez zbędnych pytań pobiegł do swojego pokoju, a Byun znowu na Ciebie popatrzał.
- Coś się stało, że tak tu przybiegłaś - bardziej stwierdził niż zadał pytanie.
- _______(imię przyjaciółki) uciekła - powtórzyłaś. - Rano już jej nie było.
Miał już coś odpowiedzieć, ale blondyn wrócił już z ręcznikiem i kocem. Chciał Ci już zarzucić go na ramiona, ale w locie złapał je nie kto inny jak Byun. Podał Ci je i sam wyciągnął charakterystycznie ręce.
- Obejmij mnie.
Momentalnie twoje policzki zrobiły się czerwone.
- Głupia... - uśmiechnął się. - Idziemy Cię wysuszyć.
- C-Co?! Nie ma takiej opcji! Jestem ciężka.
- A ja silny.
- Dam radę sama iść!
- Taa... Przed chwilą nam pokazałaś jak sama potrafisz chodzić - tym razem odezwał się Lay.
Zmierzyłaś go groźnym wzrokiem. Poczułaś jak Baekhyun bez słowa bierze Cię na ręce i lekko podrzuca, żeby poprawić twoją pozycję. Cicho pisnęłaś i szybko zacisnęłaś uścisk na kocu i ręczniku, który trzymałaś.
- A wy opowiedzcie innym co się stało jak wstaną. My potem do was dołączymy.
Chłopcy skinęli głowami i popędzili zrobić śniadanie dla wszystkich, a ty i Baekhyun, który niósł Cię na swoich silnych rękach wchodziliście właśnie po schodach na górę. Skręcając w prawo kierowaliście się do łazienki. Gdy do niej dotarliście postawił Cię delikatnie na ziemi i zamknął za wami drzwi. Podszedł do małej szafki i wyjął z niej suszarkę.
- Siadaj - rozkazał a ty usiadłaś na kafelkach. On zaraz naprzeciwko Ciebie. Włączył suszarkę, a podmuch ciepłego powietrza skierował prosto na twoją twarz. Włosy latały Ci na wszystkie strony, ale było Ci przyjemnie. Niewiarygodnie przyjemnie. Suszył Twoje włosy może gdzieś z 10 min, a one były już suche. Wyłączył suszarkę i spojrzał na mokrą piżamę.
- Tego raczej suszarką nie ma sensu suszyć - zaśmiał się i wstał. - Przyniosę Ci jakieś moje ubrania.
Nie chciało Ci się z nim kłócić bo wiedziałaś, że i tak nie wygrasz. Skinęłaś głową na zgodę i wyszedł. Rozejrzałaś się po łazience. Od jednego dnia tutaj nie mieszkasz, a już tęsknisz. Po chwili chłopak wrócił z jakąś bluzą. Stał chwilę nad Tobą jakby o czymś myślał. Przykucnął i zaczął oglądać Twoją stopę.
Z czerwonymi policzkami na niego patrzałaś. Wstał, zajrzał na półkę pod zlewem i wziął z niej apteczkę i miskę leżącą obok. Nalał do niej gorącej wody i położył ją przed Tobą. Spojrzałaś na niego zdziwiona.
- Chcesz żeby wdało się zakażenie?
- Faktycznie. Nie byłoby ciekawie - odpowiedziałaś i włożyłaś lodowate nogi do miski. Zmęczenie automatycznie Cię opuściło. Delikatnie umyłaś ranę i wytarłaś ogrzane już stopy. Chłopak bez słowa zaczął obwijać jedną z nich białym opatrunkiem.
- Który to już raz? Drugi?
- Śpisz? - zapytałaś, lecz bez odpowiedzi.
Otworzyłaś szeroko oczy widząc, że w pokoju nikogo nie ma. Walizki przyjaciółki też zniknęły. Dostrzegłaś tylko na jej łóżku małą karteczkę. Czym prędzej sięgnęłaś po nią drżącymi rękoma.
Albo ze mnie taka marna aktorka, albo ty mnie tak dobrze znasz :D
Prawdopodobnie teraz jestem w samolocie.
Prawdopodobnie teraz jestem w samolocie.
Nie martwcie się! Za niedługo wrócę.
Kocham was~!
Kocham was~!
__________ (imię przyjaciółki)
- Uciekła! Chłopaki! Uciekła!
Kończąc czytać ostatnie zdanie zgniotłaś mała kartkę i bez zastanowienia wybiegłaś z mieszkania. Nie zaprzątałaś sobie nawet głowy tym, że jesteś w piżamie i bez butów. Biegłaś po chodniku a zimny deszcz spływał Ci delikatnie po policzkach, czole, szyi, ramionach...
- Cholera jak zimno... - syknęłaś dalej przed siebie biegnąc. Jedyne co robiłaś oprócz biegu to przepraszanie ludzi na których wpadałaś. Kiedy dobiegłaś do przejścia dla pieszych nie zwróciłaś uwagi nawet na sygnalizację świetlną. Rzucając się od razu na ulicę nie zdawałaś sobie sprawy, że gdyby nie refleks jakiegoś kierowcy leżałabyś już prawdopodobnie pod kołami. Wściekły koreańczyk trąbił za Tobą i krzyczał jakieś wyzwiska, ale ty nie przejęłaś się tym. Musiałaś jak najszybciej znaleźć się u nich w dormie i wszytko im powiedzieć. Tylko co powie Chanyeol? Poczułaś nagle ból w stopie. Skacząc na jednej nodze zerknęłaś zdziwiona co się stało. Stanęłaś na szkle. Niezdarnym ruchem wyjęłaś odłamek ze stopy i ruszyłaś znowu przed siebie. Nie wiedziałaś, że ból będzie Ci tak doskwierał. Starałaś się go zignorować. Widząc biały budynek szybko podbiegłaś do jego drzwi. Wpisując kod wbiegłaś do ich domu, w którym jeszcze wczoraj spałaś. Bez zastanowienia zaczęłaś krzyczeć.
- Cholera jak zimno... - syknęłaś dalej przed siebie biegnąc. Jedyne co robiłaś oprócz biegu to przepraszanie ludzi na których wpadałaś. Kiedy dobiegłaś do przejścia dla pieszych nie zwróciłaś uwagi nawet na sygnalizację świetlną. Rzucając się od razu na ulicę nie zdawałaś sobie sprawy, że gdyby nie refleks jakiegoś kierowcy leżałabyś już prawdopodobnie pod kołami. Wściekły koreańczyk trąbił za Tobą i krzyczał jakieś wyzwiska, ale ty nie przejęłaś się tym. Musiałaś jak najszybciej znaleźć się u nich w dormie i wszytko im powiedzieć. Tylko co powie Chanyeol? Poczułaś nagle ból w stopie. Skacząc na jednej nodze zerknęłaś zdziwiona co się stało. Stanęłaś na szkle. Niezdarnym ruchem wyjęłaś odłamek ze stopy i ruszyłaś znowu przed siebie. Nie wiedziałaś, że ból będzie Ci tak doskwierał. Starałaś się go zignorować. Widząc biały budynek szybko podbiegłaś do jego drzwi. Wpisując kod wbiegłaś do ich domu, w którym jeszcze wczoraj spałaś. Bez zastanowienia zaczęłaś krzyczeć.
Niespodziewanie upadłaś na bursztynową ziemię, gdy straciłaś czucie w nogach. Bieganie na bosaka z samego rana, kiedy na dworze jest minusowa temperatura i ulewa, nie był to dobry pomysł. Ze schodów zaczęli powoli schodzić chłopcy. To byli Lay i Sehun. Ujrzawszy Cię na ziemi całą mokrą od razu do Ciebie podbiegli.
- Co się stało? - pytali z troską w głosie.
- _______(imię przyjaciółki) uciekła! Poleciała rano samolotem do Polski.
Widać było, że obydwoje nie chcieli zbytnio w to uwierzyć. Z wielkimi oczami się w Ciebie wpatrywali.
- Czego się drzecie z samego rana?
Zaspany Baekhyun pocierał rękoma swoje oczy. Dopiero gdy schodził po schodach Cię zauważył. Z przerażonym wzrokiem podbiegł do Ciebie i pomógł wstać, lecz ty zaraz upadłaś. Zaśmiałaś się zażenowana.
- Odmroziłam sobie stopy... - uśmiechnęłaś się głupkowato i zerknęłaś na ranną stopę. - No i się skaleczyłam.
Chłopak wypuścił ciężkie powietrze z ust i popatrzał na maknae.
- Sehun, przynieś jakiś ręcznik i koc. Ona jest lodowata.
Koreańczyk bez zbędnych pytań pobiegł do swojego pokoju, a Byun znowu na Ciebie popatrzał.
- Coś się stało, że tak tu przybiegłaś - bardziej stwierdził niż zadał pytanie.
- _______(imię przyjaciółki) uciekła - powtórzyłaś. - Rano już jej nie było.
Miał już coś odpowiedzieć, ale blondyn wrócił już z ręcznikiem i kocem. Chciał Ci już zarzucić go na ramiona, ale w locie złapał je nie kto inny jak Byun. Podał Ci je i sam wyciągnął charakterystycznie ręce.
- Obejmij mnie.
Momentalnie twoje policzki zrobiły się czerwone.
- Głupia... - uśmiechnął się. - Idziemy Cię wysuszyć.
- C-Co?! Nie ma takiej opcji! Jestem ciężka.
- A ja silny.
- Dam radę sama iść!
- Taa... Przed chwilą nam pokazałaś jak sama potrafisz chodzić - tym razem odezwał się Lay.
Zmierzyłaś go groźnym wzrokiem. Poczułaś jak Baekhyun bez słowa bierze Cię na ręce i lekko podrzuca, żeby poprawić twoją pozycję. Cicho pisnęłaś i szybko zacisnęłaś uścisk na kocu i ręczniku, który trzymałaś.
- A wy opowiedzcie innym co się stało jak wstaną. My potem do was dołączymy.
Chłopcy skinęli głowami i popędzili zrobić śniadanie dla wszystkich, a ty i Baekhyun, który niósł Cię na swoich silnych rękach wchodziliście właśnie po schodach na górę. Skręcając w prawo kierowaliście się do łazienki. Gdy do niej dotarliście postawił Cię delikatnie na ziemi i zamknął za wami drzwi. Podszedł do małej szafki i wyjął z niej suszarkę.
- Siadaj - rozkazał a ty usiadłaś na kafelkach. On zaraz naprzeciwko Ciebie. Włączył suszarkę, a podmuch ciepłego powietrza skierował prosto na twoją twarz. Włosy latały Ci na wszystkie strony, ale było Ci przyjemnie. Niewiarygodnie przyjemnie. Suszył Twoje włosy może gdzieś z 10 min, a one były już suche. Wyłączył suszarkę i spojrzał na mokrą piżamę.
- Tego raczej suszarką nie ma sensu suszyć - zaśmiał się i wstał. - Przyniosę Ci jakieś moje ubrania.
Nie chciało Ci się z nim kłócić bo wiedziałaś, że i tak nie wygrasz. Skinęłaś głową na zgodę i wyszedł. Rozejrzałaś się po łazience. Od jednego dnia tutaj nie mieszkasz, a już tęsknisz. Po chwili chłopak wrócił z jakąś bluzą. Stał chwilę nad Tobą jakby o czymś myślał. Przykucnął i zaczął oglądać Twoją stopę.
Z czerwonymi policzkami na niego patrzałaś. Wstał, zajrzał na półkę pod zlewem i wziął z niej apteczkę i miskę leżącą obok. Nalał do niej gorącej wody i położył ją przed Tobą. Spojrzałaś na niego zdziwiona.
- Chcesz żeby wdało się zakażenie?
- Faktycznie. Nie byłoby ciekawie - odpowiedziałaś i włożyłaś lodowate nogi do miski. Zmęczenie automatycznie Cię opuściło. Delikatnie umyłaś ranę i wytarłaś ogrzane już stopy. Chłopak bez słowa zaczął obwijać jedną z nich białym opatrunkiem.
- Który to już raz? Drugi?
- Aa, no tak - przypomniał sobie. - Wcześniej czyściłem Ci kolano jak się przewróciłaś - zaśmiał się, a ty z nim.
Po chwili byłaś już gotowa. Spróbowałaś wstać i... Udało Ci się. Baekhyun cały czas oczywiście był w gotowości gdyby jednak Ci nie wyszło i poleciałabyś na ziemie.
- To ty się przebierz i powiedz kiedy będziesz gotowa - skierował się do drzwi.
- Po co mam Cię wołać?
Wzruszył ramionami.
- Bo chcę - uśmiechnął się tajemniczo i wyszedł.
Wzięłaś w ręce bluzę, którą Ci dał. Wyglądała normalnie. Była bordowa z jakimś białym napisem. Nawet chyba miał ją wtedy kiedy pierwszy raz się spotkaliście. Rozebrałaś się, wytarłaś ręcznikiem i bez zastanowienia ją ubrałaś. Serce szybciej Ci zabiło gdy znowu poczułaś jego zapach na sobie. Westchnęłaś smutna.
- Ja to nie mam się w kim zakochiwać.
Wzięłaś koc do rąk i skierowałaś się do wyjścia. Otworzyłaś je i ujrzałaś Baekhyuna, który robił coś na telefonie.
- Miałaś mnie zawołać! - oburzył się jak jakiś 5 latek, gdy Cię ujrzał.
- Nie poczułam takiej potrz... APSIK! - kichnęłaś. - Yh... Chyba będę chora - jęknęłaś i zaczęłaś wycierać nos.
- Pokaż...
Już miałaś się zapytać co masz mu pokazać, gdy poczułaś jak kładzie jedną dłoń na czubku twej głowy i dotyka swoimi delikatnymi ustami twojego czoła. Spanikowana nie wiedziałaś co robić. Serce miało ochotę wyskoczyć Ci z klatki i zacząć tańczyć. Starałaś się jednak je uspokoić. Chłopak niestety zaraz odsunął się od Ciebie i zrobił kwaśną minę.
- Masz gorączkę.
Wyrwał Ci koc z rąk i położył go na Twoich smukłych ramionach. Kiedy zabierał ręce poczułaś kolejną dawkę jego zapachu. Nie miałaś odwagi mu coś odpowiedzieć. Słowa utknęły Ci w gardle i nie miały ochoty wyjść. Złapał Cię za rękę i pociągnął w stronę schodów.
- Zrobię Ci herbatę.
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
Stałaś pod daszkiem, który szczelnie ochraniał Cię przed lecącym z nieba deszczem. Zerknęłaś w górę. Szare chmury nie miały zamiaru zniknąć i byłaś pewna, że do wieczora, a nawet do jutra będą towarzyszyć Ci w podróży do Polski. Wyciągając po chwili swój telefon z kieszeni zerknęłaś na godzinę.
Była 5:37. Samolot miałaś równo o 6. Upewniając się, że nikt za tobą nie pobiegł z myślą zatrzymania Cię, odwróciłaś się na pięcie i skierowałaś się do kas. Młoda Koreanka podała Ci wcześniej zamówione bilety i pokierowała w miejsce gdzie miałaś zostawić swoje torby. Kładąc żółtą walizkę na taśmie ruszyłaś do wyjścia. Zerknęłaś przez wielkie okno. Na lotnisku już czekał wielki biały samolot, którym miałaś dolecieć bezpiecznie do Polski. Nim się spostrzegłaś dawałaś już bilety do skasowania. Stewardessa miło się do Ciebie uśmiechnęła i życzyła miłej podróży. Usiadłaś na swoim miejscu. Na razie siedziałaś sama. Przypomniałaś sobie, że gdy ostatnio leciałaś samolotem obok Ciebie siedziała Twoja przyjaciółka. Uśmiechnęłaś się smutno, lecz zaraz zaczęłaś lekko uderzać się w policzki. Nie mogłaś się rozkleić. Przecież za tydzień lub dwa znowu tam wrócisz. Uspokojona już włożyłaś słuchawki do uszu i zapięłaś pasy. W słuchawkach usłyszałaś znajomy, niski głos uszatka.
Była 5:37. Samolot miałaś równo o 6. Upewniając się, że nikt za tobą nie pobiegł z myślą zatrzymania Cię, odwróciłaś się na pięcie i skierowałaś się do kas. Młoda Koreanka podała Ci wcześniej zamówione bilety i pokierowała w miejsce gdzie miałaś zostawić swoje torby. Kładąc żółtą walizkę na taśmie ruszyłaś do wyjścia. Zerknęłaś przez wielkie okno. Na lotnisku już czekał wielki biały samolot, którym miałaś dolecieć bezpiecznie do Polski. Nim się spostrzegłaś dawałaś już bilety do skasowania. Stewardessa miło się do Ciebie uśmiechnęła i życzyła miłej podróży. Usiadłaś na swoim miejscu. Na razie siedziałaś sama. Przypomniałaś sobie, że gdy ostatnio leciałaś samolotem obok Ciebie siedziała Twoja przyjaciółka. Uśmiechnęłaś się smutno, lecz zaraz zaczęłaś lekko uderzać się w policzki. Nie mogłaś się rozkleić. Przecież za tydzień lub dwa znowu tam wrócisz. Uspokojona już włożyłaś słuchawki do uszu i zapięłaś pasy. W słuchawkach usłyszałaś znajomy, niski głos uszatka.
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
Siedziałaś na kanapie u nich w salonie otulając się pod sam nos miękkim, jak chmura kocem. Oglądałaś właśnie jakiś film. Wpatrzona w dramę nie zauważyłaś jak siada obok Ciebie Byun.
- Uważaj gorąca - podał Ci herbatę, a ty podziękowałaś mu wdzięczna.
Upiłaś łyk, a fala ciepła i pyszny smak zielonej herbaty rozprzestrzenił się po twoim zmarzniętym ciele. Odetchnęłaś zmęczona i poczułaś jak robisz się senna. Stykając się ramieniem z chłopakiem siedzieliście w ciszy delektując się chwilą spokoju, co było troszkę dziwne. No bo żeby Byun Baekhyun siedział cicho i spokojnie? Lubiłaś go kiedy się śmiał i wygłupiał, ale teraz też Ci się podobało. Kiedy twój kubek był już pusty odstawiłaś go na stół. Jeszcze szczelniej okryłaś się kocem.
- Zimno Ci? - spytał wyraźnie zmartwiony. Zerknęłaś do góry na niego i pokiwałaś głową.
- Może troszkę, ale herbata dużo dała. Jestem tylko zmęczona - ziewnęłaś. - A gdzie jest reszta?
Rozejrzałaś się. Wcześniej byli chociaż Sehun i Lay. Teraz nie było nikogo.
- Jakby nie patrzeć jest trochę wcześnie - zaśmiał się. - Pewnie śpią, albo się myją.
- Rozumiem...- znowu ziewnęłaś.
- Uważaj gorąca - podał Ci herbatę, a ty podziękowałaś mu wdzięczna.
Upiłaś łyk, a fala ciepła i pyszny smak zielonej herbaty rozprzestrzenił się po twoim zmarzniętym ciele. Odetchnęłaś zmęczona i poczułaś jak robisz się senna. Stykając się ramieniem z chłopakiem siedzieliście w ciszy delektując się chwilą spokoju, co było troszkę dziwne. No bo żeby Byun Baekhyun siedział cicho i spokojnie? Lubiłaś go kiedy się śmiał i wygłupiał, ale teraz też Ci się podobało. Kiedy twój kubek był już pusty odstawiłaś go na stół. Jeszcze szczelniej okryłaś się kocem.
- Zimno Ci? - spytał wyraźnie zmartwiony. Zerknęłaś do góry na niego i pokiwałaś głową.
- Może troszkę, ale herbata dużo dała. Jestem tylko zmęczona - ziewnęłaś. - A gdzie jest reszta?
Rozejrzałaś się. Wcześniej byli chociaż Sehun i Lay. Teraz nie było nikogo.
- Jakby nie patrzeć jest trochę wcześnie - zaśmiał się. - Pewnie śpią, albo się myją.
- Rozumiem...- znowu ziewnęłaś.
(perspektywa Baekhyuna)
- Ileż można spać... - jęknąłem załamany i jednocześnie znudzony. Drama, którą oglądaliśmy często leciała w telewizji, dlatego oglądanie jej po raz setny było torturą. Próbując wyglądać na zainteresowanego, poczułem nagle jak coś opada mi na ramię. Zmęczona blondynka zasnęła przykryta po same uszy kocem. No tak... Wspominała, że jest śpiąca. No, ale kogo by nie zmęczyło bieganie w deszczu? Jej lekko falowane włosy opadały na blade i rozpalone czoło. Skrzywiłem się. Nie chciałem żeby była chora. Szczególnie teraz, gdy prawdopodobnie będzie chciała jechać za przyjaciółką do Polski.
- Serio... - dokończyłem już na głos. - Czemu te dwie muszą być tak bardzo uparte i lojalne jednocześnie?
Rzuciłem ostatnie spojrzenie na śpiącą dziewczynę i usłyszałem jak chłopacy schodzą dół.
- No to o co chodzi... - Chanyeol rzucił się na kanapę, a ja szybko trąciłem go w ramię. Przyłożyłem palec wskazujący do ust.
- Cicho... Ona śpi - pokazałem na blondynkę.
Dopiero teraz zauważył dziewczynę. Zrobił przepraszającą minę i przeczesał ręką włosy. Reszta członków zespołu też już usiadła. Oczywiście wszyscy w ciszy.
- Co to za wielka sprawa o której mówił Lay? - pytanie padło z ust lidera. Wszyscy wymienili znaczące spojrzenia. Wyszło na to, że chyba ja musiałem wszystko tłumaczyć bo nasz maknae chyba za bardzo się zestresował, a Lay wyglądał na śpiącego. Wziąłem głęboki wdech.
- __________(imię przyjaciółki - Chanyeol) dzisiaj rano poleciała samolotem do Polski, aby być przy siostrze... - zauważyłem jak przyjaciel obok mnie szeroko otwiera oczy, a jego oddech staje się nierówny. Chciał pewnie coś powiedzieć, ale ja ciągnąłem dalej. - A ta idiotka znając życie chce polecieć za nią - dokończyłem i spojrzałem na opartą o mnie przyjaciółkę.
- Czyli pewnie nie mamy wielkiego wyboru - Luhan także na nią zerknął z troską. Przymrużyłem oczy. Czemu to zrobiłem? Zignorowałem to.
- To kto leci ze mną i Chanyeolem? - zapytałem. Wiedziałem, że raper nie będzie się sprzeciwiał. Ze spuszczoną głową wpatrywał się w podłogę.
- A potrzeba was aż dwójka? - Suho zdawał się zaniepokojony. - Koncerty zaczynają się za miesiąc a my mamy pełno ćwiczenia.
- Chanyeol nawet jakby chciał to i tak bardziej się tańczyć nie nauczy - skomentował roześmiany Kris.
- A ty to lepszy! - odburknął mu uszatek.
- Ja nie mogę polecieć. Jestem liderem i muszę zostać.
- Dlatego ja z nimi polecę.
Wszyscy przenieśli wzrok na Sehuna.
- Ja tańczę dobrze, a jeśli Suho hyung nie leci, to poleci maknae - wesoło się uśmiechnął.
- No a Baekhyun... - zaczął Xiumin. - Po co on?
- Bo ja lecę ją pilnować.
Chyba każdy wiedział, że miałeś na myśli śpiącą obok Ciebie dziewczynę. Zaśmiałem się cicho.
- Nie wyglądają na takie, ale kłopotów to one mają aż nadto.
- Serio... - dokończyłem już na głos. - Czemu te dwie muszą być tak bardzo uparte i lojalne jednocześnie?
Rzuciłem ostatnie spojrzenie na śpiącą dziewczynę i usłyszałem jak chłopacy schodzą dół.
- No to o co chodzi... - Chanyeol rzucił się na kanapę, a ja szybko trąciłem go w ramię. Przyłożyłem palec wskazujący do ust.
- Cicho... Ona śpi - pokazałem na blondynkę.
Dopiero teraz zauważył dziewczynę. Zrobił przepraszającą minę i przeczesał ręką włosy. Reszta członków zespołu też już usiadła. Oczywiście wszyscy w ciszy.
- Co to za wielka sprawa o której mówił Lay? - pytanie padło z ust lidera. Wszyscy wymienili znaczące spojrzenia. Wyszło na to, że chyba ja musiałem wszystko tłumaczyć bo nasz maknae chyba za bardzo się zestresował, a Lay wyglądał na śpiącego. Wziąłem głęboki wdech.
- __________(imię przyjaciółki - Chanyeol) dzisiaj rano poleciała samolotem do Polski, aby być przy siostrze... - zauważyłem jak przyjaciel obok mnie szeroko otwiera oczy, a jego oddech staje się nierówny. Chciał pewnie coś powiedzieć, ale ja ciągnąłem dalej. - A ta idiotka znając życie chce polecieć za nią - dokończyłem i spojrzałem na opartą o mnie przyjaciółkę.
- Czyli pewnie nie mamy wielkiego wyboru - Luhan także na nią zerknął z troską. Przymrużyłem oczy. Czemu to zrobiłem? Zignorowałem to.
- To kto leci ze mną i Chanyeolem? - zapytałem. Wiedziałem, że raper nie będzie się sprzeciwiał. Ze spuszczoną głową wpatrywał się w podłogę.
- A potrzeba was aż dwójka? - Suho zdawał się zaniepokojony. - Koncerty zaczynają się za miesiąc a my mamy pełno ćwiczenia.
- Chanyeol nawet jakby chciał to i tak bardziej się tańczyć nie nauczy - skomentował roześmiany Kris.
- A ty to lepszy! - odburknął mu uszatek.
- Ja nie mogę polecieć. Jestem liderem i muszę zostać.
- Dlatego ja z nimi polecę.
Wszyscy przenieśli wzrok na Sehuna.
- Ja tańczę dobrze, a jeśli Suho hyung nie leci, to poleci maknae - wesoło się uśmiechnął.
- No a Baekhyun... - zaczął Xiumin. - Po co on?
- Bo ja lecę ją pilnować.
Chyba każdy wiedział, że miałeś na myśli śpiącą obok Ciebie dziewczynę. Zaśmiałem się cicho.
- Nie wyglądają na takie, ale kłopotów to one mają aż nadto.
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
Ciągnąc za sobą torbę stanęłaś na przejściu dla pieszych czekając na zielone światło, które da Ci znak, że może przejść na drugą stronę ulicy. Kiedy pojawił się upragniony ludzik, ruszyłaś przed siebie szukając jakieś taksówki.
Kierując się w stronę miejsca w którym spędziłaś połowę swojego życia, wdychałaś te jakże inne powietrze. W Korei podobno gorsze, jednak lepiej się tam czułaś. Przemierzając uliczki w końcu dotarłaś na rynek. Składając rączkę od walizki wyciągnęłaś się leniwie. Na bladą twarz wleciał biały uśmiech i stanęłaś jakbyś zdobyła największy szczyt na świecie.
- Wrocław... Tęskniłam za Tobą!
- Wrocław... Tęskniłam za Tobą!
T: Trochę mało perspektywy dziewczyny z wątku z Chanyeolem..
S: Tak miało być. Jakby nie patrzeć w samolocie nic ciekawego się nie dzieje.
T: Racja.. No! Em.. Co by tu powiedzieć?
S: Od razu chcemy napisać, że nie mieszkamy we Wrocławiu, więc za wszystkie błędy, które popełnimy kiedy będziemy to miasto opisywać bardzo przepraszamy.
T: No ale rozumiecie.. Od czego jest google grafika, nie? :D
S: Dokładnie. No to wyczekujcie następnego rozdziału i zapraszamy do komentowania!
T: Pa, pa! ♥
Nooo muszę przyznać, że ten rozdział jest najlepszy. Becon mnie rozwalil już na początku XD "O-P-P-A Kochany O-P-P-A". Ehhh świat to ja w ogóle nie czułam. Sylwestra też były nudne. Mama nie pozwoliła mi pojechać na k-pop'ową noc ale za to kupiła mi koszulkę z Bangtan'ami i ten zestaw EXO koszulka + spodenki Overdose które mieli na Lost Planet (zaciesz do dzisiaj :)) A wy co dostałyście? Będę czekać na nastepny <3 Hwaiting
OdpowiedzUsuńS: Cieszę się, że rozdział Ci się podobał!
OdpowiedzUsuńT: I spokojnie.. My świat też nie odczuliśmy..
S: No a sylwester ja przespałam xD
T: A ja nie! Ja się bawiłam na całeeeeeego!
S: Kto by się spodziewał.. Ale masz prezenty chociaż fajne! :D
Rozdział świetny!~~~Jak zawsze z resztą^^ No nie mówcie ,że będzie EXO w Polsce? xD Szczerze nie spodziewałam się ,że od tak zdecydują się tam polecieć :o Nie pozostało mi nic innego jak czekać na kolejny rozdział =3=
OdpowiedzUsuń