sobota, 3 maja 2014

Rozdział 5 - Ucieczka


(perspektywa EXO)





Baekhyun stał i po raz kolejny czytał list zostawiony przez dziewczyny. Chanyeol, D.O i Xiumin patrzeli to na niego, to na kartkę. Po chwili chłopak podarł ją wkurzony.
- Kto zrozumie dziewczyny! Uciekać przez takie coś!
- Robi się ciemno a one same tam gdzieś chodzą.. - Kai nerwowo chodził po salonie. Cała dwunastka wymieniła spojrzenia.
- Do tego ________ zostawiła tu kurtkę. - dodał Lay.
- Nie wiem jak wy, ja idę ich szukać. - Xiumin podszedł do wieszaka i zaczął ubierać skórzaną kurtkę. Baekhyun do niego podbiegł i założył swoje czerwone buty.
- Idę z Tobą. Luhan, Chanyeol, wy też chodźcie.
Dwójka potaknęła głowami i po chwili cała czwórka zamknęła za sobą drzwi.
- Oby je znaleźli.
...

- Gdzie one mogły pójść...
 Xiumin chodził zdenerwowany i zaglądał do każdej uliczki. Pytał się również ludzi, lecz bez skutku. Zaczął dmuchać na swoje zmarznięte dłonie.
- Zimno..
Popatrzał na pokryte gwiazdami niebo.
- Co też wam wpadło do głowy..
...
- ___________! __________! - Chanyeol nawoływał imiona obydwóch dziewczyn nerwowo się rozglądając.
- Myśl jak dziewczyna, myśl jak dziewczyna.. - mówił sam do siebie i stukał się palcem po czole. Nagle go olśniło.
- Już wiem! NA STOISKA Z JEDZENIEM!
...
- Czemu to miasto musi być takie ogromne..
Luhan biegał tam i z powrotem pytając się przy okazji pewnej staruszki czy nie widziała dwóch dziewczyn. Niestety nie za bardzo mu pomogła.
- Mam nadzieję, że chociaż nic im nie jest.
...
- GDZIE ONE POLAZŁY!
Wkurzony Baekhyun szedł prosto przed siebie. Nawet się nie rozglądał tylko mocnym krokiem szedł w nieznanym mu kierunku. Chyba jako jedyny ich nie szukał tylko wyzywał jakie to one są.
- NA DODATEK JEST ZIMNO!
Zadrżał.
- Bardzo zimno.. - dodał ciszej. Parsknął. - Uciec przez pokój z prezentami od fanek.. Głupota!
Podniósł wzrok i ujrzał _______  (a teraz o jaką dziewczynę chodzi :D Już mówię, o tą z "twoja perspektywa - Luhan ~SooYoo) która rozmawiała z jakimś starszym facetem.
- Znalazłem Cię!
Bekon biegł prosto w stronę dziewczyny a ta szeroko otworzyła oczy. Slalomem omijał ludzi którzy stali mu na drodze. Nagle ujrzał jak na twarzy ________ pojawia się szyderczy uśmiech.
- Ej! Patrzcie! To Baekhyun! Ten Baekhyun z EXO! - krzyknęła na całą ulicę w wszystkie oczy teraz na niego spojrzały.

- Co ty rob...
Nim się obejrzał stado dziewczyn go okrążyło i zaczęło błagać o autografy. Zapulsowała mu żyłka. Spojrzał na blondynkę która puściła mu oczko i pobiegła znikając mu z oczu.
- NO NIE!





OOO
(Twoja perspektywa - Luhan)



- Hehe~~ To go powinno zatrzymać.
Zadowolona z siebie szłaś w poszukiwaniu noclegu dla Ciebie i dla ________.
Zdałaś sobie sprawę, że jeżeli Baekhyun zaczął Cię szukać, to istnieje duża szansa iż inni też mogli pójść w jego ślady. Zaczęłaś nerwowo się rozglądać czy aby na nikogo nie wpadniesz, lecz ulica robiła się coraz mniej zatłoczona. Spadł Ci kamień z serca. Ta część Seulu była cichsza. Nie było tutaj ulicy, dopiero za około 100 metrów rozchodziło się wielkie skrzyżowanie, ale nie tutaj. Tutaj były stragany z drobiazgami, jacyś uliczni grajkowie. Przyjrzałaś się jednej grupce. 3 młodych chłopaków grało na gitarach. Ludzie zbierali się dookoła nich cicho im śpiewając. Przymrużyłaś oczy i wpatrzyłaś się w grupę śpiewających osób. Przygryzłaś wargę. W tej grupie stał Luhan. Cicho zaczęłaś się cofać. Powolutku, powolutku, tak, żeby Cię nie zauważ..
- _________! - uśmiechnięty ta Ciebie spojrzał i zaczął iść w twoją stronę.
Ty szybko odwracając się na pięcie zaczęłaś biec. Skręciłaś w pierwszą lepszą uliczkę.
- Zaczekaj!
Nie słuchałaś go. Chciałaś być jak najdalej od niego. Wbiegając w kolejną wąską nieznaną Ci uliczkę, modliłaś się w duchu żeby go zgubić. Biegnąc nurtowałaś wzrokiem okolicę. Między małymi blokami znajdowało się tysiące uliczek, były jak wielki labirynt ułożony z koszów na śmieci, niepotrzebnych kartonów i mniejszych wyrzuconych przez ludzi rzeczy. Bez namysłu wbiegłaś w najciemniejszą. Po chwili biegu skarciłaś siebie za ten pomysł ponieważ potykałaś się o własne nogi i śmierdziało tam niemiłosiernie. Sprawdziłaś czy dalej za tobą biegnie. Nie widziałaś już nawet ruchliwej ulicy ponieważ widok zagradzała ci kamienica. Odetchnęłaś z ulgą gdy nigdzie go nie widziałaś. Niestety, usłyszałaś jego zbliżające się wołanie i znowu zaczęłaś biec. Tym razem źle ustałaś na nodze i poleciałaś prosto do przodu na twarz. Syknęłaś z bólu i popatrzałaś na rozcięte kolano z którego leciała czerwona wydzielina. 
Wywróciłaś oczami. Zawsze kłóciłaś się z _______ o to czy jesteś fajtłapą. Gdy to zobaczy na pewno powie "A nie mówiłam!?". Jego nawoływanie twojego imienia było coraz głośniejsze. Chciałaś wstać lecz noga odmówiła Ci współpracy. Gdy w końcu dałaś radę poczułaś uścisk na swoim nadgarstku.
Odwrócił Cię twarzą do niego. Ciężko dyszał a jego czoło było pokryte kropelkami potu.
- Czemu.. uciekłyście..
Było widać, że ten bieg też go strasznie wykończył. Nie odzywałaś się. Bez słowa wyrwałaś swoją rękę z jego dłoni i zaczęłaś masować obolałe miejsce. Kto by pomyślał, że ma tyle siły. Zauważył to.
- Przepraszam, nie chciałem tak mocno.
- Mniejsza o to.
Nie bolało to tak jak twoje kolano. Upadłaś na nierówny beton, który do tego był ostry. Czułaś jak krew spływa Ci aż do kostki, ale on tego chyba nie zauważył bo wciąż się w Ciebie wpatrywał.
- Dlaczego uciekłyście? - ponowił pytanie.
- Nie uciekłyśmy, przecież miałyśmy opuścić wasz dorm już wczoraj. I tak już zostaliśmy u was na dłużej niż planowałyśmy.
Chciałaś już sobie iść, lecz Cię wyprzedził i zagrodził Ci przejście rozłożonymi rękoma.
- Dostaliśmy wiadomość od menadżera że wyjeżdża na tydzień. - uśmiechnął się promiennie. - Możecie zostać jeszcze na tydzień! Wspaniale, co!?
- Wręcz przeciwnie.
Wyminęłaś go powstrzymując ból aby nie zauważył rany. Znów stanął Ci na drodze. Żyłka zapulsowała Ci na skroni.
- Oj, no bo to nie w porządku!
Pomyślałaś o pokoju, który znalazłaś razem w __________. Tysiące kopert, misiów, serc, prezentów, zdjęć... - To wobec nich niesprawiedliwe... - dodałaś już trochę ciszej i spuściłaś głowę. Mimo, że powiedziałaś to szeptem i tak to usłyszał.
- Jakich nich?
Zacisnęłaś pięść i przysunęłaś ją do serca.
- Znaleźliśmy z _________ pokój pełen listów do was, prezentów.. Te dziewczyny marzą żeby chociaż się do was zbliżyć a my od tak przychodzimy i już zostajemy na noc. To nie fair wobec nich wszystkich!
- Czyli sugerujesz, że jeżeli chcemy pomóc dziewczyną które lubimy, to wobec tych wszystkich fanek to jest nie fair!?
Krzyczał. Otworzyłaś szeroko oczy. Dalej miałaś spuszczoną głowę. Poczułaś jak pierwsze krople deszczu spadają na twój odkryty kark. Zaczynało być coraz bardziej mokro, tak samo jak pod twoimi powiekami. Nie miałaś odwagi nic powiedzieć a co dopiero na niego spojrzeć.
Usłyszałaś łomot przewracanego metalu i czyjeś kroki.
- Ohoho~ Jaka śliczna panienka.
Czwórka koreańczyków, która miała po około 35 lat stała za twoimi plecami. Mieli butelki z piwem i papierosy w buziach. Obrzydliwie się do Ciebie uśmiechali. Czuć od nich było tytoniem. Przestraszyłaś się. Gdy ty robiłaś krok w tył, oni przybliżali się o tę samą odległość.
- Możesz nam ją pożyczyć na parę godzin? - tym razem skierowali się do chłopaka. Poczułaś jak Luhan łapie Cię za dłoń i przyciąga do siebie. Praktycznie stykaliście się ciałami. Poczułaś jego perfumy, a ich zapach strasznie Ci się podobał. Na dodatek jego ciało było takie ciepłe...
- Pójdziecie dobrowolnie czy mam zadzwonić po policję? - zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Hahaha! A to niby za co?
- A na przykład za to, że molestujecie niewinne dziewczyny.
Mężczyznom zniknęły uśmiechy z twarz.
- Przecież my jej nie molest..
- Rozejrzyjcie się. Nikogo tutaj nie ma.. Jak myślicie, komu uwierzą? Nam, czy wam? Nikt nie będzie wiedział czy kłamię.
Pokiwałaś twierdząco głową dając im znak, że mogłabyś to zrobić.
Usłyszałaś ostre przekleństwa z ich ust. Po chwili już ich nie było. Popatrzał na Ciebie a ty szybko wytarłaś swoje zaszklone oczy. Wziął Cię za rękę i chciał wyprowadzić z mrocznej uliczki. Syknęłaś z bólu a ten szybko się odwrócił. Unikałaś jego wzroku. Zauważył twoje kolano i szybko przy nim przykucnął.
- Co ty sobie zrobiłaś.. Bardzo boli?
- Niee, prawie w ogól.. AŁA!
Dotknął palcem rozciętej nogi. Popatrzał na Ciebie z dołu i niewinnie się uśmiechnął.
- Przepraszam.
Popatrzał na rękaw od swojej bluzki i pośpiesznie go urwał. Zdziwiłaś się. Zawiązał materiał na twoim kolanie. Po jego twarzy było widać, że był z siebie dumny.
- Na razie powinno wystarczyć.
Wstał i wziął Cię pod ramie. Zaskoczona nerwowo na niego spojrzałaś.
- Czy chcesz czy nie, wracasz do dormu. Inaczej te palanty mogą Ci coś zrobić.





OOO
(perspektywa koleżanki - Chanyeol)





Błąkałaś się sama po wielkim mieście. Było Ci zimno, byłaś głodna i chciało Ci się spać. Włożyłaś ręce do kieszeni od bluzy próbując  chociaż trochę się ogrzać. Czemu zostawiłaś swój płaszcz w ich dormie? No tak, chciałaś tam wrócić z pretekstem wrócenia po niego, ale chyba jednak nic z tego.
Kolorowe światełka i wielkie reklamy ozdabiały wysokie wieżowce a auta jeździły tam i z powrotem, mimo iż była gdzieś dziesiąta w nocy.
Rozglądałaś się w poszukiwaniu jakiegoś noclegu. O dziwo, w Seulu nie było ani jednej ławki.
- Powinna być w jakimś parku.. - powiedziałaś sama do siebie. Stanęłaś i obróciłaś dookoła. - Tylko gdzie tu jest jakiś park!?
Po prawej stronie był szeroki chodnik i porozstawiane stragany pełne koreańskich przysmaków, a po lewej wielka ruchliwa ulica na której panował chaos. Wypuściłaś ciężki powietrze z ust i oparłaś się plecami o jakiś sklep.
Chciałabyś teraz być u nich w dormie. W ciepłym dormie, pachnącym przysmakami które przygotował D.O. Obejrzeć z nimi film, usiąść obok tego wiecznie uśmiechniętego chłopaka. Wyciągnęłaś zdjęcie od Chanyeola. Uśmiechnęłaś się. Poczułaś jak coś mokrego spływa ci po policzku. Dotknęłaś go. Parę łez uciekło z pod twoich powiek. Uniosłaś rękę w stronę nieba gdzie było pełno gwiazd. Zaczynało powoli padać.
"Przynajmniej nie będzie widać że płakałam" - pomyślałaś.
Poszłaś dalej przed siebie. Potarłaś swoje ramiona z zimna. Nagle gdy szłaś wszyscy ludzie idący tą samą drogą jak ty zaczęli wiwatować i piszczeć (głownie te młodsze dziewczyny). Zdezorientowana przejechałaś po wszystkich wzrokiem. Patrzeli w przeciwną stronę od Ciebie. Odwróciłaś się i ujrzałaś przed sobą zmęczonego Chanyeola, który opierał się rękami o kolana.
- Nareszcie.. Cię znalazłem.. - wyprostował się i ujrzał tłumy fanek, które jakby pojawiły się znikąd. - Cholera.. - powiedział cicho i bez zastanowienia złapał Cię za rękę. Pociągnął Cię i pobiegliście w nieznanym Ci kierunku. Odwróciłaś się. Koreanki biegły za wami. Chanyeol nerwowo się odwracał sprawdzając jak daleko się on nich znajdujecie. Skręciliście w jedną z uliczek, a potem jeszcze raz tylko że w węższą. Przylegliście ciałami do ściany a fanki poleciały dalej. Odetchnęliście z ulgą. Stanął naprzeciwko Ciebie cały w skowronkach.
- Znalazłem Cie. Zaraz... Gdzie jest ________?
- Rozdzieliliśmy się żeby szybciej znaleźć nocleg. Mieliśmy się potem spotkać przy takiej jednej restauracji ale..
- Zgubiłaś się prawda? - zapytał. Bawiła go cała ta sytuacja.
- Nawet nie wiem jak się nazywała!
Jeszcze bardziej się zaśmiał. Przykucnęłaś na zimnej ziemi i objęłaś swoje nogi.
- Nie mam nawet pewności czy coś jej się nie stało. - położyłaś brodę na kolanach.
Uszatek przykucnął przed tobą i poczochrał po mokrych włosach. Pytająco na niego spojrzałaś. 
- Luhan do mnie dzwonił, że ją znalazł.
Uśmiech od razu pojawił Ci się na buzi.
- Dzięki Bogu!
- No.. - podniósł się i wyciągnął rękę w twoją stronę - A teraz wracamy.
Pokiwałaś przecząco głową.
- Nie. Poszukam noclegu w parku.
- Nie wygłupiaj się! Idziemy do dormu. Wszyscy już czekają.
Oczy Ci się zaszkliły gdy usłyszałaś słowo "wszyscy".
Znowu zaprzeczyłaś. Drżałaś z zimna a ten to zauważył. Bez twojego pytania podniósł Cię i ściągnął z siebie czarną kurtkę. Założył ją na Ciebie i ciepło opatulił. Ztłumił śmiech.
- Czemu musisz być taka mała?
Popatrzałaś na siebie. Miał rację, rękawy były o połowę za duże a sama kurtka sięgała ci za pośladki. Zrobiłaś obrażoną minę.
- To ty jesteś za duży.
- Być może.. A teraz chodź.
Pociągnął Cię za niewidoczny przez ubranie nadgarstek. Wyrwałaś się.
- Ale ja nie chce! Dziwnie bym się czuła.
Podszedł do Ciebie. Musiałaś zerkać do góry żeby zobaczyć jego oczy. Jakby nie patrzeć, on miał coś ponad 180 a ty nędzne 164.
- To ja się dziwnie będę czuł kiedy Cię nie będzie.
Zdziwiłaś się.
- Ale jak to..
- No bo wtedy wszyscy rozmawialiśmy przy kolacji, oglądaliśmy film, i przyszłaś do mnie do pokoju.. Byłem szczęśliwy! Naprawdę szczęśliwy!
Nie rozumiałaś. Z lekko otwartą buzią wpatrywałaś się w niego.
- Wiem, że zawsze jestem uśmiechnięty, ale to nie to samo. Tak dobrze mi się rozmawiało. Jakbym rozmawiał z najlepszą przyjaciółką! Chyba zaczynasz nią powoli być!
Nie widziałaś żeby ktokolwiek miał taki uśmiech jak on teraz. Ciepły, promienny.. Ubrana w jego kurtkę nie wiedziałaś co powiedzieć. Starałaś się nie rozpłakać, ale nie wyszło. Nim się obejrzałaś wybuchnęłaś płaczem a łzy zlewały się z kroplami lecącymi z nieba.
- No już, już..
Powoli swoją ciepłą dłonią otwarł twoje lecące łzy. Pociągnęłaś nosem.
- Czyli co.. Możemy już iść?
Nie miałaś sprzeciwów. Zadowolony z siebie chłopak podwinął Ci rękaw kurtki i złapał za twoją lodowatą dłoń.
Wyszliście z uliczki. Kierowaliście się do dormu, gdzie wszyscy czekali na Ciebie i na ______. Przez całą drogę nie puścił twojej ręki. 







OOO
(Twoja perspektywa - Luhan)



- Właśnie idziemy w tamtym kierunku. No.. Tak za około 2 min.
Stałaś obok Luhana i słuchałaś jak rozmawia przez telefon.
- No to zaraz się widzimy.
Rozłączył się i z uśmiechem na Ciebie popatrzał.
- Chanyeol i _______ zaraz tutaj będą. 
- Czyli ona też się dała złapać.. - westchnęłaś.
- Złapać? - roześmiał się. - Za bardzo to wyolbrzymiasz.
Wzruszyłaś rękoma. Znów wziął Cię pod ramię i powoli ruszyliście w kierunku dormu. Ludzie się wam przyglądali, ale żaden z nich nie podszedł. Nawet fanki, które tylko rzucały Ci groźne spojrzenia.
- "Wiedziałam, że tak będzie.." - pomyślałaś. Nie chciałaś żeby miał potem przez Ciebie kłopoty. Modliłaś się w duchu aby żaden reporter was nie zauważył. Nagle usłyszałaś jak ktoś woła twoje imię. Popatrzałaś do przodu. Z 7 metrów przed tobą stała uśmiechnięta ________ razem z Chanyeolem.
Zobaczyłaś jak zerka na twoje kolano. Wiedziałaś co powie.
- A NIE MÓWIŁAM!?
Zapulsowała Ci żyłka na skroni. Roześmiania blondynka zaczęła biec w twoją stronę z rozłożonymi rękoma, gdy nagle pocałowała ziemię. Upadkowi towarzyszyło ciche "ała". Wybuchnęłaś śmiechem i złapałaś się za brzuch.
- Nie ty mi powinnaś to mówić.

- Po prostu.. Bądź już cicho.. - powiedziała i powoli usiadła na chodniku. Popatrzała na swoje kolano. Było całe brudne i przecięte a z małej rany leciała krew. Uśmiechnęła się i popatrzała to raz na swoją nogę, to raz na twoją.
- Czemu zawsze musimy mieć to samo?
...
Ty, Luhan, _______ i Chanyeol w czwórkę zmierzaliście do dormu. Mieliście nadzieję, że nie będzie już żadnych wypadków, upadków i innych przykrych zdarzeń. Obie szłyście pod ramię a na kolanach mieliście kawałki materiału z bluzek chłopaków. Wszyscy szliście w ciszy. Uszatek co chwile do was zagadywał, lecz wy albo tylko kiwałyście głową albo nic nie odpowiadałyście.
Jak teraz mieliście spojrzeć innym chłopakom z zespoły w oczy. Uciekłyście sobie od tak zostawiając jakiś marny list, tylko dlatego, że znalazłyście jakiś durny pokój od fanek. Tak, przyznałaś to. Uciekłyście. A to dlatego bo się bałyście. Po długiej drodze, a to tylko przez was i przez wasze kolana, w końcu stałyście pod ich domem. Wzięłaś głęboki wdech i wydech. Luhan i Chanyeol pomogli wam wejść po schodach i otworzyli przed wami drzwi. Cicho ściągnęłyście buty i ze splecionymi dłońmi czekałyście na innych członków.
- I jak, znaleźliście j..
Zza rogu wyszedł Lay z D.O. Gdy was zobaczyli na ich twarzach momentalnie pojawił się uśmiech. Rzucili się wam na szyję.
- Nic wam nie jest! - krzyknął jeden z nich. Powoli się dusiłaś, bo uścisk to on miał mocny.
- Chłopaki! Znaleźli je!
- Naprawdę? - pojawił się uśmiechnięty makane.
Sehun, Kai, Xiumin poszli w ślady dwójki i mocno was uściskali. Zaraz po nich doszła reszta. Ze wszystkich stron leciały krzyki radości i pytania czemu uciekli. Razem z _______ zdziwiłyście się. Myślałyście, że będą na was krzyczeć albo w ogóle się nie przejmą. Mimowolnie się uśmiechnęłaś a oczy lekko Ci się zaszkliły.
- Wróciłyśmy! 








T: Tyle miłości~~ Kiedy mi to wysłałaś pierwszy raz to się popłakałam..
S: S-Serio? :O
T: *przytakuje*
S: Ty zawsze płaczesz... No nic kochani.. Taki tam romantyczny rozdzialik za nami. Dodałam go wcześniej bo nie wiem czy potem dałabym radę wstawić, a że napisałam go już tydzień temu to co mi tam :D
T: Piszcze w komentarzach co wam się najbardziej podobało!
S: Do soboty! ;*




2 komentarze:

  1. Ahh Luhan... Nic nie mówiłam... Bardzo mi się podobało, zresztą to nic nowego, bo zawsze mi się podoba. Mam nadzieję, że nadal będzie Wam tak świetnie szło. Weny życzę <3 Tak na marginesie to mogłybyście wyłączyć weryfikacje obrazkową??

    OdpowiedzUsuń