S: Od wczoraj z tym walczyłam, ale blogger okazał się silniejszy.. Nie mam zielonego pojęcia jak to się stało.. U mnie było wszystko pomieszane, a na drugim komputerze okej..
T: Przepraszamy za to.. A teraz zmiatać czytać!
S: Wystarczająco się naczekaliście :D
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Jak mogłaś zapomnieć zamknąć drzwi..
Baekhyun ciągle wypominał Ci to co zrobiłaś rano. Musiałaś przyznać mu rację, że wybieganie z mieszkanie w pośpiechu było idiotycznym pomysłem..
Przechodziłaś właśnie przez pasy. Na tych samych ostatnio nie straciłaś życia.
Zaśmiałaś się żenująco. Ale nie tylko z tego powodu. Jakby nie spojrzeć wracałaś do swojego mieszkania w bluzie Byuna, jego butach i grubej kurtce zapiętej pod same uszy. Do tego chłopak trzymał nad tobą parasolkę, która ochraniała was przed deszczem.
Spojrzałaś na niego. Sam ubrany w czarną bluzę szedł bez żadnego okrycia.
- Oppa, może chcesz tą kurtkę.. - zaczęłaś, ale zaraz dostałaś za to po głowie.
- Do reszty zgłupiałaś?
Zdziwiona zaczęłaś pocierać obolałą głowę od jego ciosu.
- Przestań się tak zachowywać.
Nie wiedziałaś do końca o co mu chodzi.
- To ja jestem chłopakiem racja? - dodał i uśmiechnął się do Ciebie.
Skinęłaś głową. Przez całą waszą drogę go obserwowałaś. Zastanawiałaś się o czym on teraz myśli. Wydawał się szczęśliwy. Z lekkim uśmiechem na twarzy trzymał mocno parasolkę. Otworzyłaś usta aby coś powiedzieć, ale zaraz się rozmyśliłaś.
- Co jest? - usłyszałaś z jego strony.
- Eh? - znowu zdziwiona na niego spojrzałaś. - O co Ci chodzi?
- Wydajesz się zaniepokojona - roześmiał się. - No więc?
- A co ty wróżka że wyczuwasz moje samopoczucie? - skrzywiłaś się.
- Jeżeli chodzi o Ciebie to mogę być nawet wróżką.
Nie wiedziałaś co masz odpowiedzieć. Z bijącym szybko sercem skręciłaś prosto do swojego mieszkania, żeby zamknąć te przeklęte drzwi i się spakować. W końcu wieczorem mieliście samolot.
Otworzyłaś powolnie oczy. Zdezorientowana rozejrzałaś się dookoła. Leżałaś na ich kanapie w salonie szczelnie przykryta ciepłym kocem.
- No ile można spać?
Przeniosłaś wzrok na Baekhyuna, który łokcie miał na oparciu kanapy i rękoma podpierał brodę. Szeroko się do Ciebie uśmiechał. Od razu spaliłaś buraka.
- Jeżeli Ci nie pasowało mogłeś mnie obudzić.. - burknęłaś.
- Nie, nie~ - pogroził Ci palcem, ale zaraz z powrotem podparł brodę dłońmi i lekko przechylił głowę. - Wolałem popatrzeć jak śpisz.
- R- Rozumiem! - krzyknęłaś i odwróciłaś się do niego plecami jednocześnie kładąc stopy na ziemi. - "Choleraa.. Zaczynam się jąkać!" - pomyślałaś zawstydzona. Chwiejnym krokiem wstałaś a koc oczywiście miałaś dalej na ramionach. Zdziwiona się rozejrzałaś.
- Gdzie są wszyscy?
- Aa.. Oni - przeskoczył przez kanapę i teraz sam na niej wygodnie leżał. - Już o wszystkim wiedzą. Teraz większość leży w swoich pokojach a Chanyeol i Sehun poszli razem na zakupy. W końcu trzeba wziąć jakieś jedzenie na drogę, może my też pójdziemy? Jakby nie patrzeć to 24 godziny lotu... - na samą myśl o locie Koreańczyk leniwie się przeciągnął.
Usiadłaś na kolanach przy kanapie na której leżał. Nachyliłaś się na nim a ten zdziwiony i lekko zarumieniony na Ciebie spojrzał.
- Hola, hola! Jakie jedzenie?! Jaki lot do Polski?! - bombardowałaś go pytaniami. Niespodziewanie zakrył twoje usta swoją dłonią i powoli się podniósł.
- Spokojnie dziewczyno - teraz to on się przysunął tak, że wasze twarze dzieliło może z 10 centymetrów. Uśmiechnął się znacząco a ty nie miałaś odwagi się ruszyć. - Kiedy spałaś wszystko obgadaliśmy. O 17 mamy samolot do Polski. Lecą z nami Chanyeol i Sehun. To co, może faktycznie powinniśmy iść na te zakupy? - zabrał rękę.
Zastanowiłaś się chwile.
- No to jeśli wszystko już załatwione.. - zaczęłaś. - Zakupy nie wydają się złe.
- Świetnie! - wstał i podał Ci dłoń.
Kierowaliście się właśnie do wyjścia aż Ci się coś przypomniało.
- A! - krzyknęłaś nagle. Przestraszony chłopak na Ciebie spojrzał.
- Co znowu?
Zażenowana zaczęłaś bawić się włosami.
- No dalej.. - założył rękę na biodrze i uniósł roześmiany jedną brew - Mi nie powiesz?
- Zapomniałam zamknąć drzwi od mieszkania..
- Ah~! Jak dobrze! - krzyknął Baek i rzucił się na twoje łóżko. Zachowywał się jak dzieciak. Uśmiechnęłaś się i usiadłaś na końcu łóżka. Odwrócił się na plecy i wyciągnął swój telefon. - Jest 11.. Mamy jeszcze sporo czasu. Co robimy?
W odpowiedzi wzruszyłaś ramionami.
- Spakowana niby jestem..
- Eh? Kiedy ty to zrobiłaś?
- To dlatego, że nawet się nie rozpakowałam.
Zaśmialiście się oboje.
- No to może idź się przebierz w coś co jest twoich rozmiarów a ja tu poczekam.
- Nie było tak źle! - zachichotałaś. - Chociaż w Twoich butach czułam się jakbym pływała.
Znowu się zaśmialiście. Tak bardzo Ci się podobało kiedy byłaś z nim sam na sam. Chociaż on zawsze zachowywał się tak samo.
Wstałaś z łóżka i podeszłaś do swojej torby. Wyciągnęłaś z niej spodnie i białą bluzę a pod nią czerwoną koszulę w kratę. Mimo iż byłaś tyłem do chłopaka czułaś na nim swój wzrok. Uśmiechnęłaś się pod nosem i skierowałaś do drzwi. Zanim jednak wyszłaś odwróciłaś się do niego.
- Jeśli chcesz w mojej torbie jest laptop - zobaczyłaś jak w jego oczach iskierki. Stłumiłaś śmiech. - Pobaw się jeżeli chcesz.
- Dzięki!
Rzuciłaś mu ostatnie spojrzenie i ruszyłaś do łazienki. Od razu zrzuciłaś z siebie jego bluzę i spodnie od piżamy. Ubierając się w swoje ciuchy umyłaś szybko zęby i wyczesałaś potargane włosy. Pomalowałaś delikatnie rzęsy i zerknęłaś na swoje odbicie. Założyłaś włosy za ucho, i po chwili byłaś gotowa do wyjścia. Biorąc w ręce jego bluzę wyszłaś z łazienki. Wracając do pokoju zauważyłaś, że siedzi po turecku na łóżku i coś ogląda na Twoim laptopie.
Podchodząc do niego położyłaś przy nim starannie złożone ubranie.
- Co robisz? - zaciekawiłaś się widząc jak jego telefon jest podpięty do komputera.
- A to.. Pamiętasz to zdjęcie, które Ci zrobiłem znienacka?
- Jak mogłabym zapomnieć - odburknęłaś. - Co z nim?
Dał jakieś okienko na pasek i twoim oczom ukazał się pulpit. Otworzyłaś lekko buzię.
- Nie miałaś nic na tapecie no i jakoś tak - obdarował Cię swoim białym uśmiechem.
Na tapecie miałaś ich wspólne zdjęcie. Poczułaś jak chce Ci się płakać ze wzruszenia.
- Na początku chciałem Ci je tylko zgrać, no ale potem stwierdziłem, że czemu nie? Jeżeli Ci się nie podoba potem możesz ją zmienić.
Kiwnęłaś szybko głową. Starając się zatrzymać łzy pod powiekami oczy zaszkliły Ci się niebezpiecznie.
- Nie zmienię jej - zapewniłaś go. - Nigdy! - krzyknęłaś z uśmiechem.
Jego ręka wylądowała na twojej głowie lekko Cię głaszcząc.
- A myślałem, że to ________(imię przyjaciółki) tyle płacze.
- Tak jakoś.. - pociągnęłaś nosem.
Zabrał rękę z twojej głowy i starł jedną łzę uciekającą po twoim różowym policzku. Odpowiedział uśmiechem i drugą ręką zamknął laptopa.
- Chodźmy lepiej na te zakupy.
Chodząc po zatłoczonych uliczkach Wrocławia ciągnęłaś za sobą żółtą walizkę. Omijając zwinnie ludzi rozglądałaś się dookoła, jakby minęło sporo czasu odkąd tu byłaś. No właśnie.. Ile tak właściwie byłaś w Korei. Zatrzymałaś się i zaczęłaś liczyć dni na palcach.
- Łaaał.. 3 tygodnie. Zleciało jak nic - powiedziałaś sama do siebie i podreptałaś dalej. Najpierw musiałaś zanieść bagaż do domu a potem czym prędzej znaleźć się przy siostrze. Bez zastanowienia skręciłaś w następną uliczkę. Mogłabyś chodzić po tym mieście z zamkniętymi oczami. Znałaś ją jak własną kieszeń, w końcu się tu urodziłaś. Mijając pobliską kawiarnie podeszłaś do wielkich, dobrze zbudowanych drzwi. Wyciągnęłaś ze swojego plecaka srebrny pęk kluczy i zwinnie otworzyłaś drzwi. Wchodząc na swoją klatkę schodową, szybkim krokiem pokonałaś dwa piętra skacząc co dwa schody. Znalazłaś następny klucz i tym razem otworzyłaś drzwi od mieszkania. Gdy tylko je uchyliłaś dopadł Cię ten zapach. Zapach Twojego domu. Zamknęłaś za sobą drzwi.
- Annyeong~! Mama! Tata! - krzyknęłaś, ale nikt Ci nie odpowiedział. Zapomniałaś, że jesteś już w Polsce. - Wróciłam! - dodałaś już po Polsku. Zajrzałaś szybko do każdego pokoju i stwierdziłaś, że jesteś tutaj sama. No tak, pewnie byli w szpitalu. Zostawiłaś walizki w swoim pokoju i wzięłaś tylko najpotrzebniejsze rzeczy, które wsadziłaś do plecaka.
Szybkim krokiem wyszłaś na ulicę. Rozejrzałaś się i dostrzegłaś stojącą taksówkę. Czym prędzej do niej podbiegłaś i usiadłaś na tylnym siedzeniu.
- Poproszę do najbliższego szpitala.
Nim się spostrzegłaś byłaś na miejscu. Zapłaciłaś taksówkarzowi i z uśmiechem na twarzy wbiegłaś do szpitala. Szukając chwilę recepcji podbiegłaś do blatu.
- Nazywam się ___________ i leży tutaj moja siostra Anastazja. Mogę się dowiedzieć, w której sali?
- Proszę chwilkę poczekać.
Kiwnęłaś na znak, że się zgadzasz i poczekałaś aż wróci pielęgniarka.
- Pani Anastazja leży w sali 60. Na lewo jest winda i trzeba jechać nią na pierwsze piętro. - Dziękuję bardzo - posłałaś jej uśmiech a ona go odwzajemniła.
Wchodząc do windy nacisnęłaś okrągły guziczek z cyferką 1. Obejrzałaś się w lustrze, które było w środku. Jechałaś może z 3 sekundy, gdy srebrne drzwi się otworzyły. Rozejrzałaś się i skręciłaś w prawo, potem w lewo.
- 58, 59.. 60! - krzyknęłaś uradowana gdy znalazłaś upragnioną sale. Zapukałaś delikatnie i wejrzałaś do środka białego pokoju.
- Halo, halo? - zapytałaś roześmiana i w tym momencie ujrzałaś swoją młodszą siostrę i rodziców siedzących obok jej łóżka. Zobaczyłaś jak ich najpierw zdziwione miny przemieniają się w szerokie uśmiechy. Weszłaś już do końca i założyłaś dumnie ręce na biodrach. - Ponoć leży tu moja siostra!
...
- No i tym sposobem znalazłam się tutaj! - opowiedziałaś rodzinie całą historię, która spotkała Cię i przyjaciółkę w Korei. Od samego zgubienia waszych toreb po przylot do Polski.
- A te całe e.. x.. - Twój tata próbował przypomnieć sobie nazwę zespołu. Zachichotałaś.
- EXO tato. EXO.
- No tak.. To.. Pracujecie dla nich razem z _________(imię przyjaciółki), tak? - dokończył.
- Jako ich stylistki - odpowiedziałaś dumnie. - Podoba nam się ta praca - zapewniłaś szybko gdy zobaczyłaś niepewną minę swojego taty. - Pieniędzy nam starcza na jedzenie, mieszkanie.. Nawet jeszcze nam zostaje!
- No dobrze kochanie.. - tym razem odezwała się mama. - Czyli macie w planach tam już zostać? Tak na stałe?
Zobaczyłaś ich smutek w oczach, a szczególnie w oczach siostry. Poczułaś ukłucie w sercu.
- Naprawdę jest nam tam dobrze.. Nie mówię, że tu nie jest! No ale wiecie..
- Wiedziałam, że się kiedyś wyprowadzisz, ale nie, że na drugi koniec świata - zaśmiała się twoja siostra. Ulżyło Ci, gdy zobaczyłaś jej uśmiech.
- Ale popatrz jakie będziecie mieli wakacje kiedy będziecie mnie odwiedzać!
W tym momencie cała wasza czwórka się wybuchnęła śmiechem.
- Tylko skoro te całe EXO się tak o was troszczy to czemu nie pojechali z Tobą? - zapytała Anastazja.
- Nie powiedziałam im o tym. Nie chciałam, żeby ze mną jechali. Ty potrzebujesz odpoczynku a nie hałasu jaki oni potrafią zrobić - uśmiechnęłaś się zażenowana.
- A skąd pewność, że oni za tobą nie polecieli? - spytał tata.
- No cóż.. Pozostaje mi mieć nadzieje..
Tak bardzo chciałaś go wypytać o tą Taeyeon, ale nie wiedziałaś od czego zacząć. No i to nie wypada..
- "A~h! Ale ja tak bardzo chcę wiedzieć!" - krzyknęłaś w myślach.
Siedzieliście znowu na kanapie w salonie. Parę minut temu podał Ci jakieś leki na przeziębienie mówiąc, że to powinno pomóc. Zerknęłaś na torby obok sofy, a później na niego. Zdawało Ci się, że dobrze go znasz, ale to było chyba tylko złudzeniem. Jakby nie patrzeć 3 tygodnie coś mówią o człowieku, lecz i tak jeszcze nie wszystko. Taeyeon.. Czemu tak bardzo go to wyprowadziło z równowagi? Do tego tak mało Ci powiedział..
Wchodząc do jego pokoju nawet nie chciałaś usiąść. Oparłaś się plecami o zamknięte drzwi i z zamyśleniem się w niego wpatrywałaś. Ściągnął swoją bluzę i otwierając małą szafkę szukał prawdopodobnie jakiejś na zmianę. Byłaś chyba zbyt przejęta tym co się przed chwilą stało, bo nawet nie zdałaś sobie sprawy, że stoi przed Tobą tylko w czarnym, luźnym podkoszulku. W końcu nie wytrzymałaś.
- Kto to ta Taeyeon? - wypaliłaś a ten w połowie ubierania zdziwiony na Ciebie zerknął.
- Aa.. Ona.. - przełożył białą bluzę z kapturem, gdzie na przodzie widniał napis "supreme". Założył jeszcze na głowę białą czapkę i do Ciebie podszedł. Odsunęłaś się, ponieważ chciał wyjść z pokoju. - Znajoma - rzucił z uśmiechem. - Myślę, że poznasz ją szybciej niż myślisz.
Czemu on czasami musiał być taki tajemniczy?! Na dodatek udaje jakby nic się nie wydarzyło. Może faktycznie to nic takiego..
Siedzieliście już sporo czasu na tej kanapie i wyczekiwaliście aż zejdzie do was Sehun z Chanyeolem. Z resztą członków już się pożegnaliście i w tym momencie prawdopodobnie pojechali do wytwórni powiedzieć menadżerowi o waszym wyjeździe. Byłaś pewna, że wam na to nie pozwoli, ale na szczęście zanim on zejdzie na zawał wy już będziecie w samolocie. Usłyszałaś jak raperzy schodzą na dół. Razem z Baekhyunem wyłączyliście telewizor i zabraliście swoje walizki. - No nareszcie.. - jęknęłaś widząc ich z torbami.
- Macie klucz? - spytał Byun.
Maknae pokazał złoty kluczyk jednocześnie odpowiadając na jego pytanie.
- No to możemy iść - uśmiechnął się.
Cała wasza 4 wyszła z domu i skierowała się do vana stojącego na parkingu. Ten sam kierowca, który woził was już od samego początku miło się do was uśmiechnął.
- Sehun.. - szepnęłaś. Baekhyun z którym siedziałaś miał słuchawki i zamknięte oczy, więc byłaś pewna, że niczego nie słyszał. Maknae się do Ciebie odwrócił. Zainteresowany Chanyeol też. - Kto to jest Taeyeon?
Nie wiedziałaś czy dobrze, że ich pytasz, ale od Byuna na pewno niczego nie wyciągniesz. Chłopcy obejrzeli się po sobie. Blondyn westchnął.
- Nie wiem czy chcesz wiedzieć.. - odparł.
- _________(twoje imię).. - zaczął uszatek. - Czasami wytwórnie potrafią być okropne.
Nie miałaś bladego pojęcia o czym oni mówili. Wkurzało Cię to! Czemu oni musieli być tacy tajemniczy. Co ma do tego wytwórnia?! Tracąc jakąkolwiek nadzieję, że się czegoś dowiesz opadłaś na siedzenie.
- Nic mi nie powiecie, nie? - spytałaś.
- Dowiesz się sama, albo poczytaj w internecie - zaproponował Sehun, ale za chwilę tego pożałował po dostał po głowie od Chanyeola. Uszatek spojrzał na Baekhyuna.
- Sam tego chciał a teraz się wypiera.. - szepnął jakby do siebie, ale twoje ucho to wychwyciło. Tego chciał?
Odwrócili się do Ciebie plecami uznając twoją ciszę za koniec rozmowy.
Zamyślona założyłaś nogę na nogę. Ty tego tak nie zostawisz! Nie ma takiej opcji!
T: Jak wam się podoba? Lubicie TaeYeon?
S: Ja tam osobiście nic do niej nie mam.. *odwraca głowę*
T: Jasne.. A mam im powiedzieć jaki dałaś tytuł fragmentowi rozdziału z Baekiem?
S: CICHO SIEDŹ!
T: *śmieje się* Niby nic nie ma, ale jak o tym mówi to robi się czerwona *dotyka jej policzka*
S: Aj~ Spadaj!
Baekhyun ciągle wypominał Ci to co zrobiłaś rano. Musiałaś przyznać mu rację, że wybieganie z mieszkanie w pośpiechu było idiotycznym pomysłem..
Przechodziłaś właśnie przez pasy. Na tych samych ostatnio nie straciłaś życia.
Zaśmiałaś się żenująco. Ale nie tylko z tego powodu. Jakby nie spojrzeć wracałaś do swojego mieszkania w bluzie Byuna, jego butach i grubej kurtce zapiętej pod same uszy. Do tego chłopak trzymał nad tobą parasolkę, która ochraniała was przed deszczem.
Spojrzałaś na niego. Sam ubrany w czarną bluzę szedł bez żadnego okrycia.
- Oppa, może chcesz tą kurtkę.. - zaczęłaś, ale zaraz dostałaś za to po głowie.
- Do reszty zgłupiałaś?
Zdziwiona zaczęłaś pocierać obolałą głowę od jego ciosu.
- Przestań się tak zachowywać.
Nie wiedziałaś do końca o co mu chodzi.
- To ja jestem chłopakiem racja? - dodał i uśmiechnął się do Ciebie.
Skinęłaś głową. Przez całą waszą drogę go obserwowałaś. Zastanawiałaś się o czym on teraz myśli. Wydawał się szczęśliwy. Z lekkim uśmiechem na twarzy trzymał mocno parasolkę. Otworzyłaś usta aby coś powiedzieć, ale zaraz się rozmyśliłaś.
- Co jest? - usłyszałaś z jego strony.
- Eh? - znowu zdziwiona na niego spojrzałaś. - O co Ci chodzi?
- Wydajesz się zaniepokojona - roześmiał się. - No więc?
- A co ty wróżka że wyczuwasz moje samopoczucie? - skrzywiłaś się.
- Jeżeli chodzi o Ciebie to mogę być nawet wróżką.
Nie wiedziałaś co masz odpowiedzieć. Z bijącym szybko sercem skręciłaś prosto do swojego mieszkania, żeby zamknąć te przeklęte drzwi i się spakować. W końcu wieczorem mieliście samolot.
Otworzyłaś powolnie oczy. Zdezorientowana rozejrzałaś się dookoła. Leżałaś na ich kanapie w salonie szczelnie przykryta ciepłym kocem.
- No ile można spać?
Przeniosłaś wzrok na Baekhyuna, który łokcie miał na oparciu kanapy i rękoma podpierał brodę. Szeroko się do Ciebie uśmiechał. Od razu spaliłaś buraka.
- Jeżeli Ci nie pasowało mogłeś mnie obudzić.. - burknęłaś.
- Nie, nie~ - pogroził Ci palcem, ale zaraz z powrotem podparł brodę dłońmi i lekko przechylił głowę. - Wolałem popatrzeć jak śpisz.
- R- Rozumiem! - krzyknęłaś i odwróciłaś się do niego plecami jednocześnie kładąc stopy na ziemi. - "Choleraa.. Zaczynam się jąkać!" - pomyślałaś zawstydzona. Chwiejnym krokiem wstałaś a koc oczywiście miałaś dalej na ramionach. Zdziwiona się rozejrzałaś.
- Gdzie są wszyscy?
- Aa.. Oni - przeskoczył przez kanapę i teraz sam na niej wygodnie leżał. - Już o wszystkim wiedzą. Teraz większość leży w swoich pokojach a Chanyeol i Sehun poszli razem na zakupy. W końcu trzeba wziąć jakieś jedzenie na drogę, może my też pójdziemy? Jakby nie patrzeć to 24 godziny lotu... - na samą myśl o locie Koreańczyk leniwie się przeciągnął.
Usiadłaś na kolanach przy kanapie na której leżał. Nachyliłaś się na nim a ten zdziwiony i lekko zarumieniony na Ciebie spojrzał.
- Hola, hola! Jakie jedzenie?! Jaki lot do Polski?! - bombardowałaś go pytaniami. Niespodziewanie zakrył twoje usta swoją dłonią i powoli się podniósł.
- Spokojnie dziewczyno - teraz to on się przysunął tak, że wasze twarze dzieliło może z 10 centymetrów. Uśmiechnął się znacząco a ty nie miałaś odwagi się ruszyć. - Kiedy spałaś wszystko obgadaliśmy. O 17 mamy samolot do Polski. Lecą z nami Chanyeol i Sehun. To co, może faktycznie powinniśmy iść na te zakupy? - zabrał rękę.
Zastanowiłaś się chwile.
- No to jeśli wszystko już załatwione.. - zaczęłaś. - Zakupy nie wydają się złe.
- Świetnie! - wstał i podał Ci dłoń.
Kierowaliście się właśnie do wyjścia aż Ci się coś przypomniało.
- A! - krzyknęłaś nagle. Przestraszony chłopak na Ciebie spojrzał.
- Co znowu?
Zażenowana zaczęłaś bawić się włosami.
- No dalej.. - założył rękę na biodrze i uniósł roześmiany jedną brew - Mi nie powiesz?
- Zapomniałam zamknąć drzwi od mieszkania..
- Ah~! Jak dobrze! - krzyknął Baek i rzucił się na twoje łóżko. Zachowywał się jak dzieciak. Uśmiechnęłaś się i usiadłaś na końcu łóżka. Odwrócił się na plecy i wyciągnął swój telefon. - Jest 11.. Mamy jeszcze sporo czasu. Co robimy?
W odpowiedzi wzruszyłaś ramionami.
- Spakowana niby jestem..
- Eh? Kiedy ty to zrobiłaś?
- To dlatego, że nawet się nie rozpakowałam.
Zaśmialiście się oboje.
- No to może idź się przebierz w coś co jest twoich rozmiarów a ja tu poczekam.
- Nie było tak źle! - zachichotałaś. - Chociaż w Twoich butach czułam się jakbym pływała.
Znowu się zaśmialiście. Tak bardzo Ci się podobało kiedy byłaś z nim sam na sam. Chociaż on zawsze zachowywał się tak samo.
Wstałaś z łóżka i podeszłaś do swojej torby. Wyciągnęłaś z niej spodnie i białą bluzę a pod nią czerwoną koszulę w kratę. Mimo iż byłaś tyłem do chłopaka czułaś na nim swój wzrok. Uśmiechnęłaś się pod nosem i skierowałaś do drzwi. Zanim jednak wyszłaś odwróciłaś się do niego.
- Jeśli chcesz w mojej torbie jest laptop - zobaczyłaś jak w jego oczach iskierki. Stłumiłaś śmiech. - Pobaw się jeżeli chcesz.
- Dzięki!
Rzuciłaś mu ostatnie spojrzenie i ruszyłaś do łazienki. Od razu zrzuciłaś z siebie jego bluzę i spodnie od piżamy. Ubierając się w swoje ciuchy umyłaś szybko zęby i wyczesałaś potargane włosy. Pomalowałaś delikatnie rzęsy i zerknęłaś na swoje odbicie. Założyłaś włosy za ucho, i po chwili byłaś gotowa do wyjścia. Biorąc w ręce jego bluzę wyszłaś z łazienki. Wracając do pokoju zauważyłaś, że siedzi po turecku na łóżku i coś ogląda na Twoim laptopie.
Podchodząc do niego położyłaś przy nim starannie złożone ubranie.
- Co robisz? - zaciekawiłaś się widząc jak jego telefon jest podpięty do komputera.
- A to.. Pamiętasz to zdjęcie, które Ci zrobiłem znienacka?
- Jak mogłabym zapomnieć - odburknęłaś. - Co z nim?
Dał jakieś okienko na pasek i twoim oczom ukazał się pulpit. Otworzyłaś lekko buzię.
- Nie miałaś nic na tapecie no i jakoś tak - obdarował Cię swoim białym uśmiechem.
Na tapecie miałaś ich wspólne zdjęcie. Poczułaś jak chce Ci się płakać ze wzruszenia.
- Na początku chciałem Ci je tylko zgrać, no ale potem stwierdziłem, że czemu nie? Jeżeli Ci się nie podoba potem możesz ją zmienić.
Kiwnęłaś szybko głową. Starając się zatrzymać łzy pod powiekami oczy zaszkliły Ci się niebezpiecznie.
- Nie zmienię jej - zapewniłaś go. - Nigdy! - krzyknęłaś z uśmiechem.
Jego ręka wylądowała na twojej głowie lekko Cię głaszcząc.
- A myślałem, że to ________(imię przyjaciółki) tyle płacze.
- Tak jakoś.. - pociągnęłaś nosem.
Zabrał rękę z twojej głowy i starł jedną łzę uciekającą po twoim różowym policzku. Odpowiedział uśmiechem i drugą ręką zamknął laptopa.
- Chodźmy lepiej na te zakupy.
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
Chodząc po zatłoczonych uliczkach Wrocławia ciągnęłaś za sobą żółtą walizkę. Omijając zwinnie ludzi rozglądałaś się dookoła, jakby minęło sporo czasu odkąd tu byłaś. No właśnie.. Ile tak właściwie byłaś w Korei. Zatrzymałaś się i zaczęłaś liczyć dni na palcach.
- Łaaał.. 3 tygodnie. Zleciało jak nic - powiedziałaś sama do siebie i podreptałaś dalej. Najpierw musiałaś zanieść bagaż do domu a potem czym prędzej znaleźć się przy siostrze. Bez zastanowienia skręciłaś w następną uliczkę. Mogłabyś chodzić po tym mieście z zamkniętymi oczami. Znałaś ją jak własną kieszeń, w końcu się tu urodziłaś. Mijając pobliską kawiarnie podeszłaś do wielkich, dobrze zbudowanych drzwi. Wyciągnęłaś ze swojego plecaka srebrny pęk kluczy i zwinnie otworzyłaś drzwi. Wchodząc na swoją klatkę schodową, szybkim krokiem pokonałaś dwa piętra skacząc co dwa schody. Znalazłaś następny klucz i tym razem otworzyłaś drzwi od mieszkania. Gdy tylko je uchyliłaś dopadł Cię ten zapach. Zapach Twojego domu. Zamknęłaś za sobą drzwi.
- Annyeong~! Mama! Tata! - krzyknęłaś, ale nikt Ci nie odpowiedział. Zapomniałaś, że jesteś już w Polsce. - Wróciłam! - dodałaś już po Polsku. Zajrzałaś szybko do każdego pokoju i stwierdziłaś, że jesteś tutaj sama. No tak, pewnie byli w szpitalu. Zostawiłaś walizki w swoim pokoju i wzięłaś tylko najpotrzebniejsze rzeczy, które wsadziłaś do plecaka.
Szybkim krokiem wyszłaś na ulicę. Rozejrzałaś się i dostrzegłaś stojącą taksówkę. Czym prędzej do niej podbiegłaś i usiadłaś na tylnym siedzeniu.
- Poproszę do najbliższego szpitala.
Nim się spostrzegłaś byłaś na miejscu. Zapłaciłaś taksówkarzowi i z uśmiechem na twarzy wbiegłaś do szpitala. Szukając chwilę recepcji podbiegłaś do blatu.
- Nazywam się ___________ i leży tutaj moja siostra Anastazja. Mogę się dowiedzieć, w której sali?
- Proszę chwilkę poczekać.
Kiwnęłaś na znak, że się zgadzasz i poczekałaś aż wróci pielęgniarka.
- Pani Anastazja leży w sali 60. Na lewo jest winda i trzeba jechać nią na pierwsze piętro. - Dziękuję bardzo - posłałaś jej uśmiech a ona go odwzajemniła.
Wchodząc do windy nacisnęłaś okrągły guziczek z cyferką 1. Obejrzałaś się w lustrze, które było w środku. Jechałaś może z 3 sekundy, gdy srebrne drzwi się otworzyły. Rozejrzałaś się i skręciłaś w prawo, potem w lewo.
- 58, 59.. 60! - krzyknęłaś uradowana gdy znalazłaś upragnioną sale. Zapukałaś delikatnie i wejrzałaś do środka białego pokoju.
- Halo, halo? - zapytałaś roześmiana i w tym momencie ujrzałaś swoją młodszą siostrę i rodziców siedzących obok jej łóżka. Zobaczyłaś jak ich najpierw zdziwione miny przemieniają się w szerokie uśmiechy. Weszłaś już do końca i założyłaś dumnie ręce na biodrach. - Ponoć leży tu moja siostra!
...
- No i tym sposobem znalazłam się tutaj! - opowiedziałaś rodzinie całą historię, która spotkała Cię i przyjaciółkę w Korei. Od samego zgubienia waszych toreb po przylot do Polski.
- A te całe e.. x.. - Twój tata próbował przypomnieć sobie nazwę zespołu. Zachichotałaś.
- EXO tato. EXO.
- No tak.. To.. Pracujecie dla nich razem z _________(imię przyjaciółki), tak? - dokończył.
- Jako ich stylistki - odpowiedziałaś dumnie. - Podoba nam się ta praca - zapewniłaś szybko gdy zobaczyłaś niepewną minę swojego taty. - Pieniędzy nam starcza na jedzenie, mieszkanie.. Nawet jeszcze nam zostaje!
- No dobrze kochanie.. - tym razem odezwała się mama. - Czyli macie w planach tam już zostać? Tak na stałe?
Zobaczyłaś ich smutek w oczach, a szczególnie w oczach siostry. Poczułaś ukłucie w sercu.
- Naprawdę jest nam tam dobrze.. Nie mówię, że tu nie jest! No ale wiecie..
- Wiedziałam, że się kiedyś wyprowadzisz, ale nie, że na drugi koniec świata - zaśmiała się twoja siostra. Ulżyło Ci, gdy zobaczyłaś jej uśmiech.
- Ale popatrz jakie będziecie mieli wakacje kiedy będziecie mnie odwiedzać!
W tym momencie cała wasza czwórka się wybuchnęła śmiechem.
- Tylko skoro te całe EXO się tak o was troszczy to czemu nie pojechali z Tobą? - zapytała Anastazja.
- Nie powiedziałam im o tym. Nie chciałam, żeby ze mną jechali. Ty potrzebujesz odpoczynku a nie hałasu jaki oni potrafią zrobić - uśmiechnęłaś się zażenowana.
- A skąd pewność, że oni za tobą nie polecieli? - spytał tata.
- No cóż.. Pozostaje mi mieć nadzieje..
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
- Weźmiemy jeszcze to.. I to.. To też.. A! Uwielbiam je!
Z zażenowaniem oglądałaś Byuna, który latał po całym sklepie i wsadzał do koszyka kolejne to przekąski. Nie nadążałaś za nim, więc stanęłaś przy regale z napojami i szukałaś swojej ulubionej zielonej herbaty. Sklep był duży, ale ty wiedziałaś, że on jest niedaleko, ponieważ było go słychać.. Nawet aż za dobrze.
- Oppa.. - zaczęłaś półgłosem. - Starczy nam pieniędzy?
- Pieniędzy? - wyjrzał zza rogu. - Aa, tym się nie martw. Machnął na to ręką i stawiając koszyk z zakupami na ziemi, sięgnął do swojej lewej kieszeni od spodni. Pokazał Ci kartę kredytową i uśmiechnął się tajemniczo. - Bierz co chcesz! Ja stawiam! A raczej Suho.
Zachichotałaś.
- Niech będzie.. - znajdując napój wrzuciłaś go do koszyka. Pochodziliście jeszcze trochę po sklepie biorąc to coraz więcej jedzenia. W końcu po jakiś 40 minutach stanęliście w kasie.
- Ile łącznie? - zapytałaś.
Z zażenowaniem oglądałaś Byuna, który latał po całym sklepie i wsadzał do koszyka kolejne to przekąski. Nie nadążałaś za nim, więc stanęłaś przy regale z napojami i szukałaś swojej ulubionej zielonej herbaty. Sklep był duży, ale ty wiedziałaś, że on jest niedaleko, ponieważ było go słychać.. Nawet aż za dobrze.
- Oppa.. - zaczęłaś półgłosem. - Starczy nam pieniędzy?
- Pieniędzy? - wyjrzał zza rogu. - Aa, tym się nie martw. Machnął na to ręką i stawiając koszyk z zakupami na ziemi, sięgnął do swojej lewej kieszeni od spodni. Pokazał Ci kartę kredytową i uśmiechnął się tajemniczo. - Bierz co chcesz! Ja stawiam! A raczej Suho.
Zachichotałaś.
- Niech będzie.. - znajdując napój wrzuciłaś go do koszyka. Pochodziliście jeszcze trochę po sklepie biorąc to coraz więcej jedzenia. W końcu po jakiś 40 minutach stanęliście w kasie.
- Ile łącznie? - zapytałaś.
- 37 256 won - odpowiedział spokojnie sprzedawca kasując ostatni produkt.
- Zaraz.. Wydaliśmy aż tyle?! - spanikowana spojrzałaś na Byuna, ale on wyglądał na zadowolonego z siebie. - W przeliczeniu na Polskie.. To jakieś 120 zł!
- I co z tego? - wzruszył ramionami. - To jeszcze nie tak dużo.
- Nie tak dużo? Kupiliśmy same słodycze, chipsy, napoje..
- Faktycznie.. Nie kupiliśmy chleba żeby zrobić kanapki.. - wydawał się zamyślony a tobie opadły ręce. On tak serio? - Nie ma problemu. Zamówimy jedzenie w samolocie.
- Zaraz.. Wydaliśmy aż tyle?! - spanikowana spojrzałaś na Byuna, ale on wyglądał na zadowolonego z siebie. - W przeliczeniu na Polskie.. To jakieś 120 zł!
- I co z tego? - wzruszył ramionami. - To jeszcze nie tak dużo.
- Nie tak dużo? Kupiliśmy same słodycze, chipsy, napoje..
- Faktycznie.. Nie kupiliśmy chleba żeby zrobić kanapki.. - wydawał się zamyślony a tobie opadły ręce. On tak serio? - Nie ma problemu. Zamówimy jedzenie w samolocie.
- Wy tak zawsze? Ja jedyne co dostałam w samolocie to obrzydliwe orzeszki i zimną herbatę - powiedziałaś oburzona pakując zakupy do torby.
- Chyba nie lecieliście pierwszą klasą, co? - zapytał roześmiany. Chciałaś wziąć reklamówkę, ale ten Cie wyprzedził i szybko wyszedł ze sklepu.
- Było nam szkoda wydawać tyle na samolot - burknęłaś. - Poza tym liczyło się tylko to żeby zobaczyć Koreę! - krzyknęłaś podekscytowana. - Chociaż ten facet obok którego siedziałam.. - skrzywiłaś się na nieprzyjemne wspomnienie, a ten stłumił śmiech.
- Tak, tak, słyszałem. Ale spokojnie, ja się nie pocę. Na pewno nie tak - zapewnił.
Zamrugałaś dwukrotnie zdziwiona.
- O.. To tam siedzimy każdy obok siebie?
- Co?! Nie! Siedzimy razem w dwójkę!
Widać, że poczuł się urażony. Szedł prosto w stronę dormu, gdzie wcześniej zostawiłaś swoją spakowaną walizę.
- Ah~ Przepraszam, przepraszam - machnęłaś na tą ręką, ale ten obraził się jak dzieciak. Wbiegłaś przed niego i zagrodziłaś mu drogę swoim ciałem. - No.. Oppa~ - jęknęłaś. - Chcę siedzieć obok Ciebie.
Na jego twarz wpadł prostokątny uśmiech, a w oczach dostrzegłaś rozbawienie.
- Wiesz.. Pełno fanek zawsze mówi do mnie "oppa", ale jak ty to mówisz od razu poprawia mi się humor.
Zawstydzona poszłaś za nim, kiedy znowu się ruszył. Postanowiłaś zmienić temat, póki nie zrobiłaś żadnego głupstwa.
- To co zazwyczaj robicie w samolocie? - nie udawałaś, że byłaś ciekawa.
- Cóż.. Chanyeol zazwyczaj śpi, a Sehun gra w jakieś gry..
- A ty pewnie jesz - odpowiedziałaś za niego.
Zdziwiony uśmiechnął się.
- Skąd wiesz?
- Po ostatnim nocnym pikniku sama się domyśliłam. No i żeby was bardziej poznać poczytałam jakieś bzdety w internecie. Naprawdę jesteście sławni!
Wybuchnął śmiechem.
- Teraz to zauważyłaś?
- No ale żeby aż tak? - dalej nie wierzyłaś w to co zobaczyłaś na wszystkich stronach internetowych i filmikach z ich koncertów, gdzie przyszło tysiące ludzi żeby tylko ich posłuchać.
- To się rozejrzyj.
Obejrzałaś się. Dopiero teraz zauważyłaś, że za wami idzie całkiem spora gromada młodych Koreanek cykających zdjęcia. Chyba dość mocno się ekscytowały na widok Baekhyuna, bo niektóre nawet dość głośno piszczały.
- Uhu, będzie źle.. - szepnął Byun a ty nie wiedziałaś o co chodzi. Wolną ręką złapał Cię za dłoń i pociągnął dając znak, żebyś szybciej szła. Nie sprzeciwiałaś się, tylko coraz bardziej przerażona rozglądałaś się dookoła siebie. Przez chwile oślepiła Cię lampa błyskowa jakiegoś aparatu. Potem usłyszałaś następne zdjęcie, a potem kolejne. Na wasze szczęście byliście już przed budynkiem i czym prędzej weszliście do dormu. Zamykając za sobą drzwi odetchnęliście z ulgą. Skierowaliście się na drugie piętro do pokoju chłopaka. Otworzył drzwi i przepuścił Cię żebyś weszła pierwsza. W pokoju byliście tylko wy. Ciesząc się, że nie straciłaś wzroku od tych fleszy, usiadłaś wygodnie na jego łóżku. Chwilę stał na środku swojego pokoju zastanawiając się nad czymś, ale po chwili rozrzucił całe zakupione wcześniej jedzenie na ziemię. Z małej szafki obok łóżka wyciągnął czarny plecak i zaczął wszystko pakować. Cały czas go bacznie obserwowałaś siedząc na łóżku i wesoło machając nogami. Po 5 minutach był już gotowy. Podniósł się i na Ciebie spojrzał posyłając jednocześnie ten swój firmowy uśmiech.
- Pomożesz mi się spakować? Jakby nie patrzeć.. - zerknął na zegarek. - Jest już 14.48 - sam wyglądał na zdziwionego.
- Tak szybko?
Kiwnął głową.
- Najpóźniej o 16.30 musimy być na lotnisku odebrać bilety, no i już na spokojnie usiąść sobie w samolocie.
- Chyba nie lecieliście pierwszą klasą, co? - zapytał roześmiany. Chciałaś wziąć reklamówkę, ale ten Cie wyprzedził i szybko wyszedł ze sklepu.
- Było nam szkoda wydawać tyle na samolot - burknęłaś. - Poza tym liczyło się tylko to żeby zobaczyć Koreę! - krzyknęłaś podekscytowana. - Chociaż ten facet obok którego siedziałam.. - skrzywiłaś się na nieprzyjemne wspomnienie, a ten stłumił śmiech.
- Tak, tak, słyszałem. Ale spokojnie, ja się nie pocę. Na pewno nie tak - zapewnił.
Zamrugałaś dwukrotnie zdziwiona.
- O.. To tam siedzimy każdy obok siebie?
- Co?! Nie! Siedzimy razem w dwójkę!
Widać, że poczuł się urażony. Szedł prosto w stronę dormu, gdzie wcześniej zostawiłaś swoją spakowaną walizę.
- Ah~ Przepraszam, przepraszam - machnęłaś na tą ręką, ale ten obraził się jak dzieciak. Wbiegłaś przed niego i zagrodziłaś mu drogę swoim ciałem. - No.. Oppa~ - jęknęłaś. - Chcę siedzieć obok Ciebie.
Na jego twarz wpadł prostokątny uśmiech, a w oczach dostrzegłaś rozbawienie.
- Wiesz.. Pełno fanek zawsze mówi do mnie "oppa", ale jak ty to mówisz od razu poprawia mi się humor.
Zawstydzona poszłaś za nim, kiedy znowu się ruszył. Postanowiłaś zmienić temat, póki nie zrobiłaś żadnego głupstwa.
- To co zazwyczaj robicie w samolocie? - nie udawałaś, że byłaś ciekawa.
- Cóż.. Chanyeol zazwyczaj śpi, a Sehun gra w jakieś gry..
- A ty pewnie jesz - odpowiedziałaś za niego.
Zdziwiony uśmiechnął się.
- Skąd wiesz?
- Po ostatnim nocnym pikniku sama się domyśliłam. No i żeby was bardziej poznać poczytałam jakieś bzdety w internecie. Naprawdę jesteście sławni!
Wybuchnął śmiechem.
- Teraz to zauważyłaś?
- No ale żeby aż tak? - dalej nie wierzyłaś w to co zobaczyłaś na wszystkich stronach internetowych i filmikach z ich koncertów, gdzie przyszło tysiące ludzi żeby tylko ich posłuchać.
- To się rozejrzyj.
Obejrzałaś się. Dopiero teraz zauważyłaś, że za wami idzie całkiem spora gromada młodych Koreanek cykających zdjęcia. Chyba dość mocno się ekscytowały na widok Baekhyuna, bo niektóre nawet dość głośno piszczały.
- Uhu, będzie źle.. - szepnął Byun a ty nie wiedziałaś o co chodzi. Wolną ręką złapał Cię za dłoń i pociągnął dając znak, żebyś szybciej szła. Nie sprzeciwiałaś się, tylko coraz bardziej przerażona rozglądałaś się dookoła siebie. Przez chwile oślepiła Cię lampa błyskowa jakiegoś aparatu. Potem usłyszałaś następne zdjęcie, a potem kolejne. Na wasze szczęście byliście już przed budynkiem i czym prędzej weszliście do dormu. Zamykając za sobą drzwi odetchnęliście z ulgą. Skierowaliście się na drugie piętro do pokoju chłopaka. Otworzył drzwi i przepuścił Cię żebyś weszła pierwsza. W pokoju byliście tylko wy. Ciesząc się, że nie straciłaś wzroku od tych fleszy, usiadłaś wygodnie na jego łóżku. Chwilę stał na środku swojego pokoju zastanawiając się nad czymś, ale po chwili rozrzucił całe zakupione wcześniej jedzenie na ziemię. Z małej szafki obok łóżka wyciągnął czarny plecak i zaczął wszystko pakować. Cały czas go bacznie obserwowałaś siedząc na łóżku i wesoło machając nogami. Po 5 minutach był już gotowy. Podniósł się i na Ciebie spojrzał posyłając jednocześnie ten swój firmowy uśmiech.
- Pomożesz mi się spakować? Jakby nie patrzeć.. - zerknął na zegarek. - Jest już 14.48 - sam wyglądał na zdziwionego.
- Tak szybko?
Kiwnął głową.
- Najpóźniej o 16.30 musimy być na lotnisku odebrać bilety, no i już na spokojnie usiąść sobie w samolocie.
- No to niewiele czasu nam zostało.
- Dlatego chodź.
Nie miałaś sprzeciwów. Wstałaś z łóżka i wyszliście z pokoju. Kierowaliście się do ich wspólnej, wielkiej garderoby. Chłopak otworzył drzwi i zaprosił Cię do środka jednocześnie zapalając światło. Małe lampki wiszące nad lustrami i te wiszące na suficie zapaliły się mocnym światłem. Przeszłaś na koniec pomieszczenia i przyglądałaś się wielkiej szafie oraz stojakom z ubraniami.
- Każdy z was ma osobną szafę?
- Niby wszystkie ubrania są wspólne, ale oni i tak kupują sobie własne. Do tego nie pozwalają ich nosić - jęknął i otworzył wielką szafę. Na jej dnie leżała walizka. Wyciągnął ją i położył na ziemi. Spojrzał na Ciebie i diabelsko się uśmiechnął. - Ale ja i tak ich używam.
- Dlatego chodź.
Nie miałaś sprzeciwów. Wstałaś z łóżka i wyszliście z pokoju. Kierowaliście się do ich wspólnej, wielkiej garderoby. Chłopak otworzył drzwi i zaprosił Cię do środka jednocześnie zapalając światło. Małe lampki wiszące nad lustrami i te wiszące na suficie zapaliły się mocnym światłem. Przeszłaś na koniec pomieszczenia i przyglądałaś się wielkiej szafie oraz stojakom z ubraniami.
- Każdy z was ma osobną szafę?
- Niby wszystkie ubrania są wspólne, ale oni i tak kupują sobie własne. Do tego nie pozwalają ich nosić - jęknął i otworzył wielką szafę. Na jej dnie leżała walizka. Wyciągnął ją i położył na ziemi. Spojrzał na Ciebie i diabelsko się uśmiechnął. - Ale ja i tak ich używam.
Zaśmiałaś się.
- Ile tam około będziemy? - zapytał otwierając torbę.
- Tydzień? - zastanowiłaś się. - Zazwyczaj nie leżała dłużej niż 7 dni.
- No to jedna walizka wystarczy.
Spojrzałaś na dwa stojaki stojące obok szafy. Dotknęłaś jednego.
- Te są twoje?
Przeniósł na nie wzrok i skinął głową na tak.
- Nie potrzebujesz chyba ich aż tyle. Myślę, że parę bluz, koszul Ci wystarczy. No i spodnie.. Buty też musisz wziąć.
Siedział "po turecku" na ziemi opierając się z tyłu rękoma. Chyba bawiła go ta sytuacja.
- To ty jesteś stylistką.
Zarumieniłaś się i szybko zaczęłaś grzebać w ubraniach.
- W-W takim r-razie bierzesz to.. To.. To jeśli będzie ciepło.. Huhu! Ale fajna koszula! - krzyknęłaś trzymając w swoich rękach czarno-czerwoną koszule w kratkę. Podeszłaś do szafy i wzięłaś 4 pary spodni, które oczywiście pasowały do bluz i innych ubrań. Rzuciłaś 3 pary butów i się do niego odwróciłaś. Zasypany całą stertą ubrań cały czas się z czegoś śmiał. Uklękłaś obok niego. - To teraz pomóż mi to wcisnąć do tej walizki..
Najpierw wszystko starannie złożyliście i jak najlepiej ułożyliście obok siebie. Skrzywiłaś się. Tak jak myślałaś.. Całość sprawiła, że torba nie chciała się zamknąć.
- Spróbuj na niej usiąść.
Wykonując jego polecenia wygodnie na niej usiadłaś. Wypuścił ciężkie powietrze z ust.
- Nie na rady.. Jesteś za lekka. Musisz więcej jeść.
- Pf.. A komu to ostatnio spodobała się moja figura.. - burknęłaś pod nosem, ale on to usłyszał. Nawet nie wiedziałaś czemu to powiedziałaś. Niepewnie na niego spojrzałaś, ale on tylko się śmiał. Dołączyłaś do niego.
- Czekaj, ja też spróbuję - mówiąc to usiadł obok Ciebie tak, że stykaliście się ramionami. - Skacz.
Oboje zaczęliście podskakiwać na torbie głośno się śmiejąc. Musiało to komicznie wyglądać.
- Noo.. Jeszcze trochę - dopingowałaś waszą dwójkę.
Po chwili jednak wam się udało.
- Nareszcie! - krzyknęliście jednocześnie i przybiliście sobie wzajemnie piątkę. Zjeżdżając z walizki tkwiliście parę sekund w ciszy, gdy nagle do garderoby wparował uszatek z Sehunem.
- Tu jesteście! - krzyknął Chanyeol i podbiegli do was. Przybliżył do Byuna swój wcześniej wyciągnięty telefon. Ten nie wiedząc o co chodzi zmierzył go zdziwionym wzrokiem.
- Co to jest? - zapytał gdyby nigdy nic.
- To my się pytamy. Wracamy z zakupów a tam na dole jest pełno fanek i reporterów - przełączył coś na małym ekraniku i znowu pokazał chłopakowi. Nachyliłaś się by też zobaczyć o co tyle krzyku. Było tam zdjęcie, a dokładniej zdjęcie przedstawiające Ciebie i Baekhyuna, który trzymając Cię za rękę ciągnął prosto do dormu, aby uciec przed fankami.
Przecież to stało się parę minut temu. Jak to możliwe, że już to jest w internecie. Nie wiedząc co powiedzieć stwierdziłaś, że będziesz siedzieć cicho. Sehun myślał chyba podobnie, bo też się nie odezwał.
- Musieliśmy jakoś przed nimi uciec, nie? - wzruszył ramionami Byun.
- Ja to wiem, wiem.. Ale oni nie - odparł już spokojny Chanyeol. - Teraz się od nas nie odczepią, to pewne, ale Taeyeon też nie dadzą spokoju.
Baekhyuna chyba zaczęła denerwować ta rozmowa bo szybko wstał z ziemi. Wyciągnął uchwyt od walizki i spojrzał na Ciebie. Uznałaś to za znak, i szybko razem z nim skierowaliście się do wyjścia z garderoby.
- Ja nie kazałem im się bawić w swatkę - powiedział, wymijając stojącą na środku dwójkę.
Swatkę? Dobrze usłyszałaś?
- Może nie, ale wszyscy wiedzieliśmy, że chcesz.
To było ostatnie co usłyszałaś nim zamknęliście za sobą drzwi. W ciszy przyglądałaś się przyjacielowi. Przekręcił głowę i westchnął, jednak mimo wszystko obdarzył Cię tym swoim firmowych uśmiechem.
- Aż mi ciśnienie skoczyło.
- Ile tam około będziemy? - zapytał otwierając torbę.
- Tydzień? - zastanowiłaś się. - Zazwyczaj nie leżała dłużej niż 7 dni.
- No to jedna walizka wystarczy.
Spojrzałaś na dwa stojaki stojące obok szafy. Dotknęłaś jednego.
- Te są twoje?
Przeniósł na nie wzrok i skinął głową na tak.
- Nie potrzebujesz chyba ich aż tyle. Myślę, że parę bluz, koszul Ci wystarczy. No i spodnie.. Buty też musisz wziąć.
Siedział "po turecku" na ziemi opierając się z tyłu rękoma. Chyba bawiła go ta sytuacja.
- To ty jesteś stylistką.
Zarumieniłaś się i szybko zaczęłaś grzebać w ubraniach.
- W-W takim r-razie bierzesz to.. To.. To jeśli będzie ciepło.. Huhu! Ale fajna koszula! - krzyknęłaś trzymając w swoich rękach czarno-czerwoną koszule w kratkę. Podeszłaś do szafy i wzięłaś 4 pary spodni, które oczywiście pasowały do bluz i innych ubrań. Rzuciłaś 3 pary butów i się do niego odwróciłaś. Zasypany całą stertą ubrań cały czas się z czegoś śmiał. Uklękłaś obok niego. - To teraz pomóż mi to wcisnąć do tej walizki..
Najpierw wszystko starannie złożyliście i jak najlepiej ułożyliście obok siebie. Skrzywiłaś się. Tak jak myślałaś.. Całość sprawiła, że torba nie chciała się zamknąć.
- Spróbuj na niej usiąść.
Wykonując jego polecenia wygodnie na niej usiadłaś. Wypuścił ciężkie powietrze z ust.
- Nie na rady.. Jesteś za lekka. Musisz więcej jeść.
- Pf.. A komu to ostatnio spodobała się moja figura.. - burknęłaś pod nosem, ale on to usłyszał. Nawet nie wiedziałaś czemu to powiedziałaś. Niepewnie na niego spojrzałaś, ale on tylko się śmiał. Dołączyłaś do niego.
- Czekaj, ja też spróbuję - mówiąc to usiadł obok Ciebie tak, że stykaliście się ramionami. - Skacz.
Oboje zaczęliście podskakiwać na torbie głośno się śmiejąc. Musiało to komicznie wyglądać.
- Noo.. Jeszcze trochę - dopingowałaś waszą dwójkę.
Po chwili jednak wam się udało.
- Nareszcie! - krzyknęliście jednocześnie i przybiliście sobie wzajemnie piątkę. Zjeżdżając z walizki tkwiliście parę sekund w ciszy, gdy nagle do garderoby wparował uszatek z Sehunem.
- Tu jesteście! - krzyknął Chanyeol i podbiegli do was. Przybliżył do Byuna swój wcześniej wyciągnięty telefon. Ten nie wiedząc o co chodzi zmierzył go zdziwionym wzrokiem.
- Co to jest? - zapytał gdyby nigdy nic.
- To my się pytamy. Wracamy z zakupów a tam na dole jest pełno fanek i reporterów - przełączył coś na małym ekraniku i znowu pokazał chłopakowi. Nachyliłaś się by też zobaczyć o co tyle krzyku. Było tam zdjęcie, a dokładniej zdjęcie przedstawiające Ciebie i Baekhyuna, który trzymając Cię za rękę ciągnął prosto do dormu, aby uciec przed fankami.
Przecież to stało się parę minut temu. Jak to możliwe, że już to jest w internecie. Nie wiedząc co powiedzieć stwierdziłaś, że będziesz siedzieć cicho. Sehun myślał chyba podobnie, bo też się nie odezwał.
- Musieliśmy jakoś przed nimi uciec, nie? - wzruszył ramionami Byun.
- Ja to wiem, wiem.. Ale oni nie - odparł już spokojny Chanyeol. - Teraz się od nas nie odczepią, to pewne, ale Taeyeon też nie dadzą spokoju.
Baekhyuna chyba zaczęła denerwować ta rozmowa bo szybko wstał z ziemi. Wyciągnął uchwyt od walizki i spojrzał na Ciebie. Uznałaś to za znak, i szybko razem z nim skierowaliście się do wyjścia z garderoby.
- Ja nie kazałem im się bawić w swatkę - powiedział, wymijając stojącą na środku dwójkę.
Swatkę? Dobrze usłyszałaś?
- Może nie, ale wszyscy wiedzieliśmy, że chcesz.
To było ostatnie co usłyszałaś nim zamknęliście za sobą drzwi. W ciszy przyglądałaś się przyjacielowi. Przekręcił głowę i westchnął, jednak mimo wszystko obdarzył Cię tym swoim firmowych uśmiechem.
- Aż mi ciśnienie skoczyło.
(perspektywa przyjaciółki - Chanyeol)
- Ana.. Chcesz coś jeszcze? - odezwała się twoja mama zabierając swoją torebkę i razem z tatą kierując się do wyjścia ze szpitalnego pokoju.
Siostra pokiwała głową.
- Niczego mi nie brakuje - odpowiedziała zadowolona.
- Poza tym ja tu jestem, nie? - wtrąciłaś się w rozmowę i pokazałaś na siebie palcem lekko urażona. - Nie po to leciałam 24 godziny! A nawet więcej!
- Tak, tak.. Wiemy - uśmiechnął się tata. - Jeżeli ma się kto Tobą zająć to my pojedziemy pozałatwiać wszystkie ważne sprawy.
Pomachałyście rodzicom i po chwili usłyszeliście dźwięk zamykanych drzwi.
Siostra pokiwała głową.
- Niczego mi nie brakuje - odpowiedziała zadowolona.
- Poza tym ja tu jestem, nie? - wtrąciłaś się w rozmowę i pokazałaś na siebie palcem lekko urażona. - Nie po to leciałam 24 godziny! A nawet więcej!
- Tak, tak.. Wiemy - uśmiechnął się tata. - Jeżeli ma się kto Tobą zająć to my pojedziemy pozałatwiać wszystkie ważne sprawy.
Pomachałyście rodzicom i po chwili usłyszeliście dźwięk zamykanych drzwi.
No.. Tyle na to czekałyście. Szybko rzuciłaś się na łóżko siostry i zaczęłaś bombardować pytaniami.
- I jak tam? Co robiłaś kiedy mnie nie było? Ah~ Pewnie paplałaś z przyjaciółkami, albo poznałaś kogoś! Masz chłopaka?! - przerwałaś na chwilę, ale tylko po to, aby nabrać powietrza, którego Ci zabrakło. Twoja siostra tylko głośno się roześmiała.
- Nie, nie mam! - krzyknęła jakby oburzona, ale wiedziałaś, że tylko udawała. - Ty lepiej mi powiedz jakie jest te EXO!
- Aa.. Oni.. - zamyśliłaś się. - No właśnie jacy oni są? - zadałaś sobie sama pytanie. Zaczęłaś wyliczać na palcach. - Są strasznie głośni, nic tylko oglądają filmy, jedzą, śpią i od czasy do czasu poćwiczą, żeby znowu potem coś zjeść.
Anastazja wybuchnęła śmiechem a ty do niej dołączyłaś uświadamiając sobie jak to zabrzmiało.
- Pokażesz mi ich kiedyś? Jestem ciekawa jak wyglądają - zrobiła maślane oczka.
- To ty ich nie znasz? Są w sumie dość popularni u dziewczyn w twoim wieku - pstryknęłaś ją przyjaźnie w czoło a ta zrobiła się czerwona.
- Mam się obrazić?! - uniosłaś przepraszająco ręce. - Nie, nie znam ich - kontynuowała.
Pogłaskałaś się po niewidzialnej brodzie i klasnęłaś w dłonie zadowolona ze swojego pomysłu. Wstałaś z krzesła stojącego obok jej łóżka i podeszłaś do wieszaków, gdzie wisiał twój plecak.
- Kiedyś Ci ich przedstawię, ale teraz.. - wyciągnęłaś z niego swój biały laptop i uśmiechnęłaś się do niej. - Spełnię twoją prośbę!
Siostra popatrzała na Ciebie jak na idiotkę a ty jeszcze bardziej pokazałaś swoje białe, proste zęby.
- Chcesz zobaczyć jak wyglądają? To Ci pokaże. Mamy w końcu cały dzień!
- I jak tam? Co robiłaś kiedy mnie nie było? Ah~ Pewnie paplałaś z przyjaciółkami, albo poznałaś kogoś! Masz chłopaka?! - przerwałaś na chwilę, ale tylko po to, aby nabrać powietrza, którego Ci zabrakło. Twoja siostra tylko głośno się roześmiała.
- Nie, nie mam! - krzyknęła jakby oburzona, ale wiedziałaś, że tylko udawała. - Ty lepiej mi powiedz jakie jest te EXO!
- Aa.. Oni.. - zamyśliłaś się. - No właśnie jacy oni są? - zadałaś sobie sama pytanie. Zaczęłaś wyliczać na palcach. - Są strasznie głośni, nic tylko oglądają filmy, jedzą, śpią i od czasy do czasu poćwiczą, żeby znowu potem coś zjeść.
Anastazja wybuchnęła śmiechem a ty do niej dołączyłaś uświadamiając sobie jak to zabrzmiało.
- Pokażesz mi ich kiedyś? Jestem ciekawa jak wyglądają - zrobiła maślane oczka.
- To ty ich nie znasz? Są w sumie dość popularni u dziewczyn w twoim wieku - pstryknęłaś ją przyjaźnie w czoło a ta zrobiła się czerwona.
- Mam się obrazić?! - uniosłaś przepraszająco ręce. - Nie, nie znam ich - kontynuowała.
Pogłaskałaś się po niewidzialnej brodzie i klasnęłaś w dłonie zadowolona ze swojego pomysłu. Wstałaś z krzesła stojącego obok jej łóżka i podeszłaś do wieszaków, gdzie wisiał twój plecak.
- Kiedyś Ci ich przedstawię, ale teraz.. - wyciągnęłaś z niego swój biały laptop i uśmiechnęłaś się do niej. - Spełnię twoją prośbę!
Siostra popatrzała na Ciebie jak na idiotkę a ty jeszcze bardziej pokazałaś swoje białe, proste zęby.
- Chcesz zobaczyć jak wyglądają? To Ci pokaże. Mamy w końcu cały dzień!
(Twoja perspektywa - Baekhyun)
Tak bardzo chciałaś go wypytać o tą Taeyeon, ale nie wiedziałaś od czego zacząć. No i to nie wypada..
- "A~h! Ale ja tak bardzo chcę wiedzieć!" - krzyknęłaś w myślach.
Siedzieliście znowu na kanapie w salonie. Parę minut temu podał Ci jakieś leki na przeziębienie mówiąc, że to powinno pomóc. Zerknęłaś na torby obok sofy, a później na niego. Zdawało Ci się, że dobrze go znasz, ale to było chyba tylko złudzeniem. Jakby nie patrzeć 3 tygodnie coś mówią o człowieku, lecz i tak jeszcze nie wszystko. Taeyeon.. Czemu tak bardzo go to wyprowadziło z równowagi? Do tego tak mało Ci powiedział..
Wchodząc do jego pokoju nawet nie chciałaś usiąść. Oparłaś się plecami o zamknięte drzwi i z zamyśleniem się w niego wpatrywałaś. Ściągnął swoją bluzę i otwierając małą szafkę szukał prawdopodobnie jakiejś na zmianę. Byłaś chyba zbyt przejęta tym co się przed chwilą stało, bo nawet nie zdałaś sobie sprawy, że stoi przed Tobą tylko w czarnym, luźnym podkoszulku. W końcu nie wytrzymałaś.
- Kto to ta Taeyeon? - wypaliłaś a ten w połowie ubierania zdziwiony na Ciebie zerknął.
- Aa.. Ona.. - przełożył białą bluzę z kapturem, gdzie na przodzie widniał napis "supreme". Założył jeszcze na głowę białą czapkę i do Ciebie podszedł. Odsunęłaś się, ponieważ chciał wyjść z pokoju. - Znajoma - rzucił z uśmiechem. - Myślę, że poznasz ją szybciej niż myślisz.
Czemu on czasami musiał być taki tajemniczy?! Na dodatek udaje jakby nic się nie wydarzyło. Może faktycznie to nic takiego..
Siedzieliście już sporo czasu na tej kanapie i wyczekiwaliście aż zejdzie do was Sehun z Chanyeolem. Z resztą członków już się pożegnaliście i w tym momencie prawdopodobnie pojechali do wytwórni powiedzieć menadżerowi o waszym wyjeździe. Byłaś pewna, że wam na to nie pozwoli, ale na szczęście zanim on zejdzie na zawał wy już będziecie w samolocie. Usłyszałaś jak raperzy schodzą na dół. Razem z Baekhyunem wyłączyliście telewizor i zabraliście swoje walizki. - No nareszcie.. - jęknęłaś widząc ich z torbami.
- Macie klucz? - spytał Byun.
Maknae pokazał złoty kluczyk jednocześnie odpowiadając na jego pytanie.
- No to możemy iść - uśmiechnął się.
Cała wasza 4 wyszła z domu i skierowała się do vana stojącego na parkingu. Ten sam kierowca, który woził was już od samego początku miło się do was uśmiechnął.
- Sehun.. - szepnęłaś. Baekhyun z którym siedziałaś miał słuchawki i zamknięte oczy, więc byłaś pewna, że niczego nie słyszał. Maknae się do Ciebie odwrócił. Zainteresowany Chanyeol też. - Kto to jest Taeyeon?
Nie wiedziałaś czy dobrze, że ich pytasz, ale od Byuna na pewno niczego nie wyciągniesz. Chłopcy obejrzeli się po sobie. Blondyn westchnął.
- Nie wiem czy chcesz wiedzieć.. - odparł.
- _________(twoje imię).. - zaczął uszatek. - Czasami wytwórnie potrafią być okropne.
Nie miałaś bladego pojęcia o czym oni mówili. Wkurzało Cię to! Czemu oni musieli być tacy tajemniczy. Co ma do tego wytwórnia?! Tracąc jakąkolwiek nadzieję, że się czegoś dowiesz opadłaś na siedzenie.
- Nic mi nie powiecie, nie? - spytałaś.
- Dowiesz się sama, albo poczytaj w internecie - zaproponował Sehun, ale za chwilę tego pożałował po dostał po głowie od Chanyeola. Uszatek spojrzał na Baekhyuna.
- Sam tego chciał a teraz się wypiera.. - szepnął jakby do siebie, ale twoje ucho to wychwyciło. Tego chciał?
Odwrócili się do Ciebie plecami uznając twoją ciszę za koniec rozmowy.
Zamyślona założyłaś nogę na nogę. Ty tego tak nie zostawisz! Nie ma takiej opcji!
S: Ja tam osobiście nic do niej nie mam.. *odwraca głowę*
T: Jasne.. A mam im powiedzieć jaki dałaś tytuł fragmentowi rozdziału z Baekiem?
S: CICHO SIEDŹ!
T: *śmieje się* Niby nic nie ma, ale jak o tym mówi to robi się czerwona *dotyka jej policzka*
S: Aj~ Spadaj!
Tak! ~~ Nareszcie =3= Nie mogłam się doczekać ^^ Strasznie mi się spodobał ten rozdział i ta "tajemnicza" Taeyeon C; Czy ją lubię?... Raczej toleruję xD Jak to się mówi "Byle był szczęśliwy" ;> Dziękuję Wam za rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńS: J-Ja też ją toleruje!
OdpowiedzUsuńT: Jasne *wybucha śmiechem*
A ja jestem ciekawa co naprawdę o niej myślisz... Ja się mogę przyznać bez bicia, że niezbyt ją lubię. A tak w ogóle to rozdział świetny. Oby tak dalej<3 Hwaiting;)
OdpowiedzUsuńS: Widzisz, widzisz?! Też jej nie lubi! Piątka! :D
UsuńT: Widzę, widzę..
S: Może jej nie lubię, ale nie zrobię jej w opowiadaniu jaką tą "złą" :3
T: Widzę postęp..
Na początku trochę mnie to zdenerwowało, że z nią jest bo jej wtedy naprawdę nie lubiłam (chyba za to, że żyje XD) ale po jakimś czasie zaczęłam myśleć, że skoro mój ukochany biasek jest z taką lafiryndą szczęśliwy to powinnam się cieszyć razem z nim... Co nie oznacza, że ja zaakceptuje ;) Prędzej kaktus mi na ręce wyrośnie XD A właśnie zmieniasz Becon'a na kogoś innego?
UsuńT: Becona na kogoś innego? W jakim sensie?
UsuńNo bo skoro Becon będzie z Tae to Ja (ona) powinnam być z kimś innym (np z Kai'em).
UsuńS: W tym sensie... Spokojnie, wszystko się wyjaśni :3
UsuńNo ja mam nadzieje, że się wyjaśni :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKocham!! ♥ Chcę następny! ♥
OdpowiedzUsuńCo do Taeyeon, to....no muszę przyznać, że jej jako jedynej nie lubię z SNSD....no cóż, od początku za bardzo za nią nie przepadałam ale od pewnego czasu coraz bardziej jej nie lubię.
Ale nic, i tak życzę im szczęścia ze względu na Baekhyun'a. ☺
Życzę duuużo weny ! ♥ Hwaiting!!! ♥
AAAAAAAAAAAA asdfghjkoihrewqqaxcvbnm.... Przepraszam, nie mam słów XD Czekam na starcie: Rodzice vs. Chanyeol, Baekhyun i Sehun ^^ No bo raczej się spotkają, nieee? XD A Taeyeon- nie mam o niej za bardzo zdania. Nie chcę nikogo oceniać zbyt pochopnie ^^ W końcu to tylko niedoskonałe ludzkie stworzenie :> Odkąd to ja się taka miłosierna stałam? O_o Hmm... jeśli są szczęśliwi, to nie widzę żadnego problemu *.*
OdpowiedzUsuńWalczcie dalej z opowiadaniem, Hwaiting !!! >.<
S: Przyznaję.. Chłopcy będą mieli nie małe wyzwanie z rodzicami :D
UsuńT: *śmieje się*
Aww~~ Jejku wasze opowiadanie jest świetne <3 Dziękuję, że jesteście i piszecie je ^^ Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały *w*
OdpowiedzUsuń